LISTA OSÓB, KTÓRE ZMARŁY W WARUNKACH WSKAZUJĄCYCH NA ZABÓJSTWO (CZY SAMOBÓJSTWO) ORAZ NA HIPOTETYCZNY
UPRZEDNI ZAMIAR KOŚCIOŁA/WATYKANU DOTYCZĄCY ŚMIERCI, A NAWET JEJ DATY - OD POCZĄTKU AFERY "POSZLAKOWEJ" ("VATILEAKS II")
(?) - niezbyt zweryfikowana hipoteza, po prostu sprawa pasuje do zabójstwa w stylu tej grupy; pozostałe, nieoznaczone tym, są to moim zdaniem raczej bardzo wyraźnie ofiary Watykanu
* - śmierć tragiczna (ewidentnie nienaturalna, jako morderstwo jest to więc coś wyjątkowo zuchwałego). KLAWISZE CTRL-MINUS I CTRL-PLUS POZWALAJĄ ZMIENIAĆ ROZMIAR TEKSTU – SPRÓBUJ, TO WYGODNE
Chronologicznie (cyfry rzymskie podają, gdzie szukać dokładniejszych informacji wraz z bardzo mocnymi poszlakami):
I. PIERWSZE TYSIĄCLECIE (LISTA ZAPEWNE OBEJMUJE TEŻ SAMOBÓJSTWA, ALE WSZYSTKO POD NADZOREM PAPIEŻA)
1. Piero CAPPONI (1496*), polityk i rycerz włoski, zamordowany w moje urodziny równo 400 lat przed urodzinami prezydenta Włoch Pertiniego (Perti-Ni jak Petri Ni..., czyli dopełniacz łaciński "Piotra Ni...", oraz analogiczna drobna tylko transformacja daty urodzenia: 25.9.1896 zamiast 1986). Dodatkowo, jeśli ufać kronikom (co tutaj chyba byłoby pewną naiwnością z uwagi na idealną trafność w tamtej sprawie zarówno daty, jak i nazwy miejscowości), zbrodnia ta przypadła na (równo co do dnia) 100-lecie bitwy pod Nicopolis, w której zginął kwiat europejskiego rycerstwa. Parę słów o tej bitwie można poczytać na końcu niniejszego dokumentu – tam, gdzie mowa o niewliczonych tutaj wojnach.
2. Elijah Parish LOVEJOY (1837*) – amerykański dziennikarz i abolicjonista. Rzekomo został zabity rzekomo z powodu jego aktywizmu na rzecz zniesienia niewolnictwa. W rzeczywistości dokładniejsze przyjrzenie się jego datom dowodzi, że najprawdopodobniej to papież stał za tą zbrodnią, ponieważ ujawnia ona typowe memy sybillińskie. Mamy tu zatem datę urodzin równą dacie zgonu przekształconej trywialnie na zasadzie +2 (bardzo rozpowszechnione to przekształcenie), a zarazem przedstawiającej sobą – w amerykańskim zapisie, który papież specjalnie zapewne w USA załatwił – datę 11/9, która nam kojarzy się z 11. września (natomiast dla Amerykanów to jest, i tak też było w rzeczywistości w przypadku tego człowieka, 9. listopada). 11. września to zaś data słynnego zamachu na World Trade Center i Pentagon wywodzącego się z ksiąg Sybilli, który to zamach zorganizowano zresztą najprawdopodobniej za wiedzą USA, a na pewno papiestwa; trudno nawet sobie wyobrazić, by nie czyniono kalkulacji pod postawę USA, ja zaś pamiętam dowody, że czyniono (np. planowano wojnę w Iraku jeszcze zanim nastąpiły zamachy, choć to tylko takie wnioskowanie z grających na skojarzeniach nagłówkach prasowych w odpowiednim czasie, bodajże z KAI-u). Nazwisko człowiek ten ma również dobrane, bo oznaczać może "KOCHAM RADOŚĆ" (kojarzy się to zaś z "iskrą bogów" z poematu Schillera). Kolejne ciekawostki na temat jego danych osobowych ujawnia analiza długości życia. Okazuje się, że przeżył równo co do dnia 1826 tygodni, co odpowiada jego rokowi zgonu przekształconemu na zasadzie -1 -1 na ostatnich cyfrach. Rok śmierci to 1837, zaś data śmierci to Data Charakterystyczna III powiększona o 1, co zresztą – jak widać teraz z kontekstu tej śmierci, a nawet z jakiejś jeszcze jednej wcześniejszej sprawy – w tajnych księgach planowano jako datę jakichś gigantycznych rozruchów społecznych przeciwko uciskowi (i faktycznie: 7. listopada to data, wówczas jeszcze do przyszłości należącej, rewolucji październikowej: zaczęła ona wybuchać właściwie już w nocy z 6. na 7. listopada, ale przyjmuje się wszędzie za jej początek datę 7. listopada). W ramach wyjaśnienia, jak to się ma do jego zgonu, tłumaczę, że podobno został zabity przez "popierający niewolnictwo motłoch". Pasuje to na nawiązanie do legendarnej "wrogości" Kościoła katolickiego względem idei komunistycznych.
3. Friedrich NIETZSCHE (25.08.1900), zmarł moim zdaniem najprawdopodobniej otruty przez siostrę skontaktowaną jakoś pośrednio z rządem i duchowieństwem (zapewne za pośrednictwem szpitala psychiatrycznego). Nastąpiło to dokładnie miesiąc przed datą mych przyszłych narodzin (wyznaczonych już wtedy przez datę urodzin przyszłego prezydenta Włoch o nazwisku PERTI NI, a wcześniej: datę II rozbioru Polski). Dostępność tej informacji, w którą najpewniej nie trafiono przypadkowo, tylko którą po prostu podano siostrze w ramach zadania do wypełnienia, wskazuje na udział grupy watykańskiej. Szerszy komentarz na temat jej związków z kwestią filozofii Nietzschego można znaleźć na forum dyskusyjnym bloga. Wyjaśniam tam też (chodzi mi tu o tekst w kolorze różowym), dlaczego rok 1900 był dodatkowo akurat tak trafny, abstrahując już nawet od tego, że okrągły. Liczenie setkami w przypadku Nietzschego miało jeszcze swoje specjalne dodatkowe znaczenie, bo to do niego pasowało - podaję tam przykłady. Przecieki z Babilonu (rządy Kasytów) potwierdzają, że śmierć Nietzschego było to morderstwo, a nie samobójstwo. Zabiła go siostra, wypróbowawszy wcześniej truciznę na mężu. Później brylowała wśród nazistów i to z tych zapewne kręgów pochodzą najwcześniejsze w historii partii nazistowskiej przejawy wtajemniczenia. Siostrze zlecenie od papieża i starożytnych przekazał najprawdopodobniej szpital psychiatryczny na rozmowie w 4 oczy. Nietzsche w Antychryście wspomniał, że "niektórzy rodzą się jako pośmiertni" (pasuje na aluzję do daty śmierci jako mej daty urodzin minus 1 miesiąc) pod wpływem przekazu podprogowego, nie miał tej wiedzy, wydaje się to być informacja bardzo jednoznacznie podana, celowy przeciek. A zatem - demoniczna siostra.
4. Alois HITLER (3.01.1903), ojciec Adolfa Hitlera: zmarł nagle (prawdopodobnie otruty) dzień po przyszłych urodzinach mej matki (w czasie, gdy jego syn miał 13 lat). To, że wtedy je wykorzystywano do takich morderstw - zapewne w jednym wspólnym koordynującym to ośrodku - jest pokazane przez sprawę zamordowania Dmowskiego, o której kilka punktów niżej. Na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html w punkcie o Himmlerze i Hitlerze wyjaśniam, jaka była zapewne jego rola w temacie kariery Hitlera i dlaczego w związku z tym upatrywano w nim zbędnego świadka, którego najlepiej jest zgładzić.
5. JESUS García CORONA (1907*), kolejarz, meksykański bohater narodowy; patron wielu ulic, placów i szkół. Zmarł w Dacie Charakterystycznej III zwiększonej o 1, co jest typowym sposobem przekształcania w celu zaciemnienia sytuacji; dodatkowo, ów dzień śmierci 7 listopada jest to też data zaproponowana bodajże w tajnych księgach papieża (chyba tych sybillińskich) jako data wielkich rozruchów społecznych przeciwko uciskowi i złym władcom. Równo co do dnia 10 lat po tej śmierci wybuchła rewolucja październikowa (pamiętamy też, że Trocki, gdy uciekał, uciekł do Meksyku; ów zamach na człowieka jest to zatem metoda tuszowania po prostu watykańskiego pochodzenia sprawy rewolucji bolszewickiej). Śmierć tej osoby nawiązuje do mego własnego przypadku, do sprawy Niżyńskiego gnębionego przez telewizję. Podobno, wg opisów, jakie dotarły do ludności, widząc ogień (zapewne celowo zorganizowany; była jakaś awaria), który miał szansę przedostać się do wagonów pociągu zawierających dynamit, wywiózł ten pociąg 6 km od miasta, gdzie w końcu wybuchł i spowodował śmierć tego kolejarza, natomiast ludność miasta dzięki temu została ocalona. Człowiek ten przeżył równo 25 lat, 11 miesięcy i 25 dni, co budzi skojarzenia z moją datą urodzin 25.9 (D.C. II), tyle, że przekształconą tu na znanej z memów zasadzie +2 do 25.11. Dodatkowa analiza jego długości życia ujawnia dodatkowe ciekawostki. Przykładowo, długość życia w miesiącach kojarzy się z rokiem tolerancji wyznaniowej 313, tyle, że trzeba dodać dwójkę, zaś długość życia jako procentowy ułamek długości roku wynosi prawie idealnie równo 2600% (2599,73%), co budzi skojarzenia z jakimiś "dwoma przypadkami jednocześnie" (26 to przecież 13 razy 2). Z jednej więc strony może to wskazywać np. na kojarzącą się z rokiem 313 starszą sprawę Tyberiusza Grakcha z 133 p.n.e., a z drugiej – na moją sprawę i np. moje spodziewane starania w kierunku powstrzymania zabijania ludności pod hasłem Covid-19 (patrz słowo "Corona" w personaliach omawianej tu ofiary), gdy tymczasem sam mam bardzo poważny problem spowodowany przez tortury telewizyjne. Ostatecznym zaś wyjaśnieniem tej sprawy wydaje się to oto. Jakieś tam wielkie rozruchy społeczne przeciwko złym władcom i uciskowi faktycznie zapewne zostały w księgach zaproponowane, ale może jedynie zdawkowo i przy okazji wprowadzania Daty Charakterystycznej III. Car jednakże tego nie wiedział i prawdopodobnie wprowadzano go w błąd, że jest to sprawa kluczowa, wielki historyczny punkt przegięcia zaplanowany przez starożytnych. Tymczasem zaś bardzo możliwe, że starożytni nie podali nawet konkretnej daty rocznej, aczkolwiek rok 1917 pasuje z uwagi na to, że 17 jest o 2 mniejsze od 19 i o jeden wiek poprzedza to Covid-19. Tym niemniej inteligentny autor takich wytycznych, jak właśnie np. księgi sybillińskie, rozumiałby, że wiele w sprawach polityki zależy też od chwilowego przypadku i pozostawiłby w tej mierze najzupełniej wolną rękę. Zdawkowa zatem wzmianka "można kiedyś coś takiego zrobić" została przedstawiona jako sprawa ważna z punktu widzenia historiozofii opartej o starożytne wytyczne, co pomogło papieżowi za pośrednictwem może Niemców pozyskać sobie cara Mikołaja Romanowa. Ironia tkwiła zatem w tym, że "faktycznie, na 10 lat przed rewolucją było wiadomo, że teraz ona będzie", natomiast była to po prostu rzecz potrzebna papieżowi w jego polityce odtwarzania wolnej Polski, którą się posłużył zupełnie dowolnie i praktycznie niezwiązany żadnymi wytycznymi starożytnymi, a jedynie pożyczając nr dnia i miesiąca. Z tego car sobie sprawy nie zdawał i to ten temat jak się zdaje podkreśla (oprócz tego, że można go było zaprezentować rewolucjonistom, czytali o nim w gazetach, np. Trocki zapewne o tym usłyszał). Do tych samych wniosków prowadzi istnienie TUŻ PRZED ROKIEM 1600, NA ROK PRZED TYM ROKIEM, postaci o bardzo włosko (w stylu współczesnej włoszczyzny) brzmiących personaliach Gasparo Tagliacozzi, która również zmarła 7 listopada. Wykorzystano zapewne przede wszystkim ciekawość cara i to, że był spragniony "szczegółowych" informacji o tych tajemnicach papieża.
6. (S?) Józef PIłSudski (5.12.1867-12.5.1935), naczelnik II Rzeczypospolitej i pierwszy przywódca. Zmarł w 9-tą rocznicę swego zamachu majowego, dokonanego w celu usunięcia Konstytucji, a zarazem w dniu, który jest taki jak dzień jego narodzin z tą tylko różnicą, że zapisy w polach daty "dzień" i "miesiąc" są tu zamienione miejscami (12.05 zamiast 5.12). Kojarzy się to z kwestią mej daty urodzenia jako przerobionej daty urodzenia Pertiniego (25.09.1896 jego, 25.09.1986 moja). Nazwisko Piłsudski zapewne wytypowano do roli przywódczej ze względu na brzmienie podobne do PIUS-UDSKI, a nawet praktycznie identyczne (za Piusa X wybuchła I wojna światowa, zaraz po tym on zmarł; mógł więc być zamieszany w atak na arcyksięcia Ferdynanda, w który podobno zamieszany był nawet rząd serbski). Ponadto imię jest z nim do pary i zapewnia inicjały JP takie, jak i u Józefa Poniatowskiego, czyli księcia z czasów schyłku I Rzeczpospolitej. Koniec w ten sposób podaje sobie rękę z nowym początkiem. Co wskazuje na zabójstwo przez tę grupę, a nie kogo innego? 1. Specyficzna steganografia, czyli upychanie wszędzie, gdzie się da, ukrytej prawdy (takie jakieś dziwne pozostawianie poszlak, że to zabójstwo! po co to jakiemukolwiek normalnemu zabójcy by potrzebne było?... raczej tylko ta grupa tak zabija). 2. Wątek papieski związanego z tym nazwiskiem i ogólnie z dziwną historią wojny i odzyskania niepodległości (zaczęło się od "zabicia jakiegoś katolika" - pasuje to też na symbol Polski; drugi taki incydent to np. "wojna z terrorem" Busha, zapoczątkowana papieskim chyba atakiem na WTC, tzn. w Watykanie zaplanowanym, a rozwinięta w konflikt niby to kluczowy dla całego świata, w którym każdy musi się opowiedzieć; ten "terror", o ile byłby symbolem lęku przed piekłem, też bardzo pasuje na obiekt zainteresowań Stolicy Apostolskiej... te hiperprzesadne reakcje na pojedynczą zbrodnię, powodujące rozsadzenie całego dotychczasowego ładu, wydają się wręcz sprzeczne z rozsądkiem, choć w przypadku "wojny z terrorem" nie posunięto się aż tak daleko i zatrzymano przede wszystkim na spektaklu medialnym). 3. Zabito najwyraźniej Paderewskiego, a zatem byłby to jeszcze jeden ojciec niepodległej Polski do kompletu. Zmarł w szpitalu.
7. (?) siostra Faustyna KOWALSKA (1938), zmarła chyba w szpitalu - typowe, bo głównym wtedy ośrodkiem wpływów watykańskich było prawo, władcy i, no właśnie, służba zdrowia - albo ewentualnie otruta na terenie zakonu, może jakimiś lekami (rzekomo była jakaś choroba). Postać specjalnie dobrana do specjalnej misji - z jednej strony "zwykła Kowalska" (co kojarzy się z zakonem, czyli bezpośrednią podległością papieżowi, w sposób jeszcze dodatkowy, bo istnieje też zakon szarytek), a z drugiej ustawiono jej rodzicom datę urodzin córki, tj. może stosowano przekaz podprogowy, by wywołać poród i jednocześnie dogadano się ze szpitalem, by podmienił wcześniaka na zdrowe dziecko (ta data urodzin to data zgonu Nietzschego, czyli poprzedniego wytworu tej grupy, + równo 5 lat, co do dnia); podobny przypadek parę lat wcześniej to Pertini ur. w 1897 r. (moja data urodzin, czyli taka równo miesiąc po zgonie Nietzschego; jest to data rozbioru pruskiego, a z drugiej strony ja Piotr Niżyński, tak jak i Pertini - PERTI-NI - mam przecież bardzo trafne personalia, wiążące się z osobą Nietzschego: "Niczyński" oraz z rosyjskim miastem Niżnyj Nowgorod, jednym z najludniejszych tam nawet; zauważmy też, że PertiNi wymaga zarówno w numerze roku, jak i w pierwszym słowie Perti, zamiany dwóch środkowych znaków miejscami, by było po mojemu i prawidłowo: dopiero Petri ma znaczenie, jest to dopełniacz od Petrus, czyli wychodzi Petri Ni... = Piotra Ni... [personalia i data urodzin], podobnie 1896 przekształcając w ten sposób staje się moim rokiem urodzenia 1986) - oraz potem też zrobiono z niej zakonnicę, mistyczkę od pisania dzienniczka (może miała u góry w sąsiedztwie źródło przekazu podprogowego?...), a nawet przez pewien czas stygmatyczkę, choć bardzo mało się obnosiła z tym zapewne fenolowym oszustwem. A zatem zapewne niezbyt jej się to oszustwo spodobało. Na końcu zaś ją zabito (zapewne obawiano się skandalu wywołanego przez Niemców, którzy mogli przejąć władzę w Polsce) i przypieczętowano to akcją Niemców przeciwko "nauce polskiej" (równo 1 rok i 1 miesiąc później - typowa metoda transformacji daty w tej grupie, patrz tutaj: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=9&t=3205). Miała 33 lata, jak Chrystus na krzyżu - bardzo mało prawdopodobne jest trafienie przez sławną wśród katolików mistyczkę w coś takiego, było wiele innych lat śmierci, mało prawdopodobne jest trafienie w akurat ten wiek. Dobór po nazwisku zaś jest ewidentny: "zwykła Kowalska", "patrzcie patrzcie, kobiety, może też tak skończycie, że będziecie sławne jak ona, może Bóg was będzie do szczególnego zadania wykorzystywał; trzeba tylko bardzo wierzyć i dużo się modlić". Szczególnie charakterystyczne jest to, że - tak, jak wcześniej Nietzsche zmarł równo miesiąc przed datą urodzin Pertiniego i następnie moją - zmarła ona równo miesiąc przed rocznicą śmierci pewnego "zasłużonego dziejopisa", któremu rok po śmierci ufundowano nawet piękną tablicę pamiątkową w reprezentacyjnym kościele ss. Wizytek na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie (ścisłe śródmieście!). Na tej tablicy (po lewej stronie centralnej nawy kościoła, raczej z przodu) widnieje mianowicie tekst "Julianowi Bartoszewiczowi, zasłużonemu dziejopisowi (zm. 5.11.1870) RODACY". Zwróćmy uwagę na ten 5.11, ponieważ siostra Faustyna zmarła 5.10.1938. A zatem kalka i kontynuacja Nietzschego (poprzedniego wciąż jeszcze robiącego wrażenie wytworu tej grupy) nie tylko pod względem daty urodzenia (jego + 5 lat), ale także daty śmierci (też miesiąc przed czymś); sprawa osławionego kościelnie "dziejopisa" jest tu istotna, ponieważ siostra za życia pewnie była jeszcze niezbyt znana, natomiast planowano jej przejście do historii tak, by w końcu niemalże każdy chodzący do kościoła katolik kiedyś o niej usłyszał. Można tu jeszcze dodać, że fakt, iż papiestwo interesuje się tablicami pamiątkowymi, grupa potwierdziła przy okazji zamachu w Charlie Hebdo (styczeń 2015) oraz zamordowania Godlewskiego (2019), ponieważ oba te zdarzenia dotyczą nazwisk wpisanych na tablicy z kolei kościoła przy pl. Grzybowskim (parafia przypisana do "zaplanowanego dla mnie" osiedla przy rondzie ONZ, patrz wątek na forum "Urbanistyka Warszawy obraża uczucia religijne"; zarówno Hebdo, jak i Godlewski to nazwiska z takiej czarnej tablicy na zewnątrz tego kościoła, czyli, jak widać, grupa sama z siebie zainteresowała się tematem tablic, a przecież nawet nie zauważyłaby sprawy Bartoszewicza - widocznie była jakaś notatka, pamiątka u papieża na ten temat, bo ja się zorientowałem na ten temat w 2018 r., w 2019 r. zrobiłem dopisek, zaś pierwszy raz w kościele Wizytek byłem w 2016 r., czyli już po Charlie Hebdo; ponadto zorganizowano tam też w okolicy ronda ONZ, tj. na osiedlu przy Pańskiej 55, co dodatkowo pokazuje, że to nie żarty, tylko naprawdę planowa robota i działania zgodne z istniejącymi planami i z metodyką, niejakiego Mieczysława Motasa - zauważmy, BARDZO trafne personalia! jak jakiś wysyp zarzutów, że "sławi miecz i mota", co pasowało do ówcześnie reklamowanej Korony Królów - potem zresztą zabitego; i z tej zapewne racji lansowano karierę Mateusza Morawieckiego, inicjały MM, kojarzące się przede wszystkim z moją mamą, ale też i z tym morderczym incydentem, a ponadto lansowano też na przestrzeni lat karierę Natalii Motas jako młodej prawniczki, a później nawet referendarza w warszawskim SO i w końcu też pewnie sędziego). Kolejny przykład stosowania tablic kościelnych tym razem do upamiętniania, a nie wymyślania, morderstw (taka jest tu kolejność, nie odwrotna: najpierw morderstwo, potem tablica) to bodajże "przypadek" opisany na stronie o zabijaniu mej rodziny (wątek na forum) w punkcie o dziadku od strony ojca, szarym tekstem. Co się zaś tyczy wzmiankowanej powyżej akcji nazistów z 6.11 (porównajmy z 5.11 jako datą z tablicy), to później też mego dziadka zabito w 65-tą rocznicę tej wspomnianej tu (oraz na forum) akcji Niemców nazistowskich (drugiego też zabito w jakąś 65-tą rocznicę; to są wszystko fakty pewne, trywialne do udowodnienia, oprócz skrajnego nieprawdopodobieństwa w datach i ściśle liczonych długościach życia oraz powtarzania się tych samych metod, tej samej mentalności tej grupy przestępczej przy okazji zabójstwa, w przededniach ich śmierci jak to zwykle z moją rodziną bywa asystowała też prasa, okazując, że wie, co się szykuje - można na ten temat poczytać na forum.nielegalnie.pl; 65 lat, zauważmy, to też symbol, bo to wiek emerytalny mężczyzn). Zamordowanie jej wiązało się też z kolejnymi śladami interesowania się papieża przyszłą nauką "informatyką" (której ślad do dziś tkwi w tzw. języku SQL, w bardzo ważnej kwestii z dziedziny baz danych; chodzi tu o logikę trójwartościową, która zresztą łatwo kojarzy się z bronieniem wolnej woli... trzeba swoją drogą reklamować ten temat, wszystkie jego najgłębsze szczególiki, w które nawet nie każdy wnika albo właśnie wnika ten, kto nie słyszał o innych problemach, natomiast zatajać temat nieba...) - wspominam o tym np. na forum we wpisie o XIX-wiecznych korzeniach afery (patrz odnośnik na blogu www.bandycituska.pl pod nagłówkiem opisowym) oraz także, omawiając tę postać, na liście charakterystycznych postaci wylansowanych w grupie watykańskiej (chodzi tu o końcówkę -256 w liczbie godzin jej życia, liczonej jako liczba dni razy 24; 256 to fundamentalna liczba w informatyce, także u Nietzschego w Poza dobrem i złem jest sekcja 256, w której dziwnym trafem, zapewne za sprawą przekazu, pisał on o Rzymie i wyraźnie wyczuwalnej wierze rzymskiej jako przyczynie dziwacznych zainteresowań, "analizowania nieba" itp., co jakże nieniemieckie: wprawdzie to o Wagnerze, ale trochę jak gdyby o samym sobie pisał, bo nieraz rzucał aluzje o korzeniach swej kariery w wydawaniu książek filozoficznych). Poprawiłem tu w tekście wcześniejszą wersję, bo najpierw myślałem, że może poproszono rodziców, by rodzili określonego dnia, ale nikogo o nic takiego się nie prosi (wyjątkiem był chyba przede wszystkim Schopenhauer, który za to dostał karierę bogatego kupca, pieniądze, sławę i życie spędzone na pisaniu książek czy podróżowaniu po świecie). Gdyby proszono, rodzina pamiętałaby to jeszcze 5 pokoleń do przodu albo chociaż byłoby takie ryzyko. Natomiast już wtedy była, jak się zdaje, jak wynika z informacji wyjątkowo czytelnie podawanych (oraz w aluzjach) przez samego Nietzschego, była już korupcja w biurach obrotu nieruchomościami (czy np. upolitycznienie w państwowych agencjach zaspokajających potrzeby mieszkaniowe) oraz hotelach.
8. (?) Roman DMOWSKI (2.01.1939), polityk polski. Prawdopodobnie go otruto; samobójstwa to wielka rzadkość i nie byłoby też powodu się z tym tak ukrywać. Na dzień przed ostatnim dniem roku przyjął ostatnie namaszczenie, po czym zmarł dzień po innej tuż obok położonej granicznej dacie: 1. stycznia, czyli zmarł 2. stycznia w rocznicę przyszłych urodzin mej matki (jak pokazuję tutaj: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907 - jej daty narodzin i śmierci, która dziś wciąż należy wprawdzie do przyszłości, planowano w papiestwie najprawdopodobniej już w latach 70-tych XIX w., inne wersje są skrajnie mało prawdopodobne). Datę przyszłych urodzin mej matki wykorzystano też przy ustalaniu daty zamordowania ojca Hitlera. Zważywszy na to, że wtedy ogólnie realizowano plan mordowania polskich elit, które już najprawdopodobniej władzy nie odzyskają (są nieprzydatne, mogą co najwyżej zaszkodzić jako świadkowie, a nic więcej zapewne nie osiągną) - podobny schemat postępowania, w rożnych zresztą dziedzinach, można tu na liście znaleźć często (jest to taka stała metodologia tej grupy, pozbywanie się słabych już sojuszników) - to uważam za wysoce prawdopodobne, że to nie przypadek i że zamordowała go właśnie ta sama "grupa watykańska". Po prostu pewnie otruł go ten przyjaciel Niklewicz, do którego przyjechał na działkę i wkrótce tam zmarł (miałem zresztą kiedyś we wczesnym dzieciństwie kolegę Konrada Miklewicza, skojarzono mi go ze "zdrajcą", nie pamiętam już wcale tej historii, dlaczego... potem też podrzucano mi do klas różne osoby z dobrze dobranymi nazwiskami, więc to pewnie nie przypadek). Kto to zlecił Niklewiczowi, oczywiście to pytanie bardzo przedwczesne i nikt na nie nie odpowiada, lecz można ocenić, że najpewniej po prostu prezydent Ignacy Mościcki. Ten sam, który był też świetnie uświadomiony co do planów przyszłego ustawiania dat narodzin mnie i moich przodków i tego, że wiązało się to z ginięciem dzięci poczętych, po prostu ich śmiercią, co jest swego rodzaju "podprogową aborcją". On w to chyba był zamieszany, znał temat mej rodziny, bo robił różne rzeczy w rocznicę mych przyszłych urodzin, które są bardzo znamienne - więcej informacji jest na stronie http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=9&t=3796&p=9146#p9146. Następnie ów prezydent Mościcki sam zmarł w Szwajcarii równo 9 miesięcy (jak o jakiejś ciąży!) po 2. stycznia, czyli rocznicy zgonu Dmowskiego i rocznicy przyszłych narodzin mej mamy. Można tu na koniec dodać, że to chyba na cześć tego człowieka (żył 27386 dni) oraz także mojej daty urodzenia (w roku jest 86; ta data to w takim układzie 25986, może nawet mi taką długość życia, z końcem na rok 2057, planują, jako swego rodzaju Tymińskiemu-Dmowskiemu, czyli mniej ważnej postaci, drugoplanowej-przegranej w polityce) Intel swoje najważniejsze procesory, bo przeznaczone dla komputerów osobistych (IBM PC), nazywał liczbami 3-cyfrowymi (a oficjalnie wręcz 5-cyfrowymi, jak ta długość życia) z końcówką 86. I tak np. procesor "rewolucyjny": pierwszy 32-bitowy ma numer 386 (pełna nazwa: 80386), czyli taki, jak końcówka długości życia Dmowskiego (która to długość życia wynosi 27386 dni). Zresztą o tym, że Intel realizuje program grupy watykańskiej, mowa z przykładami (aż po specyficzne nazewnictwo ich włamaniowych-falowo sterowanych, jak podejrzewam, procesorów) na blogu pod wpisem o procesorach. Zauważmy, to już przesądza o zabójstwie, ponieważ mamy tu na pewno obmyślony temat (bardzo nieprawdopodobne, że to sprawka przypadku!): końcówka 86 z jednej strony, a śmierć w datę urodzin mej mamy (też jest na nią chyba jakiś wyrok, tj. odnośnie dnia 6. kwietnia) - z drugiej (przy czym moja mama to może być też "Polska", wówczas jest to ironiczne i aluzyjne, bo w 1939 Polskę najechały Niemcy; czyli jest to raczej śmierć w datę śmierci... albo w rocznicę tej osoby, co właściwie powinna paść ofiarą morderstwa i prawdopodobnie tak będzie, ale "nie zapeszajmy").
9. (S?) Wilhelm II (4.06.1941), [były] cesarz niemiecki, a także jego syn Wilhelm. Wilhelm II zmarł dnia, który jest rocznicą daty planowanego zamordowania mej matki z odwróconymi polami daty (zamiast 6.04, czyli 6-ty kwietnia, jest 4.06, czyli 4-ty czerwca); pamiętajmy, że taka zamiana daty występuje też w mojej (Piotra Niżyńskiego) dacie urodzenia względem daty urodzenia prezydenta Włoch PERTI-NI (jego: 25.09.1896, moja: 25.09.1986). Ponadto jego długość życia to 988 miesięcy i 8 dni (tyle dni upłynęło od narodzin do śmierci), czyli mamy tu cyfry 988 8 - 666 na końcu przesunięte o 2. Metoda transformacji daty poprzez zwiększanie/zmniejszanie jakiegoś pola o 2 jest doskonale znana (i szeroko stosowana) w tej grupie, patrz tutejszy odnośnik. Wiadomo też, że niemieccy żołnierze mieli wartę przed jego domem. Prawdopodobna metoda zabójstwa to albo zastrzyk z trującej substancji, albo pompowanie podtrutej wody z sąsiedztwa. Nie jest oczywiście zupełnie pewne, czy to Watykan zlecił, czy tylko ktoś się podszywał, ale patrząc na stałą linię polityczną tej grupy, która morduje swych dawnych sojuszników (wtajemniczonych w przestępstwa), gdy przestają być potrzebni i widać, że już nic więcej nie osiągną, a co najwyżej mogą zaszkodzić jako świadkowie, wydaje się bardzo prawdopodobny udział papieża - tym bardziej, że nie było powodu, by zwierzał się on Niemcom z planów aż co do daty zamordowania matki Piotra Niżyńskiego, bo to bardzo odległa przyszłość. Czyli sami najprawdopodobniej nie mogli tego wymyślić. Na płaszczyźnie aluzyjnej to morderstwo mogło być przyznaniem się Watykanu do sprowokowania socjaldemokratycznej rewolucji w Niemczech w 1918 r. (usuwającej politycznie cesarza i ustanawiającej republikę), która wśród innych rzeczy pomogła zapewnić Polsce niepodległość. Co do syna Wilhelma II, czyli Wilhelma Hohenzollern (1882-1951), zmarł on dnia 20.07 1951 r., niemal równo 10 lat po ojcu, w uwięzieniu. Data ta wiąże się z kolei z moim ojcem (tamta natomiast, jak pamiętamy, tj. data zgonu Wilhelma II, z moją matką). Mianowicie przy okazji tematu mego ojca pada często liczba 56 w artykułach prasowych, chyba z 5 razy w jednym wydaniu dotyczącym na płaszczyźnie aluzyjnej zabicia mej chyba babci. Można o tym poczytać w piśmie procesowym, które złożyłem na temat zabijania mej rodziny (więcej informacji jest tutaj: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=14&t=7631&p=9233#p9233). Otóż daty życia kojarzące się z przedziałem dat to z kolei przypadłość mej cioci (20.02 2012 - jak przedział lat 2002-2012, wtedy zmarła, a tymczasem w 2002 r. wybuchła afera w łódzkim pogotowiu, a ją zabito w łódzkim szpitalu). Widać mój temat rodzinny, ponieważ 1951 + 56 = 2007. W tle jest długość życia związana z liczbą 56. U mojego ojca miałoby to zapewne być z odwróconymi polami, jak u Wilhelma II, czyli żyłby 65 lat i zmarłby w roku 2021 lub 2022 (grudzień 1956 + 65) - na podobnej zasadzie moi obaj dziadkowie zmarli w 65-tą rocznicę czegoś. Być może np. końcówka grudnia 2021 r. (wtedy trafiałoby to też w datę urodzenia Tomeczka Niżyńskiego - dzień po urodzinach ojca; no, ale ponieważ to piszę, a ojciec to może przeczyta, to może mu się trochę sprawa opóźni).
10. (S?) Ignacy Jan PADERewski (1860-29.06.1941), premier i minister spraw zagranicznych z czasów II RP, znany niepodległościowiec. Zmarł w imieniny Piotra i Pawła, kojarzące się ze św. Piotrem Apostołem, lansowanym na pierwowzór późniejszych papieży i instytucji papiestwa w ogóle. Nazwisko "Paderewski" kojarzy się z łac. pater = ojciec, a zatem z jakimś "ojcem", znowu więc temat Ojca Świętego pasuje na taki, który mógłby tu być w tle (nawet potencjalnie jako kluczowy) w związku z losem tej postaci. Zmarł w szpitalu.
11. Wacław NIŻYŃSKI (1889-8.4.1950), słynny (za sprawą papieża - upatrzony już od urodzenia) tancerz, więziony w szpitalu psychiatrycznym, szkalowany przez lekarzy, że jest wariatem, być może poddawany przynajmniej czasami wpływom przekazu podprogowego, na koniec - zamordowany. Wytypowany po nazwisku. Urodził się w roku, w którym Nietzsche poszedł do szpitala. Tak, jak on, niezbyt był Polakiem (u Nietzschego to w ogóle była tylko taka opowiastka nawiązująca aluzyjnie do tego, co słyszał o tym, dlaczego uznano jego nazwisko za ważne i dlaczego ma napisać akurat "Narodziny tragedii"... m. in. była w tym kwestia Polski, patrz też lista doborów po nazwisku, tekst "dowody WTC" [fragment o najstarszych planach, sięgających końca XVIII w., co do polskiego papieża i o genezie filozoficznych zainteresowań pisarskich Nietzschego] oraz tekst o XIX-wiecznych początkach obecnej afery), tzn. w jego przypadku rodzice byli niby polscy, ale urodził się on w Kijowie, w dodatku na tyle słabo z Polską związany, że podobno średnio mówił po polsku. Nazwisko - z brzmienia kojarzy się z "Niczyński" (zaś Nietzsche, jakby ktoś nie wiedział, czyta się "nicze"; "filozofia niczego"). Zmarł najwyraźniej w specjalnie ustawionej dacie, co wyjaśniam tutaj na liście na początku, w punkcie o Jacobie Burckhardzie. Wcześniej gnębiony tym, że robiono z niego wariata, co również przybliża go do wspomnianego filozofa, tyle że ten to już naprawdę nie wiem, co był komu winny. Chodziło tu już chyba tylko o, metaforycznie mówiąc, "teatr Ateneum", który w Polsce powstał 10 lat po odzyskaniu niepodległości, czyli popisywanie się ateizmem i zarazem wzajemne zbieranie na siebie haków przez papiestwo i władze Polski (czemu akurat Polski?... co to pomaga, taki punkt na globusie, odnośnie reszty świata?...). Ponadto Nietzsche np. w Tako rzecze Zaratustra napisał "Uwierzyłbym tylko w Boga, który by tańczyć potrafił" - prawie na pewno podpowiedziano mu to przekazem podprogowym, wyjaśniam to na odpowiednich podstronach, generalnie temat "Papa Dance" (nie chodzi mi tu o ten zespół, bo jego nazwa jest jedynie następstwem kilku różnych przekrętów z przełomu XIX i XX w. - i nie tylko sprawy tego 1 tancerza - a nie żadnym problemem samym w sobie) jest to, związany z ateizmem oraz spiskowaniem co do morderstw, temat z księgi przekrętów grupy watykańskiej, o których można poczytać tutaj: www.bandycituska.pl/ponazwisku.html?wnizynski. Co ciekawe, jak można poczytać na Wikipedii, doskonale wiadomo, że o Wacławie Niżyńskim słyszał papież, cesarz i inne ważne postaci. Dodajmy, że w rocznicę jego śmierci i w roku mych planowanych urodzin (1986) Kazimierz Sabbat (cóż za jakiś zlot czarownic) przekształcił urząd premiera na uchodźstwie w urząd prezydenta na uchodźstwie, czyli wprowadził "rządy silnej ręki" (być może podziękowaniem za ten czytelny znak pamięci - w czasach, gdy już na pewno nic nie mogło pomóc rządowi na uchodźstwie w przejęciu władzy - było zamordowanie także i Kaczorowskiego w Smoleńsku). Nadmieniam, że do szpitala psychiatrycznego trafiłem w rocznicę zgonu ww. Kazimierza Sabbata (19.7.1989; ja: 19.7.2012) - "upadek koncepcji, że to o sprawy polityczne chodziło". Planowano mi to może już od lat 90-tych albo w każdym razie teorie Sabbata znalazły sobie jakieś poparcie w SN albo raczej tak planowano i chciano pozostawić jakąś nadzieję, patrz tamtejsze orzecznictwo dające ewentualnie jakieś nadzieje w sprawie mej matki i planów zabicia jej w szpitalu; wprawdzie podobno Sabbat zmarł przypadkowo, wskutek zasłabnięcia, ale kto wie, czy było to zasłabnięcie przypadkowe - potrafili mi robić coś takiego, jak różne efekty zadyszki czy nawet prawie że zasłabnięcia, odrętwienia kończyn podobnego zapewne do jakiejś delikatnej epilepsji - zadyszki to nawet w warunkach pełnej sali wykładowej (bo np. zwracali się do mnie po imieniu i tekstami, które tylko ja znałem, trzeba by sprawdzić, co oni tam podszeptywali...) - aczkolwiek epizod ten trwał tylko pół roku. W efekcie przeniesienia się na stanowisko prezydenta w rocznicę śmierci Niżyńskiego K. Sabbat był premierem 3x33 dni (tj. 3533; pasuje to też do jakiejś masakry Żydów z czasów II wojny światowej w moje urodziny, 575 Żydów podobno, oraz analogicznego rozkładu lat wydarzeń w me urodziny wokół środkowego roku wojny - 1942, gdyż były jakieś istotne w latach 1941, 1942 i 1943). 74 lata i 1 dzień po jego śmierci (przypadającej na dzień 8.4, czyli jak gdyby "następstwo z 7.4", "7.4 + 1") przypada całkowite zaćmienie Słońca.
12. Zygmunt KACZYŃSKI (15.10.1894-13.5.1953), ksiądz ze Stronnictwa Pracy. Prawdopodobnie to on powiedział młodemu Karolowi Wojtyle, że zostanie papieżem (a nie ojciec Pio). Wnioskuję o tym stąd, że na pewno ktoś go nakłonił taką obietnicą do zostania księdzem, inaczej bowiem – po ludzku rzecz biorąc, czyli wg tych ateistycznych spisków – nie byłoby takiego sukcesu, że jest w ogóle ksiądz Karol W. (jak personalia Karol Wielki), który jednocześnie był w Stronnictwie Pracy, przez co pasuje do niego tekst z "Przepowiedni św. Malachiasza" (listy przyszłych papieży) "De labore solis" (z pracy słońca; można to też przetłumaczyć tak: "jasne jak Słońce, że to polityk"; dodatkowo też imiona Jan Paweł II, czyli w skrócie JP2 wskazują na jakiegoś wielkiego przywódcę politycznego Polaków, "Józefa Piłsudskiego II"). Zresztą owo Stronnictwo Pracy od początku odwoływało się do encykliki papieskiej o sprawach społecznych, toteż ewidentnie słuszne są te klimaty skojarzeniowe. O tym, że go zamordowano, świadczą co najmniej 4 rzeczy (nie licząc już współczesnej polityki i Kaczora Donalda). Po pierwsze nomen omen w Stronnictwie Pracy już po jego rekonstrukcji powojennej, gdyż jego przywódcą był Karol Popiel, co kojarzy się z Karolem Wojtyłą, a z drugiej strony – z zacieraniem śladów [można to np. skojarzyć z hipotetycznym spaleniem ciała Chrystusa). Brzmi to więc jak jakiś plan ściśle co do tego, by zabić tego, kto doniósł Wojtyle wiadomość o jego przyszłości – dzięki temu nie będzie śladów wciągania Wojtyły do kapłaństwa. (Zauważmy bowiem, że jest to sprawa wstydliwa. Można by próbować wciągnąć dowolnego innego Karola W., zgodnie z personaliami pierwowzoru, czyli słynnego cesarza roku 800, a wybrano właśnie takiego, który ma nazwisko Wojtyła. Po rosyjsku kojarzy się ono z wchodzeniem. Można to oczywiście tłumaczyć jakoś elegancko, np. wchodzeniem w nowe tysiąclecie, co również jest jakieś dziwaczne i na ogół się tak nie mówi, tym niemniej w świecie nomen omenów kościelnych fundamentalne znaczenie zajmuje lansowana bodajże przez starożytnych teza, że Maryję wybrano przez wzgląd na polskie brzmienie tego imienia kojarzące ją z prostytutkami, i to w sposób ordynarny i technicznie do sprawy podchodząc – czego inne imiona nie zapewniały. Toteż "Wojtyła" mógł pasować też z uwagi na sugerowanie, że niezbyt dąży do uprawiania seksu, "wchodzenia", czyli jest z osób, które co najwyżej może zaciągać do łóżka by trzeba i takie mają podejście do tych spraw. To oczywiście raczej ogólnie o księżach niż o Wojtyle, bo trudno spodziewać się, by nazwisko trafiało idealnie w charakter]). A zatem po pierwsze zorganizowano powstanie odrodzonego Stronnictwa Pracy pod przywództwem Karola Popiela (nazwisko kojarzy go też z jakimś archaicznym księciem z legend, co pasuje do tego, że plasuje się on w Zaplanowanej Historii Kościoła pochodzącej najwyraźniej od starożytnych i że potwierdza to jeszcze przegląd niektórych odpowiadających temu tematów historycznych i przegląd kalendarium dla odpowiednich dat). Po drugie: przed wojną był wiceministrem informacji i dokumentacji w rządzie gen. Sikorskiego. Po trzecie aresztowano go po raz pierwszy w roku 1948, który jest rotacją jego roku urodzin 1894 taką, że ósemkę przenosi się o 2 pozycje w prawo. Rotacja zaś i następnie dodawanie dwójki kojarzą się z właściwościami grafu cyklicznego dat charakterystycznych (tajniki znane jak dotąd tylko papieżom). Wskazywałoby to, że jego aresztowanie w 1948 r. zorganizował niesławny Pius XII, swoją drogą sprawca najwyraźniej też licznych innych szkód dla Polski (Ribbentropp-Mołotow, Katyń, zburzenie Warszawy). Wreszcie po czwarte, jego długość życia jest specjalnie policzona, zgodnie z typowymi metodami grupy watykańskiej, i wynosi 58 lat plus taka liczba miesięcy i dni, która odpowiada przededniowi imienion Piotra i Pawła w kalendarzu (to te główne imieniny Piotra, najpopularniejsze, zaś oczywiście imię kojarzy się powszechnie ze św. Piotrem i jego następcami) – innymi słowy, zmarł 58 lat, 6 miesięcy i 28 dni po swych narodzinach, co symbolizuje "przeddzień imienin Piotra". Być może to on podsunął Janowi Pawłowi II to, jakie ma przyjąć imię, przepowiadając przy okazji, że jego poprzednicy będą się nazywać Jan XXIII i Paweł VI. W świetle tego zupełnie zbyteczne byłoby już jakiekolwiek doinformowywanie go przez o. Pio, toteż tę teorię wygłoszoną przez Jana Pawła II należy uznać za kłamstwo zastosowane po to, by wyjaśnić pewne sprawy (np. dla tych, co to preferują teorię "od początku był niezbyt wierzący, był trochę aktorem" – "dlaczego więc się nie wypisał?...") jednocześnie zaś usuwając podstawy do podejrzeń, że mogła w ogóle być jakaś zbrodnia na jakimś jego informatorze, czyli w praktyce: ks. Zbigniewie Kaczyńskim. Jednocześnie pomogło to ratować autorytet o. Pio (zaś niewierzącym dodawało o 1 podstawę więcej, by obstawiać, że był zamieszany w jakieś knowania z Watykanem).
13. Sylvia LIKENS (3.1.1949-26.10.1965), ofiara tortur i morderstwa w USA (z nazwiska kojarzy się z ofiarą "z Facebooka"). Opisane na https://www.onet.pl/film/onetfilm/gertrude-banniszewski-miesiacami-torturowala-16-latke-dziewczyna-zmarla/4nem0c9,681c1dfa (jest jakiś film na ten temat), urodzona dzień po urodzinach mej matki, zmarła w dniu +1 miesiąc +1 dzień względem moich urodzin (takie poprawki typu +1 +1 lub +2 +2 są powszechne w tej grupie, patrz np. tutaj), podobno jeden z najbrutalniejszych przypadków w USA, w tym zbiorowe dręczenie i ataki seksualne. Długość życia również symptomatyczna (występuje 9 miesięcy i 23-24 dni, czyli moja data urodzin pomniejszona o 1-2 dni, co oczywiście wynika z charakterystycznej daty urodzin). Czasy Pawła VI znanego też ze sprawy Petera Saundersa (charakterystyczne nazwisko - "dźwiękowiec"), dziwnym trafem molestowanego seksualnie przez księży katolickich z 2 kolejnych szkół w zupełnie innych miejscach.
14. (?) Jurij GAGARIN (1934-1968*), zmarły młodo, pierwszy człowiek w Kosmosie. Gdy się tam dostał, wyrzekł słowa "Boga niet!" (Boga nie ma!), może zresztą z inicjatywy Kościoła (gdyż aby mieć takie zdecydowane poglądy, trzeba się sporo naczytać Biblii i wręcz mieć spojrzenie na nią "z lotu ptaka", syntetyczne, na co stać mało kogo). W wypadku zginął nie tylko on, ale i jego instruktor lotniczy. Wypadek maszyny podobno był spowodowany obecnością jakiegoś innego rosyjskiego samolotu testowego w odległości ok. 10 metrów, który leciał nieplanowo i źle i spowodował bardzo szybkie obracanie się samolotu Gagarina wokół własnej osi (te dane przytaczam za Wikipedią - świeżo "odtajnione" dane, podsumowanie z 2013 r.). Argumentacja za tym, że to było zabójstwo, jest na blogu pod wpisem z 22/04/2016, mianowicie w dopisku 'edit 2016-04-22', który trzeba w celu przeczytania rozwinąć. Nie ma na to oczywiście dobrego dowodu, ale wytworzona cała linia katastrof komunikacyjnych związanych z Rosją, jedna po drugiej (i wszystkie wskazujące na Watykan), aż się prosi o taką interpretację, taki początek tej linii (także czasowy, jako początek współczesnego zabijania w ogóle), zwłaszcza, że sprawa nieba to chyba ważny argument ateistyczny dla Watykanu. W każdym razie - po co by tak w te katastrofy rosyjskie inwestowano? (A inne są już pewniejsze niż ten Gagarin.) Poza tym chyba z powodu sprawy Gagarina, zorganizowanej (również w zakresie tych słów "Boga niet!") podobno przez Watykan, jak podają spikerzy, zmarł też w 1963 r. (w roku śmierci Jana XXIII) Kennedy, prezydent USA - został zabity. A zatem mamy tu aż 3 trupy. Jan XXIII czyżby był jakimś papieżem "szczerości"? Także o o. Pio mówił bardzo ostro ("gigantyczne oszustwo"), badał go nawet w Watykanie, to, jak mu krzepną te stygmaty... Oprócz Kennedy'ego zabito też jego zabójcę (2 dni po zamachu), a także brata (w roku śmierci Gagarina), stąd w tym punkcie aż 5 zabójstw. Rok przed zabiciem Kennedy'ego miał w Polsce premierę film "O 2 takich, co ukradli Księżyc" (i tu w podtekście być może: o dwóch nowych hipotezach na temat nieba - metafizycznej oraz fizycznej - zastępujących wersję biblijną; pamiętajmy, że Kaczyńscy to synowie Raj-munda, czyli, tłumacząc z łaciny, Raj-świata - znaleziono ich tak, by ojciec miał w imieniu "wielką tajemnicę wiary", zaś co do nazwiska to pewnie inspiracje tego pochodzą z młodości Wojtyły, który był w partii politycznej Stronnictwo Pracy z jakimś chyba Zdzisławem Kaczyńskim jako istotną postacią; no, poza tym nazwisko pasowało do planowanego polityka polskiego Donalda T.). UWAGA: DODATKOWEJ POSZLAKI NA TEMAT ZAMORDOWANIA GAGARINA DOSTARCZA "FAKT" ZAMORDOWANIA (SPORO PÓŹNIEJ) OSOBY O TYM SAMYM IMIENIU I SPECYFICZNYM NAZWISKU, I ZNOWU W ROSJI: JURIJA KASZLEWA (20.06.2006). Więcej na ten temat jest tu na liście poniżej, można ten punkt znaleźć wciskając kombinację klawiszy Ctrl-F i początkowe litery słowa Kaszlew (zauważmy, stosowany masowo i niegdyś nagminnie na każdym kroku przeciwko mnie kaszel to symbol nieprzychylności, wręcz atakowania kogoś/czegoś). Plan zamordowania pierwszego człowieka w Kosmosie, jako "świadka" braku Boga, sięga czasów Nietzschego, gdyż jego ślady można odnaleźć m. in. w Tako rzecze Zaratustra ("Mów, Zaratustro", "Czym jest zemsta na świadku?" - coś takiego pada bodajże we fragmencie "Najbrzydszy człowiek") i w Wiedzy radosnej w sposób bardziej jeszcze zawoalowany (fragment "Chłopski bunt ducha" o Lutrze, diagnozujący też nowoczesny XIX-wieczny upadek, w jakim znalazł się Kościół, wspominając też o słabościach Biblii jako źródle zniszczenia wiary; fragment w bardzo mocnych nawet słowach napisany, "wiara w Boga obalona, wiara w chrześcijańsko-ascetyczny ideał toczy właśnie jeszcze swój bój ostatni" itd., po czym bezpośrednio za tym fragmentem-akapitem jest fragment zaczynający się od jakiejś zemsty: "Zemsta na duchu i inne (...)", a przecież pamiętajmy, że w popularnym odbiorze duchy to takie jakieś na pół gazowe jakby stworzenia latające i mogące przenosić się z miejsca na miejsce, czyli w każdym razie ulatywanie i unoszenie się w powietrzu, właściwe dla ofiary słusznej w tym kontekście zemsty - pierwszego człowieka w Kosmosie - jak najbardziej tutaj też pasuje, tj. w dosłownie nawet czytanym tytule fragmentu kolejnego).
15. (S?) Pio z PIETRELCINY, tzw. "święty" ojciec Pio (23.09.1968), słynny stygmatyk, właściwe nazwisko: Forgione (ang. forge = podrabiać), patrz Wikipedia. Po polsku miejsce jego pochodzenia nazywałoby się pewnie inaczej, byłby to wtedy "Pio z Piotrowni". Zmarł równo 2 dni przed moimi urodzinami, zaś pogrzeb miał 1 dzień po nich. Trudno o przypadek w tych sprawach, gdy grupa w dziedzinie tego rodzaju kryminalnych megaprzekrętów wtedy jeszcze raczkowała i rzadko popełniała jakieś ciężkie przestępstwa. Zaś plan co do mych narodzin istniał już ok. 1896 r., kiedy to narodził się przyszły włoski prezydent Pertini (jak "Petri Ni...", "Petrus Ni", czyli Piotr Ni...); ta sama, co moja, data urodzenia występuje przecież też u Pertiniego, tyle, że 2 środkowe cyfry roku urodzenia są u niego na przeciwnych miejscach (1896 zamiast 1986; tutaj znowuż mamy 1968 zamiast 1986, czyli inne przestawienie 2 sąsiadujących ze sobą cyfr), podobnie zresztą jak w tym nazwisku (Perti-Ni to powinno być raczej Petri-Ni, czyli 2 sąsiednie "środkowe" litery należy zamienić miejscami). Pogrzeb miał dzień po moich urodzinach. Niby nie jest to tym samym już zupełnie pewne, ale prawdopodobieństwo jest tak wysokie (przekracza chyba nawet 99%), że znaku zapytania w nawiasie tu nie przystawiam.
16. (?) Martin Luther KING (1929-4.4.1968*), zastrzelony w rocznicę przyszłej śmierci mej babci (obliczonej jeszcze przed jej narodzinami i najpewniej już w latach 70-tych XIX w.) pastor kościoła baptystów w USA. W USA obecnie więcej jest katolików niż protestantów, choć wcześniej było inaczej. Ze względu na świeże inne zbrodnie oraz rozpowszechnione już od dawna "teorie spiskowe" na temat tego zabójstwa (nie wiążące go wprawdzie z Watykanem) za słuszny uznaję domysł, że nadaje się to na kolejne "dzieło" omawianej tu grupy przestępczej. XVI-wieczny ksiądz teolog Marcin Luter to przecież (pra)ojciec współczesnego protestantyzmu (od niego początek biorą wyznania ewangelickie). edit 2024: Co do babci to precyzuję, że data jej zamordowania w szpitalu (jak również urodzin) jest memem sybillińskim (majstersztyk liczbowy) mającym tysiące lat, odpowiednio do niej samobójstwo popełnił uprzednio wylansowany Izydor z Sewilli.
17. 2 torturowanych i 6 zabitych przez argentyńskie szwadrony śmierci (1976), podobno świadomie im wydani przez Jorge Bergoglio (późniejszego Franciszka) - oryginalny przypadek winy kościelnej: http://wolna-polska.pl/wiadomosci/waszyngtonski-papiez-kim-jest-franciszek-i-kardynal-jorge-mario-bergoglio-a-brudna-wojna-w-argentynie-2014-11
18. Stanisław PYJAS (1977*), działacz opozycyjny z czasów PRL, zamordowany w wieku 23 lat jako student (śmiertelne pobicie), po czym jeszcze 2 inne osoby. Nazwisko P...Y...AS pasuje też do słowa PRYMAS, czyli występuje mem doboru człowieka po nazwisku do czegoś złego. Ponadto urodził się w dacie 4.8, a jest to po amerykańsku zapisana data zamordowania Wacława Niżyńskiego w szpitalu w Londynie (w USA najpierw piszą miesiąc, potem dzień). Z tych względów za prawdopodobne uznaję sprawstwo "grupy watykańskiej", której kluczowe ogólnie uwikłane ośrodki reprezentowali wówczas papież Paweł VI i prymas Stefan Wyszyńskki. Prawdopodobnym celem morderstwa było wywołanie resentymentu, na fali którego mogły następnie powstawać lokalne Studenckie Komitety Solidarności - w tym ten na Uniwersytecie Gdańskim, który dzięki temu miał okazję współtworzyć sam Donald Tusk. Planowany już od dawna na polityka (patrz artykuł xp.pl pod nagłówkiem "Skąd wzięły się partie PO i PiS"). Efektem ubocznym takich morderstw było ponadto przygotowanie podglebia pod warunek brzegowy rozmów komunistów z kierownictwem Solidarności, jakim zapewne było (oczywiście tylko zakulisowo i nie na oficjalnych rozmowach) dawanie wolnej ręki Watykanowi w zbrodniach i nieściganie ich. Tendencję taką dostrzegam od samych początków Gazety Wyborczej, która przecież była organem prasowym Solidarności zanim stała się ok. r. 1991-1992 gazetą spółki Agora. Znamienne, że oprócz Pyjasa zginął też wkrótce zaraz jego domniemany morderca Marian Węclewicz (w wyniku zamachu) oraz zleceniodawca zbrodni w postaci agenta SB ps. "Janek" (jakoby na zawał serca) – patrz Wikipedia.
19. (?) Aldo Moro (1978*), były premier Włoch, zamordowany. Na związek tego morderstwa z mafią z Watykanu wskazuje to, że po pierwsze człowiek ten urodził się 2 dni przed moimi urodzinami, a dodawanie dwójki to typowa metoda transformacji daty w tej mafii (dla porównania: w takiej samej dacie, tj. 2 dni przed moimi urodzinami, zmarł bodajże brat mej cioci H. Dobrowolski), a po drugie - w inicjałach tego człowieka jest ukryte znaczenie. "Zmarł AM" kojarzy się z rodzajem radia (Amplitude Modulation - AM). Radio było już wtedy chyba nawet od rzędu 30-40 lat bardzo istotne, bo transmitowano nim przekaz podprogowy (dzięki temu nikt nie musiał siedzieć w sąsiedztwie, tylko można było pracować nad człowiekiem w normalnym zakładzie pracy, np. Polskim Radiu). Na przykład robiono to zapewne dla siostry Faustyny - czego jednak naziści być może nie popierali, jako "szerzenia ciemnoty", i może to dlatego zmarła ona w wieku 33 lat w roku 1938, po czym dopiero (i już) rok później zaczęła się okupacja Polski. Wg informacji ze strony internetowej http://historysdumpster.blogspot.com/2012/08/the-history-of-fm-radio.html istotnie w okolicach roku śmierci tego człowieka (tam podają mniej więcej rok 1975) ponownie zaczęło się upowszechniać radio FM, które wcześniej było kompletnie niepopularne i dominowała modulacja amplitudy, a nie FM. Dobór ludzi, miejsc itp. po nazwie własnej do czegoś złego to typowa metoda w tej grupie. Bardzo specyficzny, a nawet kompromitujący jest też los zabójcy, przy czym w omawianej tu mafii łaskawość dla takich zbrodniarzy jest czymś typowym. Na koniec dodam, że personalia tego człowieka kojarzą się ze "starym wzmacniaczem" (niem. alt = stary, ang. more = więcej), który zmarł ("padł") - pasuje to do tematu walki o panowanie w eterze.
-------------------------------- JAN PAWEŁ II PAPIEŻEM, STANISŁAW DZIWISZ JEGO SEKRETARZEM --------------------------------
20. (S?) Władysław TATARKIEWICZ (4.4.1980), profesor filozofii, starałem się znaleźć informację o tym, jak zmarł, ale na próżno. Szkoda; z tego też względu wpisuję przy nim znak zapytania w nawiasie (znamy takiego jednego filozofa, co PODOBNO nawet skończył podpaliwszy się w jakimś proteście, aczkolwiek dużo pewniejsza metoda załatwienia tego odgórnie to po prostu zabójstwo). Zgon ten załatwiono odgórnie, ponieważ jest to data przyszłej śmierci mej babci Lucyny Uzdowskiej, planowanej przez papieża już w latach 70-tych XIX w. (czasy początków afery "Papa Dance", więcej o tym na liście nomen omen). Zresztą miał datę urodzenia 3. kwietnia i to dlatego rozwinął taką karierę - pasuje do niej taka data śmierci. Jest to argument przeciwko tezie, że popełnił samobójstwo (zresztą żyła przecież jego żona, co to za zwyczaje brzydko mówiąc "wypiąć się" na małżonka i się zabić... indywidualizm to raczej jest dla młodzieży i kawalerów); po prostu zważywszy na istnienie odgórnego planu co do jego osoby już od początku, mogłoby się nie trafić, że by się chciał zabić, co więcej, zostałyby po tym jakieś ślady. Dlatego też praktycznie na pewno jest to zabójstwo. Można tu dodać, że miał taki incydent w życiu, iż był sygnatariuszem "Listu 34" bodajże skierowanego do władz PRL (list trzydziestu czterech - tyle zebrano tam osób, tzn. jakiś koordynujący to ośrodek... polityczny tyle ich zebrał, rzekomo "walcząc" o coś, w istocie walcząc sam ze sobą; jest to nieco ironiczne nawiązanie do znanych epizodów studenckich Kaczyńskiego i Tuska, którzy już wtedy wykazywali się jakąś tam śladową "działalnością opozycją", zapisywali się w znanych sprawach do jakichś tam kółek opozycyjnych czy czegoś tam itp., choć oczywiście dotyczyło to generalnie znacznej mniejszości polskich studentów).
21. John LENNON (1980*), zastrzelony (w USA, co nikogo nie dziwi, ludzie mają dostęp do broni palnej) - w najsłynniejszej swej piosence (mniej więcej z czasów Gagarina) "Imagine" wytykał religii wiarę w "piekło pod nami" i "niebo nad nami", których, jak tam śpiewał, nie ma czy nie powinno być. Wylansowała go grupa watykańska - wskazuje na to dobór po nazwisku (jak Lenin; zachodni odpowiednik). Przeżył równo 40 lat i 2 miesiące: transformacja dat na zasadzie +2 jest stałą metodą myślenia i uprawiania numerologii w tej polityczno-watykańsko-mass medialnej grupie przestępczej. Omawiane morderstwo miało miejsce już "za" Jana Pawła II.
106. (S?) Tadeusz KOTARBIŃSKI (3.10.1981), profesor filozofii, zmarł w prowadzonym chyba przez zakonnice franciszkanki ośrodku dla niewidomych w Laskach ("łaskach"; ja, dla porównania, mam dom w Łajskach, bo oferta była fajna i tania, czyli mi ją podrzucono w 2015 r.; zaś żeby tym mniej było wątpliwości, nr KRS tego ośrodka dla niewidomych w Laskach kończy się moim rokiem urodzenia: 86... 0000054086) – patrz koniec artykułu na s. 2 po kliknięciu tutaj – podobnie jak inna osoba o tym nazwisku (matka niejakiej Anny Kotarbińskiej), na 1 dzień przed 35-leciem śmierci jego żony (4.10.1946 - "cztery sześć" na końcu pasuje nieco do szatańskiej czwórki, czyli dnia śmierci; czasem tak w tej grupie kojarzą liczby, np. 66), którą tu również w takim razie wliczam do ofiar. Nota bene to rzekomo właśnie 4.10 (miałem nawet kartkę z sądu z wpisaną przez sędziego taką datą prawomocności) "uprawomocnił" się wielki nakaz zapłaty przeciwko mnie, na którym straciłem ćwierć miliona zł: patrz dowód (zasugerowane tam jest, o co chodzi w tym zabójstwie: o temat (nie)prawomocności...). "Gdy chodzi o łaskę, nie ma filozofii!", "filozofia umiera w Łaskach", "myśliciel zabity w Łaskach" ("jest po prostu przepis w Konstytucji i to wszystko, owo prawo prezydenta nie jest niczym ograniczane, prezydent może działać zupełnie dowolnie") – ta fałszywa teoria prawna (gdzieś tam w Watykanie chowana, pewnie nawet za czasów PRL przez czołowych polityków niezbyt dostrzegana, z pojedynczymi wyjątkami pojedynczych interwencji w doktrynie czy też rozmów z przywódcami w związku z problemem prawnym), jak widać, choć marginalna (jedynie marginalna część profesury to aprobowała), sięga czasów komuny za sprawą grupy watykańskiej. O jej nieprawidłowości pisałem już np. tutaj (a tu dalej w tekście streszczę kilka podstawowych argumentów), przy czym dla mnie niedopuszczalne jest zarówno- umorzenie postępowania sądowego (w którym przecież nie tylko o karę chodzi) z uwagi na łaskę prezydenta — co uważam za naruszenie prawa człowieka do niezawisłego sądu (prezydenta przecież mogłoby w ogóle nie być, prawa człowieka nie regulują tych kwestii, tj. tego, jaki jest ustrój w państwie, jakie osoby gdzie są itd., więc te sprawy wtórne – tj. kwestia istnienia określonych funkcjonariuszy państwowych – nie powinny mieć na to wpływu, bo prawa człowieka jakie są, takie będą, i takim wahaniom zależnym od polityki nie podlegają) — przecież tym właśnie jest niezawisłość: przede wszystkim tym (niezależnością w sensie prawnym, a zatem także służbowym, tj. brak podległości służbowej), podczas gdy kwestie, gdy sędzia jest niesprawiedliwy z uwagi na korupcję, naciski, pogróżki itp. zalicza się raczej do zwykłej stronniczości (tak w orzecznictwie TK, tendencyjnym wprawdzie, bo nastawionym na ratowanie samych siebie) — jak również w ogóle:
- łaska przed prawomocnym skazaniem — uniemożliwia np. hipotetyczne oczyszczenie SN ze skorumpowanych (za kasę psujących system prawny) sędziów-przestępców, bo tu chodzi o winę o charakterze kryminalnym, co do której trzeba domniemywać niewinność; trudno zaś karać wyrzuceniem z zawodu albo odsunięciem od orzekania niewinnego i twierdzić, że to jest sprawiedliwe, bez w istocie łamania tego domniemania niewinności i trzymania się go tylko pozornie, na zasadzie okłamywania rozmówcy, że się go bardzo przestrzega. Poza tym akt łaski wobec niewinnego uważam za kalumnię, co nie może być pod ochroną prawa (w definicji łaski nie ma "ewentualnej" kary, tylko jest po prostu kara, przyjmowana już w założeniu), jako coś naruszającego godność (ważny fundament aksjologiczny państwa, p. art. 30 Konstytucji RP i preambuła), a tak poza tym:
- Swoją drogą bardzo mi nie pasuje koncepcja łask wziętych "z szuflady" jakiegoś prezydenta. Mógłby on sobie je napisać nawet dużo później. Nie ma później dowodu, że on ułaskawił już wcześniej. Ten poboczny (niekluczowy) problem nabiera tym większej wagi, gdy oddala się w czasie w przeszłość możliwość ułaskawienia, aż przed wyrok prawomocny a nawet dalej wstecz, do dnia popełnienia czynu lub nawet dni wcześniejszych (tak, że aż nawet ktoś mógłby fałszować podpis zmarłego prezydenta, a nawet jego pieczęci, przenosząc dowolnie wstecz sprawę łaski za jakiś czyn). Niszczyłoby to też oczywiście praworządność.
- Przechodząc już bardziej do polityki (bo w obecnej Konstytucji nie ma podstaw do jakiegoś sformalizowanego uchylenia łaski prezydenta) uważam, że w ogóle wielkim problemem są łaski niesprawiedliwe, jak również te niedoprecyzowane, i należałoby uregulować choćby przez uzupełnienie istniejącego zdania i dodanie drugiego tę kwestię (jakie dane musi podawać akt łaski: że dobrze określać osobę pojedynczego prawomocnie skazanego, a także w jakim trybie i na jakiej podstawie uchyla się akty łaski).
Dla jednych najważniejsze są prawa człowieka (jak można wywieść z licznych miejsc Konstytucji, w tym: z ogólnych wytycznych co do jej interpretowania podanych w jej preambule), dla innych – jakiś tam facet, który ma być od tego, by (nam też) umarzać postępowania policyjne. Sami Państwo oceńcie, co jest słuszniejsze, ale orzecznictwo sądów zeszło w tej mierze na poziom rynsztokowy. Sądy są władzą odrębną i niezależną od innych władz (art. 173; jak więc miałyby być od wykonywania widzimisię prezydenta!), a nadto powinna istnieć i jest, wedle Konstytucji, sprawą o fundamentalnym dla wszystkiego znaczeniu (art. 10) równowaga władz podzielonych na 3 rodzaje (a nie jakiś jeden jak gdyby król, jak gdyby władca najwyższy, w postaci władzy wykonawczej, do której w takim układzie zalicza się prezydent: która to władza mogłaby w takim układzie sobie dowolnie lansować "piątą władzę" w postaci grup kryminalnych i w praktyce stanąć przez to ponad prawem). Nie tylko tradycja rzymska, ale nawet i chrześcijańska (gdyż Chrystus uczył, że polityka ma być służbą) jest przychylna wizji takiej, że polityk powinien brać na siebie różne ciężary i obowiązki, a wroga "wyemancypowywaniu się ze wszystkiego" i "jak największej władzy i jak najszerszych wolności dla polityka". Skoro tu jednym głosem mówi i tradycja rzymska, i religijno-moralna tradycja chrześcijaństwa, to trzeba chyba być zupełnym abnegatem, żeby to lekceważyć, a widzieć tylko jakąś idealną totalną i uznaniową wolność polityka pod tytułem "Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej stosuje prawo łaski" (zaledwie z tym drobnym wyjątkiem, że nie obejmuje to ludzi skazanych przez Trybunał Stanu; ale jeśli np. sprawa jest najpierw w fazie policyjnej, zanim tam trafia, czyli gdy trzeba najpierw pozbierać dowody, to już przy obecnym trybunale jak najbardziej ktoś mógłby się wymigać od odpowiedzialności, w tym nawet sam prezydent: on sam siebie mógłby zbawiać, tak bardzo go stawiają ponad prawem i demokratycznymi prorównościowymi procedurami zapewniającymi państwo prawa, czyli państwo powszechnej służby prawu).
Bardzo ważny to temat i dobrze wiedzieć, że wykluł się w grupie watykańskiej, choć w Polsce prawo, kodeksy, a nawet słowniki od zawsze piszą o prawie łaski jako darowaniu kary stwierdzonej prawomocnie. Na koniec tego głosu w dyskusji prawnej trzeba by tu stwierdzić, iż – jak głosi orzecznictwo Sądu Najwyższego stosowane w różnych codziennych sprawach (które, jak widać, właśnie aprobuje filozofowanie w takich kwestiach) – "Trafnie podkreśla się przy tym w doktrynie, że każdemu uprawnieniu sądu, którego wykorzystanie pozostawione jest uznaniu odpowiada równoległy obowiązek postąpienia w każdym przypadku zgodnie z głównym celem procesu i przyjętymi przez ustawę zasadami postępowania zmierzającymi do tego celu" (cytat z wyroku SN nr IV CSK 330/11). Prezydent nie jest osobą prywatną, uprawiającą prywatę, tylko kimś utrzymywanym z naszych podatków jako funkcjonariusz państwa. W związku z tym jego decyzje muszą być zgodne z istotą państwa (Rzeczpospolita Polska jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej); akt łaski niezgodny z (tzn. rażąco naruszający – por. np. orzecznictwo sądów cywilnych co do pojęcia "niezgodność z prawem", uprawniającego do uzyskania odszkodowania za orzeczenie sądu) art. 2 Konstytucji RP powinien podlegać uchyleniu przez Trybunał Stanu (na razie prawo tego nie umożliwia), a tak czy inaczej nie zmienia to faktu, że jest nielegalny, czyli wręcz nie powinien podlegać wykonaniu. Odmienne podejście rozumowe do prawa prowadzi do nonsensów; wyobraźmy sobie tylko, co by było, gdyby tak podchodzić do konstytucyjnego przepisu z art. 174, tego o sądach. "Prezydent Rzeczypospolitej stosuje prawo łaski" (art. 139)? [i tyle? może sobie napisać, co chce, zupełnie dowolnie?] => "Sądy i Trybunały wydają wyroki w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej" (art. 174). A zatem: zupełna samowola! Oznaczałoby to, że sąd zupełnie bez żadnej odpowiedzialności może skazywać niewinnych, celowo orzekać przeciwnie do prawa itd., a tymczasem jest to bzdura. (Ale ludzie głupi byliby nawet gotowi to kupić: "no przecież to jest władza sądownicza, władza to do nich należy, oni więc nadają znaczenie tym przepisom i każdy sędzia w praktyce może sobie orzec, co chce, ogranicza go tylko jego sumienie" – takie to poglądy może nawet jacyś naiwni ludzie mają.) Sędziowie podlegają odpowiedzialności, w tym odpowiedzialności karnej za przestępstwo, w razie wydania nielegalnego orzeczenia (nielegalnego, tzn. rażąco naruszającego prawo), przy czym za przestępstwo przekroczenia uprawnień mogą odpowiadać kryminalnie nawet bez udowodnienia zamiaru świadomego naruszania prawa, czyli bez udowodnienia, że to było umyślnie, o ile tylko taki sędzia spowoduje istotną szkodę dla czyjegoś interesu prywatnego albo dla interesu publicznego. (I o ile pozbawią go immunitetu sędziowskiego, bo też jest takie coś i tu trzeba mieć poparcie w środowisku sędziów.) Jest to znane i uznane w orzecznictwie, i przypieczętowane istnieniem instytucji odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów za orzekanie, za przypadki "oczywistego i rażącego naruszenia prawa". (Patrz tutaj fragment o Krajowej Radzie Sądownictwa, w artykule xp.pl. Notabene wspomniany art. 174 o "prawie sądów" – patrz też: TVN i ich "prawo Agaty", była taka dziewczyna, którą poproszono, by mnie trochę pomolestowała na studiach na lekcji niemieckiego – pisano chyba właśnie z myślą o mnie i przeze mnie ustawiono go na tym miejscu, żeby uniknąć dyskusji co do tej bzdury w sprawie łaski. Gdyż, zauważmy, liczby 1-74 na płaszczyźnie symbolicznej-aluzyjnej oznaczają: "prezydent - [kontra] Piotr Niżyński", gdyż 1 jest symbolem pierwszego [czy to premiera, czy prezydenta, czy papieża], a 74 to mój nr mieszkania, jak podaje blog: adres to Blatona 6/74.) Godne też jest odnotowania, że zgodnie z tradycją sięgającą czasów starożytnego Rzymu (łacińskich paremii prawniczych uczy się po dziś dzień jako spuścizny 2000-letniej prawie tradycji na studiach prawniczych i wciąż są one stosowane) obowiązuje reguła interpretacyjna incivile est nisi tota lege perspecta una aliqua particula eius proposita iudicare vel respondere ("Nieprawidłowe jest wydawanie wyroku lub opinii prawnej bez uwzględnienia całości ustawy, na podstawie jednego jej fragmentu" – swoją drogą, czyżby to właśnie przez tę maksymę wyrażającą utarty i mający oparcie w tradycji sposób interpretowania prawa, czyżby to właśnie przez to "incivile", w postępowaniu przed Trybunałem Konstytucyjnym wg prawa stosuje się odpowiednio przepisy Kodeksu postępowania cywilnego?... przecież to aż się prosi, żeby, z uwagi na skojarzenia, później ludzie krzyczeli w odpowiedzi na teorie TK, słusznie czy nawet nieraz niesłusznie, "incivile!" – "niecywilne!" – albowiem wg Kodeksu postępowania cywilnego sędzia stwarzający ryzyko stronniczego orzekania, ale tylko w bardzo oczywisty sposób – tj. np., gdyby sam był przestępcą w ramach masowej zmowy – podlega wyłączeniu z mocy samej ustawy bez potrzeby składania wniosku przez kogokolwiek: tak wg art. 48 § 1 pkt 1 k.p.c.); tymczasem, wbrew tej regule, tutaj próbuje się wszystko wywodzić tylko z tego, że skoro jest przepis "Prezydent stosuje prawo łaski", to "ustawodawca konstytucyjny przyjął koncepcję niczym nie ograniczonego prawa łaski, bo tutaj w tym jednym przepisie jest to podane bez żadnych ograniczeń; z niego samego żadne ograniczenia mi nie wynikają". Tak się nie interpretuje prawa, czemuś takiemu przytaknąć może tylko zupełny amator bez żadnego przygotowania prawniczego, podczas gdy każdy po nawet wstępnych wykładach z Podstaw prawa na innym kierunku studiów dowie się, że prawo to się wykłada inaczej, są specjalne wykładnie, a na podstawie jednego wyrywka ustawy nie powinno się rozstrzygać żadnej kwestii: jest to właśnie najgorsze, co można zrobić, i sędziowie normalnie to nigdy takich błędów nie popełniają, tylko rutynowo biorą zawsze pod uwagę szeroki system prawa i pozycję, jaką w nim ma dany przepis, i różne inne przepisy również mające do danej sytuacji zastosowanie albo nakładające w określonym przypadku (np. tutaj: trwanie postępowania sądowego) jakieś ograniczenia. A przecież tu powinno być co najmniej kilka równoległych (tj. niezależnie od tej sprawy łaski istniejących) obowiązków, które wchodzą w grę i które trzeba mieć na uwadze i ograniczać się nimi. Na przykład: obowiązek tego, by nie naruszyć niezawisłości sądów (czyli: by nie robić im żadnych "umorzeń"): art. 173 Konstytucji. Obowiązek, by zapewnić pokrzywdzonemu prawo człowieka do sądu. Obowiązek, by działając jako organ Rzeczpospolitej Polskiej nie naruszyć tego, że państwo ma urzeczywistniać zasady sprawiedliwości społecznej (art. 2 Konstytucji). Łaska przecież różną może mieć postać, można też obniżyć karę, a nie zmniejszyć do zera (skrócić): wszystko to też przecież wymaga od prezydenta cnoty sprawiedliwości. Wreszcie: obowiązek, by nikogo nie dyskryminowano. Nie może być tak, że skrzyknie się dużo ludzi za czyimiś plecami i już dlatego on będzie na zawsze gorzej traktowany. To jest przeciwieństwo prawa, bo łamie prawo człowieka do niebycia dyskryminowanym.
Wracając do p. Kotarbińskiego (oprócz niego zabito też innego znanego polskiego profesora filozofii: Kołakowskiego, a prawdopodobnie zabito też Tatarkiewicza – jego data 4.4, następująca dzień po dacie urodzin 3.4 i mająca to do siebie, że kiedyś był on m. in. sygnatariuszem "Listu 34", jest omówiona tu na liście przy okazji Lucyny Uzdowskiej... to jej data zgonu, tj. planowana już chyba w latach 70-tych XIX w. data śmierci mej babci) można tu na koniec dodać, że w Watykanie robią sobie żarty z tej śmierci, czyniąc bardzo wysoko postawioną figurą kard. Comastri (czyt. ko-mastri), co budzi skojarzeniem z robienia z tej drugiej części nazwiska "tarbiński" czegoś o masturbacji ("wspólna [człon "ko" oznacza właśnie to: współ-] masturbacja w jakimś gronie niewierzących, wolnomyślicieli"), bo faktycznie dźwiękowo to to słowo pasuje i brzmi podobnie, a ponadto z jakąś dużą sprawą z uwagi na podobne słowo "skomasowany". Kardynał ten jest szefem tzw. fabryki papieskiej; oprócz sprawy antysprawiedliwościowego (i wrogiego demokracji i prawom człowieka) prawa łaski – może to w sprawie totalnej korupcji wszędzie dookoła ma być to prawo? – kojarzy się też z wybrakowanymi aktami oskarżenia (czy zarzutami), już ileś takich spraw prokuratura przeciwko mnie otwarła. Nadmieniam, że na to, iż w związku z moją sprawą usiłować się będzie przepchnąć w Polsce swoisty "system prezydencki", w którym nie rządzi prawo, tylko osoby i wola prezydenta, wskazuje też sprawa Kazimierza Sabbata (czołowy polityk rządu polskiego na uchodźstwie; sam rząd na uchodźstwie zresztą prezydent Mościcki założył w więzieniu na emigracji w moje urodziny) – który to premier w rocznicę śmierci mego poprzednika w prześladowaniach, Wacława Niżyńskiego zmienił tamtejszy "ustrój polityczny" na prezydencki. Oni też już słyszeli o teorii, że to się wszystko łaską załatwi, że jest nakręcana jakaś tradycja pojedynczych profesorów (stojących na uboczu od poglądów ogółu profesury), że można będzie nie rozliczać, bo tak to papież próbuje rozwiązać (w tej przewlekłej sprawie Niżyńskiego, przodków Piotra Niżyńskiego, samego Piotra Niżyńskiego...). Następnie za czasów komuny i zwłaszcza po ustanowieniu Trybunału Konstytucyjnego (rok przed urodzinami mego "Wielkiego" brata, tj. w 1982 r.), który zaczął orzekać w roku mych urodzin (1986), jak widać temat podsycono w latach 80-tych (śmierć Kotarbińskiego w Laskach w roku poprzedzającym ustanowienie TK) już ściśle z myślą o tym "niefilozofowaniu", czyli wywodzeniu sprawy prosto z Konstytucji. Po to Trybunał Konstytucyjny, by był dodatkowy strażnik lekceważenia prawa (tj. Kodeksu postępowania karnego w tych tematach), "bo Konstytucja" – takie to brzydkie początki tego były. I to z tego powodu niektórzy znani profesorowie, choć stosunkowo bardzo nieliczni, opowiadali się za "koncepcją nieograniczonej łaski" (wbrew elementarnym zasadom rozumowania prawniczego, takim, jak podleganie wolności ustanowionej w jednym przepisie ograniczeniom-obowiązkom ustanowionym w innych, zwłaszcza tym o ogólniejszym i nadrzędnym charakterze – co w ogóle jest dziś sprawą oczywistą w orzecznictwie i doktrynie i na co dzień wykorzystywaną przez sądy), np. bodajże znany prof. karnista Murzynowski (napisał m. in., jakże ironicznie poniekąd zatytułowane, takie oto dziełko: "Areszt tymczasowy oraz inne środki zapobiegające uchylaniu się od sądu"; wprawdzie nie jest to człowiek tak znany jak prawnik Wolter, który to w ogóle jest "fundamentem" polskiej nauki prawa karnego, tym niemniej też go można uznać za dobranego po nazwisku; u Nietzschego przecież melas, czyli czarny, jest odległym początkiem słowa malus, czyli zły: "lichy" człowiek jako niearyjski mieszkaniec aryjskiej, tzn. indoeuropejskiej, ludności Italii; a zatem Murzyna można kojarzyć z kimś złym, z "czarną owcą", w kontekście listy wyczynów tej grupy, no i jest do pary profesor prawa – Wolter wprawdzie nie pisał jeszcze o łasce, ale np. o sprawach sądowo-psychiatrycznych i o tym, że chory psychicznie to przestępstwa nie popełnia i trzeba jakieś zupełnie inne zasady do niego stosować - to też taki wylansowany "słynny profesor"; polecam listę osób). Wspomniany Murzynowski, co ciekawe, dostał nawet funkcję kierowniczą – był prezesem Izby Karnej Sądu Najwyższego, ale jak widać tamtejszy "lud" przynajmniej oficjalnie nie zaaprobował jego przekonań. Na forum podaję kolejne dowody na to, że orzeczenie w sprawie łaski w Trybunale było ustawione: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=7&t=7443. Spikerzy zresztą nieraz wobec mnie rzucali ironiczne teksty "rząd bardzo lansuje 2 stanowiska!!!" (ironiczne jest w tym ot choćby to, że rząd lansuje nawet nie jedno jedyne stanowisko, bo to straszny obciach by był, zważywszy na to, że nikt tak nie uważa, tylko chociaż na początku jakieś 2, niech będzie, że "toczy się debata społeczna" i debata wśród wykształconych) – w dziedzinie prawa. Nie pamiętam, przy jakiej okazji zaczęli o tym mówić po raz pierwszy, generalnie to "2 stanowiska" skojarzono też ze stanowiskami do monitoringu (jedno to to z kamerami, podsłuchem w uszach – tj. słuchaweczkami telefonu komórkowego, drugie to to ze Screen Capture i Internetem, na którym zaś jest ICQ, tego nie jestem pewny). Takie przypadki lipnych sporów, jak np. o VAT komorników, na siłę nakręcanych, czy o "prawo do podsłuchiwania osoby (tak, jak gdyby jej podsłuch do torebki podrzucono), gdy chodzi ona po mieście", "prawo detektywów do śledzenia każdego i zawsze, w miejscu publicznym, bez względu na cel" tworzy się odgórnie, w sytuacji, gdy właściwie to dla każdego jasna byłaby odpowiedź z uwagi na jednoznaczne brzmienie określonych praw (np. prawa do prywatności), jasność panującą w tej dziedzinie, jeśli nie doszukiwać (bezpodstawnie) jakichś innych wersji. W szczególności bardzo wrzeszczano o 2 stanowiskach dzień przed załatwieniem mi pomówienia przez 2 policjantów o znieważenie funkcjonariusza, a to w związku z tym, że na stronie SN odkryłem nowe deklaracje na temat ich monitoringu ("przy oglądaniu obrazu z kamer na żywo są 2 stanowiska: dowódca zmiany i jego pomocnik", tak zapisano w jakimś dokumencie podpisanym chyba przez Pierwszą Prezes, na www.sn.pl, przy czym u niej to jest jakoby po prostu o "pracownikach ochrony"), ale to już zaczyna mieć się nijak do Kotarbińskiego.
107. (S) Leopold III Koburg (25.9.1983), król Belgów, zmarł w szpitalu (czy w każdym razie zajmował się nim wtedy lekarz), prawdopodobnie pawulon. Śmierć w moje (przyszłe) urodziny w roku urodzin mego brata. Wcześniej w tym samym roku mój brat urodził się w... rocznicę uchwalenia Ermächtigungsgesetz przez Reichstag ("ustawy o pełnomocnictwach", dającej Hitlerowi prawo do wydawania dekretów z mocą ustawy, także zastępujących postanowienia Konstytucji z drobnymi tylko wyjątkami co do istnienia odpowiednich instytucji; koniec końców taki wybór daty wydawał się podyktowany postacią polskiego pisarza Kraszewskiego, który 3,5 roku przesiedział w więzieniu [porównajmy: 3,5 roku i 1 dzień różnicy w stosunku do mej daty urodzenia 25.9 — przy czym w Pruszkowie, w okolicy Tworek, siedziby szpitala, gdzie kilka miejscowości obok siebie tak jest ułożonych, że pasują do tej sytuacji rodzinnej z synem zaciągającym matkę do szpitala psychiatrycznego, powtórzmy: w Pruszkowie sąd rejonowy dziwnym trafem znajduje się na ulicy Kraszewskiego, pod nrem 22, jak dwie dwóje w szkole symbolizujące obie instancje, np. co do analizy dowodów z materiałów prasowych i dowodów na temat zagrożenia życia, zaś przedłużenie tej ulicy, w które ona przechodzi w miejscu, gdzie jest stacja kolejowa, nazywa się po prostu "ulica Ewy", jakiejś nienazwanej Ewy, jak imię mej matki; bardzo to znamienne]; a zatem w każdym razie los Kraszewskiego oraz może już wtedy gotowe okolice pruszkowskie mógł tu być uzasadnieniem wyboru daty, co do zaś ogólnie kolaboracji hitlerowców z papieżem, nawet już od najwcześniejszych lat walki i jeszcze wcześniej, to patrz punkt listy doborów po nazwisku o Himmlerze i Hitlerze). Imiennik zmarłego króla, Leopold II z uwagi na okrutną politykę względem Konga zaliczany bywa do największych zbrodniarzy w historii.
III. NIEKTÓRE SĄ TU Z WPISU NA BLOGU O POSZLAKACH NA TEMAT NIEKTÓRYCH ZBRODNI (14. STYCZNIA 2016 R.)
108. Ks. Jerzy POPIEŁUSZKO (1947-1984*). Piotrowski, Pietruszka - główni odpowiedzialni. Pietrasiński - prokurator z Prokuratury Generalnej. Inicjały zabitego księdza jak Jana Pawła (podobna sytuacja u Juliusza Paetza). Same PTR-y, aż nawet w wymiarze sprawiedliwości, ale brak dowodów na jakichkolwiek sprawców wyżej niż ten Pietruszka - naiwne. Zabójstwo w roku 1984, trafnie kojarzącym się z pisarzem Orwellem i jego "Wielkim Bratem". Na blogu jest o tym więcej, zresztą były jasne sygnały aż z samego Kościoła i mediów, że mógł za tym stać Glemp. Ktoś też coś takiego napisał na forum Wandaluzja (że robił rozpoznanie, rozmawiał z jakimiś wojskowymi czy innymi funkcjonariuszami, w końcu ktoś mu powiedział, że najprawdopodobniej Glemp). Więcej na blogu. Lista doborów do złej sprawy po nazwisku: www.bandycituska.pl/ponazwisku.html
109. 61 ofiar pierwszego zamachu na Egypt Air (23.11.1985*). Masakra omówiona tylko tutaj. Sam w sobie nie budziłby podejrzeń, nawet zważywszy na datę (moja data urodzenia rok wcześniej, z przekształconym miesiącem i dniem: miesiąc +2, dzień -2 (zobacz tutaj inne identyczne lub podobne transformacje w tej grupie), jak w tej przepowiedni Malachiasza z listą przyszłych papieży: 2 pozycje za "Janem Pawłem II" jest tam jakiś Piotr, który pasie owce wśród licznych trudności i najgorszych prześladowań Kościoła, po czym miasto 7 wzgórz zostaje zniszczone i "straszliwy sędzia sądzi swój lud", "Koniec" - zupełnie jak z tą aferą z powszechnym śledzeniem Piotra Niżyńskiego). Jednakże patrząc na to, że później były kolejne takie zamachy, a te już wyraźniej wiązały się z tą grupą (np. drugi jest dokładnie omówiony na blogu w dopisku pod wpisem o zbrodniach) rzecz staje się już bardziej niewątpliwa. Natomiast ostateczną pewność daje to, że moja data urodzenia wcale nie jest skutkiem zamachu na Egypt Air, lecz - skoro już dostrzegamy związek - może być co najwyżej jego przyczyną. Wynika bowiem sama z czegoś zupełnie innego i dużo starszego. Moja data urodzenia to mianowicie data urodzenia PerTiNiego (prezydenta Włoch, którym został po kilkudziesięciu latach zwykłego poselstwa, bo dopiero na emeryturze awansował) - a więc osoby, zainstalowanej na stanowisku prezydenta być może przez Watykan, której nazwisko oparte jest o litery P-T-N, tak jak i personalia PioTr Niżyński. Otóż Pertini urodził się 25.09.1896, a ja 25.09.1986. Przestawiona cyfra druga z trzecią w dacie urodzenia, ale tak poza tym data zupełnie jak moja. A zatem to zamach na Egypt Air był spowodowany planem co do mej daty urodzenia, a nie ta data zamachem. Stąd zaś wynika, że też był dziełem tej mafii.
110. Nikołaj SIEMIONOW (25.9.1986), zmarł w dniu moich narodzin, rosyjski chemik i laureat Nagrody Nobla, urodzony w 1896 r. (rok narodzin prezydenta Włoch PERTI-NI). Wyjątkowo nieprawdopodobny przypadek, jak to nawet matematycznie oszacowałem w piśmie do Pruszkowa o wypisanie mej matki ze szpitala, więc dodaję tu bez znaku zapytania. Prawdopodobnie służba zdrowia i pawulon.
111. (?) Tomasz Niżyński (198x), miałem mieć takiego młodszego brata, ale urodził się martwy. Sprawa ta omówiona jest dodatkowo (wraz z dowodowym wideo z YouTube) pod wpisem na blogu z 2017 r. o sądach. Bardzo rzadkie w przypadku kolejnych dzieci (ogólnie poronienie zdarza się podobno raz na 2500 urodzin). Moja data urodzenia to dziwnym trafem data urodzenia prezydenta Włoch PerTiNiego (PTN, jak Piotr Niżyński) z przestawionymi miejscami dwóch środkowych cyfr roku, więc na pewno lekarze mataczyli coś przy tej okazji. Mama miała podobno cesarskie cięcie. W związku z tym tym bardziej prawdopoodobna wydaje się aborcja dokonana przez szpital (oczywiście bez woli i wiedzy mej mamy, dlatego o tym tutaj piszę). edit: Nowa wersja - to był wcześniak, tak jak i 2 poprzedni synowie mej mamy, które zmarły tuż po porodzie (ustawiono przecież im [wcześniejszą] dobrze dobraną datę urodzena). Przy czym mnie i brata szpital podmienił na kogoś innego, na dzieci z albinizmem, pewnie odziedziczonym, a w tym przypadku podmiany nie było. Tym niemniej tutaj należy liczyć aż 3 ofiary.
112. Stanisław MAŚLANKA (5.5.1920-12.2.1990), inicjały SMA jak znane złącze elektroniczne do transmisji fal, zmarł prawdopodobnie w szpitalu. Opisuję to tylko tutaj, na liście ofiar; nie ma tego na blogu pod żadnym wpisem. Otóż zatrutą maślanką, jak twierdzono, ale to raczej zatruta woda pitna z kranu, podobno zabito mego dziadka Henryka Uzdowskiego w listopadzie 2004 r. (pół roku przed śmiercią papieża), zaś nazwisko Maślanka później intensywnie wykorzystywano w dziedzinie religii i w związanych z nią tematach w innych dziedzinach (w tym zwłaszcza w temacie Jana Pawła II). Dzień i miesiąc są takie same (dzień równy miesiącowi, miesiąc równy dniowi) zarówno przy narodzinach, jak i (z dokładnością do dodanej pierwszej cyfry) w dacie zgonu. W archiwum Gazety Wyborczej (http://archiwum.gazeta.pl) z dnia śmierci (a przecież te artykuły przygotowywano w jej przeddzień! tak, by od 8-ej rano były do kupienia w kioskach, a gazetę trzeba przecież jeszcze wpierw do nich rozwieźć) już na drugiej pozycji od początku całego archiwum jest artykuł pt. "MOSKIEWSKIE »AA«" — aż odechciewa się szukać dalej, tak dobrze to trafia w temat. Litera, po czym zaraz za nią kolejna taka sama litera: otóż to dokładnie tak, jak z cyframi w datach urodzin i śmierci tej ofiary nazwiskiem Maślanka. 5-5, potem 2-2. On symbolizował Gazetę Wyborczą: ta narodziła się w maju 1989 r., a już w lutym 1990 r. kryła, jak ja to odbieram, zabijanie z papieżem. Bezpośrednio za tym Moskiewskim AA był artykuł kojarzący się z żołnierzami niezłomnymi ("»Solidarność« NIE - złomna"), a tymczasem przecież był też taki żołnierz Armii Krajowej Stanisław Maślanka (nawet żył dłużej niż ten Stanisław Maślanka, po czym też został zabity), "PRASA SIĘ SYPIE!" (to na drugiej stronie; oczywiście "sypać się" to w slangu komputerowym i nie tylko to samo, co "wysypać się": w stosunku do programu komputerowego oznacza to awarię, błąd, przerwanie działania wskutek błędu), "DOBRE NOWINY". Przy czym trzeba tu zauważyć, że w tak wczesnej fazie swego istnienia, tj. w lutym 1990 r., Gazeta Wyborcza nie miała tych wszystkich dodatków regionalnych i archiwum z tego dnia ma tylko nieco ponad 2 strony, po 20 artykułów każda. Nie to, co w późniejszych ltach, w których z jednego dnia można znaleźć po 600 artykułów. Co ciekawe, odnośnie personaliów tej ofiary (S. Ma...), skrót SMA przyjął się też jako standard złącza elektronicznego do przetwarzania i transmitowania przetwarzanych fal: na pewno wszelkie takie ukryte machlojki związane z falami, ze sprawami niewidocznymi, podsłuchiwaniem, szpiegowaniem i manipulowaniem przy użyciu fal, są w obszarze zainteresowań tej grupy.
113. (?) Bernardo Jaramillo Ossa (2.9.1956-22.3.1990), zamordowany polityk kolumbijski. Dzień urodzin - jak mojej matki, rok urodzin - jak mego ojca. Z kolei data śmierci równiutko co do dnia odpowiada dacie polskiej premiery procesorów Pentium (mających coś wspólnego z początkiem wbudowywania w procesory podatności na włamania, umożliwiającej zdalne przejmowanie kontroli nad nimi przy pomocy fal; za czasów Pentium pojawiały się pierwsze procesory nazywane "Till-amook" [ang. 'aż do szału'] czy z nazwami kojarzącymi się z papieżami [Pentium II] albo z przejmowaniem kontroli nad sprzętem [w Pentium III]). Wspomniana data 22.3 dobrana jest pod pierwowzór daty śmierci "papieża z Polski" (o którym pisał już Słowacki z grupy watykańskiej i którego planowano już chyba pod koniec XVIII w.): data śmierci 2.4.2005 to data 2.2.2003 przesunięta o 2 lata i 2 miesiące do przodu (innymi słowy, data 2.2.03, czyli prawie dokładnie ta wspomniana data: 22.03 - data premiery Pentium w Polsce i zarazem data zamordowania omawianego tu polityka). Z kolei 2.2.2003 wzięło się od 666: jest to przecież 222 00 3, przy czym 00 to jak litera x pisane (dwa półkola stykające się środkiem), tylko trzeba dociągnąć kreskę ze strony skrajnie lewej i skrajnie prawej tak, by z 2 półkoli zrobić 2 kółka. Innymi słowy wzięła się ta data z 666 = 222 x 3, następstwem tego jest zapewne dzień 22.3. (Śmierć Jana Pawła II była na pewno samobójstwem: zmarł w 9666-ym dniu pontyfikatu równo w 8-mą rocznicę uchwalenia naszej obecnej Konstytucji.) W 2019 r. zabito z kolei w Bogocie pewnego księdza nazwiskiem Jaramillo, a wcześniej jeszcze jakiegoś innego, ale ten inny to już niekoniecznie z inspiracji tej grupy przestepczej, nie sprawdzałem tego. Ksiądz Jaromillo z 2019 r. jest wymieniony na tej liście. Co ciekawe, już od wczesnych lat 90-tych moja mama (mama Piotra Niżyńskiego) miała w mieszkaniu jakąś książeczkę – opowiadanie dla dzieci pod tytułem "Satan Asso". I czasem nawet tak mówiła: "być Asso", "czy to może nie jakiś Asso", "a może ty chcesz być takim Asso?". Toteż – książeczka, czy raczej jej tytuł, zrobiła nawet na rodzinie pewne wrażenie, a przecież to tamte niemal czasy. Ktoś się, najwyraźniej, o to postarał.
114. (?) John Stewart BELL (1928-1.10.1990), fizyk brytyjski, twórca "nierówności Bella" w mechanice kwantowej. Opisuję to tylko tutaj, nie ma tego na blogu nigdzie, bo odkryłem to dopiero w listopadzie 2018 r. Zważywszy na to, że jego nazwiskowy imiennik - twórca telefonu Bell - był bodajże wylansowany przez grupę watykańską, jak wytykam na www.bandycituska.pl/ponazwisku.html, wydaje się wysoce prawdopodobne, że tego fizyka wytypowano do specjalnego bardzo ważnego zadania polegającego na "ostatecznym udowodnieniu indeterminizmu i obaleniu hipotezy przeciwnej", czyli tzw. interpretacji Bohma. Faktycznie wyszukał on jakiś drobiazg co do cząstek splątanych i w ten sposób agituje się za indeterminizmem - z tym, że jest to argumentacja błędna, ponieważ jako metodę agitacji wykorzystuje się szczególną teorię względności (byłaby złamana: nielokalność oddziaływań, jeśli przyjąć determinizm), gdy tymczasem Einstein przewracałby się w grobie na dźwięk tego, że ktoś totalny indeterminizm i nieciągłe przeskakiwanie cząstek uznaje za najlepszą realizację jego teorii (przecież tam ciągle są pochodne, płynna zależność położenia od czasu itp., wszystkie obliczenia zakładają tam ciągłość i determinizm odpowiednich wielkości fizycznych). Mniejsza tutaj z tym. W każdym razie data śmierci tego człowieka dodatkowo potwierdza, że był chyba wytypowany do tej roboty za sprawą papieża, gdyż po wysłużeniu się filozofii chrześcijańskiej został chyba zabity, jako ten, kto mógłby zdradzić rąbka tajemnicy co do przyczyn swych poszukiwań. Data 1. października 1990 r. jest bardzo okrągła, zarówno rok, jak i dzień (pierwszy dzień miesiąca), przy czym jest to równo miesiąc po rocznicy wybuchu II wojny światowej (50 lat + 1 rok + 1 miesiąc). Mogłaby ona tu być wykorzystana symbolicznie, jako symbol "drugiej fizyki", "nowej fizyki" czy też jakiejś w każdym razie wybuchu jakiejś nowej walki, jakiegoś ważnego wypowiedzenia wojny (oczywiście pasuje to po prostu do mechaniki kwantowej; ten "miesiąc po" symbolizować może, iż on wszedł na scenę wtedy, gdy ona już w najlepsze i tak istniała). Jak to zwykle bywa przy morderstwach tej grupy Gazeta Wyborcza w przeddzień się nieco kojarzy. Sprawdźmy archiwum.gazeta.pl: pierwszy artykuł (tzn. najnowszy) z 30. września to ironiczny "Pomnik dla Starzyńskiego" (zamiast "koniec z tymi starociami"?... no przecież musi to być aluzja, czyli coś, co się kojarzy, ale nie dokładnie ściśle w samym temacie, więc może dajmy coś na zasadzie przeciwieństw?...), dalej zaraz "Znaki braterstwa" (te nierówności Bella i teoria Bella są o cząstkach splątanych) - już pierwsze 2 artykuły, jak widać, ściśle trafiają w podstawowe cechy tematu - następnie "Były naczelny - naczelnym" (to trochę tak, jak gdyby "obalony [w świecie ludzi wykształconych] indeterminizm staje się nieobalony"), dalej bezpośrednio za nim: "W Kościołach świata" itd. Zabójstwo to ma dodatkowo odwracać uwagę od problemu nieba w stronę jakichś tam problemów z wolną wolą, które (ale tylko w aspekcie tematu tzw. dylematu determinizmu) oczywiście dobrze mieć na uwadze w ramach dyskusji filozoficznych odnośnie teizmu i religii, jednakże samodzielny argument obalający jest z tego średni (nie mówię, że żaden i że w ogóle brak wolnej woli, niekoniecznie zresztą wynikający z determinizmu, bo może wynikać też ze wspomnianego dylematu, nie jest argumentem przeciwko sensowności teologii i przekazu biblijnego... to już każdy sam ocenia). Pamiętajmy zresztą o św. Tomaszu z Akwinu i jego przekonaniu, że "wszystko ma swoją przyczynę", w tym także wszelkie wybory człowieka. W każdym razie te wielkie szokujące gesty to oczywiście tak w ramach nagłośnienia, że niby to gdzie indziej jest problem. Zauważmy, Nietzschemu zamknięto usta, by nie mówił o niebie (najprawdopodobniej mu zagrożono psychiatrykiem), jak wskazywałem w tekście pod końcową szarą kreską na www.bandycituska.pl/dowody-wtc.html, później jeszcze papiestwo żartując sobie z tego wyobrażenie, które w kulturze masowej musi powstawać, gdy czyta się płytko Nietzschego, bez wnikania w różnorodność jego argumentów (chyba z 4 podstawowe tam można bowiem dostrzec, nie są to te jego "4 wielkie błędy", powiedzmy, tylko ze 2 stamtąd i 2 jeszcze inne), wykreowało postać Ayn Rand, która ogólnie to jak trochę "kaleki Nietzsche" pisała (nie na zasadzie głoszenia woli mocy, tylko jakiejś absurdalnie wyszlifowanej samozachowawczości i utrzymania status quo w sensie bodajże trwania swego życia czy czegoś tam: jak gdyby każdy w każdej chwili był na krawędzi zniszczenia i z trudem istniał; zresztą była to generalnie pisarka, a etyką-filozofią zainteresowała się niejako na marginesie tego). Jej imię "Ayn" jest jak niemieckie ein, to wskazuje, kto ją wykreował: papież z myślą o Nietzschem, bo to niemiecki filozof. "Ein Rand" znaczy (w eklektycznej zbitce języka niemieckiego i angielskiego) "sama tylko losowość", "to jeden jedyny argument", coś takiego. W ogóle ludzie mają uważać tego filozofa za piszącego tylko i wyłącznie, gdy chodzi o argumenty na rzecz ateizmu, o wolnej woli - chyba po to między innymi to zabijanie. Kolejne takie morderstwo to senator John McCain z USA.
115. Klaus BARBIE (25.9.1991), nazistowski zbrodniarz wojenny skazany na dożywocie. Zabity w celi (podobno "zmarł w powodu białaczki") w moje urodziny (co pasuje do sprawy tego, że Adolf Hitler Volkssturm powołał w moje urodziny, było też parę innych mniej istotnych zdarzeń w ten dzień w różnych latach). Jasne włosy, związane z przypadłością zwaną albinizmem, to moja charakterystyczna cecha (kojarząca się też z prymasem Hlondem i wyhodowaniem sobie specjalnego człowieka; patrz też los niejakiego Jaroszewicza, za PRL-u nawet premiera, przy czym faktycznie zrobiono mnie też jaroszem -- generalnie starano się o okazje do tego, bym był łatwo etykietkowany i rozpoznawany wśród tłumu, np. przez siły rządowe, aczkolwiek w sumie to nie tylko o intencje złowrogie musi tu chodzić).
116. Piotr JAROSZEWICZ (1919-1992*), były premier PRL, zabity w wypadku do dziś niewyjaśnionym. A to typowe dla spraw związanych z Watykanem, z telewizją (jako królową mass mediów) - jak przecież miałyby się te sprawy wyjaśnić, skoro media je lekceważą, a nawet same były w nie zamieszane?... Tak poza tym bowiem w sprawach wagi ogólnokrajowej, przesyconych skandalem, zawsze powinni się znaleźć jacyś świadkowie i można tego oczekiwać; brak świadków to nie jakaś normalna sprawa, W TAKICH PRZYPADKACH, w takich kluczowych sprawach, lecz coś patologicznego, co pachnie zepsuciem mediów, ale mniejsza z tym. Sąd uniewinnił osoby uznane wcześniej za sprawców. Z akt policyjnych wykradziona została część dowodów. Co godne odnotowania, sam od ok. 5-ego roku życia jestem jaroszem, a jestem przecież z 1986 r. - a zatem to te czasy, rok 1992. Prawdopodobnie pan ten awansował na premiera trochę ciągnięty za uszy, tak, jak Papała - za nazwisko. Inaczej mógłby się taki w ogóle nie znaleźć w polityce: przecież taki udany traf w moją sprawę kluczową życiowo (sposób żywienia się), a zatem do dziś mi dobrze znaną, jest co do zasady skrajnie nieprawdopodobny. To zaś, że z góry ustawiano pode mnie przyszłość Jaroszewiczowi, wskazywałoby, że zapewne stosowano wobec mnie przekaz podprogowy w dzieciństwie - odkąd mieszkałem na Blatona 6 (4-ty rok życia?...). Istotne w sprawie pedofilskiego molestowania mnie ok. r. 1992-1993, bo ktoś mógłby niedowierzać w istnienie przekazu podprogowego nawet obecnie i słysząc, co się wokół mnie dzieje, a co dopiero w czasach mego dzieciństwa, we wczesnych latach 90-tych. Dodam, że zabicie go jako osoby, która - zastanówmy się - "doszła do czegoś, na co sobie nie zasłużyła", do czego więc "nie miała prawa" (do władzy?), idzie w parze z tematami, które podrzucali mi w myślach operatorzy podsłuchu w latach 2009-2011: interesowałem się z ich inspiracji początkami prawnymi komunizmu w Polsce. O jakiejś Krajowej Radzie Narodowej typowy nie za stary Polak chyba nawet mógł nie słyszeć, natomiast mnie jakoś podpuszczano, bym tym gwałtem na systemie prawnym trochę się zainteresował. Uwaga: w mediach ojca Rydzyka (Nasz Dziennik, Radio Maryja) jest redaktor Piotr JAROSZYŃSKI - to przykład krzyżowania się problemu doboru ludzi po nazwisku z problemem zabijania. Sprawę omawiam tylko tutaj, ponieważ dodałem to sporo czasu po napisaniu wspomnianego "dopisku na blogu" zawierającego dodatkowe uwagi co do poszczególnych zabójstw zebranych pod podkreślonym powyżej nagłówkiem.
117. (?) César MANRIQUE (25.9.1992), hiszpański malarz, rzeźbiarz, architekt, ekolog, zmarł w moje urodziny w roku bodajże pedofilii przeciwko mnie (1992) w każdym razie w okolicach początku podsłuchu radarowego. Prawdopodobnie więc zamordowany przez tę grupę przestępczą, zaś "cesarz" zapisany w jego imieniu to zapewne tutaj papież. W każdym razie coś ponad królem, wg standardów średniowiecznych. "Tak wysoko nie zajdzie, nie przesadzajmy, bo jeszcze ja jestem wyżej"?... "Przesada, żeby aż ze mną konkurował w sprawie panowania nad światem - no, ale jeśli tak, to wtedy już wolno tego człowieka zabić"... Zważywszy na nazwisko kojarzące się z brzmienia z Ameryką jest to nawiązanie do teorii, że to całe zło to może nie przez papieża (i jego wykorzystywanie jako atutu istnienia zabytku w postaci ksiąg sybillińskich czy też jednej księgi, bo nie wiem w sumie, jak to fizycznie wygląda), tylko przez potężne i wpływowe Stany Zjednoczone, np. za sprawą ich systemu podsłuchu radarowego. "To jest teoria »do zabicia«".
118. (?) Trup w śmietniku blokowym Piotra Niżyńskiego ok. 1993 r., mówiła mi o tym matka czy brat nieraz. Niepewne jest to, czy specjalnie tego człowieka zabito, ale pewnie tak. Może tego w ogóle nie było, bo podobno matka słyszała tylko o tym od sąsiada.
-------------------------------- PIERWSZA WERSJA KOMUNIKATORA INTERNETOWEGO ICQ --------------------------------
119. (?) KSIĘŻNA DIANA z brytyjskiej rodziny królewskiej (31/10/1997*). Omówione tylko tutaj. Zmarła równo co do dnia 2 lata przed zamachem na Egypt Air, ponadto wg informacji prasowych "była na podsłuchu Echelonu", a do wypadku "przyczynił się najprawdopodobnej jadący za nią paparazzi", co kojarzy się oczywiśie z Telewizją Polską (wścibski dziennikarz jako sprawca wypadku...). Mafijny wyrok śmierci wisiał nad nią już od kilku lat, czego dowodem jest serial "Z archiwum X" z żydowskim duchownym (czyt.: znanym faryzeuszem) w roli głównej, który wcielił się w człowieka od "chytrych morderstw". Metoda - awaria kierownicy i hamulców (współczesne samochody mają to wspomagane elektronicznie, ale chyba nawet te stare, np. maluch mej matki, mogły mieć wbudowywane coś prymitywniejszego a równie ważnego odnośnie hamulców - albo już nie wiem, jakim cudem trafiło się jej, że miała wypadek). Urządzenia elektroniczne mają backdoory odbierające fale i też taki wypadek mi spowodowano, w efekcie czego zajął się mną nawet sąd i nielegalnie zostałem oskarżony przez prokuraturę.
120. Komendant Główny Policji gen. Marek PAPAŁA (1959 - 25.06.1998*). Data śmierci była moją datą urodzenia z przestawioną szóstką (symbol papiestwa?) dwa w lewo (przy założeniu, że wszystko pisze się dwucyfrowo, tzn. dd/mm/rr). Nawiązuje to więc też, z uwagi na te szóstki kojarzące się z 666, do zamordowania Jackoba Burckhardta, gdyż u niego data śmierci to było 88(1)8-97 ("666" - przesunięte o 2, zgodnie z typową transformacją w tej grupie - po czym "rok 97"; jedynka w nawiasie może tu podpowiadać, że nie chodzi o to, co 200 lat później, tylko wystarczy 100 - "ktoś" to może tak zinterpretował, czyt. moim zdaniem pewnie papież); innymi słowy Burckhardt miał datę 8.8.1897. Dowody na to, że plan przeszedł przez "grupę watykańską", czyli praktycznie na pewno wręcz w niej samej ma korzenie, są pod wpisem na blogu, zresztą samo nazwisko to dla anglosasów "papala" (nie mają polskich liter, tak to więc piszą w dokumentach prawnych - wiadomo, że Mazur przebywa w USA, gdzie odmawiają ekstradycji), a zatem wychodzą z tego słowa papal-a, co oznacza "papieski A[teizm?]".
121. (?) Fred TRUMP (25.06.1999), ojciec prezydenta USA Donalda Trumpa. Omówione tylko tutaj. Już na pierwszy rzut oka rzuca się w oczy to, że zmarł równo co do dnia rok po poprzednim zgonie wiążącym się z tą grupą przestępczą (zarazem 3 miesiące przed mymi urodzinami, w które - dokładnie tego samego dnia! - prymas Glemp konsekrował Kościół Środowisk Twórczych pw. św. Brata Alberta i św. Andrzeja Apostoła w centrum Warszawy - a tymczasem ja jestem z rodziny BARDZO związanej, m. in. zawodowo, z muzyką poważną; ta konsekracja, powtórzę, była 25.09.1999 r.). To rocznica, zarazem, spektakularnej porażki Clintona w Sądzie Najwyższym USA, gdzie stwierdzono, że selektywne unieważnianie przez prezydenta pozycji ustawy budżetowej jest nielegalne (to jak np. jakaś kluczowa porażka polskiego premiera w Trybunale Konstytucyjnym - bardzo rzadka, nietypowa sprawa; akurat miało to miejsce w dniu zamordowania Papały, podobnie jak pewne ruchy prawne prymasa Glempa). W archiwum Gazeta.pl można znaleźć artykuły z, jak mniemam, "treściami podprogowymi" między wierszami w artykułach pochodzących z dnia wcześniejszego lub w dniu wcześniejszym wydanych. Zresztą postać Trumpa, z racji nazwiska, a może nawet jego bogactwo, kojarzy się nieco z papiestwem, patrz tutaj.
122. Co najmniej 5 zamordowanych w aferze w łódzkim pogotowiu (1999-2002). Omówione tylko tutaj oraz na podstronie o Janie Pawle II. Wg prasy pierwsze zabójstwo(-a) miały miejsce już w 1999 r. Ostatecznie jedna z osób usłyszała zarzuty 4 zabójstw i pomocnictwa w piątym, a druga - zarzut 1 zabójstwa. Dlaczego wiążę to z tą grupą przestępczą? Bo kwestia jest ściśle związana z moją rodziną. Po pierwsze: szpitale i pogotowie zajmowały się serwowaniem przekazu podprogowego dla mych przodków (i podsłuchiwaniem ich) w związku z poczęciem i rodzeniem się kolejnych potomków. Ich daty urodzenia bowiem właściwie dowodzą tego, że zostały ustawione. Dotyczy to w szczególności mej babci Lucyny (urodzonej w Brodnicy) oraz mamy Ewy (urodzonej w Łodzi), przy czym nie można tego zjawiska dostatecznie wytłumaczyć samym tylko wyszukaniem osoby o takiej dacie urodzin, tylko po prostu daty te wywołano, spowodowano w konkretnej rodzine (m. in. w przypadku babci występuje bardzo pożądana, w kontekście ogólnego pochodzenia od liczby 69: 96-ty dzień roku i 269 dni do końca roku, z czego następnie wywodzono daty oparty na cyfrach od 1 do 6, zbieżność z nazwiskiem: ona miała nazwisko rodowe Mliczewska, a dziadek mój był Uzdowski, z czego wyszło "mleko w ustach", co zdecydowanie może pasować do liczby 69 i realistycznie przedstawionych wyobrażeń na temat takiego seksu, "w pozycji 69"). A zatem przykładowo w łódzkim pogotowiu afera ze szpiegowaniem mej matki występowała już w 1954 r. (kiedy poczęła się moja matka, a w zasadzie to raczej kto inny: oryginalne, niepodmienione jeszcze dziecko jej rodziców, które pewnie zmarło zaraz po narodzinach ze względu na wcześniactwo, tj. dobraną specjalnie przedwczesną datę): otóż więc służba zdrowia to najstarszy w Polsce partner przekrętów papiestwa - współpracowała w tym zakresie już chyba od początku II RP (sprawa Wacława Niżyńskiego, a potem sformułowanie "cud nad Wisłą"; porównajmy też: powstanie Teatru Ateneum, co kojarzy się trochę z ateizmem, w 10-lecie odzyskania niepodległości) i jeszcze zanim wprowadzono aferę podsłuchową do telewizji - co z kolei miało miejsce zaraz po tym, jak ona powstała (pierwszy ośrodek regionalny TVP powstał w Łodzi rok po narodzinach mej matki w Łodzi). Telewizja później 18. lipca 1969 r. wprowadziła się na ulicę Jana Pawła W. (jeszcze nie było takiego papieża, ale czołowe postaci wiedziały, że się szykuje). Otóż w przypadku mej cioci datę urodzenia dobrano tak, że - w połączeniu z tym, iż żyła 19600 dni, czyli równo 2800 tygodni i ani dnia mniej lub więcej (a owo 19600 jest też wynikiem działania "140 do kwadratu", zaś art. 196 Kodeksu karnego jest o obrazie uczuć religijnych) - data śmierci wyznaczona została na 20.02.2012 (p. akt zgonu) tworząc w ten sposób jakby przedział dat. Pierwsze 4 cyfry: 2002, kolejne 4 cyfry: 2012, stąd data 2002-2012. "Od afery w łódzkim pogotowiu do zabicia cioci Piotra Niżyńskiego: Ani Uzdowskiej w szpitalu psychiatrycznym w Łodzi" (przy Aleksandrowskiej 159, p. sygnatura na stronie www.bandycituska.pl, prawdopodobnie dostała preparat w rzeczywistości szkodliwy). No, w każdym razie wychodzi z tego jakiś przedział lat z bardzo ważnym rokiem 2002. Tyle tylko, że takiemu rokowi trzeba było dopiero nadać znaczenie, którego wtedy (przy jej narodzinach) nie miał. Stąd też wywodzę wniosek, że nie cierpi na wadę skrajnej nieprawdopodobności tylko taka teoria, że aferę tzw. łowców skór zaplanowano z myślą o mojej rodzinie, w tej samej grupie przestępczej śledząco-niszczącej. Pasowałoby to też o tyle, że zgoła idiotyczny jest tekst "korzeniem wszystkiego była chciwość", że wszystko się tylko z chciwości wzięło. Nie! Podstawą tutaj jest przede wszystkim ateizm - i to bardzo daleko posunięty. Pomijać ten aspekt, tracić go z oczu, to fałszować prawdę o narodzie polskim, w którym do zabójstw tylko dla pieniędzy mało kto się posuwa zwłaszcza w zawodzie lekarza i jest to niezrozumiałe na gruncie tego, jak ludzie są wychowywani i w jakich wartościach i wierze. Ateizm jako korzeń wszystkiego wydaje się dużo bardziej przekonującą teorią, a przy tym przystępną i zrozumiałą ze względu na takiego ewentualnie organizatora afery, jak przywódca religijny. No, ale podstawowym argumentem pozostaje rachunek prawdopodobieństwa, "numerologia" ukryta w datach życia członków mej rodziny i prawda o starości afery podsłuchowej.
123. Drugi zamach na Egypt Air (31/10/1999*). 217 ofiar, zginęli (jak to zwykle w tej grupie bywa) wszyscy. Dzień tzw. święta reformacji (znanego w polskich kościołach reformowanych). "Tuż przed listopadem" (porównaj z piosenką Sienkiewicza i Elektrycznych Gitar o falach podsłuchowych z 1992 r., roku, w którym zaczął się mój podsłuch: "Człowiek z liściem"; zwłaszcza znamienny jest cytat "uważaj, to nie chmury! to Pałac Kultury... liście lecą z drzew"). Bardzo nieprawdopodobne jest w tym zamachu to, że zarówno dzień miesiąca, jak i rok 99 są "tuż przed" przekroczeniem zakresu i rozpoczęciem liczenia od nowa (pamiętamy przecież, jakże nagłośniony, "Problem Roku 2000", Y2K). To oczywiście nie wskazuje jeszcze na Watykan, ale jeśli sprawdzimy, jaki to zamach bezpośrednio poprzedzał ten, był "tuż przed moim urodzeniem" (zauważcie, 1992 r. i ówczesna podsłuchowo się kojarząca ze względu na swój tekst piosenka "liście lecą z drzew" - czyli "listopad" - to symbol moich "urodzin" dla podsłuchu; "tuż przed listopadem" w takim kontekście kojarzy się z "rok przed Piotrkiem") - ja urodziłem się 25/09/86, czyli trzeba by sprawdzić rok 1985 - to okaże się, że w dniu i miesiącu podobnie przekształconym, jak u Papały, czyli wskutek dodania/odjęcia dwójki tu i ówdzie (z bardzo bardzo podobnym przekształceniem spotkać się można zresztą w godzinie śmierci Jana Pawła II i przy ostrzelaniu szpitala w Gazie, również stosowano tam dodawaną dwójkę), doszło do jakiegoś porwania samolotu przez terrorystów (23/11/85 w porównaniu z moją datą 25/09/86). Być może aż z tego powodu moja matka miała cesarskie cięcie. To tylko odsyłado zamachu zrobionego w 85 r. przez terrorystów, natomiast sama katastrofa będąca, jak się zdaje, dziełem grupy watykańskiej (świetnie świadomej mego istnienia i skandalu podsłuchowego) miała miejsce, przypomnijmy, w 1999 r., w jednym rzędzie z Papałą i Kurskiem. Udane DRUGIE trafienie w temat mnie, mianowicie nie tylko przez pasujący poprzedni zamach, ale i przez zastosowanie formuły "TUŻ PRZED", wskazuje z jednej strony na pewno na grupę watykańską (w każdym razie na tę mafię, która o podsłuchu na Niżyńskiego słyszała), a z drugiej na jakiegoś POLAKA, bo kto by skojarzył miesiąc 11 ze spadaniem liści i piosenką Elektrycznych Gitar z 1992 r.?
124. (?) Katastrofa rosyjskiego "okrętu atomowego" Kursk (sierpień 2000 r.*), budowanego od 1994 r. (okręt podwodny z napędem jądrowym). Pasuje do związanego z Telewizją Polską postsolidarnościowca Jacka Kurskiego, który w dodatku zrobił film o "Nocnej zmianie" (obaleniu rządu Olszewskiego, które umożliwiło powołanie nowego rządu, który zaczął podsłuchiwać mnie radarowo w telewizji) - to dodatkowy trop watykański tkwiący w tym dopiero zaczynającym poważniejszą karierę polityczną nazwisku. 118 osób zginęło, nikt nie ocalał. Wypadek ten nie jest omawiany (z dowodami na zbrodnię) pod wpisem o Blidzie, lecz pod "Starania o pozbawienie mnie domu" z 22/04/2016 (w dopisku 'edit 2016-04-22'). I W PRZYPADKU SMOLEŃSKA, I W PRZYPADKU KURSKA OPINIĘ PUBLICZNĄ INFORMOWANO O PRZEWLEKŁYM WYDOBYWANIU OFIAR I/LUB WRAKU - były to długo jeszcze po tych wypadkach główne tematy. UWAGA: Kurski z TV wg spikerów był tym pedofilem, który molestował mnie w dzieciństwie, jakkolwiek ta wersja może być pomówieniem. Zbrodnie przeciwko ludzkości za czasów JP2 wymienione tutaj mają zawsze jakiś ważny korzeń: te związane z Egypt Air dotyczą porodów mej matki, katastrofa Kurska dotyczyć może pedofilii, a "zamach na World Trade Center i Pentagon" - tego, że Jan Paweł II planuje późniejsze przełamanie zmowy milczenia w temacie zła w polityce pochodzącego z Watykanu.
125.
Jacek Dębski (12.04.2001* - data wg Wikipedii i pewnie aktu zgonu, jako że są wątpliwości, czy nie przed północą, a więc 11-ego) - były minister SPoRtu.
Na wstępie wyjaśnień należy tu odnotować, że rządził właśnie wtedy, gdy rozkręcała się światowej klasy gwiazda w osobie Adama Małysza. O postępach jego podejrzanej kariery (fory z zagranicy, w tym pomaganie w trenowaniu? uzgodniony politycznie doping?) można poczytać w Wikipedii. Ja sam dziwnym trafem (kolega z pracy mego ojca dziwnym trafem zajął się prywatnie obmyśleniem takiego systemu...) zajmowałem się w 2004 r. skocznią narciarską w Szczyrku: projektowałem dla niej oprogramowanie obsługujące opomiarowanie (była to pierwsza w Polsce i jedna z kilku na świecie opomiarowanych skoczni narciarskich, wyposażonych więc w specjalne siłowniki do pomiaru siły nacisku na podłoże; trafia to następnie do wzmacniaczy, przetwornika analogowo-cyfrowego i komputera - cały ten system pomiarowy budzi zresztą skojarzenia ze śledzeniem mi ekranu z wykorzystaniem Sygnity Screen Capture). O skoczni tej wspominał nawet swego czasu Teleexpress, mam też referencje na temat swej pracy przy niej, stworzonego oprogramowania. Otóż Adam Małysz wydaje się być podrzucony Polakom jako ich bohater głównie z myślą o Apoloniuszu Tajnerze, "Trenerze Skoczków Narciarskich". Wskazuje na to jeszcze jego(?) niedawny udział w podsłuchowo się kojarzącej kampanii reklamowej (plakatowej) "I ja szanuję taką chęć słuchania". Same skoki narciarskie kojarzą się z przeskokami (podsłuchu), po których jest "nara" - "narta" jako lekko zmodyfikowane "nara" wciąż zachowuje konotację ze znanym slangowym pożegnaniem (widziałem kiedyś młodzież piszącą coś takiego, choć to rzadki wariant). Przeskoki podsłuchu radarowego na inny obiekt oczywiście mogą się zdarzać, obraz się może deformować, a to dlatego, że nie do końca jasne jest, jakie ośrodki, z jakiego materiału wykonane są po drodze promienia od ciała, w które trafia wiązka "szumu" radarowego, do źródła i obok też odbiornika promieniowania; przykładowo w betonie fala elektromagnetyczna ma prędkość dwukrotnie mniejszą niż w próżni i powietrzu. A zatem, jeśli oceniać wszystko prędkością światła w próżni, to będzie wydawać się, że obiekt jest dalej, gdy tylko trafia on na takie miejsce, że odtąd po drodze jest też np. metr betonu (np. osoba schowała się za 2 dodatkowe półmetrowe ściany). Po prostu później wraca fala zawierająca odpowiednie, to, które w istocie nas interesuje, odbicie (ma więc "starszą" częstotliwość niż się oczekuje), co można interpretować jako odpowiednio dalszą odległość (bardziej niż w rzeczywistości), jeśli by przyjmować, że prędkość fali jest taka sama, jak w próżni i powietrzu. Czyli taka, jak zazwyczaj i jakiej można się spodziewać. Krótko mówiąc, przez np. beton będący po drodze promienia fali ten sam obiekt może pojawić się w dalszym miejscu. Oprogramowanie podsłuchu może się więc pomylić i śledzić odtąd inny, sprawiający wrażenie bliższego obiekt. (Z kolei inne jeszcze materiały w ogóle mogą utrudniać dostrzeżenie obiektu, np. hale metalowe, sklepy-blaszaki - do takich zalicza się wiele supermarketów i centrów handlowych. Wówczas w ogóle w środku obiektu może być trudność z zobaczeniem osoby - rzecz w tym, by namierzyć ją, gdy wychodzi z takiego obiektu np. na duży parking i plac.) "Skoczkowie narciarscy" (skoki-nara) to zatem ci, którzy przez komunikator internetowy ICQ piszą telewizji, że wypatrzyli Piotra Niżyńskiego w kamerach, później: że widzą, jak wyszedł, itd. Otóż Apoloniusz Tajner, specjalnie pewnie już dawno temu wyszukany do kariery narciarskiej, to ten, który kojarzy się z "antypolską, antydemokratyczną teorią o tym, że to jest Tajne" (co? sprawa przestępstw podsłuchowych w telewizji). A-Poloniusz jako antypoloniusz, ten, który jest przeciwny Rzeczpospolitej Polskiej. A zatem zadbano o to, by każdy Polak słyszał o tym, że teoria, iż sprawa podsłuchu w TV jest tajna, jest niezgodna z istotą Rzeczpospolitej Polskiej - ta, jak podaje art. 2 Konstytucji, "jest demokratycznym państwem prawnym urzeczywistniającym zasady sprawiedliwości społecznej". Może jest w tej tajności jakiś ślad prawa, koncepcji prawnych, jakieś postępowania przecież mogłyby być, ale z demokracją, a tym bardziej sprawiedliwością społeczną, nie miałoby to nic wspólnego. Zauważmy, że zabity został sam minister SPR, tutaj sportu, ale jasne jest, że mogłoby to być o ministrze sprawiedliwości. (Pamiętajmy też, że Jan Paweł II znany był z wprowadzenia do różańca "tajemnic światła" - tajemnic pełnych jasności, tajemnic takich, co to tajemnicami w istocie nie są?...) Co wskazuje na zabicie Dębskiego właśnie w "grupie watykańskiej" (a więc z inspiracji państwowej)? PO PIERWSZE papież umarł w dniu o 4 wcześniejszym od daty urodzin tego człowieka i roku o 4 późniejszym od jego daty śmierci. Przesuwanie 2 różnych pól daty i czasu o tę samą wartość jest typowym sposobem przekształcania dat w tej grupie. PO DRUGIE Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (istotne z punktu widzenia karalności utrzymywania nieruchomości w stanie "wyrementowanym" tak, że grają dźwięki!) wydano równo rok po śmierci tego człowieka. A przecież te masowe remonty to też wyczyn tej samej grupy przestępczej kojarzącej się z telewizją. Dziwny ten traf i inaczej niewytłumaczalny. PO TRZECIE (bardzo ważne!) on urodził się dnia, który pasuje na planowaną datę zabicia mej matki w szpitalu (ustawiono jej datę urodzenia, podobnie jak chyba mej babci - nawiasem mówiąc TV od samego swego początku chyba prześladowała mą rodzinę - tak, iż data urodzeniana zmianę z członami długościowymi, "narodziny/długość (1) w miesiącach-dniach i (2) latach" może tworzyć ciąg cyfr od 1 do 6, mianowicie 12345566; podobnie było z datami babci Lucynki - 11234456: najpierw pary lat [po prostu] zgonu i narodzin, potem pary dni-miesięcy [bezpośrednio podanego] zgonu i urodzin, 4.04 i 5.06). W przypadku mej mamy data zgonu wypadałaby na miesiąc 1+3, dzień 2+4, rok 66-ty po narodzinach w 1955, to jest rozsądna interpretacja par w liczbie 12345566, zważywszy, że ona urodziła się 2. stycznia 1955 r. - pasuje to dodatkowo dlatego, że 6. kwietnia zmarł też jeden z najsłynniejszych artystów i pasujący do tematu beatyfikacji, ciągle powracającego w prasie, gdy mi zabijają rodzinę: Rafael Santi, a z mojej mamy, być może przekazem podprogowym lub sugestiami od otoczenia, zrobiono muzyka-pianistkę. Cóż za świetny plan! Tego dnia przecież prasa by wspominała: "Zmarł wybitny artysta". Nadto jeszcze dzień 6.04 ma tę własność, że jest 96-tym dniem roku, gdy do końca roku pozostaje 269 dni. Budzi to skojarzenia z liczbą 69 (jest taka pozycja seksu oralnego) oraz z odwracaniem się do siebie plecami (może rodzeństwa, mnie i brata), podczas gdy przecież rodzice mej matki mieli nazwiska rodowe Uzdowski i Mliczewska ("mleko-w-ustach", kojarzy się to też z maślanką, która podobno zabiła dziadka, tj. Henia Uzdowskiego, pod koniec życia Jana Pawła II). PO CZWARTE nagłówki wydrukowane w Gazecie Wyborczej z przedednia (czy nawet dnia) śmierci, napisane więc przed śmiercią Dębskiego, zdają się ją nieco zapowiadać. Nie wnikałem w to głębiej, bo nie mam czasu. Spojrzałem tylko na pierwsze 3 artykuły z archiwum.gazeta.pl i odniosłem wrażenie, że jest ten klimat. Wszystkie 3 chyba o sporcie. Coś np. o "ostatnim meczu". A przecież przy zabójstwach "grupy watykańskiej" typowe jest, że prasa je z góry odnotowuje i już w przeddzień pisze jakby o nich - w aluzjach (podobne aluzje dziennikarze robiący akurat w pokoju z podsłuchem robią w moim odczuciu na temat mego podsłuchiwanego życia - to wieloletni, naprawdę stary standard, narzucony odgórnie całej prasie). TO ZABÓJSTWO I SPRAWA MAŁYSZA POKAZUJĄ, CO JAN PAWEŁ II MYŚLAŁ O "TAJNOŚCI", "UTAJNIENIU" PROCEDERU PODSŁUCHOWEGO. Nie wierzył w legalność tego, chyba nawet Konstytucję specjalnie nam z myślą o tym, by coś takiego nie było legalne, pisano, jak pokazuje np. kwestia filmu Matrix i jego dat premiery czy kwestia daty śmierci Jana Pawła II (dokładnie 8 lat i ani dnia więcej lub mniej po uchwaleniu naszej Konstytucji). Sprawę tę zauważyłem później (chyba w 2018 r.), więc omówiona jest tylko tutaj, a nie w żadnym starszym dopisku na blogu. NADMIENIAM, ŻE OSOBĄ Z PROKURATURY REJONOWEJ WARSZAWA-ŚRÓDMIEŚCIE, KTÓRA ZATWIERDZIŁA NIELEGALNE ZAMKNIĘCIE MEGO ZAWIADOMIENIA O OSZUSTWACH (MIESZKANIOWYCH WARSZAWSKICH - KAWALERKI PONIŻEJ 1000 ZŁ DO WYNAJĘCIA, CAŁE MIESZKANIE), ZWIĄZANYCH CHYBA Z TĄ CAŁĄ "GRUPĄ WATYKAŃSKĄ", BYŁA DZIWNYM TRAFEM NIEJAKA AGNIESZKA *MAŁYSZKA*. Nie, żebym twierdził, że tu na pewno jakieś przestępstwa były, ale no jak widać temat nieuczciwości w polskich skokach narciarskich chodzi po głowach.
126. (?) Zamachy z 11. września (2001*) w USA - na World Trade Center i Pentagon. Zabitych 2996. Interesujące informacje poprzedzające zamachy, bodajże przecieki, w mediach katolickich wypunktowałem w dopisku 'edit 2017-04-03' pod wpisem na blogu z 15. grudnia 2016 r., tym o procesorach. Polecam też całą specjalną podstronę "Dowody WTC": www.bandycituska.pl/dowody-wtc.html. Tu dodam tylko tyle, że oprócz tematów zapowiadających je w prasie katolickiej, bezpośrednio przed zamachami, mają one też tę cechę, że trafiły się w 1300-nym (tysiąc trzechsetnym) od końca dniu życia Jana Pawła II (innymi słowy, zaczęły jego ostatnie 1300 dni życia).
127. (?) Wanda Boniszewska (2.03.2003), zakonnica uznawana przez duchownych za cudowną stygmatyczkę, zmarła w dacie prawie że 2.2.2003 (jedynie z poprawką +1 w polu miesiąc, czyli 2.3) znanej z Zaplanowanej Historii Kościoła jako data śmierci papieża-samobójcy roku 2005 (przed poprawką). Cyfry 222... są znakiem rozpoznawczym tego bardzo starego memu dot. jego śmierci, pod którą przygotowano też sam kalendarz juliański i rzymski.
128. (?) Jeremiasz Barański (7.05.2003*), przestępca, ps. "Baranina", zabójca Dębskiego. Omówione tylko tutaj, ponieważ zauważyłem to zabójstwo jeszcze później niż związek zamachu na Dębskiego z tą grupą (też, z powodu późnego zauważenia, nie jest omówiony we wspomnianym dopisku na blogu). Nie jest pewne, czy zabicie tego zbrodniarza jest dziełem omawianej tu grupy, ale wydaje się to prawdopodobne. Zabity w Austrii, chyba przez współwięźnia (śledztwo nie wykazało udziału osób trzecich, więc musiał opowiadać, że to samobójstwo, co oczywiście jest niezbyt wiarygodne). Straże podobno traktowały go specjalnie. Można tu jeszcze dodać, że ja mniej więcej wtedy, tj. na przełomie 2003 i 2004 r. (zwłaszcza we wczesnym 2004) wykonywałem strony internetowe jako podwykonawca dla kolegi mego kuzyna Mateusza, który miał serwer ctc.org.pl (na usłudze "SDI" Telekomunikacji Polskiej) i miał chyba na imię Jeremiasz, w każdym razie konto jego miało bodajże login jeremiasz. Ciekawostka z zakresu mego życia zawodowego.
129. (?) Ojciec Carlo Cremona (1917/18-2003*), zakonnik włoski. Teoretycznie mogłoby to być samobójstwo, bo to niby zaprzyjaźniona postać, ale zawsze jakoś mało chętnych do czegoś takiego, a zwłaszcza tak "na rozkaz" czy życzenie kogoś innego, załatwiającego swe ciemne interesy (a tymczasem mordowanie na lewo i prawo w tej mafii jest typowe, więc czemu nie). Zmarł w studio telewizyjnym 3 dni przed wypadkiem Agnieszki Piotrowskiej (pogrzeb był 2 dni przedtem, a papieski telegram ogłoszono dzień przed śmiercią A.P.). Nazwisko kojarzy się z 1) kremowaniem - popiołami - Popiełuszką, 2) kremówkami - po [małej] maturze: bo istotnie A.P. zmarła rok po swej małej maturze (kończącej gimnazjum).
Śmierć ta jest opisana w tekście o Janie Pawle II, do którego odsyłają wzmianki o Agnieszce Piotrowskiej spod wpisu o Blidzie na blogu.
130. Agnieszka PIOTROWSKA (1986-2003*). Wypadek drogowy (koleżanka podrzucona do klasy z bazy PESEL, urodzona 1. stycznia; swoją drogą nazwisko miała jak jakaś żona czy siostra zabójcy Popiełuszki, Grzegorza Piotrowskiego). ZGINĘŁA RAZEM Z CHŁOPAKIEM W AUCIE ("poślizg" latem, przy wyprzedzaniu). Z okazji tej
śmierci zorganizowano inną, Cremony, a także sztuczną aferę stara-chowicką (dziewczyna była ze Starej Miłosnej) oraz aferę z Blidą (miałem w gimnazjum
przezwisko "BLaDe", czytaj: BLeJD). Co ciekawe, w trakcie swych przejść prawnych związanych z aferą starachowicką ówczesny Komendant Główny Policji,
który rządził też za czasów śmierci tej dziewczyny, dostał w Sądzie Najwyższym termin jakiejś rozprawy czy posiedzenia kasacyjnego w... dzień kobiet.
131. Marek SELL (1951-2004), twórca programu antywirusowego mks_vir. Był to chyba pierwszy polski eksportowany program komputerowy (stworzony jeszcze za PRL w 1987 r., gdy generalnie nie eksportowano jeszcze komputerów PC do Polski z uwagi na tzw. COCOMO), stąd też do jego napisania dobrano zapewne po nazwisku osobę z nazwiskiem SELL, co po angielsku oznacza czasownik "sprzedawać". Ponadto inicjały tego człowieka to MS, jak skrót od słowa "Microsoft", czyli najsłynniejszego zachodniego koncernu komputerowego produkującego oprogramowanie. Śmierć Sella było to prawdopodobnie morderstwo w szpitalu po uprzednim sfabrykowaniu historii jakiejś poważnej "choroby" (krążą wersje, że miało to być "stwardnienie rozsiane" czy też "nowotwór" - prawdopodobnie zupełna fikcja). Mordowanie w szpitalach to typowa metoda tej grupy przestępczej; tam to przecież normalna sprawa, życie i śmierć są jak gdyby blisko siebie w takim miejscu, raczej się tego nie sprawdza, poza tym stosuje się różne preparaty przecież na porządku dziennym. Więc jest to "idealne" miejsce, by kogoś zabić. Zmarł (aż nawet co do dnia) równo 5 lat po konsekrowaniu przez Jana Pawła II "Kościoła Środowisk Twórczych" w Warszawie przy pl. Teatralnym 18 (śródmieście). Kościół ten postawiono z myślą o Piotrze Niżyńskim i jego rodzinie (rodzina muzyków klasycznych, ja-Piotr Niżyński również przez 6 lat uczyłem się w pdstawówce muzycznej). W 13-te moje urodziny konsekrował go też prymas Glemp (25. września 1999), stąd też 13-ka jest podwójnie uczczona (zarówno w 13-ym czerwca jako dacie konsekracji przez Jana Pawła II, jak i w dacie mych 13-ych urodzin w 1999 r. jako dacie konsekracji przez prymasa Glempa, o której obwieszcza tabliczka na kościele, patrz też tutaj). 13-ka zresztą kojarzy się ze sprawą tajemnicy państwowej (i prywatnej): np. art. 13 Konstytucji jest tu pomocny, poza tym w 1300-ym dniu od końca życia Jana Pawła II były znamienne pod względem skojarzeń "zamachy na World Trade Center i Pentagon". Toteż niewątpliwie coś tu chyba było na rzeczy z tą śmiercią. Wcześniej, być może za sprawą przekazu podprogowego albo rad od innych osób, 3 miesiące przed tą śmiercią uregulował sobie relacje ze swoją firmą "z myślą o przyszłości swej rodziny" (jak gdyby o swoim dziedzictwie przecież...) - można o tym poczytać na Wikipedii - a więc było tak, jak gdyby ktoś to już sobie planował. Syndyk ogłosił upadłość spółki MKS 1 dzień przed mymi 24-ymi urodzinami, tj. 24. września 2010 r. - bardzo, jak widać, oryginalnie, tj. posługując się numerologią w wyborze daty, co jest typowe dla "grupy watykańskiej" (24 to przecież tutaj także nr dnia).
132. Henryk Uzdowski (1923-2004*). Omówione na blogu albo w dopisku pod wpisem z 2017 r. o sądach, albo raczej w dopisku pod którymś z 2 poprzednich wpisów. Dziadek Piotra Niżyńskiego od strony matki, mąż niżej wymienionej Lucyny i ojciec niżej wymienionej Anny. Wyszedł z domu, szedł obok pracowników sprzedających owoce na jego działce, zasłabł i umarł. Pewnie prosił o pomoc, nie znam tak dobrze szczegółów. Podobno to od jakiegoś produktu spożywczego i prawdopodobnie maślanki. Więcej szczegółów w dopisku pod wpisem na blogu o sądach (z maja 2017 r.). Wyjątkowo tam, a nie we wpisie o poszlakach na temat niektórych zbrodni. Co ciekawe, jego data śmierci to zarazem 65-ta rocznica akcji Niemców z 1939 r. przeciwko pracownikom naukowym polskich uczelni (aresztowania), a dziadek przecież był doktorem-włókiennikiem, a po drugie taką datę urodzenia, ale bez dwói na początku, miała moja babcia od strony ojca (Zofia Niżyńska) - charakterystyczne jest, że jako jedyna spośród mych dziadków nie miała wyższego wykształcenia. Kolejne skojarzenie z dziadkiem, obok jego związków z nauką polską, jest takie, że prowadził samochód: i proszę, też pasuje w ramach jego "wspomnienia liturgicznego", bo 6.11 to zarazem dzień wyprodukowania pierwszego auta w Fabryce Samochodów Osobowych w Warszawie (Żerań FSO) w 1951 r.: patrz Wikipedia.
133. (?) Czesław MIŁOSZ (1911-2004*). Urocze nazwisko, poniekąd przecież kojarzące się z "religią miłości". Zmarł dzień przed świętem Wniebowzięcia ("przyszedł za wcześnie", "nie dożył tego"). Długość życia to 1117 miesięcy i 15 dni - 15-ka wskazuje na datę święta Wniebowzięcia, które przypada następnego dnia (15. sierpnia), natomiast 1117 to w symbolice cyfr ciąg słów "pierwszy, pierwszy, pierwszy - Bóg" (temat "pierwszego" może tu być o lansowaniu noblistów-czołowych pisarzy; wcześniej był przecież np. Reymont kojarzący się z remontami). Tutaj na liście często się zdarza, wśród innych pewniejszych dowodów, taka symbolika cyfr. Pierwszy może symbolizować premiera, prezydenta, papieża itp. (pamiętamy przecież aferę bodajże Olina czy tam z taśmami Oleksego, gdzie padał jakiś "pierwszy"). Żeby się upewnić, musiałbym przejrzeć archiwum Gazety Wyborczej, a jestem bardzo zapracowany. Można tu dodać, że to bardzo znamienne, że na polskiego noblistę i czołowego pisarza ("bajkopisarza" może) wylansowano postać kojarzącą się z Jezusem Chrystusem z racji bardzo po chrześcijańsku i miłosiernie brzmiącego nazwiska. Kojarzy się to z tematem "Kaczor[&]Donald trzęsie polską polityką" jako bodajże aluzją do religii i Kościoła.
134. Siostra Łucja dos SANTOS (13.02.2005), w szpitalu. Że jest to morderstwo, wystarczająco dobitnie dowodzi wpis na blogu www.bandycituska.pl z 15. czerwca 2016 r. pt. "Zeznania i dowody" przy punkcie oznaczonym datą 2016/05/08 (końcowy tekst na szaro w nawiasach kwadratowych oznaczony jako edit 2018-12-27). Widać metodologię wyboru daty śmierci i ona się potwierdza, ukryto w niej też prawdę o tych "objawieniach", już i tak zasugerowaną "humorystycznie" na początku tekstu III tajemnicy.
-------------------------------- BENEDYKT XVI PAPIEŻEM --------------------------------
135. Jurij KASZLEW (20.06 2006), rosyjski i radziecki dyplomata, nazwisko nawiązuje do procederu uporczywego nękania mnie kaszlaniem blisko mnie, które później się bardzo rozpowszechniło w całej globalnej mafii telewizyjnej. Zmarł w ustanowiony przez ONZ Dzień Uchodźcy (20 czerwca) w dacie, której pierwsza połowa jest równa drugiej połowie (po lewej 20 06, po prawej 2006 jako rok).
136. Anna POLITKOWSKA (1958-2006*). Omówione tylko tutaj. Zastrzelona dziennikarka rosyjska (data: 7.11, symbolika tych cyfr to "Bóg, pierwszy, pierwszy", jak określenie łańcucha zleceniodawstwa z papieżem na czele). Powszechne stało się przypisywanie tego władzom z Kremla i kojarzenie ich dlatego z czymś "odległym" wobec Europy, z odrzuceniem jej oficjalnych standardów. Tymczasem jak widać - to w tej międzynarodowej wszechobecnej mafii nic nadzwyczajnego. O tym, że zabójstwo było planowane w kręgach dziennikarskich, świadczy np. wygląd archiwum.gazeta.pl z tego dnia (tj. 7.10.2006) - oczywiście artykuły te przygotowano dzień wcześniej, bo są wzięte z gazety i wkładek do niej sprzedawanych papierowo w tym dniu. Z kolei o związku tej mafii ze standardami watykańskimi świadczy dobór po nazwisku - dziennikarka polityczna: "Politkowska".
137. Barbara BLIDA (1949-2007*). Zginęła po uprzedniej nagonce zorganizowanej najwyraźniej ze względu na nazwisko, kojarzące się z mym przezwiskiem w gimnazjum i z internetowym skrótowcem BBL, często używanym przeze mnie na IRC (rodzaj czatu). Teksty GW z przedednia zdają się wskazywać, że to było nie tyle uzgodnione samobójstwo, co zresztą jest czymś głupawym i nie wiadomo, która strona miałaby to proponować i czy brać to w ogóle na poważnie, lecz że jej pójście do toalety (przewidziane przez kręgi także kościelne, patrz media typu eKAI) było spowodowane próbą obronienia się poprzez np. zastrzelenie funkcjonariusza, po czym nastąpiłaby ucieczka za granicę. Ten zaś pomysł podsuwano jej przekazem podprogowym, może nawet rozmawiała o tym z mężem, a zatem postępowanie agenta ABW można uznać za zabójstwo w samoobronie, które dla uproszczenia nazwano samobójstwem (jednakże i tak PiS był za to odpowiedzialny, bo w ogóle podsunęli jej tę myśl o zabiciu agenta i ją bardzo reklamowali). Ze względu na straszny obciach związany z tym, że to planowali, nawet obecnie mimo wiedzy o kwestii przekazu podprogowego rodzina siedzi cicho. GW w przededniu pisała co nieco o spółdzielniach; o mieszkaniu, w którym instalacja podprogowa była już bardzo wyraźna (jego symbol to w Gazecie Gorzów Wlkp., wybrałem to miasto, bo najdalej ma do nadajnik radia i TV); o "świętej rodzinie"; "Płytka wyobraźnia to kalectwo"; "Dawny 'plac śmierci' zostanie wykupiony" (może o tym, że się nie uda go zabić); "Nie siedź w domu popraw kondycję" (może o uciekaniu za granicę); "Bokser z Nigerii zmierzy się z Gołotą?"; "Poszukiwany gangster w zasadzce u żony", "Jakub T. w łagodniejszym więzieniu?", "Ruszyli paliwową mafię nie do ruszenia", "Jabłko było nagrodą za dobrą jazdę, a kwaśna cytryna karą za łamanie przepisów", "Bezkarni prześladowcy" (Blidy zapewne, w podtekście) itd., zaś przykład "jasnowidzenia kościelnego" pokazałem na blogu. Na pewno przed śmiercią była na podsłuchu radarowym, chyba telewizyjnym, zapewne wspieranym też przez przekaz podprogowy. Ot i prawda o czołowych postaciach w rodzaju np. Jarosław Kaczyński. Nadmieniam, że do takiej wersji telewizja przyznawała się już w późnym 2015 r., choć później ze względów wizerunkowych zaczęła forsować teorię o samobójstwie, podczas gdy to było zabójstwo w samoobronie wywołane zabójczym zamiarem uzgodnionym przez telewizję zapewne z liderem religijnym typu np. Glemp. Co do tego incydentu to jeszcze zwróćmy uwagę, że w 2007 media rozpisywały się o Kaczyńskim jako o wielkim graczu czy też strategu (najwybitniejszym spośród ówczesnych koalicjantów), wyrafinowanym i mądrym (tak np. w tygodniku Polityka), co kojarzyć się mogło też z "ograniem" Blidy.
138. Bronisław GEREMEK (1932-2008*). Zginął w województwie małopolskim w "poślizgu" (winna tu usłużność elektroniki samochodowej względem fal z satelity). Naprowadziło mnie na niego to, że dnia 31. maja 2017 r. przeglądałem Onet.pl i był tam artykuł o tym, że Serbia opowiada się za przywróceniem w tym kraju królestwa (120 tys. podpisów). Gdy zaś jechałem 1. czerwca 2017 r. pociągiem do Krakowa (na taką podróż zresztą wskazują opublikowane na YouTube właśnie tego wieczora filmy), spikerzy zaczęli podpowiadać mi: "co się stało z politykami starej daty?" i dawać przykłady: kurujący się Jacek Kuroń zmarł w szpitalu, może samobójczo (tę uwagę teraz dorzucili), natomiast podsunięto wtedy także w drugiej i ostatniej kolejności Geremka i zaintrygowało mnie, że zmarł w wypadku. Telewizja, jak widać, jest dobrze przygotowana. W przeddzień śmierci Gemerka, tj. dnia 12.08.2008 r., pisano w Radiu Watykańskim tak oto (nagłówki): "Benedykt XVI w drodze do Sydney - konferencja PRASOWA NA POKŁADZIE samolotu" (pierwsze zdanie: "Rozpoczęła się najdłuższa podróż apostolska obecnego pontyfikatu" - w domyśle: może "niekończąca się"?). Był też artykuł "Abp Zimoń modli się za ofiary WYPADKU W SERBII" - w tym kontekście czas, w którym spikerzy przypomnieli mi o Geremku, wydaje się aluzyjnie mówić o "wypadku w królestwie". "Zima" to może o pogodzie w mediach; pamiętajmy też, co ważne, że Serbia położona jest na Bałkanach, czyli na POŁUDNIU Europy - zupełnie jak województwo małopolskie (w którym zmarł Geremek) na tle mapy Polski. A zatem informowano "z góry" o jakimś wypadku na Południu. Zaraz potem był artykuł "Akceptacja i CHŁONIĘCIE INNOŚCI CZYNIĄ KOŚCIÓŁ BOGATSZYM - rozmowa z ks. W. Słowikiem SJ". Godne odnotowania rzeczy były też w Katolickiej Agencji Informacyjnej. Przede wszystkim tego samego dnia opublikowano informację o śmierci polskiego księdza "w SBR" (na Syberii), co zresztą z Serbią się kojarzy - o śmierci księdza Bronisława G. (jakieś inne nazwisko). "Podróżnik przemierzał samotnie Syberię na rowerze", "dotarł do granicy z Mongolią, która była najodleglejszym celem jego wyprawy", "wracał już do kraju, gdy w Irkucku ... został potrącony przez samochód", "sprawca wypadku zbiegł, nie udzielając pomocy poszkodowanemu rowerzyście". Wiara.pl jednakże opublikowała ten news (skąd następnie trafił nazajutrz do eKAI.pl, ale również PRZED informacją o śmierci Geremka) W PRZEDDZIEŃ ŚMIERCI GEMERKA, 12.07.2008 o 15:34. A więc po 4 dniach, choć zmarł 8. lipca. Bardzo niedwuznaczne, prawda? Wyjątkowo nie jest to temat omówiony we wpisie na temat niektórych zbrodni z 14. stycznia 2016 r. Wzmianka o tej zbrodni jest natomiast w dopisku wpisu na blogu z 23. maja 2017 r. o sądach. W dniu zabójstwa Blidy w 2007 r. Gazeta Wyborcza opublikowała artykuł (w jego przeddzień przygotowany) "GEREMEK: ODMAWIAM" - sprawa do pary.
- artykuły w biuletynie Radia Watykańskiego z przedednia, tj. z 12/07/2008, to "Benedykt XVI w drodze [...] - konferencja prasowa na pokładzie [...]" (w ogóle pierwszy od góry!) oraz "Abp Zimoń modli się za ofiary wypadku".
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
139. Leszek KOŁAKOWSKI (17.7.2009), filozof polski (zajmujący się m. in. filozofią religii), znany z aluzyjnie chyba zatytułowanego cyklu "Mini wykłady o maksi sprawach" (kojarzy się nieco z naukami Ewangelii z uwagi na problem kosmologiczny), zamordowany w szpitalu w USA (typowa skrytobójcza metoda... patrz zwłaszcza wpisy na liście z 2018 oraz moja rodzina) z inspiracji omawianej grupy. Trudno powiedzieć, od jak dawna był na oku grupy, ale wszystko wskazuje na to, że przynajmniej od ok. 50 lat - przykładowo, w 1965 r. sporządził - razem z Kotarbińskim i Ossowską, czyli innymi sławnymi postaciami polskiej filozofii i profesury - opinię w sprawie pojęcia "wiadomości", co dziś oczywiście bardzo kojarzy się z PAP-em. PAP zaś miał tę specyficzną cechę, że powstał 1 miesiąc i 1 dzień po moich urodzinach. W przypadku tego filozofa mamy coś podobnego: jego data śmierci przypada 8 miesięcy i 24 dni po narodzinach, przy czym jest to prawie że 9 miesięcy i 25 dni (czyli moja data urodzin: wrzesień 25 przetransformowana w oparciu o tę samą zasadę przesuwania dwóch pól o 1 - albo też: jednego pola o 2 - bardzo znaną w tej grupie przestępczej, p. np. tutaj). Przesuwanie o 1 symbolizuje następstwo z danej przyczyny, tak np. PAP powstał 1 miesiąc i 1 dzień po dacie mych przyszłych urodzin, żeby nikt sobie nie pomyślał, że moje urodziny (a nawet w ogóle przekaz podprogowy) to dopiero później wymyślono i że jest to dopiero w oparciu o datę powstania PAP-u policzone (o nie, ja mam datę dla uczczenia prezydenta włoskiego Pertiniego, który gdy rodził się, nie był jeszcze przecież prezydentem, ale miał personalia PERTI-NI jak "Piotr Niżyński", ten zaś miał datę ustawioną pod datę pruskiego rozbioru Polski z 1793 r., jako że "aktualna" na rynku książek była wtedy i zyskiwała sobie sporą popularność filozofia Nietzschego, Niemca pochodzącego z Prus). Toteż wskazuje to na genezę planu co do Piotra Niżyńskiego, zapowiedzianego też encykliką "Militantis Ecclesiae" o św. Piotrze KANIZYM (zauważmy, ja jestem Piotr K. NIZY...) - zmarł, w sensie metaforycznym, czyli pod względem duchowym, ksiądz i papież, następstwem tego jest postać Piotra Niżyńskiego. Wskazówka dla Polaków: "to przez niewiarę". Podobny związek długości życia w miesiącach i dniach z moją datą urodzenia występuje w przypadku premiera PRL Messnera, za którego rządów ja się urodziłem (p. wpis na powyższej liście zabójstw, zabito go chyba w szpitalu w roku 2014). Data śmierci tego człowieka nie tylko przypada 8 miesięcy i 24 dni po narodzinach, co jest ściśle związane z moją datą urodzin, ale jest jeszcze tak dobrana, że stosuje inną typową w tej grupie symbolikę (p. niniejsza lista ofiar): znaczy ona coś w rodzaju "pierwszy, Bóg, Bóg" (siódemka jest symbolem boskości). Coś takiego można też odnaleźć np. przy postaci Ławniczaka na poniższej liście (7/1/11) albo przy masakrze w Charlie Hebdo (7/1/2015); również np. katastrofa kolejowa we Włoszech ma tę cechę (2016-7-12) - trzeba by dokładniej przejrzeć tę listę, by wyliczyć takie przypadki. Z tego też względu, zważywszy na to, że (podobnie jak w przypadku Jana Pawła II, u którego w dodatku jest to następstwo planu sięgającego końca XVIII w.) zarówno długość życia, jak i data śmierci była zaplanowana, również data urodzin tego człowieka jest nieprzypadkowa. Nie mówię, że ją ustawiono jego rodzicom, bo pewnie nie byli tacy ważni, ale wyszukano takiego człowieka spośród wszystkich adeptów filozofii (z, nadającą się do "Narodzin tragedii", datą urodzenia). Po to, by później jego udziałem stała się spora popularność i kariera.
- skromne nawiązania egzystencjalne i filozoficzne na stronie Radia Watykańskiego (niewiele, bo skupiali się na rozbiciu się samolotu w Iranie w przeddzień tego wydarzenia; ciekawe, skąd ta katastrofa, czy aby nie też od nich...): "Diabeł naprawdę istnieje" (jest to pierwsze zdanie artykułu pod tytułem "Meksyk: kongres egzorcystów") - nawiązuje do jak gdyby do naiwnej, czysto dosłownej interpretacji początkowego rozdziału "Tako rzecze Zaratustra", reklamowanego często jako "flagowe" dzieło Nietzschego, gdzie wprost pada tylko ten argument (aczkolwiek można się tam jeszcze dopatrzyć argumentu dotyczącego nieba kosmologicznego, tylko wywróconego do góry nogami). Do symboliki Tako rzecze Zaratustra pasuje też "Hiszpania: Dzień ludzi morza", z uwagi na to, że padają tam jakieś wyrafinowane alegorie co do "morza" (tj. to miejsce, w którym schodzą się różne nurty) i "gór" (symbolizujących samotność) itd.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
140. Jan WEJCHERT (31.10.2009), założyciel TVN. Zmarł równo w 10-lecie katastrofy Egypt Air, którą uważam tu za pierwszą zbrodnię przeciwko ludzkości związaną z "grupą watykańską" za Jana Pawła II (pierwsza zbrodnia przeciwko ludzkości Jana Pawła II?... ta wiązała się z porodami mej matki; druga, o ile się nie mylę, była w 2000 r. - Kursk, czyli sprawa pedofilii przeciwko mnie, a trzecia w 2001 r. - World Trade Center i Pentagon, czyli m. in. kwestia rzekomej tajemnicy telewizyjnej). W przeddzień tej śmierci archiwum.gazeta.pl ma na pierwszej stronie jakieś "tvp 2", a ponadto "Na Wspólnej tvn" (to to już w ogóle na pierwszym miejscu), po czym zaraz Pierwsza miłość polsat - charakterystyczne są te zmniejszone litery, prawda?... Jak wiadomo, wydanie to zamknięto 2 dni przed śmiercią zważywszy na to, że dzień przed śmiercią już od rana było w kioskach. Z kolei wydanie z dnia śmierci (czyli zamknięte w jej przeddzień) miało na pierwszej stronie artykuł z WDOWAMI w tytule ("ŚLĄSKIE WDOWY"), co kojarzy się z tą spółką, której ktoś umarł, zaczynający się od "WSZYSCY MYŚLĄ, ŻE SIEDZIMY NA PIENIĄDZACH", a ponadto artykuł "TVN rusza z własną agencją informacyjną". Ponadto tuż przed tym artykułem był jakiś o województwach, czyli skojarzenia budzi to ze szpitalami, bo te są bodajże często kontrolowane przez wojewodów. Jak podaje nczas.com (gazeta Najwyższy Czas związana z Korwinem-Mikke): "Umarł niespodziewanie po ciężkiej, krótkiej chorobie. Przyczyną śmierci była silna infekcja bakteryjna i niewydolność serca". Pewnie znalazłbym jeszcze sporo aluzji w gazeta.pl, ale to mija się z celem i nie mam na to trochę czasu, gdyż problem ewentualnych polemik przesuwa się co najwyżej, w każdym razie w przypadku elementarnie rozumnych rozmówców, w stronę podejrzenia, że "może coś było wiadomo, ale to naturalne". Otóż, zgodnie ze znaną metodologią tej grupy a także zważywszy na skrajne nieprawdopodobieństwo takiego trafienia, to praktycznie na pewno nie była śmierć naturalna (w sensie: taka, której nie wymierzono celowo) - praktycznie na pewno doszło do zabójstwa. Alternatywnie, może trochę oszukują w archiwum przenosząc na wierzch artykuły, które powinny być dalej (co do zasady to one chyba pojawiają się wg chronologii ich ukończenia), ale tak czy inaczej trudno usprawiedliwić w ogóle ich obecność - musieliby być w gazeta.pl totalnymi oszustami, tj. pododawać artykuły, których nie było wcześniej, z datą wsteczną, by uciec od ww. konkluzji.
- w Radiu Watykańskim z przedednia, tj. 30/10/2009, pierwszy artykuł był o słynnej Panamie (kojarzącej się przecież z ukrywaniem czegoś - z uwagi na ich słynne na całym świecie spółki offshore'owe o anonimowym, tzn. niepodlegającym publicznej rejestracji akcjonariacie, bezpieczne pod względem stabilności raz wpłaconego kapitału fundacje oraz, przede wszystkim, surowo podobno egzekwowaną tajemnicę bankową). Rozmowa z panią ambasador Panamy była o "potrzebie podstaw etycznych życia publicznego", co w tym kontekście świetnie trafia w temat krycia skandali Kościoła z uwagi na "dobro wiary". Myślę, że to by wyjaśniało zleceniodawstwo (i motyw: bo przecież taki człowiek to później świadek). Kolejny artykuł był to "Papież do astronomów o dostrzeganiu duchowego wymiaru nauki". Jeszcze kolejny był o formacji ludzi wg Watykanu. Tego samego dnia opublikowano też "Rosja: pamięć o ofiarach politycznych represji", co oczywiście kojarzy się, z racji nagłośnienia, z dziennikarką (mianowicie Politkowską) – tymczasem ona też była bodajże na zlecenie samego centrum grupy watykańskiej załatwiona. Co ciekawe, poprzednie zabójstwo na tej liście (zabicie Kołakowskiego) miało news "Salwador-Kanada [jakieś zestawienie dwóch rzeczy, pierwszej i drugiej!]: Kościół przeciwny trującym kopalniom". Kopalnia oczywiście kojarzy się z wydobyciem, a więc i jakimiś odkryciami, w tym prasowymi (bo to temat najbardziej zapewne papiestwo interesujący, dlatego jest np. nazwa organu prasowego: PAP).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
IV. NIEKTÓRE SĄ TU Z LISTY ZABÓJSTW POD WPISEM NA BLOGU O SMOLEŃSKU (4. WRZEŚNIA 2015 R., DOPISEK DRUGI)
141. 96 trupów z, najwyraźniej, zamachu smoleńskiego (10/04/2010*). Datę (rok) tego zamachu wybrano w sposób następujący: pierwsza połówka daty jest połową drugiej połówki (1004 2008 - 10. kwietnia 2008 r.), plus dwa. To końcowe "+2" (tutaj: lata) jest typową metodą transformowania daty w grupie watykańskiej.
- w Radiu Watykańskim z przedednia najzupełniej pierwszy artykuł był o tym, że papież sobie film ogląda: "Pod niebem Rzymu". Panują w przestworzach? Drugi artykuł kojarzy się z najbliżej względem Polski położonym krajem, który oficjalnie deklaruje posiadanie broni atomowej, czyli wskazuje na Rosję. Z jednej strony znaczenie Rzymu w przestrzeni powietrznej, z drugiej Rosja, a nazajutrz zamach smoleński.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
142. Henryk Jankowski (18.12.1936 - 12.07.2010) - ksiądz, Honorowy Prałat Domowy Jana Pawła II (urodzony w dniu, w którym mi 76 lat później, co jest liczbą 74 – jak nr mego mieszkania z dzieciństwa – zwiększoną o 2, zorganizowano sprawę karną o rzekomy wypadek samochodowy, bez żadnego dowodu na to, kto prowadził, dlaczego miałbym to być ja i że jakiekolwiek były szkody oraz naruszenia prawa, a wręcz w obecności przeciwdowodu z moich wyjaśnień), kapelan "Solidarności", oskarżany (chyba niebezpodstawnie) o pedofilię. Zmarł dosyć młodo, w roku +74, co kojarzy się z okradaniem mnie przez sąd w związku z adresem mieszkania mej mamy: ul. Blatona 6/74 w Warszawie. Doręczenie pod tym adresem to dla sądu "koniec" sprawy nakazu zapłaty, początek jego 2-tygodniowego uprawomocniania się. Tymczasem ja tam nie mieszkam od dzieciństwa, od chyba maja 1996 r. Kolejne poszlaki: przeżył 27000 dni bez 130 (pechowa "13-ka"), podczas gdy podobny mem pechowej 13-ki pada w związku z datą śmierci Jana Pawła II (raz, że w 1300-ym dniu licząc od końca tego pontyfikatu były zamachy na World Trade Center i Pentagon, a dwa, że śmierć ta wskazuje też na Konstytucję, bo załatwiono, że wtedy jest rocznica uchwalenia obecnej Konstytucji, a ta ma bardzo ważny w temacie tajemnic art. 13; poza tym w moje 13-te urodziny konsekrowano odpowiedni pasujący do mej rodziny i mych urodzin kościół na pl. Teatralnym w Warszawie, z jednej strony Glemp w moje urodziny, a z drugiej jeszcze jeszcze potwierdzająco dnia 13-ego Jan Paweł II). Ponadto w jego urodziny zorganizowano mi fałszywe zarzuty o spowodowanie wypadku. Kojarzy się to oczywiście z tym Okragłym Stołem, którego daty (od 6 lutego do 5 kwietnia) wskazują na datę przyszłego-planowanego zgonu mej matki, czyli 6. kwietnia 2021 r. Jest to pewna poszlaka co do tego, że istotnie może być tu wina Wałęsy (dla porównania, mój ojciec jest w swym zakładzie pracy szefem związków zawodowych, a przecież z moją matką się rozwiódł); Lech Wałęsa przecież wytypował naczelnego Gazety Wyborczej, a ta dziwnym trafem od początku, jak się zdaje, zabijanie kryła (sprawy Stanisława Maślanki oraz fizyka Bella z 1990 r., następnie np. Jaroszewicz; nawet w datach jest ten ślad, "powstała w maju, w lutym zabija" - takie też są miesiące i dni narodzin i śmierci Stanisława Maślanki: 5-5 i [1]2-2...) oraz "oczywiście" kryła też jakże "tajemny" podsłuch w TV. Od początku zamieszana Gazeta, a kto jej wybrał naczelnego? No właśnie... Wreszcie, wracając tu do tematu Jankowskiego, również długość życia tego prałata w miesiącach i dniach kojarzy się z grupą watykańską, ponieważ dziwnym trafem przeżył (proszę kliknąć wskazany wcześniej odnośnik) 6 miesięcy i 25 dni - wskazuje to na 25. czerwca, czyli datę śmierci Papały (przerobiona data moich urodzin, 6-ka dwie pozycje w lewo), kiedy to zarazem Glemp otwierał Fundację Rozwoju Wsi (tego samego dnia), a w przeddzień Departament Stanu USA ogłosił datę wizyty premiera Buzka w USA (poinformowało o tym wydanie GW z dnia śmierci Papały) - jak wiadomo, "dziwnym trafem" to USA dotyczyły przyszłe losy osoby rozpoznanej jako zabójca w tej sprawie Papały, czyli Edwarda Mazura. Natomiast na płaszczyźnie dosłownej - Buzek w USA w toku tej późniejszej wizyty "dziękował za poparcie USA dla wejścia Polski do NATO". Kojarzy się to nieco z tą "Fundacją Rozwoju Wsi", prawda? O ile Polska to dla Amerykanów wielka "wieś", odległa prowincja. Zresztą tamtego dnia 25.06.1998 r. (8 miesięcy i 8 dni wcześniej była u nas premiera Kilera, z piosenkami i postaciami kojarzącymi się na płaszczyźnie dosłownej i aluzyjnej z papieżem) Sąd Najwyższy w USA uznał za niekonstytucyjne przepisy dot. prezydenckiego wpływu na sprawy podatkowe (podważanie części ustaw). Jest to oczywiście jakaś aluzja do podatkowego terroryzowania instytucji państwowych i podmiotów prywatnych. A zatem wyraźnie wskazuje to wszystko na zabójstwo. Sam prałat musiał być chyba z góry dobrany do swej funkcji, skoro zbiegają się jednocześnie dwie mało prawdopodobne rzeczy: data śmierci związana z 13-ką (tak to się u papieża też zrobiło, ale planowano to już od końca XVIII w. odnośnie "WTC", jeszcze wtedy oczywiście nie planowanego tak dokładnie co do Ameryki, rodzaju zamachu, miejsca) oraz, jednocześnie, data śmierci w dzień zamordowania Papały. Który też nie został w żaden dowolny sposób wybrany, tylko był ściśle podyktowany mą datą urodzenia. Aby to wszystko można było tak dobrać, trzeba było odpowiednią osobę od razu wytypować na prałata: musiał mieć odpowiednią datę urodzenia, bo od tego następnie (przy ustalonej na sztywno dacie zgonu) zależy długość życia w dniach. Co do Gazety Wyborczej z przedednia to na pierwszej stronie archiwum.gazeta.pl padają tam informacje (oczywiście dziennikarze to wyłowili! zauważyli! i jest to na pierwszej stronie oczywiście!) o "parze" w prokuraturze ("Zmiany w prokuraturze. W Kielcach i Końskich") oraz o jakiejś misji dotyczącej przeszłości i prezydenta ("EKS-MISJA W PAŁACU") i kojarzącej się też ze sprawami cywilnymi i ich fazą wykonawczą, egzekucyjną (wspomniane 74... tutaj: "eksmisja"). Dalej już nie sprawdzam, wystarczy mi ta 1-sza strona, pewnie jeszcze bardziej by się potwierdziło. Ma tutaj też jakieś znaczenie to, że wg mediów Jankowski był "do końca życia na podsłuchu ABW" (podobna sytuacja występowała pod koniec życia księżnej Diany czy Barbary Blidy), potwierdzałoby to teorię spikerów o tym, że to jakoby służby specjalne a nie bezpośrednio TV zamieszane są w morderstwa. Być może jest tak, że TV je organizuje, a ci robią podsłuch, by znaleźć właściwą metodę i upewnić się, że wszystko idzie zgodnie z planem. Jednakże może nie jest tak źle, że skarbówka działa pod dyktando ABW, a nie Ministra Finansów, z którym (podobnie jak z papieżem) zapewne skontaktowana jest bezpośrednio TV.
- w biuletynie Radia Watykańskiego z dnia śmierci (publikacja następuje zawsze ok. godz. 14:00 - 16:00) był artykuł "Indie – wydalony misjonarz, organizator szkolnictwa katolickiego" (kojarzący się z tym prałatem uważanym za kapelana Solidarności, czyli dedykowanego jej księdza), bezpośrednio po nim artykuł "Chiny: pogrzeb i gest pojednania" i bezpośrednio po nim jeszcze artykuł o konfliktach pracowniczych w Panamie. Panama kojarzy się ze skrzętnie chowaną tajemnicą, jak już wyjaśniałem przy okazji Wejcherta kilka punktów wyżej, więc mogłoby to być o Kościele, bo wszyscy kryją zbrodnie tutaj może (czy zapewne) organizowane we współpracy z TV. Artykuły te zapewne przygotowano już wcześniej, inaczej nie zdążyliby mieć czegoś takiego. Może w ogóle ksiądz zmarł o późniejszej porze tamtego dnia. W dniu śmierci natomiast był artykuł "Brazylia: raport episkopatu o przemocy".
Patrz: oryginał z serwera .VA (dzień śmierci oraz przeddzień), wiarygodna kopia (dzień śmierci oraz przeddzień)
143. (?) 7 trupów (wszyscy zginęli) z, najwyraźniej, zamachu izraelskiego - wypadku izraelskiego państwowego helikoptera wojskowego Sikorski (26/07/2010*). Równo 2 tygodnie po poprzednim morderstwie tej grupy (2 tygodnie kojarzą się z czasem na zaskarżenie nakazu zapłaty PO DORĘCZENIU). Helikopter ten nadto rozbił się w dacie o 2 miesiące poprzedzającej moje urodziny (typowe to przesuwanie o 2...), tyle, że następnego dnia. Sikorski to nazwisko ówczesnego Ministra Spraw Zagranicznych.
- w biuletynie Radia Watykańskiego w przeddzień, tj. 25/07/2010, był artykuł o "peregrynacji relikwii", mianowicie "św. Jana BOSKO". Kojarzy się to ze sprawą smoleńską, w której samolot zamiast zostać oddany przeleżał sporo czasu w Rosji (podobna sytuacja była np. ze statkiem Kursk). A zatem temat samolotowy jest w kontekście tego jednego artykułu szczególnie trafny. Natomiast pierwszy artykuł tego dnia z RV miał w tytule "Ojcze nasz modlitwą upodabniającą do Chrystusa", czyli o stawaniu się do kogoś/czegoś podobnym. A zatem wszelkie analogie i skojarzenia z podobnym tematem są jak najbardziej na miejscu. Wprawdzie bardzo subtelnie w tym przypadku, ale jednak widać prawdopodobieństwo celowej aluzji do tematu.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
144. Marek ROSIAK (19.10.2010) - zamordowany w ramach ataku Ryszarda Cyby na biuro poselskie PiS-u w Łodzi. Data 18.10 jest to ezoterycznie znana (tj. przede wszystkim papieżom) data sybillińska, w tym przypadku kwestię daty 19.10 można o tyle łatwo wyjaśnić jako rezultat doboru przez "wysoce wykwalifikowany ośrodek", że jest to po prostu data symbolizująca "dzień przestępny" (nomen omen) – 292. dzień roku (jak 29.2, tj. ostatni dzień lutego występujący w latach przestępnych). Sam Cyba na pewno by tego nie wymyślił. edit: Może to nie telewizja, tylko Tusk go nasłał bez żadnego manipulowania myślami. O ile mi dobrze wiadomo i telewizja, i Tusk (ogólnie premierzy, obecnie też bodajże prezydenci) mają dostęp do tekstu księgi Sybilli, a podobno ten człowiek to jakiś były działacz PO.
- dzień wcześniej (18/10/2010) w biuletynie Radia Watykańskiego pierwszym-głównym tematem byli, jakże cynicznie do tego tylko to sprowadzając, "nowi ambasadorzy ... i ... w Watykanie" (a zatem zmiana jakichś wysłanników politycznych, osób obsługujących misję dyplomatyczną). Ponadto był też artykuł o zakończeniu i podsumowaniu wizyty prezydenta Komorowskiego w Watykanie, gdzie padają litery kojarzące się z personaliami sprawcy (R-CYB), bo "arcybiskupi" (jacyś dwaj) – w otoczeniu nie byle jakim, bo obok nazwiska "bpa Kazimierza Górnego" (skojarzenie: "jakiś ważny człowiek", "na górze", "polityk"; dalej w tekście nawet faktycznie jest mowa o różnych ważnych politykach polskich). Sytuację można oglądać na http://www.radiovaticana.va/proxy/pol_RG/2010/Ottobre/10_10_18.html, patrz też kopia wierzytelna. Dla porównania, w Onecie dzień wcześniej w głównych wydarzeniach dnia były same ofiary, co rusz jakieś zwłoki, szczątki, wrak, Policja (4 tematy z 10), a oprócz tego 2 na temat z jednej strony TVP, z drugiej na temat "bolesnych i bardzo ostrych słów" (co budzi skojarzenia np. z torturą dźwiękową spikerów i dlatego ogólnie z tymi dostępnymi służbom i telewizji metodami emitowania dźwięków w postaci szeptów, w tym dźwięków podprogowych). Główny (pierwszy) temat był w dodatku z nazwą własną Rybnik w tytule, która pasuje do R. Cyba. Oceniam to w podsumowaniu wszystkich ww. śladów, w tym cech samego zgonu (gł. daty), jako najprawdopodobniej przeciek.
145. Włodzimierz ŁAWNICZAK (7/1/2011; symbolika cyfr: Bóg, a potem "same pały", co kojarzy się z byciem niedouczonym) - 2011 to rok śmierci mej babci od strony matki, a 6/11 (przeddzień śmierci) to dzień śmierci jej męża w 2004 r. Zmarły w tym przypadku to urzędujący wtedy od kilku miesięcy prezes TVP (zaraz po 2 miesiącach rządów zaczął się leczyć w szpitalu, a potem po miesiącu zmarł). Co ciekawe, pan ten urodził się w rocznicę śmierci Nietzschego (czyli równo miesiąc przed moimi urodzinami). Ponadto długość życia, w zakresie miesięcy i dni, to "dziwnym trafem" połowa tego, jakże trafnego, nru miesiąca i dnia urodzin (urodziny 25.08, a długość życia bez lat: 13 dni, 4 miesiące). Nazwisko kojarzy się z ławnikami, czyli narodem zastępującym sędziów. Za taką obrazę to "z pewnością musiał umrzeć"...
- biuletyn Radia Watykańskiego w przeddzień, tj. 6/01/2011, zaczynał się od papieskiego przesłania dla Polaków na Anioł Pański – cytując tytuł, była to "papieska zachęta do roztropnego przygotowania na życie wieczne". Ponadto jakiś artykuł (kojarzący się z uwagi na pedofilię z Telewizją Polską, patrz np. informacje na www.bandycituska.pl/jp2.html albo na blogu we wpisie o sądach, ostatni bodajże punkt na liście wypunktowanej) o "bandyckim najściu na katolicką świątynię" (zgodnie z nauczaniem Nowego Testamentu ciało ludzkie jest "świątynią Ducha Świętego"). Zwracam też uwagę na trafny zapis daty z tego przedednia: 1111-6 (ileś kolejnych premierów czy tam papieży, "pierwszych", a wszyscy niedobrzy [6 jako zaczyn liczby 666 symbolizującej szatana]: otóż to właśnie przede wszystkim można skojarzyć ze sprawą telewizji).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
146. Marek RYBIŃSKI (18/02/2011*), misjonarz katolicki zamordowany w Tunezji. Data przypada na równo 10 miesięcy przed urodzinami Henryka Jankowskiego i przed pomówieniem mnie o spowodowanie wypadku. Wspominano tego misjonarza przy okazji śmierci mej cioci ("Podziękowali za życie misjonarza" w KAI, co zresztą - poprzez niem. danke = dziękuję, kojarzy się też z postacią tancerki z czasów Niżyńskiego, Izadory Duncan, czyt. danken, gdyż imię "Izadora" pasuje na patronkę z kolei mej babci - a więc mój temat rodzinny - a to ze względu na rok śmierci o 88 większy od narodzin, co odpowiada rocznicy świętego Izydora z Sewilli, jaka przypadła na jej zgon: 1375-ta, przy czym 13+75=88). Zapewne to kolejny przypadek lansowania teorii, że kościół jest prześladowany. Zauważmy, Radio Watykańskie w dzień śmierci cioci, a także KAI, ustami abpa Michalika (kojarzącego się z mym bratem, zresztą zaraz jako następny był w KAI artykuł o artystach, a brat jest muzykiem) ogłaszało w dzień śmierci cioci "Kościół jest dziś planowo atakowany" ("dziś planowo atak" to najważniejsza część tego zdania). Tego typu morderstwa księży tworzą tylko wrażenie, że Kościół jest atakowany (że jest zagrożeniem, że wkoło zły świat itd., co sprzyja specyficznej atmosferze zamknięcia się chrześcijan-katolików w swoim środowisku i pewnej "emigracji wewnętrznej"), to jest ich trwały efekt, nic ponadto - Kościół od nich przecież nie upada, nie ma mniej chętnych na kapłaństwo itd. Bodajże podobny eksperyment z zabójstwem księdza zrobiono też w Kamerunie i paru innych krajach (nawet tych innych przypadków nie odnotowałem). Skąd wiadomo, że zabity przez grupę watykańską (mógłby to przecież być przypadek)? Rypin to miejsce mego dawnego rodzinnego siedliska. Rybiński więc kojarzy się z Rypinem i w ten sposób ze sprawą Piotra Niżyńskiego, niewątpliwie ściśle z tą grupą związaną. Zauważmy, że wysłali go (czy raczej sam się wysłał) do Tunezji, jednego z najpopularniejszych w Polsce celów turystyki.
- biuletyn Radia Watykańskiego w przeddzień, tj. 17/02/2011, naświetlał następujące sprawy: "Warszawa: uroczystości 70. rocznicy aresztowania o. Maksymiliana" (tzn. księdza Kolbe; Warszawa kojarzy się też z Warszawskim Ośrodkiem Telewizyjnym, czyli podobno centralnym miejscem podsłuchiwania mnie i wysługiwania się Watykanowi na skalę całej Polski, a trochę też świata), "Poznań: jubileusz zgromadzenia księży zmartwychwstańców", "Miejsca Święte – luty 2011: śladami o. Kolbego" (znowu o tym zamordowanym księdzu).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
147. Jolanta BRZESKA (1/03/2011*), obrończyni praw lokatorów, opisane na http://wiadomosci.xp.pl/sprawa-jolanty-brzeskiej-dowodem-na-ustawienie-kasacji-ws/mg2fujq.
148. Lucyna Uzdowska (z domu Mliczewska, 5/6/1923 - 4/4/2011), babcia Piotra Niżyńskiego od strony matki (tj. tej bardziej katolickiej części rodziny), jakoby chora na Alzheimera (na pewno skleroza). 87 lat, szpital psychiatryczny. Szczegóły wyjątkowo nie pod wpisem na blogu o Smoleńsku, lecz pod wpisem o sądach z 23. maja 2017 r. w rozwijalnym fragmencie (edit 2017-06-09). Proszę spojrzeć na te cyfry: najpierw parami lata: 11 23, potem dni-miesiące: 44 56 (czwarty kwietnia i piąty czerwca), co daje ciąg kolejnych cyfr od 1 do 6: 1123 4456. Teraz zaś z kolei moja mama ma szansę "skończyć jak jej matka" - też można coś takiego zorganizować na podstawie jej daty urodzenia. "Dziwnym trafem". To oczywiście z powodu matactw podsłuchowych przy rodzeniu się dzieci w mej rodzinie - podsłuchowo nakłaniano (przekazem podprogowym) do rodzenia odpowiedniego dnia.
- dzień po jej śmierci eKAI opublikowało "Miecz św. Piotra na Misterium" (patrz też wiarygodna kopia; sprawa kojarząca się, z uwagi na to Misterium, z "tajemnicą państwową", w której w rzeczywistości nie ma nic tajnego). Św. Piotr kojarzy się oczywiście z tytułem papieża "następca św. Piotra". Śmierć ta była planowana bodajże od lat 70-tych XIX w. i z tej okazji pierwsze dzieło Nietzschego miało mieć tytuł "Narodziny tragedii" (babcia miała dostosowaną do tego datę urodzenia, przy czym również jej pochodzenie, czyli nazwisko rodowe, jest szczególnie trafne w kontekście morderczych planów – wskazuje to na autentyczną starość spisku, który musiał obejmować też jej narodziny, a poszlak wskazujących na tak stare, a nawet jeszcze odleglejsze początki, jest więcej). Ponadto, jak gdyby w nawiązaniu do tej jej trafnej daty urodzin, w której było zapisane "proroctwo" jej śmierci (narodziny tragedii, jak w przypadku np. Rafaela Santi: urodził się i zmarł w Wielki Piątek, i to zmarł w odpowiednim roku, takim, że był to dzień kalendarzowy szczególnie nietypowy i znamienny), w biuletynie Radia Watykańskiego z przedednia śmierci Lucyny Uzdowskiej był na pierwszym miejscu artykuł: Papież: "odnówmy w sobie płomień Chrztu" oraz artykuł, będący jak gdyby dźwiękonaśladownictwem, z następującymi słowami: "grup z Polski w Rzymie" (brzmi jak grób). Babcia miała mieszkanie w Łodzi, które przez te morderstwa (zabicie jej i cioci) przepadło, zostało sprzedane, podkreślały to media, że jakieś dodatkowe znaczenie dla tego zabójstwa miała potrzeba, bym nie miał dobrego i cichego mieszkania, stąd może też temat "Moskwa: ekumeniczna służba bezdomnym". "Porozumienie między religiami" ("sprawami kryminalnymi związanymi z religią").
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
149.
Ewa BIZOŃ (5/4/2011), dr n. med. psychiatrii, była ordynator szpitala psychiatrycznego w Tworkach (p.
źródło; tuż nad informacją jest zdjęcie z kwiatami i imieniem mego brata).
Oto oficjalne (sfałszowane) informacje na temat jej choroby wraz z danymi osobowymi podawane przez cmentarz szpitala w Tworkach. Długość życia: 74 lata, jak nr mieszkania mej mamy (patrz blog, wpis o sądach z 2017 r., wymieniane tam przykłady, gdzie nieraz powołuję się na adres), przy tym również imię miała jak moja mama (która od 2014 r. przebywa właśnie w szpitalu tworkowskim za sprawą mego brata kompozytora – on w sprawę nadchodzącego zabójstwa pewnie zamieszany jest niechcący, ale porównajmy go z innym takim słynnym z XX wieku: Wojciechem KILAREM... ang. killer = zabójca, oczywiście; plan po stronie mafii, jak widać, sugerowany jest bardzo wyraźnie). Zmarła dzień po zamordowaniu mej babci (patrz akt zgonu babci), czyli jest to również morderstwo (babcię zabito jakimś preparatem, mniejsza już z tym, czy świadomie, w placówce HELPMED.PL w Raciborowicach – prywatny zakład opieki zdrowotnej psychiatrycznej, przypisywano babci chorobę psychiczną, tj. chorobę Alzheimera – coś dla tych, co psychiatrię to tylko z lipnymi często psychozami i schizofreniami kojarzą). Ostatnio zresztą, gdy byłem odwiedzić przetrzymywaną w Tworkach mą matkę, przechodziła obok po drodze do budynku kierownictwa jakaś kobieta, wchodziła tam właśnie w tej chwili, gdy przechodziłem obok, czy też wychodziła, a budynków tam przecież jest mnóstwo i ogólnie mało ruchu. W czasie, gdy miało miejsce to zabójstwo (chyba nawet już wcześniej – przed kwietniem), w ramach stalkingu wobec mnie ze 2 czy 3 razy rzucano coś, częściowo może w myślach (ale np. na pewno w delikatesach przy al. Armii Ludowej), o "mamutach" czy też "mamucikach" (np. w delikatesach przy sprzedaży wędlin, ale to nie była jakaś rozmowa, tylko rzucone w powietrze, i moim zdaniem to nie było "mam udziki" czy coś takiego, niezbyt po polsku sformułowanego; a takie rzucanie jakichś tekstów na mój widok, najlepiej takich kontekstowo trafiających w moje sprawy prywatne, to wówczas była strasznie uporczywa, nachalna, ciągle się powtarzająca sprawa – miałem tego sporo codziennie), a namawiała do tego pewnie telewizja i Ministerstwo Finansów (później ministrem finansów został za PiS-u pan Szał-a-macha), które mogło łatwo skoordynować wszystkie skarbówki za pośrednictwem izb skarbowych, żeby to uzgadniały z poszczególnymi kierownikami.
- tematy Radia Watykańskiego w przeddzień: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia (zwracam uwagę na Meissnera już w pierwszym artykule, to taki premier Polski z czasów moich urodzin, a więc jak gdyby położnik, bo byłem w szpitalu podmieniony; ponadto ściślej o lekarce, a nie o mnie i rodzinie, jest temat nawiązujący żartobliwie do "opieki konsularnej" – ta opieka to najwyraźniej "sprawa z innego kraju"... nie z rzeczywistej choroby, tylko z wpływów Watykanu pochodząca)
150. Andrzej LEPPER (5/08/2011), znany polityk. Zmarł 1 miesiąc i 23 dni po urodzinach (kolejne cyfry: 123, a zatem szczególnie jest to estetyczne i okrągłe w porównaniu ze standardami statystycznymi). Ponadto zmarł prawie równo 3 miesiące przed rocznicą śmierci Henryka Uzdowskiego, mego zabitego nagle w bardzo zuchwały sposób (metodą medyczną) za czasów Jana Pawła II dziadka (dziadek zmarł 6/11/2005, oto akt zgonu), a może ktoś pamięta, jak wtedy Gazeta Wyborcza zapowiadała tę śmierć snując myśli o filozofiach życiowych (np. Goethego czy o filozofii Nietzschego - w każdym razie jakichś niechrześcijańskich i immoralistycznych), o ostatnich słowach, samobójstwie. Parę razy padał tam wtedy zwłaszcza ten temat, że może sam się zabił (ta wersja była może jakimś planem B na wypadek tego, gdyby rodzinka, z którą to podobno nawet uzgodniono, choć nie pomagała w tym czynnie, zawiodła i jednak wzięła tę maślankę na badanie - "po prostu sam sobie dosypał"). Tutaj mamy ten sam temat (nawet był artykuł "W Gazeta Cafe: Filozofia do życia" [w podtekście zapewne: do samobójstwa]), ponieważ prokuratura przypisała Lepperowi samobójstwo. A artykuły z dnia śmierci (tzn. pisane w przeddzień) w archiwum Gazety Wyborczej? "POLECa Łukasz Kamiński" (w ramach dodatku "Co Jest Grane"; tylko to końcowe 'a' tutaj nie pasuje, ten ateizm na zakończenie...), zaraz potem jako następny "Spontaniczne Musli" (zaczynał się: "Decyzję o założeniu zespołu podjęli spontanicznie"; był jeszcze art. "Ja o tym pamiętam, więc co roku wywieszam tablicę"), "MIESZKAŃCY WALCZĄ, BY WYBORY BYŁY UCZCIWE"... W artykule "Wieści z miasta" (TVP Warszawy? często w tym sensie dawali w przeddzień takie teksty) dużo było akcentów wieśniackich i amatorskich. Jeden artykuł pod tym tytułem zaczął się od "[dwa pierwsze zdania, po czym] Symbolem dawnej góralszczyzny w Polsce jest...", a inny od "Weekend dla łasuchów[.] MOSiR 'Stawy Jana' (ul. Rzgowska 247) zaprasza amatorów (...)" (gdyby ktoś w tym widział przypadek, to jeszcze w "Wieści z kin" było "Od początku lipca do końca sierpnia miasta partnerskie Sopot i Zakopane (...)" - chyba nawiązanie do tego wieśniactwa-góralszczyzny i do amatorstwa). Był też jakiś artykuł Andrzeja Kłopotowskiego [my tu tymczasem na myśli mamy Andrzeja Leppera...] o jakichś kłopotach i niechęci do sprawnej pracy w magistracie, było też coś o tych, co są "na offie" (poza Sejmem?) - że są zdyscyplinowani i mają cel przed oczyma, powinni się starać... zaraz po nim był artykuł "Nie płaczę nad owieczką" (tematyka treści - związana z islamem, w tym: wojowniczym, wierzącym w "świętą wojnę"). Był nawet artykuł "Wieści z galerii" wspominający hasło "Socjalizm zawiódł, kapitalizm zbankrutował. Co dalej?" - zdaje się, że Samoobrona cytowała takie właśnie słowa papieża na swoich stronach www ("Nie do przyjęcia jest teza, że po upadku socjalizmu jedyną alternatywą jest kapitalizm" czy jakoś tak; skrót treści artykułu wyświetlany w archiwum GW kończy się w środku słowa: "artysta kr", co budzi też skojarzenia z krawatami, np. biało-czerwonymi - takie nosili posłowie Samoobrony). Zabójstwa tego wyjątkowo nie opisałem w II dopisku pod wpisem na blogu o Smoleńsku z 2015 r., bo zauważyłem je dopiero w 2017 r. - opis jest tylko tutaj. Inny ciekawy zbieg okoliczności z GW z 5.08.2011: z jednej strony Jarosław Kaczyński mówił o wielkim skandalu w skali masowej na tle korupcyjnym, w dodatku w temacie wyborów (jeden artykuł GW), z drugiej był - kojarzący się zresztą z ruchami ludowymi - artykuł "Polak to dobry partner" (początek: "Jesteśmy sąsiadami, partnerami i chyba też przyjaciółmi - o stosunkach polsko-niemieckich mówi nowa konsul generalna Niemiec w Gdańsku Annette Klein" - być może jeszcze jakiś urząd miasta pod władzą PO w to był zamieszany, stąd może ten Gdańsk, rodzime miasto Tuska a może i innych ojców Platformy). Dali też jakiś artykuł "O. Rydzyk: Będą strzelać bez ostrzeżenia!", zaraz po nim był "Polskie ofiary księży pedofilów w światowej sieci". Jeszcze inny artykuł GW z tego dnia to "CO TAM SIĘ STAŁO?" zaczynający się od słów "Wiejski drewniany kościółek, gromada bosych kobiet przed wejściem, bocian w gnieździe na obciętym konarze drzewa" (ostatnie słowa początku treści zacytowanego w archiwum to "...wystawiony na LiPc", oczywiście bez stosowania wielkich liter, ale jest jakieś L-(coś)-p). Poza tym tego dnia ruszyła pewna wystawa, artykuł z GW o tym miał tytuł "Folk na nowo" (folkowy = ludowy = rolnicy itd.) i zaczynał się słowami "Od dziś w Oddziale Etnografii Muzeum Narodowego w Gdańsku będzie można oglądać wystawę 'Etnoinspiracje', na którą składają się współcześnie powstające prace nawiązujące do polskiej kultury ludowej. A". Zupełnie ostatni zaś artykuł w archiwum z tego dnia zaczynał się od słów o jakiejś formacji (w sensie zgrupowania ludzi): "Eklektyzm tej formacji jest porażający". WYJĄTKOWO NIE OPISANE W II DOPISKU POD WPISEM O SMOLEŃSKU, BO ODKRYŁEM TO ZABÓJSTWO DOPIERO W 2017 R.
- przeddzień jego śmierci 4/8 wygląda jak rocznica śmierci Wacława Niżyńskiego (tylko odwrotny musi być zapis, na drugim miejscu miesiąc, a nie dzień; jednakże weźmy pod uwagę, że Wacław Niżyński zmarł w innym kraju o kulturze podobnej do amerykańskiej, gdzie daty pisze się odwrotnie). Tymczasem biuletyn Radia Watykańskiego opowiadał po pierwsze o "nowym ordynariuszu na Spiszu" (to może jakaś ironia o zbudowaniu pomnika "trwalszego niż ze spiżu" – Samoobrona najwyraźniej już zaraz w ostatecznej rozsypce po tej śmierci...), po drugie o jakimś ważnym przededniu: "USA: episkopat przed rocznicą 11 września". Coś tam też było o prostytucji, a tymczasem media bardzo przykleiły do Leppera cytat "jak można zgwałcić prostytutkę!".
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
151. (?) Kim Dzong Il (17/12/2011), podano jakiś nonsensowny powód śmierci oraz teorię, że ogłasza się ją z 2-dniowym opóźnieniem. W rzeczywistości natomiast byłem wtedy u progu okresu mych podróży zagranicznych (koniec 2011 - 2012 r.), z których spora część, zwłaszcza przez pierwsze tygodnie, odbywała się pociągami. Byłem wtedy poniekąd bezdomny, bo szukałem już raczej miejsca zamieszkania za granicą (z powodów podatkowych). W wynajętym przeze mnie domu, któ©y opuszczałem (rzucając też studia), strasznie dręczyły mnie trzaski, była to ewolucja tego samego stalkingu, który już od sierpnia (wcześniej był w łagodniejszej formie) mi dokuczał, tj. trzaskające ściany, drastyczne dźwięki tego typu, hałaśliwe remonty w otoczeniu. Wypowiadałem nieraz kwestię, że te dźwięki powodują, że aż mnie "chwyta coś za naczynia wieńcowe" (tak są drastyczne). Nazajutrz po jednym z takich monologów dowiedziałem się, że Kim Dzong Il nie żyje - i to właśnie w pociągu. Pamiętajmy, że na początku marca 2012 r. szykowała się katastrofa kolejowa - kolejna tego typu pogróżka względem mnie. Domyślam się, że zabójstwo to mogło nastąpić przez nacisk Ameryki (i papieża) związany z kontraktem na dostęp do amerykańskiego systemu podsłuchowego, który ewentualnie można by zawiesić.
- w biuletynie Radia Watykańskiego w przeddzień było "Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 2012: Kościół patrzy na młodych z ufną nadzieją" (Koreę Północną oczywiście liczni dziennikarze uważają za zagrożenie dla pokoju). Wprawdzie tamtejsze władze próbują się od tego wykręcać mówiąc, że śmierć nastąpiła odpowiednio wcześniej, tylko po prostu dopiero w późniejszym dniu podano ją do wiadomości. Tym niemniej zgodność tego ze stałą linią grupy watykańskiej i mass-medialnej, tj. z zasadą informowania w przeddzień, raczej nie pozostawia wątpliwości, chyba że jakieś znikome. Był też artykuł o "dialogu teologicznym ze starożytnymi wspólnotami niekatolickimi" (skojarzyć to można z niechęcią do oficjalnie ateistycznej Korei) oraz "Biblioteka Watykańska czeka na odkrywców" (ustawiony bezpośrednio przed tym poprzednim tutaj, tym o dialogu). Było też "Papież prosi o amnestię" (cóż za ironia z uwagi na skojarzenie z Amnesty International: tutaj to władze są pokrzywdzone, a nie zwykli obywatele-dysydenci), "Wychowanie młodzieży do sprawiedliwości i pokoju" w parze z "Watykan: kto ma szansę zostać biskupem?" (to chyba o nowym młodym przywódcy; charakterystyczne jest tu także, stosowane w takim ironicznym kontekście, wypaczone pojęcie sprawiedliwości – tak samo np. pisano przy mordowaniu mej cioci i pewnie przy kilku innych okazjach: "sprawiedliwość i pokój jest wtedy, gdy popełniacie te przestępstwa/zbrodnie; niesprawiedliwy i przestępczy jest natomiast Piotr Niżyński").
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
152. Piotr Niżyński (1986-), pod koniec grudnia 2011 r. był poślizg na drodze górskiej do Oaxaca w Meksyku, wśród nieustannych wtedy "pogróżek medialnych" m. in. w BBC. W 2012 r. jeszcze kilka razy to powtórzono w Polsce (przynajmniej 2-3 nieskuteczne próby i jedna skuteczna, w wyniku której skasowałem sobie auto, Policja wzięła prawo jazdy, otwarto jakąś sprawę przeciwko mnie), a wcześniej w Panamie były pewne spowodowane wypadki, choć już nie (jak później znowu w Polsce) na zasadzie poślizgu. W Meksyku wtedy było zupełne lato, jak może tam zawsze.
153. 32 zabitych pasażerów statku włoskiego COSTA CONCORDIA, dodatkowo 64 rannych (13/01/2012* ok. 21:00 czasu włoskiego). Nazwa kojarzy się, na płaszczyźnie aluzyjnej i przez przenoszenie rdzeni wyrazów między różnymi językami, ze słowami "zgoda w sprawie kosztów", "konsensus co do korupcji" (w państwie; o jakieś koszty państwowe tu chodzi, tj. ogólnie rzecz biorąc podatki); dodajmy tu na marginesie, że ta zgoda to, jak mniemam, jak dowodzę tu i ówdzie za pośrednictwem bloga, sprawa bardzo stara, już XIX-wieczna. Statek włoski, a więc blisko Watykanu (też np. na Maltę, na której byłem parę miesięcy później w 2012 r., płynie się włoskim statkiem z Catanii), ale to nic... Spójrzmy na szczegóły. Statek, podobno w wyniku sabotażu czy też "błędu" aresztowanego później kapitana, rozbił się o skały, między którymi on próbował przepłynąć. Miało to miejsce 13/1/12 (ostatnie tutaj to rok: 2012). Otóż pierwsze prawie 5 miesięcy, z wyjątkiem sporej części stycznia, 2012 r. spędziłem podróżując po świecie. Byłem na innych kontynentach, zaś w Meksyku próbowałem nawet przejechać pożyczonym autem do innych państw. Przemierzyłem w tym celu sporo kraju (aż w końcu trafiłem do rowu w wyniku wywołanego mi poślizgu; samochód przekoziołkował). M. in. jest tam gdzieś na mapie, wśród krajów, które być może chciałem po drodze dokądś tam przejechać (nie pamiętam już, czy ten akurat też), była Kostaryka. Może to tam chciałem dojechać, nie pamiętam już. W każdym razie z tym statkiem koniec. A co w mediach? W Radiu Watykańskim w przeddzień (proszę kliknąć, by zobaczyć to na żywo na ich stronie internetowej w domenie .va) sporo nagłówkow na temat rzeczy zrujnowanych: "Pakistan: władze zburzyły kaplicę i przytułek Caritas, chrześcijanie marzą o getcie", "Haiti dwa lata po trzęsieniu ziemi: kto i kiedy odbuduje kraj?", "Caritas Polska wspiera odbudowę Haiti", "Papież do władz Rzymu i Lacjum" (a w treści takie oto pierwsze słowa: "Na konieczność budowania, mimo dotykającego nas kryzysu gospodarczego..."). To zaś archiwum.gazeta.pl z dnia katastrofy, choć przecież artykuły zredagowano w przeddzień, by mogły być w kioskach 13/1/2012: "Wciąż niejasna przyszłość hotelu Cracovia" (już na drugiej stronie archiwum! z łącznie 34 stron), "Jeszcze poczekamy na budowniczego wału" (kojarzy nam się z wałami przeciwpowodziowymi, prawda? była w latach 90-tych powódź, mówiono w telewizji... a zatem statek świetnie pasuje; też ta zaledwie druga strona archiwum), 3 nagłówki kolejno po sobie: "Mayday z niespodzianką", "KATO NA 100%", "KRONIKA POLICYJNA", "Nie wolno milczeć o Węgrzech", potem na stronie 3-ej: "Hańba marines", "Parulski: Nie ma konfliktu z Seremetem", "Czego wstydzi się prezes", "Prawo Deski" [grobowej może?], "Pływanie w wyrobisku" (początek treści: "Prawie 6 mln zł będą kosztowały nowe..."), zaraz za nim "Sukces na parkiecie" (te 2 są na stronie 23 archiwum z tego dnia, tzn. 13-1-2012). Nieopisane w II dopisku pod wpisem o Smoleńsku z 2015 r.; tę sprawę dodałem tu później, w 2017 r.
- Powyżej wskazałem już na specyfikę wydania RV z dnia poprzedzającego katastrofę. Tu zwróćmy jeszcze uwagę na to, co opublikowano w dniu katastrofy (choć przecież wydanie zamknięto wiele godzin wcześniej niż o 21:00). Mianowicie: 13/01/2012, w pierwszym artykule z całego wydania (dział: Papież i Stolica Apostolska), ostatnie zdanie brzmiało "Zwrócił przy tym uwagę, że tak wielki napływ turystów do Rzymu i Włoch to raczej powód do chluby, niż problem". To może o papieskim podejściu do grzechu w tej sprawie.
— Patrz: oryginał z serwera .VA (przeddzień oraz dzień wypadku), wiarygodna kopia (przeddzień oraz dzień wypadku)
154. Whitney HOUSTON (pogrzeb 19/02/2012) - znana piosenkarka afroamerykańska. Pogrzeb dzień przed śmiercią mej cioci. Zmarła w wannie w hotelu, prawdopodobnie wskutek zatrucia wody (znana metoda w tej grupie, podtruwają np. w sąsiedztwie mego mieszkania środkiem na przeczyszczenie, patrz www.bandycituska.pl/zapisy.txt z 2018 r.). Dodałem o tym tutaj później, wg chronologii tej listy - dlatego nie ma o tym wzmianki na blogu. Imię po angielsku oznacza coś w rodzaju "białas", a tymczasem wskutek machlojek szpitalnych (podmieniano przy porodach dzieci mej mamie w szpitalu, podobna sytuacja była nawet i we wcześniejszych pokoleniach w tej rodzinie) mam cerę z albinizmem, zupełnie jasną bez pigmentu we włosach (rosną jasnożółte), stąd też np. w szkole używano m. in. przezwiska "Siwy" na określenie brata i potem też mnie. Dodatkowe fakty na temat jej zamordowania podaję na forum w dziale "Zabójstwa": http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=14&t=7628. Data przedednia śmierci ma postać 1002 2012, czyli druga część (rok) jest pierwszą z dodanymi znakami 1010... kojarzącymi się z komputerowym systemem liczbowym (dwójkowym) i dlatego z informatyką.
- w pierwszym dziale Biuletynu Radia Watykańskiego z przedednia były aż 2 artykuły o Afryce ("papieski apel o międzynarodową pomoc dla zagrożonych suszą Afrykańczyków" na zupełnie pierwszym miejscu oraz jeszcze "Watykan: wielkopostne rekolekcje z kardynałem z Demokratycznej Republiki Konga", co zwraca uwagę na kwestie dotyczące pojedynczego człowieka: tutaj jest to jakiś kardynał). Poza tym z uwagi na to, że bodajże piosenki tej Houston były raczej takie ciepłe, np. o miłości (np. słynny przebój "I will always love you"), pasują też 2 pierwsze artykuły pod nagłówkiem "Kościół w Polsce" ("Lublin: KUL wokół myśli abp. Józefa Życińskiego", nazwisko nomen omen, bo z życiem i żywym się kojarzące, oraz "»Podaruj Kroplę Miłości« – nowa inicjatywa Caritas Polska").
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
155. Anna Uzdowska (1958-2012), ciocia Piotra Niżyńskiego od strony matki (tj. tej bardziej katolickiej części rodziny). 53 lata, szpital psychiatryczny, data zgonu pasuje na przedział lat "od 2002 (afera w łódzkim pogotowiu) do 2012" (20.02.2012), zarazem przeżyła 19600 dni, czyli w setkach liczba dni i zarazem całkowity pierwiastek kwadratowy (140), w setkach także liczba tygodni życia (2800) - zauważmy, że art. 196 Kodeksu karnego jest o obrazie uczuć religijnych. (Podobna sprawa występuje przy mym dziadku Zbigniewie Niżyńskim, patrz nieco dalej na tej liście.) Do tego przez rok poprzedzający jej śmierć wszędzie dookoła mnie agenci, tzn. zwykli ludzie zamieszani w przestępczość, kładli kostkę nogi na kolanie w pozycji, która mi w myślach oznaczała "nie noga na nogę, coś innego" (ciocia była w rodzinie znana z tego, że raz stwierdziła, iż zakładanie nogi na nogę to samogwałt). Gdy dowiedziałem się o jej śmierci, od razu spikerzy mówili w myślach i siali podejrzenia, że to zabójstwo, że zabita, ponadto poleciałem wtedy (w związku z obrabowaniem mnie) do Panamy, tj. uciekłem tamtej nocy z Gwatemali, a tam przy McDonaldzie, gdzie nocowałem z uwagi na bardzo złe warunki w hotelach, na placu wystawiony był jakiś posąg Ronalda McDonalda z kostką na kolanie. Bardzo trafne. Ponadto oczywiście mnóstwo przecieków w mediach, w tym takich bardzo typowych, potwierdzało, że to zabójstwo. Konkretne wyliczenie prawdopodobieństwa jest na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=7422#p8882 (8882 to "przypadkowo" mi się zrobiło, tzn. nie ja to przesunięcie o 2 zrobiłem, tylko pewnie śledzący mnie na żywo i załatwiający ciągłe spamowanie forum spikerzy z TV).
- w dniu jej śmierci zapowiadano w prasie katolickiej konklawe, natomiast równo rok po jej pogrzebie (28.02) papież miał oficjalny koniec pontyfikatu. Ponadto różne poszlaki z samego Radia Watykańskiego wskazywałem na zachowanych screenshotach z dnia tuż po śmierci cioci (_1_, _2_), w tym teksty Michalika (taki hierarcha kościelny, nazwisko jak imię mego brata) "dziś planowo atak" itd. Uwaga: obecny serwis VaticanNews.va jest, jak podaje, prowadzony przez "dykasterię watykańską", faktycznie, są tam takie instytucje, natomiast w przededniu zwrócono w zawoalowany sposób uwagę na znikomą liczbę potencjalnych aluzji w przededniu: "Szef watykańskiej dykasterii: liczba proszących o azyl w Europie najniższa od kilkudziesięciu lat". Jednakże najwyraźniejszym znakiem bycia w temacie jest, stale powracający przy zabijaniu tej części rodziny (tj. bliskiej rodziny od strony matki), temat "jedności Kościoła". Wspomniał o niej sam papież w słowie dla Polaków po rozważaniach na anioł Pański, w tamten przeddzień. Temat ten powraca w różnych mediach katolickich i świeckich obok jeszcze tematu prymasa i Gniezna oraz tematu beatyfikacji (porównaj: Rafael Santi, początki pomysłu "Narodzin tragedii"... wiążącego się od ok. lat 70-tych XIX w. z moją rodziną), zaś pochodzi chyba od tekstu "módlmy się, aby wszyscy nasi bliscy zmarli" stosowanego czasem na mszach, który zawsze jakoś mi się źle i głupio kojarzył z modlitwą o zgony (może to zasługa przekazu podprogowego).
— Patrz: oryginał z serwera .VA (dzień po śmierci oraz przeddzień – z życzeniami od samego papieża dla znanego polskiego profesora zajmującego się też polityką), wiarygodna kopia (dzień po śmierci, przeddzień).
156. 16 trupów z katastrofy kolejowej (3/03/2012*). Watykan ZDECYDOWANIE zamieszany, tak to oceniam, ale przekonajcie się sami, bo te supermocne poszlaki są publicznie dostępne w Internecie.
- problem z Radiem Watykańskim, krótko poprzedzający ten najwyraźniej zamach, zaprezentowałem już tutaj: http://old.bandycituska.pl/index/inne-dowody/20120220_radiovaticana-aktualnosci_o_kolei_juz_wkrotce.png (dostępne na blogu przez odnośnik tony foto/wideo, tzw. DOWODY znajdujący się w jego górnej części, przed wpisami z datą). Dzień zamordowania mej cioci, a ci już najwyraźniej myśleli o kolejnej zbrodni (choć oczywiście można by też teoretyzować, że może ktoś korzystając z tekstów na stronie RV się pod nich podszył; tyle że obserwowany przeze mnie standard pracy watykańskiego ośrodka przemawia wyraźnie za przeciwną opcją: za wiedzą z góry o zamachu i świadomym kryciu go).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
157. 16 trupów z masakry w Afganistanie w wykonaniu żołnierza z USA (12/03/2012*). Rzucił się bezsensownie i dziwnie na cywilów jak ci policjanci z Gwatemali na mnie i moje mienie. Później go broniono na takiej zasadzie, że rzekomo jest wariatem. W myślach oczywiście podrzucano mi wtedy, że po prostu żołnierza o to poproszono, a może nawet sugerowano to między wierszami w prasie typu internetowe wydanie BBC.
- Przejrzyjmy biuletyn Radia Watykańskiego z przedednia. Z uwagi na pamięć o działaniach wojennych w Afganistanie i starciu różnych narodów pasuje artykuł "Watykan na forum ONZ: dom to nie luksus, ale podstawowe prawo człowieka" (kojarzy się też ze sprawą podsłuchową podobno w Telewizji Polskiej), zaś na pierwszym w ogóle miejscu w tamtym wydaniu był "Anioł Pański: przemoc jest sprzeczna z Królestwem Bożym" (może chodzi im tu o to Królestwo Niebieskie, w które nie wierzą; "to nie nasz problem", "nie mamy religii, z którą to byłoby sprzeczne"). Ponadto zastosowane w drugim artykule słowo "Madagaskar" (i to z literówką, bez jakiejś tam literki A) brzmi, z uwagi na człon "adag", nieco podobnie do "Afga-".
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
158. (?) Prof. Marian BISKUP (16/04/2012), zapewne w szpitalu (do pary później z innym historykiem: Motasem). Zmarł w takiej dacie, że jego pogrzeb opisywał numer Gazety Wyborczej zapowiadający śmierć mego dziadka (tzn. z przedednia); a zauważmy, że dziennie umiera tylko ok. 1050 osób (tyle więc nazwisk - i słów ze słownika - jest do wyboru w ciągu dnia), a przy tym prof. Biskup był nie byle kim, takich to jest może 5% ze wszystkich, czyli np. 50 osób dziennie. Były wtedy w GW mianowicie - wśród wielu innych, które społem wskazywały niezbicie na temat zabijania mej rodziny - artykuły "Kto na szefa telewizji", a także "Pożegnanie Profesora" - właśnie o tym prof. Biskupie, "wybitnym historyku, Honorowym Obywatelu Miasta Torunia". Nie mam niestety czasu sprawdzać dokładniej, czy na pewno było to zabójstwo (dowodów szuka się oczywiście przede wszystkim w prasie), ale najprawdopodobniej tak. Były przecież i inne takie przypadki, np. zabicie ks. Rybińskiego w Tunezji kojarzącego się z mymi dziadkami z Rypina rok (może +- 1, 2 dni różnicy, a może dokładnie rok) przed oficjalną datą stwierdzenia zgonu mej cioci. Inny taki przypadek to zamieszki w Lahaur po zabiciu mej babci (marzec 2013 r.). Nadmienić tu też trzeba, że gdy zabijano mą z kolei babcię, czyli małżonkę Z. Niżyńskiego, kilka dni później opublikowano artykuł Najstarszy biskup katolicki świata. ZABÓJSTWO TO DODAŁEM W 2018 R., NIE MA GO W TYM DOPISKU, O KTÓRYM WSPOMINAM W NAGŁÓWKU POWYŻEJ.
- W przeddzień w Biuletynie Radia Watykańskiego ARCYbiskup "życzył spotkania ze Zmartwychwstałym Chrystusem". W dziale "Kultura i społeczeństwo" było też coś o zaadoptowaniu przez pewne obce środowisko (Indian, kojarzy się to też z nadziejami zwycięstwa), co wskazuje na to, że zabito go może z myślą o aluzyjnym wykorzystaniu tej śmierci w artykułach Gazety Wyborczej dotyczących innej zbrodni (tj. mego dziadka).
Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
159. Zbigniew NIŻYŃSKI (9.08.1923-22.04.2012), mój dziadek od strony ojca (wykładowca Wojskowej Akademii Technicznej ze stopniem wojskowym). Szpital, leki (nagłe rzekome załamanie się zdrowia 2-3 tygodnie wcześniej) - nie jestem pewny, czy zmarł w szpitalu, czy w domu po lekach. Przeżył 32400 dni (w dniu o takim numerze zmarł), prawdopodobieństwo trafienia w tak okrągłą liczbę to 2% (może być liczenie wliczające ostatni dzień lub nie, w tym drugim przypadku stosuje się proste dodawanie, np. data urodzin + X dni, gdzie X jest liczbą okrągłą = data śmierci). Zwróćmy przy tym uwagę na to, że art. 324 Kodeksu postępowania karnego jest o wnioskach prokuratora przeciwko chorym psychicznie (skojarzenie: Wacław Niżyński, rzekomo chory, a także i ja? tylko podobno to nie moja rodzina, a w każdym razie ojciec nie zna żadnej nici wiążącej go z jego genealogią). Stan prasy potwierdza jeszcze dodatkowo, że to zabójstwo, patrz specjalny wpis na forum nielegalnie.pl. Sytuacja była taka, że najwyraźniej już najpóźniej pod koniec lat 40-tych data śmierci dla tego dziadka była wyznaczona, ponieważ powstała wtedy bodajże jakaś sekcja szermiercza klubu sportowego i w okrągłą 65. rocznicę jej powstania ten dzadek zmarł (analogicznie też było z drugim dziadkiem, Henrykiem Uzdowskim: też 65. rocznica, tylko czego innego, ale również się z nim kojarzącego; można tu też dodać, co do relacji Z. Niżyńskiego i wniosków z art. 324 k.p.k. do szermierki, że najbardziej szokujące mnie i pogardliwie traktowane przez spikerów niereprezentatywne i szkodliwe teorie prawne, z jakimi się spotkałem, pochodziły od krakowskiego sędziego Szyrmera). Śmierć ta przypadła też chyba na okolicę 666. rocznicy założenia Bydgoszczy czy czegoś w tym rodzaju (nazwa Bydgoszcz kojarzy się zaś z byciem gościem; może to więc jakiś stary plan; chodzić by tu mogło o remont domu, bo wszystko tam gra, gdy wchodzę, tyle że nie ma już dziadków, którzy mogliby mi powspółczuć i zechcieć sprawę naprawić, a dom trafił w inne ręce, dalszej rodziny). Można tu też wskazać, że już Jan Paweł II prawdopodobnie antycypując tę datę śmierci dziadka uczynił metropolitą stolicy Malezji księdza z miejscowości... Sungai PETANI (to drugie słowo kojarzy się z "Piotra Ni..." i z nazwiskiem włoskiego prezydenta Pertini, podobnym też – i przez analogiczną jak w dacie urodzenia, w porównaniu z moją, transformację do tego sprowadzalnym – do słów Petri Ni..., co po polsku oznacza Piotra Ni...). A zatem jakiś ksiądz z PETANI (spójrzmy na kolejne 3 spółgłoski, na których bazuje to słowo: P-T-N) stał się arcybiskupem Kuala Lumpur, czyli głównego miasta kraju. Nastąpiło to zaś kiedy? W roku 1983, kojarzącym się z moją rodziną (urodziny brata), aczkolwiek może tą, z którą mniej lubiłem czas spędzać z wyjątkiem dzieciństwa; nastąpiło to 2.7, czyli pół roku po istotnej dacie obliczeń chrystusowych. A urodził się on kiedy? Równo 80 lat przed śmiercią Zbigniewa Niżyńskiego. Kardynał ten następnie zmarł w dziwnych okolicznościach, jeśli ufać mediom to najprawdopodobniej samobójczo za namową papieską (a jeśli nie samobójczo, to zamordowany, bo przypadek jest bardzo mało prawdopodobny), dn. 28.10.2020 r. – kilka dni po ogłoszeniu nowych nominacji kardynalskich Franciszka wskazujących m. in. na wysokie prawdopodobieństwo udziału Jana Pawła II w spisku co do torturowania mnie (bardzo mało prawdopodobny przypadek z nazwiskiem jakiegoś głównego hierarchy kraju, za to niosący cenną informację po polsku; był też drugi przypadek z czasów Jana Pawła II, mniej znamienny, w innym kraju budzący za to skojarzenia z telefonią komórkową, tj. abp Sim, przy czym też równocześnie z tamtym w październiku 2020 r. Franciszek awansował tego biskupa, po czym 3 dni później zmarł ten Fernandez od omawianego tu dziadka: Z. Niżyńskiego).
- W przeddzień w Biuletynie Radia Watykańskiego był artykuł "Pelplin: święcenia biskupie ks. Śmigiela", tymczasem dziadek zajmował się lotnictwem. Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
160. Gen. Sławomir PeTeLicki (16/06/2012*). Równo co do dnia 2 miesiące po zgonie prof. Biskupa. Śmierć jego prokuratura uznała za samobójstwo; kamery na jego posesji nie obejmowały jednakże wszystkich miejsc. Zastrzelony. Jego nazwisko kojarzy się z "pytlowaniem", a wojsko - w oczywisty sposób - ze sprawą roztrzaskania się prezydenckiego samolotu w Smoleńsku. W związku z tym sens tego był taki: "pytlujący generał - do grobu". "Nie wolno się wygadać, bo inaczej czeka was kara śmierci". W archiwum Gazety Wyborczej z dnia jego śmierci - której oczywiście jednak wtedy jeszcze nie odnotowano, bo artykuły na dzień X są przygotowywane w przededniu dnia X - można znaleźć artykuł z ich strony Sport.pl (inną taką stroną www Agory S.A. jest słynna Gazeta.pl) pod tytułem "Big Pete, mała bramka": jest już na pierwszej stronie tego archiwum. Inne z kolei artykuły sugerowały, że zabiła go mafia (pewnie ta telewizyjna), która znalazła sobie bandytę wśród jakichś podsądnych. W takim razie gratulacje dla sądu z okazji jego współpracy także i z podsłuchami telewizji nr 2, tymi morderczymi. (W czerwcu 2017 r. mówiono mi, że np. stąd wzięto też zabójcę Beaty B.) W Radiu Watykańskim w przeddzień śmierci generała wspominali o Syrii, a w Katolickiej Agencji Informacyjnej - "o Kulczyku" (jednej z przyszłych ofiar), tzn. byl artykuł "Ojciec Góra [z Poznania] żegna się z duszpasterstwem akademickim" (Internet to głównie dla młodzieży, tak?... w sumie najłatwiej o nowe mass media być może w Internecie) - zapewne pogróżka obliczona na odstraszanie w przyszłości spadkobierców Kulczyka. Poza tym Tusk mówił w Sejmie w przeddzień śmierci Petelickiego, że "chce wyprowadzić finansowe relacje państwo-Kościół na prostą". Wypłata się szykuje? Omawiana tu mafia często pozyskuje ludzi do zabójstw za pomocą co najmniej korupcji, a czasem jeszcze czegoś innego (np. korzyści w sądzie). ZABÓJSTWA TEGO WYJĄTKOWO NIE OPISAŁEM W II DOPISKU POD WPISEM NA BLOGU O SMOLEŃSKU, BO ZAUWAŻYŁEM JE DOPIERO W 2017 R.
- W przeddzień w Biuletynie RV było kilka artykułów sugerujących, na płaszczyźnie aluzyjnej, zmowę papieża z wrogami generała, kojarzonego tutaj z harmidrem i samowolą wojska. "Papieska audiencja dla przewodniczącym Zgromadzenia Ogólnego ONZ" (to w ogóle pierwszy artykuł, z uwagi na trwającą jakąś sprawę), "Papieska Rada ds. Kultury z wydziałem sportowym", "Chiny: nielegalne święcenia biskupie pod partyjnym przymusem" (kojarzy się z jakimś ewentualnie owocnym śledztwem w sprawie katastrofy w Smoleńsku, z zeznaniami), "Syria: misjonarz o zbrodniach przeciwko ludzkości" (przy czym Syrię, jak wyjaśniam na blogu www.nielegalnie.pl we wpisie o sądach, w jego chyba ostatnim czy przedostatnim punkcie, kojarzono od 2012 r. nagminnie ze sprawą naruszania praw człowieka w Telewizji Polskiej, tj. zestawiano z nią, której oczywiście bezpośrednio nikt nie nagłaśniał, i wykorzystywano w aluzjach; faktycznie, u operatorów podsłuchu stosowane są zbrodnie przeciwko ludzkości w czasie dręczenia mnie, masowe ataki z torturą, czyli temat zwraca uwagę na Telewizję Polską). W tym ostatnim artykule – który jest jak gdyby o "harmidrze" w Syrii, jakiejś samowoli wojskowych (lub ludzi z nimi blisko związanych), z tym się w każdym razie mogą kojarzyć takie zbrodnie – jest w dodatku taki oto fragment: "Niestety z powodu regionalnych rozgrywek muszą brać udział w tej straszliwej wojnie domowej. Najbardziej cierpi ludność cywilna. Padające bomby nie rozróżniają między [...]" (i dalej zaraz coś o "zaglądaniu do dowodów osobistych", co kojarzy się z doborem po... nazwisku, typową sprawą w grupie watykańskiej). Natomiast artykuł "Letnie plany Ojca Świętego" to znowu nawiązanie do tego, co działo się w Radiu Watykańskim przy okazji zamachu w smoleńsku.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
161. 28 zabitych w strzelaninie w szkole w Newtown w USA (14/12/2012*). Kojarzy się z mym dawnym miejscem zamieszkania przy ul. Newtona (dwóje w numerze budynku pasują też do tematów szkolnych), będącym domem dziadka, którego tu niedawno wymieniłem (Zbigniew Niżyński), jak również z tzw. rozkładem dwumianowym (rozkładem Newtona) i ogólnie dwumianem Newtona. Jest to najbardziej naukowy, "pokomplikowany" sposób opisywania prostych w sumie obliczeń prawdopodobieństw - jedynych potrzebnych przy analizie artykułów prasowych. Przyszykowano mi coś takiego z okazji nadchodzącej "katastrofy" samochodowej: "będzie masakra, jeśli ktoś się weźmie za analizę (nie)prawdopodobieństwa takiego ułożenia się artykułów prasowych w przeddzień". No i - wskazuje to na moje dane osobowe (adres z dzieciństwa). A zatem wystąpiło zdarzenie, pozornie odrębne i w innej części świata (ale cóż dziś, w dobie programu ICQ i globalizacji, przeszkadza odległość!), które w rzeczywistości tak trafnie dopasowane jest do mego wypadku (zwłaszcza zważywszy na istnienie procederu stosowania aluzji przez mass media, w przypadku krycia tematów), że trzeba je uznać za, najpewniej, specjalnie w tym celu zorganizowane. Data w zestawieniu z liczbą ofiar jest wyjątkowo dobrana: dzień miesiąca 14 i liczba zabitych 28 mają się do siebie tak, jak dwie kolejne cyfry nru miesiąca: 12 (jeden do dwóch, tzn. jest liczba x i dwukrotność x).
- W przeddzień w Biuletynie RV na pierwszym miejscu było jak gdyby nawiązanie do poprzedniej(??) zbrodni, gdyż wtedy było coś o nowym chińskim biskupie; ponadto sprawa kojarzy się też z moim dziadkiem, jako właścicielem domu przy ul. Newtona 22 (ten numer to może o obu instancjach sądowych, co do rozkładu dwumianowego). Mianowicie drugi (tak, jak tutaj przy okazji omawiania Petelickiego!) był artykuł "Chiny-Watykan: usunięcie biskupa nadużyciem władzy", potem bezpośrednio po nim był artykuł o kongresie o nowej ewangelizacji Ameryki, a tuż po nim był artykuł o szopce na Placu św. Piotra (który to apostoł kojarzony jest z papieżem). "Szopka" to, oczywiście, także jakiś teatrzyk. Nadto, znowu jak przy poprzednim tu Petelickim, artykuł o Syrii ("[...] przemoc i śmierć [...]"), o jakiejś sporej grupie osób (11 anglikańskich zakonnic, na płaszczyźnie aluzyjnej trafia to w każdym razie w temat języka angielskiego), "Filipiny: przeszła ustawa godząca w życie i rodzinę".
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
162. 87-letni mężczyzna (17/12/2012*) przejechany w Ostrowcu Świętokrzyskim przy ul. Waryńskiego. Śmierć w 1-szą rocznicę śmierci (chyba zamordowania) Kim Dzong Ila, dzień przed zorganizowaniem przeciwko mnie sprawy o wypadek i wypadku w okolicy pl. Politechniki i ul. Waryńskiego (na Nowowiejskiej, przed rondem ww. placu). Musieli przecież przygotować coś, o czym będą pisać w Gazecie Wyborczej. W dodatku liczbą 87 zasugerowano się (spikerzy z TV się zasugerowali??) przy późniejszym nadawaniu sygnatury mojej sprawy cywilnej II C 87/15, w której powodem jest moja spółka i którą zakończono zwrotem pozwu, jakkolwiek powinna to być sprawa kontynuowana, gdyż wszelkie ewentualne (choć wątpliwe) braki uzupełniono i nawet nieprzychylna, błądząca trochę w dziedzinie prawa osoba musiałaby przyznać, patrząc w te akta i w moje polemiki, powołujące się na Sąd Najwyższy, że tego zwracać już nie wolno. W każddym razie mamy tu jedno z wielu potwierdzeń, że śledząca TV również zabija.
- Pierwsze trzy artykuły RV z przedednia: "Papież odwiedził rzymską parafię św. Patryka" (nawiązanie do mnie: Patryk Jaki jako oględnie powiedziane "Piotrek podsądnym"), artykuł nawiązujący do liczby 87 będącej prawie liczbą 88 ("Papież na Anioł Pański: sprawiedliwość domaga się przezwyciężenia nierówności") oraz "Papieskie pozdrowienia [...]: przypomnienie o tragedii w [...jakimś kraju...] i błogosławieństwo dla [...] Dzieła Pomocy Dzieciom" (proszę to porównać z wytkniętymi tu przeze mnie artykułami poprzedzającymi śmierć Kim Dzong Ila: też tam były nawiązania do tego, co czeka jego następcę – o którym mówiono przez skojarzenie ogólnie z kwestią "młodzieży" – i że też jest okrutny i wyszkolony do zabijania).
Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
163. Aleksander GUDZOWATY (14.02.2013, jest to jakby odwrotność "papieskiego" ministra Dębskiego z datą 12.04, gdyż dwójka z czwórką są tu zamienione miejscami) - wykreowany bodajże przez papieża miliarder z branży gazowej. Chyba w szpitalu. Zabito go miesiąc przed abdykacją papieża. Wcześniej był bodajże długo podsłuchiwany, zapowiadano interesowanie się "gazem" już w przededniu zabójstwa Henryka Uzdowskiego (wtedy też był jakiś artykuł Kulczyckiego czy coś takiego). Ponadto w przededniu jego śmierci zmarł też ksiądz kojarzący się z Poznaniem: Benedykt Grzymkowski (pasuje do Kulczyka, któremu wtedy pozostało jeszcze mniej niż 2,5 roku życia): patrz news eKAI.
- W przededniu w RV (o, przepraszam! to jest jakiś przeddzień, ale rok wcześniej, tj. w 2012 r.: 13.02.2012) były skojarzenia z dużymi pieniędzmi (m. in. "Kościół w Indiach jest żywy, bo ma oparcie we wspólnotach lokalnych" oraz "USA: wielka klapa antywatykańskiego procesu" – treść zaczyna się słowami "Bez medialnego rozgłosu", a dalej pada "Jego pozew sugerował, że Watykan jest międzynarodowym przedsiębiorstwem, które odpowiedzialne jest za [...]. Adwokat Stolicy Apostolskiej z uznaniem przyjął wycofanie zarzutów i zakończenie procesu. Przypomniał, że sprawie, w której na sali sądowej miał zeznawać sam Papież, nadano gigantyczne nagłośnienie medialne. Powtarzano przy tym kłamliwe zarzuty wobec Stolicy Apostolskiej, mówiące o międzynarodowym spisku i kryciu nadużyć" itd. – co zdaje się sugerować, w kontekście tej "klapy" i "wycofania się z zarzutów" [ja przecież nawet e-maila ze 2-3 lata później wysłałem do firmy Gudzowatych, w sprawie tego, że to było morderstwo], że może rodzina była w jakiejś zmowie; także: "Algieria: Papież ofiarodawcą kościoła w mieście św. Augustyn"), ponadto coś pasującego do korupcji lekarzy ("Hiszpania: choroba wielomilionowym interesem"). W treści pierwszego artykułu zacytowano następujące 2 zdania Benedykta XVI: "Bóg jest miłością. Ukochał nas, zanim jeszcze zaczęliśmy istnieć". Natomiast już ściśle w przeddzień śmierci było zwrócenie uwagi na "Kalendarz kończącego się pontyfikatu" oraz tematy nawiązujące do samobójstwa czy też, oficjalnie, abdykacji papieskiej ("Kard. [...]: ta rezygnacja to akt czystości ducha i niezachwianej wiary").
— Patrz: oryginał z serwera .VA (-1 rok -1 dzień, patrz typowe metody transformacji daty w tej grupie, w tym zwłaszcza przesuwanie o 2, ale i takie przesunięcia się wielokrotnie zdarzały, oraz przeddzień), wiarygodna kopia (-1 rok -1 dzień oraz przeddzień)
164. Zofia NIŻYŃSKA (26.11.1923-8.03.2013), moja babcia od strony ojca. Również chyba zmarła w szpitalu albo w domu od leków. Zmarła 32610 dni po narodzinach, czyli jest to liczba o równo 30 tygodni większa od dnia śmierci jej męża. Stan prasy potwierdza, że to zabójstwo - patrz specjalny wpis na forum nielegalnie.pl. Była pielęgniarką. Zmarła w dzień kobiet, a pogrzeb miała w Idy Marcowe - dawne święto z czasów starożytnego Rzymu słynne z tego, że to wtedy zabili J. Cezara jego pozorni przyjaciele, w tym Brutus.
- Zgon ten po raz kolejny potwierdza, że miała dobrze dobraną datę urodzenia (pod datę zgonu innego mego dziadka: Henryka Uzdowskiego), gdyż przeddzień, czyli 7.3, to jak przekształcona na zasadzie -1 -1 (porównaj poprzednia sprawa Gudzowatego, informacje o RV) data śmierci Wacława Niżyńskiego (8-my kwietnia), do którego to postaci (wiązanej z chorobą psychiczną) zapewne nawiązywał zgon jej męża w dniu 32400-ym życia (jak art. 324 k.p.k. o wnioskach prokuratora przeciwko chorym psychicznie). Otóż babcia żyła równo 30 tygodni, tj. 210 dni, dłużej od jej męża, bo 32610 dni. We wspomniany przeddzień 3.7(.2013) były następujące artykuły, nawiązujące zapewne do jej problemów chyba ze służbą zdrowia i do planu co do zabójstwa: 1) znowu nawiązanie do sprawy Gudzowatego ("brak pośpiechu z wyznaczeniem daty konklawe świadczy o odpowiedzialności Kolegium Kardynalskiego", "Kaplica Sykstyńska powstała z myślą o..."), "Jest za co dziękować. Rozmowa z kard. Dziwiszem" (w dziale Kościół w Polsce – ze względu na słowo "dziękować", niem. danke, wydaje się to wyraźnym nawiązaniem do sprawy związku wyznaczenia dat mej drugiej babci, tj. Lucyny Uzdowskiej, ze sprawą Izadory Duncan). Tekst artykułów, poczynając od pierwszego, zaczyna się ironicznym i odwracającym prawdę "Wciąż nie ustalono daty rozpoczęcia [...]". W artykule z Kard. Dolanem w tytule pierwsze zdanie to o jakimś czasie zbliżającym się do końca. Ponadto w dacie przekształconej na zasadzie -1 -1 jest jeszcze kolejne nawiązanie do "narodzin tragedii", do dobierania dat urodzenia i zgonu mym przodkom: na drugim miejscu jest, nawiązujący w tym kontekście bardzo czytelnie do ksiązki Nietzschego o tym właśnie tytule (Narodziny tragedii), artykuł "Watykańsko-niemiecki znaczek na 500-lecie najsłynniejszej Madonny Rafaela" (najsłynniejsza - matka; bo, faktycznie, mojej matce też ustawiono daty, a zgon przypada na 6. kwietnia 2021 r.).
— Patrz: oryginał z serwera .VA (przeddzień, dzień -1 rok -1 dzień), wiarygodna kopia (przeddzień, dzień -1 rok -1 dzień)
-------------------------------- FRANCISZEK (JORGE BERGOGLIO) PAPIEŻEM --------------------------------
165. (?) PAN TADEUSZ Mazowiecki (28/10/2013), w szpitalu w Warszawie przy ul. Wołoskiej. Premier w latach 1989-1991, świadek skandalu podsłuchowego w telewizji. Jego długość życia to 31605 dni, czyli 365 z dodatkowymi cyframi pomiędzy tymi trzema (po jednej w każdym z 2 miejsc - dodano jedynkę i zero, coś dla informatyków). Ta długość życia to zarazem równo 4515 tygodni i ani dnia dłużej. 45+15 = 60, wykorzystywane w jednostkach czasu (minuta, godzina). A zatem znowu jednostki czasu: tam rok (365 czegoś), tutaj np. minuta czy godzina (60 czegoś). Zauważmy, podobne dodawanie par do siebie występuje w przypadku mej babci (1375-ta rocznica śmierci Izydora z Sewilli, a zarazem rok 13+75=88 po jej narodzinach: oto data zgonu - i to tu właśnie też jest to dodawanie par cyfr; swoją drogą zaś data ta tworzyła jej razem z datą narodzin ciąg cyfr 11234456, czyli kolejne cyfry od 1 do 6 z powtórzeniami). Co jeszcze? "Pan Tadeusz" Mazowiecki to może jakiś komentarz do tego, co opowiadał państwowy Hotel Mazowiecki o tym, co się w nim dzieje. Jest to omówione m. in. na http://forum.nielegalnie.pl w dziale "Instytucje polityczne". Skojarzenie jest może tym trafniejsze, że te wyznania od dosyć wiekowej już recepcjonistki Mazowieckiego zdarzyły się równo 2 lata po śmierci mej cioci, co do dnia. A zatem w tle jak najbardziej słuszne jest skojarzenie z jakąś śmiercią, więc być może w telewizji "poszli za ciosem" po prostu (zabity Mazowiecki, to teraz 2 lata po śmierci cioci, czyli 20.02.2014, przemówi Mazowiecki i opowie o tych zbrodniach). Zapewne sprawę można póki co łatwo potwierdzić z wykorzystaniem prasy, ale nie mam na to chwilowo czasu. Dodajmy tu jeszcze, że premier ten zaczął rządzić 1 miesiąc i 1 dzień przed mymi urodzinami (rocznicą narodzin, wg danych oficjalnych - ja nieco starszy jestem ze względu na podmienienie dziecka w szpitalu).
- Pierwszy news w Radiu Watykańskim z poprzedniego dnia miał nagłówek, którego drugie (tak, jak w personaliach "Tadeusz Mazowiecki"...) słowo było oparte na literach M, A, Z, mianowicie "Msza". Niby to normalne kościelne słowo, a jednak ten, kto przejrzy te newsy z różnych dni (na http://pl.radiovaticana.va/biuletynu-polski), przekona się, że bardzo bardzo rzadko można znaleźć słowo Msza w tytule pierwszego artykułu danego wydania biuletynu.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
166. Stanisław DĄBROWSKI (2014-01-09), Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego (gdzie już chyba od czasów Gardockiego, czyli poprzedniego prezesa, panoszyła się Kontrola operacyjna). 4 lata po jego śmierci wykreślono z ewidencji działalności gospodarczej adw. Gińko, którego podpis widniał pod moją pierwszą kasacją w sprawie wypadku (nie przyjętą do rozpoznania, bo adwokat nie wykonywał wtedy zawodu - przekręt w kancelarii prawnej Lega Artis), potem rok później dn. 2019-1-9 sąd II instancji uprawomocnił mi zakaz prowadzenia pojazdów. I tutaj zgon Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego 5 lat wcześniej. Dzień przed jego śmiercią w Radio Vaticana jeden z pierwszych artykułów był o tym, jak to "Franciszek zaprosił znajomego do papamobile" (do karetki?...): http://www.radiovaticana.va/proxy/pol_RG/2014/Gennaio/14_01_08.html. Dwie pozycje dalej, zgodnie z typową metodologią dodawania dwójki (w datach, godzinach, nrach i pozycjach) mamy temat malezyjskiego księdza oskarżonego o... działalność niezgodną z prawem (kluczowy temat: "co jest zgodne, a co niezgodne z prawem"). Malezja kojarzy się z krajem z dziwnymi królami. To pewnie taka aluzja do Polski, gdzie wszystko zależeć będzie od nietykalnego Sądu Najwyższego, który po prostu ma najzupełniej wolną rękę nawet w korupcji i nikt nie ośmieli się go ruszyć. Dalej jeszcze o tym wypuszczeniu skazanego już prawomocnie z więzienia (to pewnie o tym, że nie ma przestępstwa, bo coś tam, np. bo nie ma naruszenia prywatności, bo nie znają rzekomo personaliów; są też inne opcje, omawiam to na blogu; w każdym razie fakt, że ktoś już siedział, a więc był prawomocnie skazany, sugeruje, że może tu na płaszczyźnie aluzyjnej chodzić o SN). Dalej też głośny casus skazanej na śmierć Asi Bibi oraz o "lekarzach katolickich".
167. M. in. Janina Z. ze szpitala psychiatrycznego w Rybniku (luty-marzec 2014 r.). Kojarzy się to z zabójstwami i represjami związanymi z moją rodziną, która za mego życia całość lub większość czasu przemieszkała w Rypinie (m. in. babcia zmarła, najwyraźniej zabita, w szpitalu psychiatrycznym, gdzie była w związku z chorobą Alzheimera). Ponadto drugie skojarzenie to inicjały JW, czyli inicjały Józefa Wesołowskiego (którego historia kojarzy się nieco z "przypowieścią o księdzu W.", czyżby papieżu). Więcej informacji tutaj. WRAZ ZE ŚMIERCIĄ TEGO CZŁOWIEKA ZACZYNA SIĘ W POLSCE SERIA KILKU ZABÓJSTW SZPITALNYCH (zabijano też być może w szpitalu tworkowskim, gdzie leży moja matka - na pewno to ginęli tam pacjenci, jakąś np. pacjentkę przeniesiono z sali mej matki, po czym zmarła - inaczej niekoniecznie Wirtualna Polska w ogóle by odnotowała taki problem w Rybniku)
168. 5 trupów po ostrzelaniu szpitala w Strefie Gazy (21.07.2014*). Zapewne sprawa przynajmniej częściowo ustalona z Watykanem, z przyczyn wyjaśnionych w rozwijanej liście pod wpisem o Smoleńsku (w jego dopiskach). Przypomnę: +2 dni +2 lata po zamknięciu mnie w szpitalu psychiatrycznym w Polsce (na niecałe 2 miesiące). "Szpital pod ostrzałem", "winni są Żydzi" (typowe skojarzenia mafijne: "chciwość i gromadzenie majątków") itp. Dodawanie dwójki to typowa metoda transformacji dat w tej mafii.
- Dwa dni przed ostrzelaniem (a może w przededniu? w każdym razie mass media informowały o nim 21.07.2014, a artykuły są z 19.07.2014) w Radiu Watykańskim była taka sytuacja, że były kolejno po sobie 2 artykuły: pierwszy pod tytułem "Ziemia Święta: Pax Christi z pielgrzymką solidarności", a następny (tuż za tamtym jako kolejny): o wolności sumienia w sprawach medycznych.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
169. 298 trupów po zestrzeleniu, możliwie dużego, samolotu Malaysia Airlines przez separatystów prorosyjskich (17.7.2014* - 5-ta rocznica zamordowania polskiego filozofa Kołakowskiego znanego z telewizyjnego cyklu "Mini wykłady o maxi sprawach" o różnych filozofach). Może nawet oprócz zestrzelenia była w nim bomba, dzięki czemu zginęli zupełnie wszyscy. Dokładniej omawiałem to we wspomnianym dopisku, w każdym razie była taka sytuacja, że bodajże 2 dni wcześniej opublikowano artykuł z kard. Nieto w tytule, ja zaś go widziałem w przeddzień zamachu. I wówczas spikerzy podniecali się zestawianiem tego nazwiska z rzeczownikiem pospolitym "niebo", tj. snuciem tekstów na temat nieba. I co nazajutrz? Atak na niebie. Przy tym data jest specyficzna, przesycona typową zabawą liczbami czy, może inaczej to nazwijmy, pozostawianiem po sobie poszlak w postaci psychologicznie trafnych układów cyfr, sprawiających wrażenie "dobranych ręką ludzką". Mianowicie mamy taki oto szlaczek: 1: 7+7, po czym 2: 14 (brakuje tu tylko zera, pomijam je; a tak poza tym, są to te same cyfry 177214, co w dacie zamachu: 17.7.2014). Typowo watykańska metoda dobierania tego, co się w ogóle da wybrać: "musi być w tym jakiś rozum i jakaś myśl". Ponadto jest to data mojej hospitalizacji psychiatrycznej w Polsce +2 lata -2 dni (porównać z powyższą sprawą: +2 lata +2 dni).
- Oprócz powyższej sprawy z kard. Nieto było też coś takiego, że w przeddzień (tym razem, a nie dzień -2) Radio Watykańskie bolało nad tym, że separatyści nadal "porywają i nawet zabijają". Przy czym, dziwnym trafem, artykuł ten był tuż za artykułem o nader otwartych granicach, co oczywiście pasuje do tematu lotów międzynarodowych.
— Patrz: oryginał z serwera .VA (-2 dni), wiarygodna kopia; oryginał z serwera .VA (przeddzień), wiarygodna kopia
170. 3 trupy z rodziny Bergoglio (19.08.2014*). Tzn.: z rodziny papieskiej. Wypadek samochodowy z rzekomym poślizgiem (utratą sterowności, jak twierdzę, z winy elektroniki i niczego innego), znana metoda (Piotrowska, Geremek, ja sam z 5 razy w ciągu roku, a spośród dalej dopiero wymienionych: policjantka z kuj.-pom., poseł Wójcikowski oraz dwie siostry służki). W ciągu dni poprzedzających tę rzecz spikerzy podsuwali mi kiedy niekiedy, np. wieczorami, myśli: "uważaj, bo cię tu ktoś zabije!" (gdy byłem zamknięty w kabinie dźwiękoszczelnej, w warunkach, gdy to, co na zewnątrz niej, mogło być widać tylko przez małą szybkę, a poza tym dookoła niej było ciemno, no i oczywiście wyciszanie dźwięku też robi swoje). Te myśli pełne niepokoju powracały akurat w ciągu (zaledwie) kilku dni poprzedzających ten wypadek, może nie cały czas, ale się zdarzały np. raz dziennie w nocy. Trupy przyszły dzień po oficjalnym końcu pielgrzymki do Korei (kraju kojarzącego się wtedy szczególnie z Gangnamem i piosenką "gang-nam style", tzn. "mamy styl gangu", z uwagi na akurat modną w radiach muzykę). Wypadek ten przy tym, co zapewne nie jest przypadkiem -- i co każe podejrzewać, że samą pielgrzymkę do Korei odpowiednio ułożono, tak, by on się wtedy zdarzył ("ciepłe pożegnanie z Koreą") -- zdarzył się w dacie +1 miesiąc +2 lata względem mej hospitalizacji psychiatrycznej (która zaczęła się dnia 19.07.2012).
- Lista newsów Radia Watykańskiego w przeddzień tej katastrofy (zamachu), w pierwszej i górnej kategorii newsów, czyli "Papież i Stolica Apostolska", kończyła się wzmianką: "Papież nie ustaje w modlitwie za Irak". Różni się to tylko jedną literą od "Papież nie ustaje w modlitwie za wrak" (czy raczej: modlitwie o wrak), więc idealnie pasuje na aluzję. Aluzja ma przecież to do siebie, że nie może mówić wprost o temacie. Tak poza tym jednak jest tutaj idealna, bo niemalże powiedziano to, co się tu szykowało. Również 2 dni przed zamachem newsy o papieżu i Stolicy Apostolskiej też kończyły się "wzywaniem do modlitwy w intencji ...raku".
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia; dzień -2: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
171. Zbigniew MESSNER (10 01 2014), zamordowany w szpitalu (mniejsza już z tym, czy pracownicy o tym wiedzieli, ale tam nastąpił skutek). Karierę komunistyczną rozkręcono mu prawdopodobnie z uwagi na trafną datę urodzin umożliwiającą jeszcze trafniejszą datę zgonu (inny taki polityk komunistyczny, któremu nakręcono karierę z uwagi na Watykan, to, jak wiadomo z tej listy, Jaroszewicz). Wyjaśnia to jego historia. Żył 84 lata, 9 miesięcy i 28 dni. Był premierem pomiędzy 6.11.1985 (przyszła data śmierci mego dziadka - równo 19 lat później, planowana od dawna, bo to to przekleństwo 65-ek, 65-ta rocznica czegoś, a przecież drugi dziadek miał już w latach 40-tych ustawioną datę zgonu, bo musieli specjalnie założyć coś tam... sekcję szermierczą klubu sportowego, bodajże; w przypadek tego dziadka, czyli Uzdowskiego, chyba już Niemcy z uwagi na sprawę siostry Faustyny z myślą o nim ustalili mu datę odpowiednim zdarzeniem, mianowicie akcją przeciwko polskim pracownikom naukowym - dziadek miał doktorat i myślał nawet o habilitacji, miał nawet podobno już wszystko gotowe, tylko sprawy życiowe go powstrzymały). Prezesem Rady Ministrów przestał być 2 dni po moich trzecich urodzinach: 27. września 1988 r. (tymczasem transformacja dat na zasadzie +2 jest typową numerologią w tej grupie). W międzyczasie były moje urodziny, kiedy to podmieniono mnie w szpitalu (klinika, ... Matki i Dziecka, oddział położniczy - podobno coś takiego, w Warszawie, tylko oczywiście nie to coś na Wawrze); moja matka ponoć nawet nie widziała genitaliów dziecka zanim go jej lekarze nie oddali po trwającym około pół godziny rzekomym "obmyciu", kiedy to zabrano je do innego pomieszczenia (matka relacjonuje, że obsługiwał ją, dziwnym trafem, bo to w Polsce rzadkie, jasnowłosy lekarz położnik). Skończył więc być premierem dnia 27.9, gdy tymczasem długość jego życia to ileś lat plus 28 dni plus 9 miesięcy. Bardzo pasuje, prawda? A przecież oprócz długości życia pasuje też dzień śmierci. Oznacza to, że dobrana jest wręcz sama data urodzenia tego człowieka, co musi wobec tego sięgać wstecz czasów początków jego kariery, a w każdym razie: rozwijania się tej kariery, bo przypadek to praktycznie na pewno nie jest. Dzień jego śmierci to 10 01 (dziesiąty stycznia), czyli budzi skojarzenia z systemem binarnym (dwójkowym systemem liczbowym opartym na cyfrach 0 i 1) stosowanym w informatyce. Zawód informatyka był dla mnie już od dawna planowany, podobnie jak sama nauka "informatyka". Dowodem tego watykańska interwencja w sprawie baz danych (porównajmy: p. HELLMAN na liście osób wylansowanych w tej grupie), założycielami SQL-a byli przecież Kaczor i Donald (co do pierwszego, to przecież znany profesor Politechniki Warszawskiej i wykładowca mego ojca to Rajmund Kaczyński... tam zaś twórcy SQL-a z lat 80-tych to jakiś Raymond i Donald); pokazuje to nota bene, co tu odnotujmy, bo nie mam gdzie o tym pisać (są takie miejsca, ale nikt ich nie czyta, np. podstrona o Donaldach i korzeniach kariery Tuska), że koncepcja "Kaczor Donald trzęsie polską polityką" to Watykanu sięga i tam została zaprojektowana (mówiąc inaczej, "polska polityka pod przemożnym wpływem bajek", jak mi to spikerzy przekładali z polskiego na ich "nasze"). Powtórzę, za tego premiera miały miejsce moje urodziny, ja zaś już w wieku ok. 6 lat zajmowałem się programowaniem komputerów, w tym w wieku 8 lat umiałem już pisać proste rzeczy w kodzie maszynowym (programiki korzystające z przerwań BIOS'a czy DOS'a) i assemblerze - czytałem już wtedy dużo prasy komputerowej, np. PCkurierów i Enterów, później też Chipów. Wszystko zgodnie z planem. Rok 2014 musiał być taki, by zgodziło się to z dniem kalendarzowym zgonu oraz długością życia. Dodajmy, że dzień po śmierci Messnera w Izraelu w szpitalu zmarł też tamtejszy premier Ariel Szaron.
- Tak, jak w przypadku Tadeusza Mazowieckiego, drugie słowo z tytułu pierwszego w ogóle artykułu Radia Watykańskiego z przedednia zgonu premiera oparte było na literach M, A, Z i brzmiało "Msza". W tym przypadku chodzi wprawdzie nie o Mazowieckiego, tylko o Messnera, ale też są tu przecież litery M, S, A, jak w słowie Msza. Drugi zaś artykuł (były tylko 2), z tego samego pierwszego działu "Papież i Stolica Apostolska", był na temat nowego ambasadora jakichś kości przy Watykanie (Wybrzeża Kości Słoniowej). Temat Afryki padał następnie jeszcze w kolejnym dziale "Kościół na Świecie". To oczywiście bardzo trafne skojarzenie w kontekście mych narodzin, gdyż podmieniono mej matce dziecko na specjalnie, bodajże z próbówki, wytworzonego albinosa, którym jestem (podobno jest we mnie krew ukraińska). No, a oczywiście czarny kolor skóry to dokładne przeciwieństwo super-jasnego blondu, jakim się cechują osoby z albinizmem, w tym ja, a zatem świetnie się to nadaje na aluzję: nie mówi wprawdzie wprost o temacie, ale przez odwołanie się do jego dokładnego przeciwieństwa świetnie go nasuwa na myśl i potwierdza skojarzenia. Ponadto dalej jeszcze w dziale "Kultura i społeczeństwo" na pierwszym miejscu był temat o in vitro, czyli dzieciach z próbowki (tytuł: "Australia [podobne do Afryka, prawda?...]: in vitro zwiększa ryzyko komplikacji przy porodzie" – te ostatnie 3 słowa są wyjątkowo trafne w kontekście sprawy mej matki, która rodziła mnie czy raczej tego, kto miał być zamiast mnie, w czasie, gdy premierem był Messner).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia (patrz też dzień śmierci: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia) — PAPIEŻ TUTAJ WYJĄTKOWO "WYRAŹNIE" POTWIERDZA TEORIĘ, ŻE PODMIENILI MNIE W SZPITALU
172. Ariel SZARON (11.01.2014*), premier Izraela w latach 2001-2006 (być może to czasy inicjowania masowej korupcji podsłuchowo-remontowej w tamtejszych skarbówkach), trzymany przy życiu podobno w stanie śpiączki przez 8 lat (??), data śmierci wyznaczona była przez datę śmierci ww. PRL-owskiego premiera Polski Messnera. To trzymanie w stanie śpiączki to chyba synonim zakłamanych teorii o tym, że "premier to biedaczek nic nie wie, ale czasem są zdarzenia takie - których praktycznie nikt nie dostrzega - że go tej niewiedzy pozbawiają". Czekał bowiem jak skazany w skandalu korupcyjnym na swój wyrok.
- W tytule pierwszego artykułu z przedednia tej śmierci była Msza, jak to już tradycyjnie przy (najpewniej) zabijaniu premierów (porównaj: Mazowiecki i Messner). Przy tym wcale nie jest to takie częste: słowo to zdarza się w tytule pierwszego artykułu może nawet tylko raz na 20 dni, a na pewno raz na 10 (co oznacza, że na 90% tak nie jest) to nie zaniżone oszacowanie. Ponadto na drugim końcu artykułów z pierwszego działu ("Papież i Stolica Apostolska") był jakiś artykuł o rozdawaniu pieniędzy i konkretnej związanej z tym osobie ("papieski jałmużnik"), co nawiązuje do stereotypowego wizerunku Żyda jako chciwego bogacza z kręgów zamkniętej w sobie kultury.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
173. (?) Bohdan DOBROWOLSKI (23.05.2014*), brat mej cioci (Anny Niżyńskiej). Zmarł jakoby dziwnym trafem (pewnie w szpitalu lub wskutek zatrucia) 2 dni przed mymi urodzinami, a tymczasem dodawanie czy odejmowanie dwójki to typowa metoda transformacji daty w tej grupie przestępczej.
- W przeddzień tej śmierci w Radiu Watykańskim była m. in. Afryka, kojarząca się u spikerów z różnymi najcięższymi przestępstwami i zbrodniami (mordowanie, w tym: własnych księży, zamachy, pedofilia itp.), w dodatku wykorzystano tu specyficzny kraj, bo kojarzący się z oszustwami: Nigerię. Tytuł artykułu o nim wskazuje na powtarzanie się czegoś, kontynuowanie pewnego cyklu (tytuł: "Nigeria: w obliczu kolejnych aktów terroru Kościół wzywa do dialogu" – przy czym "terror" kojarzy się, w pojęciu "wojny z terrorem", raczej ze strachem przed piekłem, bo to istnienie tego tematu zdaje się napędzać działania papiestwa nastawione na samokompromitowanie się). W innym z kolei artykule jest temat "sióstr", co kojarzy się z pielęgniarkami w szpitalu, bo też czasem się je tak nazywa. Ponadto w dziale "Kościół na świecie" aż 3 miejsca spośród 5, czyli większość, poświęcone były Izraelowi, kojarzonemu w systemie skojarzeń "telewizji" z chciwością i gromadzeniem majątków (stary stereotyp), co tutaj pasuje do tematu erotycznych masaży i ogólnie dziwnego układu rodzinnego, który tak jakoś dziwnie się wykreował, że moja ciocia zajmowała się masażami i miała własny gabinet (co przez to budzi pewne skojarzenia z wulgarnym sformułowaniem "ciocia lodzia"). To jej brat tutaj zmarł.
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia
174. Kazimierz ŚWITOŃ (4-12-2014*). Kojarzy się z Kazimierzem Świtalskim, współpracownikiem Piłsudskiego, w latach 1928-1929 (czyli latach prześladowania W. Niżyńskiego) minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, potem nawet chwilowo premier. Zmarł w szpitalu dzień przed urodzinami Piłsudskiego (czyż nie kojarzy wam się to ze sprawą Nietzschego? zmarł dokładnie miesiąc przed mymi przyszłymi urodzinami, a mianowicie w dacie urodzin prezydenta Włoch Pertiniego). Cyfry daty zgonu to: kolejno [zero] 4, 1, 2 w dniu i miesiącu, a w roku: 2, [zero] 1 4, czyli czytając od końca byłyby takie same nie licząc zera. Innymi słowy cztery-jeden-dwa dwa-jeden-cztery to jego data zgonu (najpierw coś, potem to samo od końca). Dzień po jego śmierci był (w kontekście mego bloga kojarzący się z korupcją, korupcyjnym może podłożem tej śmierci) artykuł w Katolickiej Agencji Informacyjnej "Polacy są informowani o sprawach finansowych swojej parafii". Na Świtonia, znanego ze stawiania krzyży (co kojarzyło się tym spikerom z kolejnymi przegranymi przeze mnie sprawami w sądach - zresztą porównajcie z tą tematyką w sądownictwie: "sędzia Kryże, będą krzyże" - albo z kolejnymi ofiarami Watykanu), zwrócili mi uwagę spikerzy w lipcu 2017 r. W wydaniu Gazety Wyborczej z dnia śmierci (napisanym w jej przeddzień) był m. in. artykuł "Bliżej nowoczesnych przystanków" ("Miejski Zarząd Dróg rozstrzygnął przetarg na budowę 25 [lat?] nowoczesnych [właśnie tradycyjnych, konserwatywnych?] przystanków autobusowych w Kielcach. Najlepszą ofertę złożyła firma Strabag" — proszę spojrzeć na kolejne nazwy własne, po Kielcach, skrót K., był Strabag, skrót S., a zatem kolejno K.S.), "3,3 tys. uczniów na olimpiadzie prawniczej" (33 kojarzy się z rokiem śmierci Jezusa Chrystusa, może to jakieś nieprzyzwoite porównanie ze mną jako ofiarą tortury), "Święta coraz bliżej, dlatego choinka na rynku już stoi" (ś-w-ta...), "Kolejne ankiety dotyczące miejskiej komunikacji" (kolejne krzyże może, nasuwa się myśl...) — to wszystko artykuły z pierwszej zaledwie strony uporządkowanego przecież chronologicznie archiwum GW. Co ciekawe, ta śmierć Świtonia, pewnie od lat za jego życia planowana na ten dzień 412214 (zupełnie jak z Papałą), miała miejsce rzędu 2 miesiące po uprawomocnieniu się nakazu zapłaty przeciwko mnie w sprawie, w której pozwano mnie pod złym adresem. Późniejsze próby odkręcenia tego są z konieczności wyjątkowo ciężkie i to jak kolejne stawianie krzyży w postaci jawnie niesłusznie przegranych spraw, a to ze względu na to, że wszystkim w sądach rządzą na spółkę, jak się zdaje, Minister Sprawiedliwości i jego bliscy sojusznicy-bojownicy przeciwko mnie, zaś do dosyć na tym tle niezależnego Sądu Najwyższego trudno wnieść sprawę ze względu na wprowadzone za czasów Belki ograniczenie, że Sąd Najwyższy nie ma się zajmować arcyważnymi przecież zagadnieniami ustalenia faktów i oceny dowodów, lecz należy to pozostawić niższym sądom, sądom powszechnym (przytoczony tu Belka kojarzy się z premierem "rządu fachowców", "rządu technicznego" wprowadzonego w odpowiedzi na aferę "Przychodzi Lew [Rywin] do mass mediów" - może to o biskupie czy prymasie... w tle tu chyba ten skandal z ograniczeniem kompetencji Sądu Najwyższego, pod koniec 2004 r. zlikwidowano kasacje w sprawach cywilnych i wprowadzono zamiast nich m. in. skargi kasacyjne, w każdym zaś razie nigdy nie można się poskarżyć, że jakiś sąd bezsensownie ustalił stan faktyczny, np. odmówił wiarygodności dowodom). Odkryłem tego trupa Świtonia jako ofiarę mafii dopiero w 2017 r., więc NIE OPISYWAŁEM PROBLEMU W II DOPISKU POD WPISEM O SMOLEŃSKU.
- W przeddzień w Radiu Watykańskim były m. in. artykuły o Afryce kojarzonej u spikerów z różnymi najcięższymi przestępstwami i zbrodniami (mordowanie, w tym zwłaszcza: własnych księży, tj. w każdym razie: ludzi Kościoła, nadto zamachy, pedofilia itp.), przy czym temat akurat wiązał się z pokrzywdzonym z Polski (to pierwszy artykuł spod nagłówka "Kościół na świecie"). Ten pokrzywdzony był akurat tutaj księdzem, co koresponduje z tematem kończącym dział "Papież i Stolica Apostolska": "Kardynał[!] R... M... [inicjały jak Radio Maryja -- widać, że jakiś bardzo radiomaryjny katolicyzm, czyli zaangażowany na zasadzie aktywizmu]: reforma Kurii Rzymskiej zwiększy KOLEGIALNOŚĆ" (o, proszę, temat "licznych osób", bo to to skojarzenie kryje się za pojęciem kolegialności... liczne osoby, jak te krzyże stawiane przez Świtonia). Co do ewentualnego zestawiania Świtonia z Radiem Maryja to zauważmy, że z zawodu był on radiotechnikiem, naprawiał radioodbiorniki i telewizory, o ile się nie mylę. Temat "stawiane są krzyże" kojarzy się też ze zbrodniami tej mafii, a zatem bardzo pasował drugi z artykułów z tego dnia: ten o spotkaniu z "prokuratorem z Dominikany" (to ostatnie słowo, Dominikana, kojarzy się oczywiście z tym, "z powodu czego bardzo nam wstyd"). Z kolei w wydaniu Radia Watykańskiego o 2 dni poprzedzającym śmierć tego człowieka znów było o Afryce, ale w kontekście sekwencyjności, zdarzania się czegoś raz za razem i w cyklu nawracającym (jak to stawianie krzyży przez Świtonia), przy czym w tym samym tytule była też mowa o katastrofie narodowej (a przecież Świtoń był znanym solidarnościowcem).
— Patrz: oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia (przeddzień); oryginał z serwera .VA, wiarygodna kopia (2 dni przed zgonem)
V. NIEKTÓRE SĄ TU Z PODSTRONY "ZAPISY", ADRES: www.bandycituska.pl/zapisy.txt (OD DATY 22/01/2016)
175. (?) Masakra w redakcji Charlie Hebdo (7.1.2015 r., rocznica zamordowania prezesa TVP Ławniczaka, symbolika początkowych cyfr daty: "Bóg, a tutaj potem pała w szkole"; 12 ofiar śmiertelnych) - kojarzy się z tą grupą ze względu na polsko brzmiącą nazwę tygodnika, który sobie upatrzono na cel zamachu. "Czarny jak heban" ("ateista zupełny"), takie tezy o papieżu na przykład, to zamach (ja bym obawiał się czegoś łagodniejszego, np. sprawy o pomówienie Kościoła - też coś takiego grozi, o ile nie ma się dowodu, a głosi tę tezę). Do kolekcji morderstw takich, jak np. zabicie Masiaka (to przecież nawet brzmi jak "masakra"), Politkowskiej czy Kim Wall ze Szwecji. (Nie opisałem w zapisach, bo dodałem to dopiero w sierpniu 2018 r.)
- W temat nożowania za mówienie o papieżu, że był/jest "czarny jak heban", dobrze trafia pierwszy z artykułów biuletynu Radia Watykańskiego z przedednia tej masakry. Tytuł jego brzmi "Franciszek na Mszy w uroczystość Objawienia Pańskiego: o doświadczeniu tajemnicy w uniżeniu Boga" (z polskiego na nasze: "poznaj, jak smakuje tajemnica, w sprawie poniżania religii!"). Bezpośrednio za tym nagłówkiem był też kolejny: "iść naprzód wytrwale i odważnie ze światłem [dobrej nowiny]". Cóż za ironia, nieprawdaż?...
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
176. Stanisław MAŚLANKA (ok. 1925-17.4.2015), żołnierz Armii Krajowej, pseudonim "Legenda"; zmarł w takim dniu, że w przeddzień tego przypadały 88-te urodziny Benedykta XVI (88 uznaje się za symbol liter HH oznaczających Heil Hitler z uwagi na to, że H to 8-ma litera alfabetu) – stąd też prawdopodobnie mój nr mieszkania z dzieciństwa, 74, gdyż jest tu data śmierci jak gdyby tworząca liczby 1-74 ("pierwszy kontra mieszkanie 74"; później budowano na tym znaczeniu liczby 174 m. in. urbanistykę Warszawy, tj. w szczególności trasę linii autobusowej, a także akty prawne, w tym Konstytucję). Gazeta Wyborcza opublikowała nekrolog tego Maślanki dnia 23.4.15, a więc dnia 234-15, co wygląda jak ciąg kolejnych cyfr od 1 do 5 z wyciągniętą pierwszą i ostatnią ("alfą i omegą"), które pojawiają się dopiero na końcu. Otóż ciąg cyfr od 1 do 6 stosowano w datach urodzin i zgonów odpowiednio mej babci Lucyny Uzdowskiej (ciąg cyfr 11234456 to odpowiednio rok zgonu, rok urodzenia, po czym dzień-miesiąc zgonu i dzień-miesiąc urodzenia), a także mej żyjącej jeszcze mamy Ewy Uzdowskiej (ciąg cyfr 12345566 pasuje na miesiąc-dzień urodzin, następnie długość życia w miesiącach-dniach, rok urodzin i długość życia w latach), którą może zabiją w szpitalu w rocznicę Rafaela Santiego dn. 6.04.2021 r. lub w okolicach tej daty (może np. zrobią z niej pogrzeb). W każdym razie trzeba tu odnotować, że maślanką zabito podobno mego dziadka Henryka Uzdowskiego; mnóstwo osób o nazwisku Maślanka podstawiano następnie w sprawach dotyczących Jana Pawła II: już to jako dziennikarzy piszących o nim artykuły, już to jako postaci, które przybędą na uroczystości beatyfikacyjne (np. jacyś kierownicy), już to jako muzycy grający muzykę na beatyfikację (aż 2 osoby nazwiskiem Maślanka od instrumentów perkusyjnych) — omawiam to na blogu pod wpisem o sądach z 2017 r., można też znaleźć to w Internecie szukając pod hasłami Jan Paweł II Maślanka. Ksiądz Maślanka to też znany obrońca życia, ilekroć jest jakaś pielgrzymka obrońców życia, to kulminacyjną mszę prowadzi podobno ten ksiądz, wg katolickich mass mediów. To może jeszcze nie wystarcza, więc przejrzałem archiwum Gazety Wyborczej (http://archiwum.gazeta.pl, jest jej znak towarowy, można też sprawdzić właściciela domeny na www.dns.pl przez zakładkę WHOIS) z przedednia tej śmierci, bo często w tej grupie przestępczej bywa tak, że w przeddzień media coś publikują takiego, żeby między wierszami było o zgonie, jaki następnie będzie mieć miejsce, i istotnie są artykuły pod ciekawymi tytułami: "Nie będzie zakazu picia nad Wartą" (por. niedawna reklama maślanki Mlekpol rozlepiana na plakatach, kojarząca się z tym, ile-kto-jest-wart: "Nie jestem byle kim, nie jem byle czego"), a bezpośrednio po nim jako następny: "Na Woli nie chcą ulicy generała Błasika" (s. 2 archiwum), liczne tematy muzyczne na s. 1-2 ("Festiwal czas zacząć", "Gdyby w czasach Schuberta był organizowany Festiwal Prawykonań?", "Co pokażą Kulenty, Duszyński, Górecki i inni?", "PROGRAM 6. FESTIWALU PRAWYKONAŃ", "Ekstaza zapisana w partyturze", "Czym zaskoczą najmłodsi kompozytorzy?", "KRZYSZTOF MEYER I SZOSTAKOWICZ") — a dobrze tu wziąć pod uwagę, że ja jestem z rodziny muzyków (matka-muzyk, brat-muzyk, ojciec-meloman, ja zaś przez 6 lat uczyłem się w podstawówce muzycznej), więc wskazuje to też na tematykę rodzinną Piotra Niżyńskiego, choć oczywiście też było to wydarzenie, o którym są artykuły. To są w ogóle prawie że pierwsze artykuły z archiwum z tego przedednia (16.4.2015). Inne pasujące artykuły już na 1-szej stronie: "Łatwo drzewo wyciąć, tylko po co?", "Kobieta pocięła twarz mężczyźnie w akcie zemsty" (może jakieś zabójstwo przez lekarkę lub pielęgniarkę było w przypadku Maślanki), "ŻYWA LEKCJA HISTORII" (jako aluzja o tej Armii Krajowej by to pasowało, o tym żołnierzu pseudonim Legenda), "Kielecka nominacja do Makabryły", "Gorący spór o wynalazek" (artykuły "Teiści, ateiści, spór o Boga", a potem też "Spór o Boga miłosiernego", były odpowiednio przy śmierci mej cioci Ani Uzdowskiej i w przededniu śmierci dziadka: Zbigniewa Niżyńskiego, tylko że prasa już z góry o nich wiedziała, a daty tych zgonów były ustawione pod odpowiednią bardzo okrągłą "numerologię" w datach narodzin i śmierci). Były i artykuły o dyrektorce z zarzutami (pasować by mogło do szpitala), "Dla telewizji zrobię wszystko", znowu o dyrektorze poszukiwanym (s. 8 archiwum), "Skreślić sobie prezydenta żelem" (może temat katastrofy w Smoleńsku jakoś "dziwnie" w tym kontekście na myśl przychodzi?... ja mam dane, że ta grupa była w to zamieszana), "Radni nie chcą ulicy dla »Zośki«" (był taki batalion AK "Zośka" — a więc temat wojskowy, pasujący do "świeżo zmarłego", tj. mającego umrzeć nazajutrz, żołnierza), "Maltanka rozpoczyma nowy sezon" (s. 12), "Rezerwat w Lesie Kabackim powiększy się o teren tajnej jednostki wojskowej" (brawo, to może o archiwum Gazety Wyborczej — odnoszę wrażenie, że tam często tak ukrywają śmierci między wierszami...), kilka pozycji za nim jeszcze: "Protest przeciw festiwalowi fajerwerków".
- W przeddzień zgonu pierwszy artykuł Biuletynu Radia Watykańskiego miał tytuł "Franciszek modli się za Benedykta XVI w jego 88. urodziny". A zatem pasuje to na wspominanie II wojny światowej. Z kolei końcowy artykuł z tego działu dotyczy Afryki, a przecież ta jest symbolem m. in. zabijania swoich (tj. księży). Zgadza się jak najbardziej pod względem tego, że "ten człowiek pamięta wojnę, jak my", tak poza tym jednak ksiądz a żołnierz to chyba wielka różnica. W dodatku treść tego artykułu o Afryce zawierała taki oto fragment: "M...śl... tu szczególnie ... ludziach zabitych [...]" (ściślej: Myślę tu szczególnie o ludziach zabitych). Ponadto do Hitlera i do mojej postaci (kojarzonej z problemem "naruszania praw człowieka w... Syrii"; porównaj: misja pokojowa Kofiego Atty Annana w Syrii...) nawiązywał też artykuł "Nowa broń przedłuża agonię Syrii" (ostatni z działu "Watykan i Stolica Apostolska"): gdyż w moje przyszłe urodziny Hitler utworzył grupy pospolitego ruszenia pod nazwą Volkssturm, "szturm ludu", zdającą się nawiązywać do encykliki "Militantis Ecclesiae" [kościół wojujący] o św. Piotrze K-Nizym, co brzmi zupełnie jak moje personalia. Ponadto w dziale Świat ostatni artykuł również świetnie trafiał w temat, gdyż jego tytuł to "Caritas o 400 ofiarach Morza Śródziemnego", a zatem mamy tu w określeniu ofiar jako podstawowe litery MŚ (M...a Ś). W treści artykułu zaraz po wprowadzeniu tematu słowami "Morzu Śródziemnym 400 imigrantów, także nieletnich" pada pierwsza osoba liczby mnogiej w cytacie: "Nie chcemy ani nie możemy przyzwyczaić się [...]". Trafia to zatem w stawianie się w jednej linii z Maślanką jako żołnierzem czasów wojny, a w każdym razie człowiekiem, który pamięta wojnę, które przejawia się tematem Afryki ("zabijania swoich") w końcowym-trzecim artykule z pierwszego działu "Działalność papieska".
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
177. Łukasz MASIAK (1984/85-14.06.2015*; dzień po dacie 13.6, która powstaje na podobnej zasadzie, co moja data urodzenia 25.9, bo poprzez dodawanie kolejnych cyfr do wyniku), dziennikarz z Mławy. Pobity na śmierć. Ostatnie miejsce stałego zameldowania Piotra Niżyńskiego to ul. Mławska w Rypinie. Zabójca miał imię i nazwisko identyczne z moim dawnym wspólnikiem z firmy, nawet wiek prawie identyczny. Ponadto podobieństwo (zamieńcie pierwsze litery -- bawiliśmy się często w dzieciństwie z bratem w wynajdywanie takich par słów, z którymi da się tak zrobić bez utraty polszczyzny): Maria Wasiak — Waria(t) Masiak, czyli znowu ten dziennikarz pasuje do (podanego tu po myślniku) "schizofrenika, który nie jest świadom swojej choroby" (tak reklamują w Internecie mój blog: blog właśnie takiego schizofrenika). Maria Wasiak to prezes PKP-u z czasów katastrofy kolejowej pod Szczekocinami (jak Sękocin, też celowo wywołana w tej mafii), zapewne specjalnie dobrana (pod "Wariata Masiaka") poprzez bandyckie "ustawienie" wyników konkursu.
178. Jan KULCZYK (29.07.2015), znany bogacz. Datę śmierci (zabiegu w szpitalu) dobrano mu taką, bym mniej więcej w tamtym czasie przekraczał granicę 1 mln. zł na koncie, tzn. przestawał być milionerem. Równo miesiąc po moich imieninach. Również był standardowy akompaniament mediów, w tym kościelnych, wskazujący na świadomość zabójstwa. Można tu też podkreślić, że nawiązanie do planu zamordowania tego człowieka było już za czasów mordowania Gudzowatego (patrz wyżej tutaj na liście). Co interesujące – w dacie uzupełniania przeze mnie tego wpisu o cytaty z mediów watykańskich odpowiednie newsy Katolickiej Agencji Informacyjnej były na stronie 966 (rok chrztu Polski). Z takimi przekrętami spotykałem się już wcześniej (np. jakieś akurat mi potrzebne newsy były na stronie o numerze podzielnym przez 100; oni po prostu niektóre sobie ukrywają, nawet takie, które dawniej były, przy czym artykuł można po tytule znaleźć, ale trzeba go znać). 5 dni przed zabójstwem w eKAI (podstrona /wydarzenia, nie mylić z /informacje) był artykuł o Janie K. (https://ekai.pl/ambasador-usa-goscil-nablizszych-jana-karskiego/).
- Przede wszystkim w Radiu Watykańskim była taka sama sytuacja, jak z Gudzowatym, czyli aluzje padały nie tylko w przededniu śmierci, ale nawet, jeszcze bardziej jaskrawe, 1 rok 1 dzień przed śmiercią. Co do tego starszego wydania, tj. z 2014/07/28, to pierwszy w ogóle artykuł miał tytuł "Papież ponownie w Casercie" (czyt. "kasercie") – kasa na pierwszym planie. Na końcu zaś tego pierwszego działu "Papież i Stolica Apostolska" artykuł również był o Casercie i miał tytuł "Zapis rozmowy Papieża z kapłanami z Caserty" (co do użycia tu słowa "kapłani" zamiast "lekarze", jak gdyby to prawie to samo było, to jest to czytelne nawiązanie nie tylko do tradycji praktycznie całego XX w., ale i do słynnych słów Jana Pawła II – patrz tutaj punkt o prof. Skórze ok. 8 pozycji niżej). Ponadto w dziale "Kościół na świecie" był jakiś ekumenizm (jednoczenie wyznań) na Ukrainie, czyli podobno w kraju mego pochodzenia (porównaj: temat in vitro równo 2 dni przed śmiercią Kulczyka był w KAI; dodawanie dwójki to typowa w tej mafii transformacja numerologiczna), a zaraz za tym jako kolejny był temat "młodzi coraz skuteczniej bronią życia" (kolejny gol?) i zaraz za nim jeszcze, żeby było wyraźniej, temat "pielgrzymka na Górę Świętego Patryka" (Piotrek ≈ Patryk; "góra świętego Piotrka"; przy okazji Patryk Jaki nawiązuje do wytaczania mi spraw w prokuraturze, bo jestem rzekomo kontrowersyjny, a przecież pierwszy artykuł kończył się zdaniem ze słowem "śmigłowiec", co świetnie z tym koresponduje, ponieważ Smagieł – por. też: biskup Śmigiel, nieraz bohater newsów kościelnych – to taki jeden mój oskarżyciel, policjant). Jeśli chodzi o ten pierwszy news o Casercie, to jego tekst zaczynał się od tego, że "Franciszek odwiedził tam znajomego pentekostalnego pastora i jego wspólnotę". Natomiast gdy spojrzymy na artykuły z przedednia, to pierwszy w ogóle news był o małżeństwie i zachęcał młodych do małżeństwa, był też temat "Indie: zamordowano chrześcijańskie małżeństwo", bezpośrednio za nim jako kolejny padał też temat zabijania swoich, którego znanym symbolem jest Afryka, po czym bezpośrednio za tym jako kolejny był temat "Sąd Najwyższy za usunięciem".
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia (-1 rok -1 dzień); oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia (przeddzień)
179. Monika Zbrojewska (30.10.2015), wiceminister sprawiedliwości, zabita w szpitalu na Banacha po wcześniejszym wywołaniu poślizgu (zapewne przez nieoznakowanych policjantów) oraz wstępnym otruciu podobno lekami. Nie opisałem tego nigdzie. Dla weryfikacji przejrzałem tylko Gazetę Wyborczą, nagłówki były subtelne, ale jednak zdecydowanie wskazujące między wierszami na zapowiadający się problem z prawniczką oraz na winę skorumpowanego szpitala. Zapewne fakt, że została otruta, wynika z morderczej korupcji zorganizowanej w warszawskim urzędzie miasta być może dla dzielnicy Ochota. Akurat w GW były bardzo subtelne aluzje w nagłówkach i niewiele o tym, może gdzie indziej lepiej, ale też zdarzały się bardzo wyraźne aluzje tego 30-10-2015 [tzn. przygotowane w przededniu], np. artykuł "'Requiem' na chór" autorstwa Misiewicza (kojarzy się z jakimś tam bliskim współpracownikiem ministra, requiem zaś to msza za zmarłych, po łacinie "spoczywaj" [in pacem = w pokoju, w skrócie R.I.P.], są oczywiście takie utwory muzyczne - msze requiem).
- W przeddzień śmierci w Radiu Watykańskim było o "aktywistkach ruchu Femen". Istotnie, zważywszy na wyjątkowo trafne nazwisko – bardzo nieprawdopodobne jest, że akurat zmarły członek Rady Ministrów by takie miał, pasujące do tej sytuacji – można na tej podstawie uznać sprawę za zabójstwo aż tam planowane. Od tego bowiem MNIEJ WIĘCEJ czasu upowszechniały się wszędzie kobiety z gołymi stopami (nawet nie w pończochach) wkładanymi do butów. "Nie chcą być jak ta Zbrojewska w zbroi". Poza tym do "partnerki znanej osoby, mianowicie mego brata" (jako że telewizja swego czasu bardzo we mnie upatrywała przyszłego ministra sprawiedliwości) pasuje pierwszy w ogóle temat tego wydania, gdyż był tam prezydent Litwy, gdy tymczasem mój brat ma żonę Litwinkę. Na końcu pierwszego działu Radia Watykańskiego było coś o Afryce, a jest ona w tej mafii ogólnym symbolem zabijania swoich oraz najgorszych zbrodni obcych duchowi Europy.
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
180. Policjantka Anna Gajek* z Opola, z drogówki (zapisy.txt z 2016-02-10, choć śmierć była wcześniej: 22.1.2016) - wywołano jej "poślizg".
- W przeddzień śmierci w Radiu Watykańskim pierwszy w ogóle artykuł dotyczył pielgrzymowania, czyli budził skojarzenia z ruchem i transportem ("Pielgrzymki formą ewangelizacji i spotkaniem z miłosierdziem"). Kolejny zaś ("zazdrość i zawiść zabijają słowem") miał znaczenie podwójne: z jednej strony nasuwa skojarzenia z Kasińskim, którego zapewne planowano jako już wkrótce martwego, a z drugiej – temat ten można też odnieść do policjantów i policjantek, którzy mogliby zazdrościć kolegom, że dostali jakąś ważną sprawę, dotyczącą tej mafii (bo akurat takie sprawy trafiają zapewne do przestępców, a nie normalnych funkcjonariuszy). W tym samym jeszcze dziale "Działalność papieska" był artykuł o kobiecie "Wspomnienie św. Agnieszki: baranki w Watykanie" oraz jakiś o Afryce (symbolizującej "zabijanie swoich", z tym, że tutaj to było o jej biskupach). Dalej był tam też w wydaniu temat "Parlament Europejski o prześladowaniu chrześcijan".
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
Ww. śmierci towarzyszyły inne zabójstwa:
181. (?) Magdalena Gotowiecka (14/01/2016*), żona aktora Klanu Jacka Borkowskiego. Sprawa wygląda na zabójstwo szpitalne, być może jakoś wspomagane przez przekaz podprogowy, gdyż nie sposób z przypadku (życiowego losowego zbiegu okoliczności: że akurat taki człowiek jest w szpitalu - chociaż być może) wywodzić tak istotnych decyzji jak to, że "trzeba" kogoś zabić (co to w ogóle za pomysł, by iść do szpitala z powodu gorączki?!). W każdym razie gazeta Super Express o jej pogrzebie donosiła na okładce obok informacji o bardzo bardzo podejrzanym zgonie Bogusława Kaczyńskiego (by nie rzec: oczywistym zabójstwie szpitalnym) - a więc w tym samym numerze. Ktoś jakby to od jakiegoś czasu planował, skoro udało się tak dostosować datę pogrzebu. Nie mam czasu przeglądać prasy w celu upewnienia się, że to planowali. Jeśli jednak tak, potwierdza to tylko to, że w zabójstwo Kaczyńskiego zapewne wmieszano jakoś robotników fizycznych robiących u mnie na działce wykop, inaczej nie byłoby do tego tak dobrej okazji (a tymczasem trafiła się taka: kwestia "potrzeby wykorzystania młota udarowego"; śledzono może tych robotników - jeszcze przy dodatkowym wykorzystaniu przekazu podprogowego w celu dwukierunkowej wymiany informacji, dla swoistego "dialogu" - i wyszło na jaw, że znają temat i mają możliwość to wypożyczyć; a może to po prostu ustalenia z urzędu skarbowego). Przecież skoro śmierć Magdaleny Gotowieckiej była już faktem dn. 16.01.2016 r., gdy Kaczyński na swoją jeszcze "czekał", to żeby taki ładny efekt wyszedł, że jeden nr gazety (który mi na pewno zapadnie w pamięć) o obu tych rzeczach wspomina, nie można było tygodniami wyczekiwać stosownej okazji, tylko musiało być jasne, że moi robotnicy (gdzieś tam na blogu dałem odnośnik do wideo na YouTube z dnia zgonu Kaczyńskiego, gdy oni pracowali i brakło im młota) wejdą na ten temat "młoda udarowego" czy też "wyburzeniowego". To musiało być z góry zaplanowane, chyba że chce się wierzyć w stosunkowo (bardzo?) mało prawdopodobny zbieg okoliczności. Można tu dodać, że stanie w cieniu dużo bardziej znanej gwiazdy (tu: Dody) jest w tym przypadku podwójnie trafne. Raz, że to żona aktora Klanu, i dwa, że nie zauważyłbym tego w ogóle, gdyby nie to (i taki był też chyba motyw zbrodni), że wykorzystano to jako dodatkowy akompaniament i poboczną zbrodnię przy okazji zamordowania Bogusława Kaczyńskiego. Informował o tym na tej samej okładce Super Express, byłem akurat tym zszokowany z uwagi na to, że zamordowanie go zaplanowano ściśle w związku z tym, co u mnie się podsłuchowo działo i chyba nawet spikerzy specjalnie pod to podprogowo nakierowywali na odpowiedni temat lub zlecili lekarzom na podstawie podsłuchu odpowiednią datę (a powód śmierci lekarze zmyślili w oparciu o rzecz podsłuchaną akurat z przedednia: to, co u mnie się akurat działo, temat rozmów z pewną ekipą).
- W Radiu Watykańskim z przedednia pierwszy temat kojarzył się z telewizyjnymi gwiazdami, których postać "obraża uczucia religijne" (porównaj: zamordowanie mej cioci w 19600-ym dniu jej życia; art. 196 KK jest o obrazie uczuć religijnych). Znane z telewizji kobiety i w tle temat religii; typowe skojarzenie: Doda. Pierwszy tytuł brzmiał więc "Audiencja ogólna: nowy cykl katechez o miłosierdziu w Biblii" (czy, np., miłosierdziu wobec Biblii – też bardzo w tym kontekście pasuje). Bezpośrednio za nim jako kolejny był artykuł o jakimś zamachu w Turcji. W dziale "Świat" był artykuł kojarzący się z zabijaniem mej matki w szpitalu (czyli ogólniej: z aferą pawulonową), bo miał tytuł "dom starców przed sądem [...] odmowę eutanazji" (mój brat ma pozwolenie sądu na przyjęcie mej matki do domu pomocy społecznej, więc ewentualnie jeszcze taka jest alternatywa). Trzeba tu zauważyć, że był to artykuł w dziale Świat, podczas gdy w dziale "Watykan i Stolica Apostolska" pierwszy artykuł, mianowicie o profanacji we Francji, zaczynał się od znamiennych w tym kontekście słów "Kościół jest w świecie znakiem sprzeciwu!". Jest to więc wszystko dosyć pasujące do siebie i trafne, choć oczywiście zdarzają się tu na liście sytuacje z jeszcze sporo większą trafnością (np. tematy kasy przed śmiercią miliarderów).
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
182. Zamordowanie Bogusława KACZYŃSKIEGO ("Bogusia", jak go mój ojciec zawsze przezywał - stąd wychodzi "ale z tego polityka "Boguś"... data śmierci: 20 01.2016-szpital) - akurat kopałem na działce z robotnikami i okazało się, że jest to zbyt ciężkie i trzeba przynieść młot udarowy na drugi dzień; nazajutrz, gdy z nim przyszli i poszli, jak to zwykle robią, kupić coś w okolicznym sklepiku, gazety (Super Express?) krzyczały: "Udar zabił Bogusława Kaczyńskiego" (na okładce; co ciekawe, patron dziennikarzy św. Franciszek Salezy zmarł właśnie na udar, więc wychodzi taka oto ironia: "udar zabił Bogusia [pobożnisia, pana Jarosława] Kaczyńskiego" -- ale i "[ten] udar zabił świętoszkowatą prasę"). Na blogu jest o tym w dopisku edit 2016-01-24 pod wpisem "Mocne poszlaki na temat pewnych zbrodni". Tu można obejrzeć wideo na YouTube pokazujące mnie właśnie wtedy, w dniu śmierci BK, z robotnikami (polecami zainteresować się jego datą - autentycznie tamten czas). Zbrodnia do pary z Łukaszem Masiakiem, bo mój kolega biznesowy Bartosz Nowicki (osobę z takim samym imieniem i nazwiskiem wybrano na zabójcę, może rzekomego i z wariackimi na pewno papierami) bardzo lubił słowo "beka"... B-K. Doszedł PiS do władzy, jest trup Bogusia Kaczyńskiego. Z góry było pewnie wiadomo, bo Masiak to starsza sprawa. MOŻNA TU DODAĆ, ŻE MA SPECYFICZNIE DOBRANĄ DATĘ, BO JEJ PIERWSZE DWA CZŁONY TWORZĄ ROK 2001, A POZOSTAŁA CZĘŚĆ - ROK 2016. CZYLI DRUGA POŁÓWKA JEST LICZBĄ Z PIERWSZEJ ZWIĘKSZONĄ O 15. Dobieranie psychologicznie trafnych długości życia, dat itp., jak również umieszczanie w nich poszlak co do zbrodni i ukrytych informacji, jest typowe w "grupie watykańskiej".
- Do wspomnianego "Ale z tego polityka Boguś..." zdaje się nawiązywać pierwszy z artykułów Radia Watykańskiego z przedednia śmierci: "Franciszek na Mszy we wtorek: nie ma bezgrzesznych świętych". Pamiętajmy przy tym, że słowo Msza w tytule – i to pierwszego artykułu – zgodnie z tradycją plasuje się w kontekście "jakiegoś byłego premiera" (tak przy zamordowaniu Tadeusza Mazowieckiego 28/10/2013, Zbigniewa Messnera 10/01/2014, Ariela Szarona 11/01/2014). Ponadto data 20 01 2016 tworzy przedział dat 2001-2016 (a także: 15-lecie daty 20 01 2001), czyli jest to trafne psychologicznie z uwagi na tworzone przez to skojarzenia ze specjalnym doborem cyfr, dat itp., jakże typowym w omawianej tu mafii (swoista "numerologia"). Tuż za wspomnianym newsem jako kolejny był jakiś o kardynale Pe-elu (PL), tym z Australii, który później okazał się pedofilem (skojarzenia: przedwczesność, "wiedziałem o tym już wcześniej"). Tymczasem pamiętna jest jego wypowiedź w dacie zamordowania mej babci, czy tam dzień później, że "nie wiedział o drugim pogrzebie (...)" (natomiast dzień wcześniej składał kondolencje Edwardowi z powodu śmierci kogoś bliskiego; Edward to brat tej mojej wtedy zmarłej babci, chodzi tu o datę 4.4.2011). Gospodarka wolnorynkowa może tu symbolizować mass media. Oczywiście to jakaś ironia, bo on na pewno by raczej udawał, że to mass media go wrobiły pytając o odpowiednie rzeczy w odpowiednich dniach, a on biedaczek o żadnym zabijaniu i licencji na zabijanie dla TVP to zupełnie nic nie wiedział. Z kolei do tematu młota udarowego (od którego wziął się artykuł "Udar zabił Bogusława Kaczyńskiego" w Super Expressie) zdawał się nawiązywać artykuł "Z KIM DIALOGOWAĆ PO ROZBICIU [...]": przecież od tych prac w postaci kopania na działce może w końcu upadnie "partner do rozmowy" Piotra Niżyńskiego... Papież więc najwyraźniej w temacie, można takie odnieść wrażenie.
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
183. Rafał KASIŃSKI (27.01.2016; w jego przypadku upozorowano samobójstwo, było nawet włamanie na jego konto na portalu społecznościowym)
- był także aluzyjny "akompaniament" mediów kościelnych. W ostateczności wypadek drogowy też mógłby być samobójstwem, ale trudno na razie stwierdzić, by była to najbardziej prawdopodobna wersja. Zresztą u kobiet samobójstwa to zdecydowanie rzadkość. Czas rządów premier Szydło.
- W tym przypadku jak gdyby wstydzono się bardziej niż przy innych zabójstwach (a to zapewne z uwagi na mniej pewną i pozbawioną dowodów metodę, bo nie w szpitalu). Najlepsze artykuły były... na 2 dni przed zabójstwem (przy czym dodawanie dwójki to typowa metoda transformowania daty w tej mafii). Przede wszystkim jako pierwszy był wtedy artykuł o jakichś dawnych znajomych, między którymi jednak coś się popsuło, jeden drugiemu zrobił pewną złą rzecz itd., co zdaje się nawiązywać do mych relacji z dawnym znajomym o podobnych personaliach. Tytuł artykułu: "Papież [...]: Niech ciężar dawnych win nie zatruwa naszych relacji". Drugi z kolei news budził nieodparte skojarzenia z... niedoborem pieniędzy, ponieważ pada w jego tytule tekst "lombard" (jak wiadomo tego typu udzielają lichwiarskich niemal pożyczek pod zastaw i skupują bardzo tanio sprzęt i kosztowności – coś zwłaszcza dla ubogich). Z kolei dzień przed śmiercią Kasińskiego aluzje były mniej dla mnie oczywiste, mniej nasuwające jednoznaczne skojarzenia, w kontekście tego Kasińskiego, bo np. pierwszy artykuł był o "uczynkach miłosierdzia w Roku Jubileuszowym" (zauważmy, Bogusław Kaczyński miał jakąś datę jubileuszową, jak gdyby przedział lat, zupełnie jak moja ciocia, bo miała podobną sytuację w dacie śmierci...): uczynki miłosierdzia oczywiście pasują do wepchnięcia pod pociąg, w takim przypadku można ironicznie mówić, że "ktoś mu pomógł", ale to trochę zbyt typowe tematy jak na Watykan, by można było przy dużym prawdopodobieństwie słuszności domyślać się na podstawie artykułu o związku ze zdarzeniem i odwrotnie, ze zdarzenia wywodzić takie tematy. Ponadto był artykuł "Hadjadj o słabości Kościoła: MISTYKA ZACZYNU NIE POMOŻE, kiedy LAMPA SCHOWANA pod korcem". Jest to oczywiście komentarz do upartej odmowy wszczęcia śledztwa, jakiej będą ze wszystkich sił bronić w prokuraturach i zapewne też w PiS-ie. "Na pewno samobójstwo, bo jest wiadomość na serwisie społecznościowym". To włamania to już jakieś niemożliwe? Czy choćby nieprawdopodobne – w sytuacji, gdy się jest z przyczyn politycznych (wpływ polityka zagranicznego: papieża) na podsłuchu (takim, który umożliwia też przekaz podprogowy, podsuwanie myśli, np. koncepcji hasła)? Z kolei artykuł "Kościół choć apartyjny, to nie aspołeczny" zdaje się sugerować niewinność samego Facebooka. Po prostu udało się poznać hasło, jakie stosował ten człowiek. Może np. logował się na jakimś publicznym komputerze i zapisało się jego hasło w przeglądarce. W sumie to tytuł można i odwrotnie odczytać. W każdym razie: jakiś "tajemniczy początek" był, symbolizowany przez "mistyczny zaczyn", oraz jakaś schowana jawna prawda. To takie nawiązanie do hipotezy "samobójstwa": ot po prostu kolejna sprawka "grupy watykańskiej".
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia (2 dni przed); oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
184. Gen. Michał Janiszewski (2016-02-03), w szpitalu - odsyłam do bloga o Piotrze Niżyńskim do 'edit 2016-01-24' pod wpisem "Mocne poszlaki na temat pewnych zbrodni". 6 dni po napisaniu o zabójstwie Popiełuszki i prawdopodobieństwie, że było ono na zlecenie Kościoła, zginął w szpitalu ten generał, najbliższy współpracownik Jaruzelskiego.
- W przeddzień zgonu (który zresztą nastąpił wkrótce po napisaniu przeze mnie na blogu, że Popiełuszkę to może zabito w ramach tej mafijnej działalności papieży) w Radiu Watykańskim były same trafne artykuły (aby odkryć ich kontekst, można tu przypomnieć, jak Komorowski mówił swego czasu o PiS-ie, w czasie kampanii wyborczej z 2007 r., że "u nich jest jakiś zakon na górze", tj., że w ten sposób mają zorganizowaną partię). Pierwszy w ogóle artykuł to "Homilia NA ZAKOŃCZENIE Roku Życia Konsekrowanego", drugi: "Papież do zakonników, dla których nie było miejsca w bazylice" (Janiszewski kierował, za rządów Jaruzelskiego, odpowiednikiem obecnej Kancelarii Premiera, czyli wprawdzie nie rządził, ale można to porównywać do "bycia w tej bazylice rządzącego"). Trzeci artykuł nawiązuje do znanego kraju, w którym większość ludności o ile pamiętam nie jest wierząca w Boga (a zatem, w kontekście Polski, budzi to przede wszystkim skojarzenia z komunistami-ateistami, tzw. betonem, jeśli nie skupiać się tutaj akurat na młodzieży): "Papież do Chin: nie zapominać swej historii i mądrości" (jakże trafne! może coś wiedział o tym Popiełuszce!). Czwarty artykuł był o jakiejś bardzo starej sprawie, "600-na rocznicy" (6-ka, zwłaszcza jako jedyna cyfra znacząca liczby 3-cyfrowej, kojarzy się nieco z symbolem zła liczbą 666). Dalej znowu o Roku Zakonów ("Rok Życia Konsekrowanego"), dalej "bioetycy przeciw [...]" (w tle temat związków rodzinnych, bo temat genów), "Moskwa: Cyryl I wzywa do zaprzestania finansowania aborcji" (coś o mass mediach?), dalej coś o "integracji najuboższych" (kojarzy się to nieco z wizją Kościoła wyłaniającą się np. z książki Nietzschego "Z genealogii moralności"), dalej: "biskupi przeciwko legalizacji aborcji", dalej: episkopat i jego "komunikat o nauczaniu religii w szkołach" (książki Nietzschego za rządów nazistów trafiły do szkół, nie pamiętam już, czy wyższych, czy może nawet tych zwykłych i dla każdego).
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
Potem jeszcze zmarł:
185. Aktor Jerzy P. (2016-02-04), pełne nazwisko: Próchnicki – w szpitalu.
- Pierwszy w Radiu Watykańskim z przedednia artykuł miał jakże trafny temat, w związku ze sprawą Popiełuszki i świeżą śmiercią kolegi Jaruzelskiego: "Audiencja ogólna: prawdziwa sprawiedliwość to nawrócenie grzesznika" (jak wiadomo niektórzy ateiści potrafią się nawrócić na łożu śmierci; idąc więc śladem tego skojarzenia otrzymuje się myśl "prawdziwa sprawiedliwość to Janiszewski na łożu śmierci") – co tutaj najważniejsze to to, że widać, iż trwa temat Jerzego Popiełuszki. W dziale Świat pierwszy był artykuł o pewnej dobranej parze, 2 postaciach, z których jedna kojarzyła się z papieżem i "zakonnikiem", a druga jest raczej z ludu i mało znana: "Relikwie Ojca Pio i Lepolda Mandića już w Rzymie". Był też artykuł "niszczenie rodziny zagrożeniem ludzkości" (bo też co to za barbarzyństwo zabijać człowieka za pasujące personalia, np. nazwisko czy imię i początek nazwiska! porównując te sprawy trudno nie zauważyć, że zabijanie za nazwisko to właśnie "niszczenie rodziny", czyli temat tego artykułu). W treści tego artykułu było coś m. in. o Afryce (kojarzącej się, w kontekście tej mafii, z zabijaniem swoich): papieski legat "podkreślił, że Azja i Afryka «walczą o przetrwanie rodzin ubogich i gnębionych»" – oczywiście budzi to jakieś skojarzenia z, przenośnie rzecz biorąc, "rodziną" biednego Jerzego Popiełuszki, czyli z aktorem Jerzym P.
&mdash: Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
Kilka dni później jeszcze:
186. Prof. Krzysztof SKÓRA (2016-02-12), w szpitalu. Opisane (oczywiście z dowodami) na www.bandycituska.pl/zapisy.txt, a więc zgodnie z tutejszym nagłówkiem III, pod którym to tu umieszczam, przy dacie 2016-02-14.
- W przeddzień zgonu tego człowieka pierwszy w Radiu Watykańskim był artykuł budzący nieodparte skojarzenia z istotą zawodu lekarza wg Jana Pawła II: "Służyć życiu, ze wspaniałomyślnym entuzjazmem (...) towarzyszyć, pielęgnować, wzmacniać, leczyć ból ludzki jest zadaniem, które na mocy swojej szlachetności, użyteczności i swego ideału jest bardzo bliskie powołaniu kapłańskiemu" (słowa do pracowników polskiej służby zdrowia w czasie pielgrzymki w czerwcu 1979 r.). Toteż odpowiedni był też pierwszy news w sprawie pana Skóry (porównaj: "afera łowców skór", w której było też zabijanie pawulonem, swoją drogą to chyba afera Jana Pawła II, zważywszy na sprawę zgonu mej cioci oraz trafnie dobrane personalia znanego jej bohatera: sanitariusza Banaś [porównaj: Leszek Banaś, producent kabin dźwiękoszczelnych – przez tę sprawę budzi odtąd skojarzenia z zabójczym pogotowiem ratunkowym...]). Ten pierwszy artykuł, podsumowujący jak gdyby całą trwającą nadal aferę pawulonową, to "Papież u Maryi i na spotkaniu z księżmi" (Maryję w grupie watykańskiej kojarzy się z niewieścim obliczem Kościoła, tj. takim bardzo przywiązanym do zasad moralnych i nie chcącym nikogo skrzywdzić, również bardziej wierzącym). Dwie pozycje dalej był artykuł z trafną nazwą miejscowości, kojarzącą się z padaniem (pada np. człowiek zabity, bo zastrzelony): "Padwa: 500 papieskich różańców dla więźniów" (aluzja to też zapewne do paraliżu mięśni oddechowych, jaki wywołuje pawulon; "dusza więźniem własnego ciała"). Kolejny artykuł kojarzył się nieco z Wyszyńskim (ten może wiedział, że go zabiją, zgodził się na taki układ wspomaganego samobójstwa) oraz z "pogmatwaną popsutą sytuacją" (określaną czasem słowem Meksyk): "Meksyk: ostatnie przygotowania do przyjęcia Papieża", po czym jako kolejny był artykuł (może to o kochaniu Kościoła... patrz przecież mój blog): "Kard. Koch: Franciszek i Cyryl omówią palące kwestie" (tyle, że na mój blog to trafiło dopiero w grudniu 2016 r., czyli 10 miesięcy później; 10, jak symbol informatyki: system binarny oparty na cyfrach 1 i 0, czyli "dodaj jeszcze wzmiankę u informatyka"). Był ponadto news "Obchody Dnia Chorego w Nazarecie" (ordynarnie rzecz biorąc trochę się to też kojarzy z odchodami, czyli, jak to się mówi, "sraniem na to, że jest taki temat"), a tuż po nim news "Moskwa: nadzieje i oczekiwania [...]" (Rosję kojarzy się w TV nieco z przestępczością, zwłaszcza po ostatniej "aneksji Krymu", "wpisaniu go do Konstytucji" [musi być konstytucyjne umocowanie...]), a ponadto był artykuł kojarzący się z kolei z TVP Warszawa: "Warszawa: kard. Nycz modlił się w szpitalu z chorymi" (no cóż, być może także i ten kardynał, a nie tylko tych 2 arcybiskupów-nadzorców fundacji prowadzącej Katolicką Agencję Informacyjną, wie o tym, że Kościół kryje zabijanie i że idą przecieki z nim związane do KAI... podejrzewam, zważywszy na różne trafne artykuły oraz możliwość dobijania się ludzi do KAI z sensacyjnymi newsami i prośbą o pomoc, że hierarchowie o tej sytuacji zabijania w szpitalach wiedzą).
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
187. Zyta Gilowska (2016-04-05), Minister Finansów w rządzie 2005-2007 - z tego, co pamiętam, to się to jakoś zapowiadało (jak skojarzyłem już po zgonie). Ale nie opisałem tego w /zapisy.txt, może z niechęci do tej pani oraz z podejrzeń, że to samobójstwo. Tak mnie spikerzy przekonali. Za czasów Zyty gminy wprowadzały masową w całym kraju korupcję telewizyjną, a zadaniem urzędów skarbowych było nie egzekwować podatku PIT od właścicieli zamieszanych w to firm, czyli w praktyce wszystkich (także podatku dochodowego pracowników - część to zaczęli być pracownicy zamieszani w monitoring podsłuchowy). Przy okazji mogłaby wsypać Kaczyńskiego, więc lepiej, by zginęła. Jakimś "dziwnym trafem" znalazła się w szpitalu, może to zasługa spikerów (jacyś przekupieni lekarze diagności wmówili jej chorobę?...). Zapewne mało lubiana w obozie PiS-u, bo to człowiek wywodzący się z Platformy. Z daty (dzień wzięty od dziadka, miesiąc od babci) wnioskowałbym, że to przez zatrucie (sprzedanym zatrutym produktem np. spożywczym), w ślad za którym osoba ta trafiła do szpitala, gdzie ją ostatecznie zabito. Podobnie było bodajże w przypadku Zbrojewskiej, co wiadomo publicznie. Swoją drogą data to kolejne cyfry po tych ze śmierci gen. Janiszewskiego (tam 2 3, tu 4 5 – tzn. tam luty dzień trzeci, tu kwiecień dzień piąty). Jeszcze zaś może ważniejsze jest to, że zmarła równo 5 lat i 1 dzień po mojej babci (i równo 5 lat po Ewie Bizoń, byłej ordynator szpitala w Tworkach; pasuje to też na datę "równo 5 lat przed śmiercią matki Niżyńskiego", która wygląda na zaplanowaną od bardzo dawna, tj. przynajmniej od końcowych dziesięcioleci XIX w., na dzień 6 kwietnia 2021 r., a raczej pewnie noc z 5 na 6 kwietnia): powstaje z tych 5 lat i 1 dnia niejako "art. 5 § 1 Kodeksu postępowania karnego": każdego uważa się za niewinnego, dopóki jego wina nie zostanie udowodniona (i stwierdzona prawomocnym wyrokiem). Jej to już nie czeka. Toteż: Minister Finansów był w tej całej aferze korupcyjnej (aferze z korupcyjną monarchią despotyczną na temat rządzenia wszystkim przez telewizję) niewinny. "Problemu trzeba szukać gdzie indziej". To oczywiście tak z przymrużeniem oka, ponieważ mafia pozostawiała też po sobie poszlaki wyraźnie wskazujące na to, gdzie szukać ośrodka zła (patrz np. wpis o sądach z 2017 r. na blogu, pod koniec, o Niedziałkach). Ale zważywszy na to, że telewizja uwielbia mataczyć w sądach, może nas takie wywodzenie, że nie ma dyskusji i nic złego tutaj na pewno nie było, jeszcze czekać w sądach w przyszłości. Zauważmy, ta grupa przestępcza uwielbia umieszczać ukryte znaczenia w liczbach i datach, raz po raz się na to natrafia przy jej najróżniejszych zrządzeniach: celowo pozostawia w ten sposób poszlaki.
- Dzień przed jej śmiercią w Radiu Watykańskim pierwszy artykuł miał tytuł "Papież na Mszy w poniedziałek: chrześcijanin mówi Bogu »tak«", przy czym temat Mszy w tytule pierwszego artykułu jest typowy, gdy chodzi o byłych premierów (Gilowska była bodajże wicepremierem, czyli to jest w każdym razie mniej więcej ta liga polityki). Podobnie było np. przy zamordowaniu Mazowieckiego (28/10/2013), Zbigniewa Messnera (10/01/2014), Ariela Szarona (11/01/2014), Bogusia Kaczyńskiego (20/01/2016). Ponadto był artykuł "Nowy watykański dokument o relacjach katolicko-żydowskich (253)" (przy czym liczba 253 kojarzy się z symbolem informatyki liczbą 256 – jest to liczba różnych wartości, jakie może przybrać 1 bajt – zmniejszoną o 3, "wszystkie instancje sądowe"; "znany informatyk Piotr N. bez żadnego sądu po jego stronie"). Ponadto "Żydzi" w ramach żargonu tej mafii kojarzą się z chciwością i gromadzeniem majątków, skoro zaś premier ma budzić skojarzenia z Mszą, to relacje katolicko-żydowskie to jak relacje publiczno-prywatne, tj. państwa z przedsiębiorcami. Rosja, kojarząca się niezmiennie z przestępczością, ale to w tej mafii (to tak, żeby nawet nikt nie starał się przeczyć, bo spierać się z Niżyńskim to może brzydka sprawa, która nie przystoi, więc trzeba przygotowywać grunt, że "jest jak jest i myślimy już tylko o tym, żeby to akceptować", bo "przestępczość to ważna część Rosji i jej symbol" – tego może chcą kreując takie skojarzenia... cały kraj osłaniania tego bandziorstwa...), jest z kolei w tytule artykułu "25-lecie odtworzenia katolickich struktur kościelnych" (przy czym 25 lat kojarzy się też z karą za zbrodnię przeciwko ludzkości, np. zamach na grupę ludności polegający na torturze), tuż przed którym jest artykuł o cyt. "podwojonej liczbie bezdomnych" (jakaś prawdziwa /katastrofa humanitarna związana z brakiem dachu nad głową...). Padały też tematy z biskupem Muskusem ("ale z tego kolesia mózg!...") i związane z moją rodziną ("Lahaur: międzyreligijna modlitwa za ofiary zamachu" – chodzi tu w tle tematu zapewne o aferę pawulonową i jej żniwo w mojej rodzinie; mój wujek W. Niżyński chciał kiedyś sprzedawać obrazy Lachura i zrobiłem mu nawet w tym celu jakąś stronę internetową lachur.pl).
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia
188. 66 ofiar katastrofy egipskiego samolotu (2016-05-19*) na trasie Paryż-Kair, nad Morzem Śródziemnym (znowu Egypt Air! jak za Jana Pawła II; wcześniej były co najmniej 2 zamachy ze strony bodajże tej samej grupy). 66 brzmi prawie jak 666. Termin katastrofy tak jak gdyby dobrany, żeby dzień po ogłoszeniu jej było w Watykanie odpowiednie spotkanie międzynarodowe, ba, podpisanie ważnej umowy z krajem afrykańskim. Więcej o tym w /zapisy.txt pod datą 2016-05-22. Podobno była nawet eksplozja z przyczyny wewnętrznej oraz uprzednie zapowiedzi.
- 2 dni wcześniej w Radiu Watykańskim były m. in. tematy "Para prezydencka złożyła kwiaty na grobie św. Jana Pawła II" oraz "Szef MSWiA: podczas wizyty papieża Franciszka będzie bezpiecznie" (do pary zresztą z równie optymistycznym artykułem o 2 pozycje wcześniejszym: "[...]: po prześladowaniach Kościół wzmocniony"). Pierwszy zaś artykuł (z tego wydania opublikowanego 2 dni przed katastrofą) był o migrantach, czyli na miejscu są tu skojarzenia z przekraczaniem granic – tytuł jego to "Papież do La Croix: integracja migrantów, sprzeciw sumienia". Z kolei w przededniu zamachu (a przeddzień ten przypada na 2 lata po i 2 miesiące przed zestrzeleniem malezyjskiego samolotu na terenach opanowanych przez ukraińskich separatystów, zaś dodawanie dwójki to typowa metoda przekształcania daty w tej mafii; w zasadzie trzeba by tu jeszcze jeden dzień pójść wstecz, żeby aż tak trafna data wypadła, bo tamten zamach na samolot był 17.7.2014) pierwszy temat był wprawdzie o jakimś złym bogaczu (może to się kojarzyć z mass mediami... przecież np. sprawa lotu smoleńskiego), ale już drugi brzmiał tak oto: "Papież do ofiar wojny na wschodzie Ukrainy: o trwały pokój" (trwały pokój to jest, jak wiadomo, gdy jest "wieczny odpoczynek", tj. po śmierci). W treści było wyraźnie "ZNOWU MODLE SIĘ (...), ABY ZOSTAŁ ZAPROWADZONY TRWAŁY POKÓJ". Tuż za tym artykułem jako kolejny był taki oto: "Franciszek do Polaków: Jan Paweł II, Montecassino, Toruń". Papież tu więc pokazuje (proszę mi wybaczyć prywatną opinię), że oni to na sumieniu niejeden taki lot, jak ten do Smoleńska, mają. Jako że słowo "rodzina" kojarzy się nieco z matematyką (jest pojęcie np. rodziny zbiorów), to bardzo trafny w tym świetle jest kolejny tytuł: "Kard. Sarah wezwał Amerykanów do odważnej obrony rodziny" (Ameryka kojarzy się ze standardami, z tym, komu powszechnie się ufa jako rzetelnemu, tym, kto broni czegoś albo też nawet jest bardzo rozwinięty naukowo itd.; generalnie pasuje to i do polityków, i do ludzi mediów, i do naukowców). Jako kolejny był artykuł "Muzea Watykańskie: wystawa ikon z Białorusi" (o tak, to z USA są te zbrodnie, w ogóle nie z Watykanu, tylko może samo USA, a papież "tylko" nie nagłaśnia sprawy...). Dalej jak gdyby reklama religii i konfesjonałów: "Rosja: mniejsza ilość aborcji po konsultacjach w specjalnych punktach" (i dalej o Toruniu, Gwieździe Nowej Ewangelizacji, o beatyfikacyjnych cudach zapewne sfingowanych przez papieża, tj. np. ojcu Pap-czyńskim ["papieski czyn" to jest, ten jego cud?], itd.). Trafnie było też w angielskiej wersji Radia Watykańskiego: papież na audiencji generalnej zwrócił uwagę na przypadające na 18 maja urodziny Jana Pawła II (skojarzenie jest też z "18-ymi urodzinami" z uwagi na taką liczbę; a przecież chodzi tu o zbrodnię przeciwko ludzkości); ponadto w tej samej ramce przełączającej na zmianę kilka reportaży było też o Ukrainie oraz o tym, że "lekceważyć ubogich [może ubogich duchem?] to gardzić Bogiem" (na zdjęciu zaś roześmiany papież wystawiający rękę komuś tam po boku). Był też (w rotatorze) artykuł – stosujący tutaj, w tym kontekście, nieco dwuznaczne słowo climber – "Papież: Nie dla społecznych wspinaczy, pieniądze i władza szkodzą Kościołowi". Oczywiście zaś wzbijanie się odpowiednio wysoko bardzo łatwo skojarzyć z samolotami. Ponadto w niżej położonych, nie podlegających rotacji nagłówkach relacjonowano proces Vatileaks II. Ponadto jakieś spotkanie 2 polityków z podobnych krajów, Azerbejdżanu i Armenii. Był też temat "chóru ekumenicznego", a także temat, że "1000 uciekinierów zmarło jak dotąd tego roku w drodze do Włoch" (temat bardzo dużej liczby ofiar, a może i tego, że nikomu nie będzie się chciało doczytać tego raportu aż do tego miejsca).
— Patrz: oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia (2 dni przed katastrofą); oryginały z serwera .VA, wiarygodna kopia (przeddzień); wersja angielska, przeddzień – kopia
189. Janina Paradowska (29.06.2016), dziennikarka, redaktor naczelny Polityki - zmarła chyba w szpitalu, równocześnie z jakimś zamachem w Turcji i w moje imieniny (Piotra i Pawła - jak Ignacy Jan Paderewski, również wpisany tu na liście prawdopodobnych ofiar grupy). Inicjały JP pasują też do Jana Pawła II, a zatem jako ofiara z kręgów dziennikarskich miała budzić skojarzenia z religią. Nie opisałem w /zapisy.txt, bo zgodnie z sugestiami spikerów podejrzewałem samobójstwo.
190. 3 ofiary śmiertelne katastrofy samolotu C-130 Hercules w Portugalii (2016-07-11*). Praktycznie na pewno zamach, o którym z góry wiedziało papiestwo (zresztą to data +2 względem daty niepodległości Argentyny, która kojarzy się z tamtejszym drobnym wypadkiem komunikacyjnym, w którym zginęła rodzina papieża; tam temat wypadku komunikacyjnego, tu, w dniu +2, dużo poważniejszy wypadek komunikacyjny; ponadto katastrofa nastąpiła w 10-lecie objęcia posady Dyrektora Biura Prasowego Stolicy Apostolskiego przez ks. Federico Lombardi i w tym dniu złożył on rezygnację), zwłaszcza uwzględniwszy dobrze już i tak znane mi ich podejście do moralności, które mieli okazję wykazać i przy innych okazjach. Szczegóły w /zapisy.txt.
191. (?) 37 ofiar gigantycznej katastrofy kolejowej we Włoszech (2016-07-12*). Nie mam pewności, czy Watykan jest w to zamieszany, ale jest na to wskazówka. Szczegóły w /zapisy.txt.
- W tekście biuletynu Radia Watykańskiego z przedednia jest fragment w postaci nonsensownej zbitki słów: "Z kolei Ojciec Święty".
192. Ks. Jacques HAMEL (2016-07-26*) we Francji. Zabity nożem. Dobrany po nazwisku z uwagi na kojarzenie się słowa Hamel, w sąsiednich Niemczech, ze słowem "niebo". A zatem znowu nawiązanie do problemu nieba kosmologicznego. Wrobiono w to zabójstwo islamistów, co jest ostatnio nawet dosyć częste we Francji (może wręcz wykorzystano ich do tego). Data śmierci zawiera specyficzną numerologię, pozostawione poszlaki związane z symboliką cyfr, co jest jakże typowe w grupie watykańskiej: 26-7-2(01)6 to przecież jak "26 (jakaś przypadkowa liczba, symbolizująca może osobę), Bóg, 26 przepołowiony zero-jedynką". To ostatnie to symbol informatyka, czyli nawiązuje to najpewniej do dyplomu inżynierskiego Piotra Niżyńskiego. Wstawiona jedynka kojarzy się też z "pierwszym" - głową państwa (por. np. w Polsce afera Olina czy tam taśm Oleksego z jakimś niezidentyfikowanym "pierwszym"). Wstawić coś w środku kogoś istotnie z zanożowaniem się może kojarzyć; nóż przecież w takim przypadku wnika w środek ciała, może też tam pozostać. A zatem brzmi to jak opowiadanie jakiejś historii: był sobie człowiek 26, pojawia się jakiś Bóg (to może symbol papieża), po czym ten człowiek rozcięty nożem, może "przez głowę państwa". W toku procesu beatyfikacyjnego było podobno 66 przesłuchań (skojarzenia to budzi z 666, liczbą szatana), patrz https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2019-03/jacques-hamel-beatyfikacja-faza-diecezjalna-rouen.html.
VI. OPISANE W DOPISKACH NA BLOGU LUB TYLKO TU (SZCZEGÓŁY W POSZCZEGÓLNYCH PUNKTACH)
193. Masakra w night clubie w Orlando w USA (2016-06-12*) - 50 osób zginęło (rannych: 53).* Po wpisie na blogu, czyli spikerzy pewnie z góry uprzedzeni lub jakoś dziwnie na odwrót się stało. Trzeba by sprawdzić poszlaki w mediach, w tym katolickich, nie opisałem tego w szczegółach nigdzie.
194. 84 ofiary śmiertelne zamachu w Nicei (2016-07-14*); po włosku Nicea to... Nizza (trochę jak "Niżyński", prawda? polska komórka podsłuchowa zapewne wiedziała). Watykan niestety chyba też zamieszany, jak wynika z szacunkowego porównania prawdopodobieństw, a to uprawdopodabnia, że w ogóle nawet byli inicjatorami zamachu. 10 dni przed Światowymi Dniami Młodzieży. Szczegóły w /zapisy.txt w okolicy tej daty.
195. (?) 6 ofiar śmiertelnych zamachu w Turcji(*), wybrano okolice przypadkowo brzmiącej miejscowości Diyarbakir. Opisane w zapisy.txt pod datą 2016-08-15.
196. Dariusz ZARZECKI, komornik legionowski (tutaj nekrolog), nazwisko kojarzy się nieco z "zarzynaniem" - miałem tam w Legionowie sprawę egzekucyjną w sądzie z mojej skargi przeciwko komornikowi. Strasznie się wlekła (3 i pół miesiąca), a u mnie z pieniędzmi było coraz gorzej, więc mi to istotnie doskwierało ze względu na uniemożliwianie wzięcia pożyczki oraz widmo potencjalnie bardzo wysokich kosztów egzekucyjnych w razie nieprzychylnej decyzji sądu. Bardzo odwlekano postanowienie w tej sprawie, było ono też ustalone ze spikerami (ci z góry wiedzieli, jeszcze na ileś dni przed jego wydaniem, jakie będzie: "koszty nie będą te minimalne", no ale też nie zupełnie najgorsze - czyli wiadomo było, że doliczy VAT), w końcu wniosłem skargę do prezesa sądu, że bardzo mi przedłużają obsługę, przekraczając kompletnie termin tygodniowy przewidziany w ustawie. W efekcie prezes odpisał mi, że polecił sędziemu się pospieszyć i parę dni później (ok. 20-ego któregoś sierpnia 2016 r.) wygrałem częściowo tę skargę. Dosłownie dni przedtem zmarł ten komornik. Zapewne to robota spikerów. Prezesa zaś tego sądu (później mi jeszcze pomógł uwzględniając w całości mą kolejną skargę na komornika) Piotra Rempołę wzięto później do Sądu Okręgowego dla Warszawy-Pragi.
197. Jerzy BOGUSZ, Maciej KOPECKI i Mirosław SKRZYPKOWSKI (wszyscy trzej zmarli 25.9.2016) - zmarli w moje urodziny, pierwsze z nazwisk - kojarzące się z Bogiem (a drugie: z Ewą Kopacz, niedawnym premierem, zaś trzecie to o tym, że w dzieciństwie byłem uczniem szkoły muzycznej i grałem na skrzypcach), a więc i z tą mafią, zawód pierwszego: informatyk (jak mój), więzień obozów koncentracyjnych. Prawdopodobnie pawulon.
198. (?) Andrzej WAJDA (2016-10-09). Data tak dobrana, żeby pasowała do nekrologów głoszących "Miał dziewięć-dziesiąt lat". Owo "dziewięć dziesiątek" znajduje następnie odzwierciedlenie w dacie 9.10.2016. Znająć życie zmarł w szpitalu, w tej grupie to powszechna metoda. Można tu jeszcze nadmienić, że kiedyś zorganizowano (bo pewnie sam z siebie nikt by o tym nie wspomniał) jego wypowiedź o warszawskiej regionalnej TVP i jej studio, która budziła skojarzenia podsłuchowe (stały, całodobowy jej obraz to tylko jacyś strażnicy oglądający cudzą telewizję, natomiast brakuje normalnej pracy) - wypowiedź nawiązywała do postaci Janusza Zaorskiego (kierownik z lat 1991-1993), gdyż Wajda wtedy mówił, że regionalną telewizję trzeba "zaorać". Być może o tego typu komentarz poprosił go urząd skarbowy lub jacyś koledzy, później też była na internetowym blogu dziennikarki replika i wyrazy oburzenia.
199. (?) Wypadek na przejeździe kolejowym w Raciborowicach (2016-10-29*). Datę proszę porównać z datą śmierci Janiny Paradowskiej. Dodatkowo to podejrzane, bo po pierwsze Raciborowice to miejsce śmierci mej babci, a śmierć ta była praktycznie na pewno zabójstwem szpitalnym, a po drugie data 2016-10-31 (kiedy to dopiero opublikowano informację o tym wypadku, np. na stargard.naszemiasto.pl) to rocznica zamachu na Egypt Air (zbrodni przeciwko ludzkości "z czasów" Jana Pawła II). Wypadek na zasadzie "auto, które wpadło w poślizg, wjechało w pociąg". http://stargard.naszemiasto.pl/tag/wypadek-raciborowice.html. Media kościelne i inne trzeba by dopiero sprawdzić, chwilowo nie mam na to czasu. edit 2018-05-09: Data jest też dobrana na drugi sposób. Jest to względem poprzedniej zbrodni ta sama data, jedynie z dodaną dwójką na początku (nie 9-ty października, tylko 29-ty października teraz). Zarazem, poprzez skojarzenia z babcią Lucynką, trafia to w temat mej rodziny i moich babci, a przecież druga moja babcia, ta od strony ojca, urodziła się dnia, który był przekształconym poprzez dodanie 2 (dwójki) na początku dniem śmierci dziadka Henia (znów tego od strony mamy, męża nieboszczki ze szpitala w Raciborowicach), który to termin wyznaczono - jak by z tego wynikało - pomiędzy 1939 a 1948 r. (i wtedy też wyznaczono personalia mej drugiej babci, czyli przyszłej żony dziadka Niżyńskiego) jako 65-ta rocznica niemieckiej operacji z 1939 r. przeciwko kadrze naukowej wyższych uczelni (również i drugiemu dziadkowi zrobiono w 1948 r. coś, co później miało swą 65-tą rocznicę powstania w przededniu jego śmierci, mianowicie sekcję szermierczą jakiegoś zespołu sportowego). A zatem takie dodanie dwójki na wstępie to znana i kojarząca się z babciami metoda przekształcania daty (pisanej w normalnym formacie dzień.miesiąc.rok) i została ona wykorzystana także i tym razem, w odniesieniu do wypadku w miejscowości Raciborowice, w której babcia Lucyna (od strony mamy) zmarła.
200. Przemysław WAŁĘSA, syn Lecha Wałęsy (2017-01-08*). Najprawdopodobniej sprzedano mu zatrutą żywność (tak zabito np. mojego dziadka Henryka Uzdowskiego, który od ok. 2 lat mieszkał samotnie w dużym gospodarstwie w centrum miasta; najpierw zaszczepiono w nim wielkie upodobanie do picia maślanek, jako najzdrowszej żywności; poza tym wszelkie zabójstwa szpitalne to w istocie często zatrucia lekami). Wzmianka wraz z dowodem na zabójstwo (z przeszłości, a także ze śledztwa) jest na blogu pod wpisem z maja 2017 r. o sądach (dopisek z 2017-06-19).
201. Poseł Rafał Wójcikowski(*) z Ruchu Kukiza (opisane na blogu w jednym z dopisków pod wpisem z 15. grudnia 2016 r.).
202. (?) Dwie zakonnice (służki - z zakonu służek) zmarłe w wypadku samochodowym (2017-02-19* ok. 15:00)? Jako kolejne ofiary z tego samego cyklu, co i poseł Wójcikowski, w krótkim odstępie czasu... https://ekai.pl/w-poniedzialek-pogrzeb-zakonnic-ktore-zginely-w-wypadku-samochodowym/. Dzień wcześniej w Radiu Watykańskim było o spotkaniu papieża z generałem marianów (nazwa budzi skojarzenia z płcią żeńską), a także o pogrzebie jakiejś zamordowanej misjonarki z Boliwii o inicjałach HK (ha-ka, jak hak, np. włamanie komputerowe; kojarzy się też z "mieć haka na kogoś", a to także można skojarzyć z głośnym ostatnio wokół mnie tematem). Do marianów papież wtedy mówił, wg RV, "wierność, odwaga i prostota". To oczywiście zachęta, by zupełnie zbytecznie traktować mnie ze strony Policji po bandycku (dopatrywanie się w moich badaniach z pogranicza politologii i socjologii jakichś nielegalnych tajemnic państwowych itp.) może "dla mojego dobra", co oczywiście z mojego punktu widzenia jest wcale niepożądane. Ponadto: w dniu ww. artykułu eKAI o pogrzebie, czyli 23.02.2017, dwie posłanki opuściły Ruch Kukiza. Na dniach był wtedy też wypadek pani premier, spikerzy twierdzą, że sama nawet musiała go sobie wpierw zorganizować (że to było celowe uderzenie w siebie dla zwiększenia swej popularności).
203. Ww. polska misjonarka Helena Kmieć z Boliwii (2017-01-24*, w Cochabambie, w wolnym tłumaczeniu nazwa tej miejscowości oznaczałaby "kocha dzieci": wł. bambino = dziecko). Seria wypadków samochodowych, były bodajże też ślady w mediach z góry zaznajomionych ze sprawą. Zaś przy okazji czytania przeze mnie o jej śmierci spiker gadał coś o tym, że lubiła się dotykać. To zapewne słowa z myślą o Henryce Krzyżak (też inicjały HK), która w mojej podstawówce uczyła dzieci masowania punktów na myślenie. Jest o niej w tekście o JP2 i genezie podsłuchu, obok innego takiego przypadku, mianowicie w podstawówce i klasie mego brata. Tyle, że spikerom to się kojarzyło już wiele miesiący przed tym, zanim ja w ogóle sobie o tej Krzyżak przypomniałem.
204. Co najmniej 80 osób zabitych w zamachu w Afganistanie (2017-05-31*). Wspomniane z opisem w dopisku na blogu pod wpisem o sądach z maja 2017 r., a także w Zapisach.
205. Co najmniej 20 zabitych w kolejnym zamachu w Afganistanie (2017-06-03*): "na pogrzebie wysokiego rangą polityka". Po opisaniu tutaj śmierci Gemerka. Link
206. (?) Biskup Bala z Kamerunu (2017-06-02)*. Opisane w /zapisy.txt pod datą 2017-06-17. News o jego śmierci
207. 58 zmarłych w pożarze w Londynie (2017-06-14)*. Poszlaki wspomniane są na blogu pod wpisem o sądach z maja 2017 r., w ramach dopisku.
208. Beata B. (czyt.: beata-be, z polskiego na nasze: "nie podoba mi się pani premier"), żona przestępcy Dariusza B. (Dzień Matki 2017 r.)*. Tego samego dnia posłanka Beata Kempa ogłosiła, że składa zawiadomienie do prokuratury w sprawie pomówień (a 4 dni wcześniej: pijana sędzina Beata B. w Chorzowie – skojarzenia: rzekoma "choroba psychiczna", np. mej matki – spowodowała kolizję). Zabita w domu męża. Później znaleziono też ciało męża. Stan prasy poprzedzający ten fakt wskazuje na to, że było to zabójstwo "telewizyjne". Więcej informacji wyjątkowo na blogu (a nie w zapisy.txt) pod wpisem o sądach z maja 2017 r.
209. Dziennikarz Piotr BIKONT (2017-06-27*, w 25-tą rocznicę święceń biskupich papieża Franciszka). Zginął w rzekomym "poślizgu" samochodowym (awaria elektroniki pod wpływem rozkazu falowego) - typowa metoda tej mafii. W dodatku tego dnia, którego wysłałem pewne zażalenie do sądu. Wcześniej pisałem na ten temat, co w zażaleniu, rzeczy kojarzące się z jego nazwiskiem. Ślady w mediach. Kilka dni przed śmiercią podstawili mi też na ulicy człowieka, który kojarzył się z Jerzym Urbanem (także słownie w myślach wyrażano to skojarzenie, ale też wygląd był dobrany) - przesłanie wydaje się teraz jasne, jakiś dziennikarz był na celowniku telewizji. Sam Urban może też kiedyś podzieli jego los? Nie życzę mu tego. W każdym razie wracając do sedna problemu - Bikont kojarzy się przede wszystkim, w sposób naturalny, a także u spikerów, z takim oto podziałem słowa: BI-KONT. "Bi" oznacza dwoistość, podwójność, a "Kont" kojarzy się np. z filozofem Immanuelem Kantem. I oto voila, jest ten temat w moich zażaleniach karnych i dodatkowych pismach polemicznych do sądów - w tej właśnie sprawie, w której było to zażalenie. Chodziło mianowicie o dopuszczalność oskarżenia prywatnego wobec policjantów, a nawet o ogólniejszy problem sytuacji, w których 1 czyn wydaje się "podpadać pod kilka paragrafów" karnych, przy czym np. jeden z nich "ma sąsiada" przewidującego ściganie z oskarżenia prywatnego. To, co proponował rządowo-telewizyjny sędzia, to to, że skoro (jak zgadywał) czyn policjantów będący np. (ściganym co do zasady z oskarżenia prywatnego) naruszeniem nietykalności cielesnej jest jakoby przekroczeniem uprawnień (to tylko wytwór wyobraźni sędziego, ja tego nie postulowałem, jedynie poinformowałem sąd, że zgłosiłem takie podejrzenie do prokuratury), to z tych dwóch rzeczy "ważniejsze", "decydujące" jest to, że przekroczenie uprawnień ściga się z oskarżenia publicznego. Trzeba wobec tego, zdaniem takiego sędziego kościelnego, sprawę umorzyć z braku skargi uprawnionego oskarżyciela. To jest Teza. Kant znany jest ze swych polemik tez i antytez na temat wszechświata, przyczynowości, przestrzeni i czasu (tezy są tam teistyczne-konserwatywne, a antytezy ateistyczne). Proponowałem sędziom, jako równorzędną, także antytezę: sama stosowalność przepisu takiego, jak naruszenie nietykalności cielesnej, który cechuje się wedle ustawy tym, że czyny go spełniające są ścigane z oskarżenia prywatnego, "wygrywa" (niczym jakiś gen dominujący w zestawieniu z recesywnym) i sprawia, że należy ścigać z oskarżenia prywatnego. To brzmi logicznie i nie prowadzi do naruszenia przepisów (np. art. 217 par. 3 Kodeksu karnego). Jak to mawiał Kant, "samym czystym rozumem nie rozstrzygnie się, czy słuszne są tezy, czy antytezy". To samo i ja twierdziłem i w związku z tym wzywałem do porzucenia takiej analizy rozkładającej czyn na paragrafy (tzw. typy przestępstwa) w połączeniu z tym, że tym poszczególnym paragrafom przypisuje się cechę "ścigane z oskarżenia prywatnego" / "ścigane z oskarżenia publicznego". To moim zdaniem jest niesłuszne, prowadzi do błędów logicznych, a także nie ma oparcia w ustawie. Tak proponowałem. No ale "zabito tego Bikonta" - ten dualizm tezy i antytezy (ja dokładnie takich 2 słów używałem w swych pismach!) - i już wiadomo, dzięki rządowi i może komuś tam jeszcze (TV? księża jacyś z Watykanu? tak podpowiadano), że słuszna jest tylko Teza... pojawia się cokolwiek ściganego z oskarżenia publicznego, to już trzeba sprawę umorzyć. To tutaj jest to, czego się szuka i co w ilości 1 już wystarczy, by coś przesądzić. Nie stawia się tu np. nawet pytania, czy wolno w ogóle stosować wtedy tzw. kumulatywną kwalifikację prawną (określoną w art. 11 par. 2 obecnego k.k., dawniej był to art. 10 par. 2), obejmującą więc oba paragrafy ("kwalifikacja prawna" to sposób opisu czynu przyjęty w sądzie). Orzecznictwo SN od 1972 r. (uchwała 7 sędziów z sygnaturą U 1/71) głosi, że się tej kumulatywnej kwalifikacji prawnej wtedy nie stosuje, ale co to takich sędziów obchodzi... Ostatecznie przegrałem to zażalenie i sędzia nawet jakby dał do zrozumienia w sposobie sformułowania odpowiedzi, że czytał orzecznictwo SN, zresztą przeze mnie wskazane za pośrednictwem wskazanej sędziemu sprawy SN nr IV KK 453/16. W każdym razie - abstrahując już od ich korupcyjno-fiskalnie pewnie inspirowanej nierzetelności - myślę, że wyjaśniłem tu pokrótce, o co zapewne chodziło (i tak to tłumaczą spikerzy) z tezami i antytezami, z Kantem i z Bikontem.
210. Ksiądz Jan Biernacki (2017-06-26*), probosz parafii w Tarnawie. Zmarł zamordowany w dniu tzw. prymicji (pierwszej mszy) syna Szydło, nowego księdza. W przeddzień tego zdarzenia, gdy przejeżdżałem koło Arkadii (a nawet i wcześniej), spikerzy podniecali się słowem pry-mas, tak je sylabizując i kojarząc z, jak to mówili, "pierwszą masturbacją". Wprawdzie to 2 dni po tamtym było, ale dodawanie dwójki (czy np. przesuwanie o 2 pozycje w lewo) to typowa sprawa dla pontyfikatu Jana Pawła II, a nawet Franciszka, jest to opisane na blogu. Natomiast lepszy przykład już idealnej zbieżności czasowej to artykuł na NIEDZIELA.PL, który pojawił się raptem 4 godziny przed tamtym - a więc wtedy jeszcze nie było informacji o znalezieniu trupa, tym bardziej, że taki artykuł trzeba przygotować, może nawet w przeddzień szykując wywiad: tytuł tego artykułu to "Śmierć przychodzi za wcześnie, a czasem za późno...", podtytuł "Rozmawia ks. Marek Łuczak": "O przygotowaniu do odchodzenia, o ludziach rozczarowanych medycyną, o sakramentach i towarzyszeniu do ostatniego tchu z ks. Waldemarem Poczylasem, od wielu lat kapelanem szpitalnym, rozmawia ks. Marek Łuczak". Zauważmy przy tym, że niedawno na blogu www.bandycituska.pl pojawiły się informacje czy też plotki/przypuszczenia (moim zdaniem bardzo uzasadnione) o zabiciu mej rodziny w szpitalach - cioci Ani Uzdowskiej, babci Lucyny Uzdowskiej. Wywiad ten z NIEDZIELA.PL zaczynał się następująco: "W szpitalu BYŁ AKURAT ostry dyżur". Tymczasem co akurat miało nastąpić, gdy artykuł ten publikowano? Zabicie księdza... (Z kolei w Watykanie wykreowano tamtego dnia 5 nowych kardynałów, jak podają media - odpowiedni artykuł zaczynał się od słów "Aby nie stawali się 'książętami' Kościoła, wezwał Franciszek nowych kardynałów 28 czerwca podczas konsystorza w Watykanie [...]", homilia tam zaczęła się od zdania "Jezus wyprzedzał ich", poza tym w ten przeddzień wg Radia Watykańskiego papież mówił do nowych o tym, że "my, kardynałowie, dla młodych jesteśmy pokoleniem plus dwa" - proszę klikać odnośniki, by to zobaczyć. Może ten akapit jego przemówienia był inspirowany problemem nieba-siedziby Boga w przestrzeni nadziemskiej, którego najwyraźniej tam nie ma; w każdym razie opowiada o byciu marzycielami i niezamykaniu się w "melancholijnym wspominaniu" dziejów kapłanów, jak może ktoś postrzega główną część fabuły Pisma Św.) Artykuły z archiwum Gazety Wyborczej: "Jedni odchodzą, drudzy przychodzą" (27.06.2017), "NISZCZYMY, CO ZBUDOWALIŚMY. KRYMINAŁ Z 'DOBRĄ ZMIANĄ' W TLE" (28.06.2017, napisany oczywiście w przeddzień; tuż przed nim artykuł "Trener bez kontraktu, piłkarze odchodzą" i, jeszcze wcześniej, "W 'elektroniku' narasta opór"; natomiast po tym "NISZCZYMY..." był artykuł "Bjelica czeka na kapitana", po czym, jak gdyby o mnie i zamachu na mnie - bo spikerzy mi niedawno powtarzali strasznie jakoś się kojarzący tekst z serialu "Z archiwum X": "strzeż się białego krzyża", on tam był chyba trochę umoczony w krwi[?]... "białe" kojarzy się z "jasnym", "znanym", "pewnym" - "Atak na Meksykanina. (...)"; na mnie faktycznie był zamach w Meksyku, jest powyżej na liście). Był też artykuł "KAMERĄ W PARKOWANIE" (pewnie o podsłuchu przed śmiercią), "Zabójstwo czy wypadek?" (początek: "W nocy z poniedziałku na wtorek na ulicy Tuwima 79 spłonął mężczyzna. Na miejscu zdarzenai strażacy zastali tylko zwęglone zwłoki i buty" - śmierć w płomieniach kojarzy się z pójściem do piekła, a więc może to być i o tym zabójstwie księdza). Poza tym w GW z 27.06.2017 było sporo artykułów z nagłówkami robiącymi wyrzuty prokuraturze, a 28.06.2017 taki oto artykuł: "'JEB...Ć CIAPATYCH', CZYLI CO Z NASZĄ GOŚCINNOŚCIĄ?" (pierwsze zdanie: "Nieładnie jest podsłuchiwać").
211. (?) 2 ofiary wypadku pod Świeckiem (2017-07-02; data, zwłaszcza, gdy się ją zapisze jako 17-7-2, mówi: "pierwszy (np. papież, premier) [to w państwie] Bóg, [znowu - II inst.?] Bóg, [po czym] dwója w szkole" - proszę poczytać o symbolice cyfr, tj. cyfry 7)*: oto artykuł w prasie. Spikerzy już od kilku dni wspominali o mym wypadku w Meksyku, rozpamiętując to, czy aby na pewno Policja go zorganizowała, czy może jacyś przedsiębiorcy zwerbowani przez coś w rodzaju urzędu gminy (jednym z argumentów za Policją było to, że wypadek miał miejsce zupełnie na prowincji, w odległym miejscu od miasta, a więc w toku dłuższej operacji śledzenia, ad hoc poniekąd zorganizowanej, która być może na taką skalę, tzn. aż z dalekim wyjazdem za miasto, by się nie udała, gdyby miał ją wykonać przedsiębiorca). Ponadto od kilku dni podniecali się w swych wypowiedziach słowem "świecki" i takim nazwiskim, co mogło też być sygnałem dotyczącym tego, czym się na II podsłuchu akurat zajmują. Prawdopodobnie chodzi tu o jakąś gierkę uzgodnioną z SN, że będą się tam wykręcać czymś takim. W rzeczywistości zaś dla takich klik ustawiających sprawy, biorących łapówki za sprawy czy "ostrzegających" się nawzajem nie ma żadnego usprawiedliwienia. Po co by inaczej był ten sędzia dobrany po nazwisku do sprawy analogicznej do mojej przeciwko policjantom z Krakowa ze Światowych Dni Młodzieży? Po co to ustawianie sygnatur spraw skalkulowanych pod odpowiednie skojarzenia, to dobieranie sędziów z nazwiskami odpowiednio się kojarzącymi, jak np. Świecki?... To najpewniej zmowa z mafią, bo państwo też ma zapewne coś na sumieniu w sprawie tej zbrodni - jak zwykle. Kojarzy się ona przecież z telewizją, a ta ze stowarzyszonymi z nią instytucjami państwa, jak np. Policja. Te zaś muszą mieć czas na przygotowanie się (zaś ja "Świeckim" interesowałem się naprawdę od zaledwie kilku dni). A zatem widać tu w SN jakąś chęć oczyszczania się w przyszłości z winy na zasadzie "ależ jesteśmy zastraszani!". Podobnie np. o 23:00 dnia 29.06.2017 spotkałem na dyżurce komendy na Wilczej w Warszawie policjanta wyglądającego w mym odczuciu poniekąd podobnie, jak sędzia, który mi właśnie dzień wcześniej zamknął sprawę przeciwko telewizji odmową wszczęcia śledztwa. Spikerzy zaś odpowiadali na to w myślach: "policja się nimi interesuje! może ich zastrasza!", po czym rozpoczęła się gadka o takich próbach wybielania się, wobec których zresztą - jak nawet sami spikerzy dodawali - nie powinno się być naiwnym. Ale to już zadanie dla przyszłych sędziów. Wspominali też wtedy o śmierci Agnieszki Piotrowskiej, o której może jakoś powiadomili SN, a w każdym razie SN dobrał odpowiedni termin dla kasacji ówczesnego Komendanta Głównego (Dzień Kobiet). Ja od siebie dodam, że - gdybym miał możliwość sądzenia - w przypadku grupy ustawiającej wyroki zapewne nawet o rok bym nie zmniejszył jej członkom i zwłaszcza prowodyrom wyroku za jakieś rzekome - może nawet nie wprost wyrażane (co już jest zupełnie śmieszne przy takim zawodzie), a jakoś tchórzliwie i oględnie - "sygnały zagrożenia". To nie są poważne powody. Ani o jotę nie zmniejszają potrzeby wydawania odpowiadającyh prawu orzeczeń i współmiernego do tego karania, opartego na wierze w to, że sędziowie muszą być odpowiedzialni. Z czymś takim, jak czucie się zagrożonym, przychodzi się do Piotra Niżyńskiego na jego blog (zresztą dysponuję różnymi środkami nawet znacznego nagłośnienia, nie tylko blogiem), a nie do np. własnych sędziów (jako prezes, jako przewodniczący...), by ich zastraszać. Zaś banie się bez konkretów, jedynie tak ogólnie z powodu złej sytuacji, to postawa tchórzliwa i karygodna - tu chyba powinna być zgoda. Można też wstrzymać się od podawania przez telefon personaliów sędziów zajmujących się sprawą, można uchylić się od wyrokowania w jakiejś sprawie itd., pamiętajmy wreszcie, że łatwo robić z uzgodnionego ze swym "wrogiem" paplania na temat zagrożeń jakąś upragnioną wymówkę. Za niezgodne z prawem orzeczenia powinna być odpowiedzialność i żaden antykonstytucyjny układ z państwem odnośnie podległości mafii od tego nie może wybawiać. Więcej poszlak nie chciało mi się sprawdzać, wystarczy ten Meksyk "na drodze do Oaxaca" i ta świeckość. Powiatów w Polsce jest 380, w tym jeden powiat świecki (miejscowość Świecie); zmarłych w wypadkach drogowych jest rocznie 2904, czyli średnio dziennie prawie 8. Oznacza to średnio 0,021 zmarłych w wypadkach drogowych dziennie przypadających na 1 powiat, czyli jeden taki zmarły zdarza się średnio raz na 47,5 dni, a w praktyce wypadki są oczywiście rzadsze, bo w części przypadków ginie więcej niż 1 osoba. Tymczasem tutaj w ramce dwu- czy trzydniowej, gdy był aktualny ten temat, zdarzył się wypadek właśnie w odpowiednim powiecie. To bardzo nieprawdopodobne, rzędu 2%, więc przypisuję to wyczynom grupy bez dalszego sprawdzania. Mam jeszcze jedną radę dla sędziów SN, za pozwoleniem, zresztą i tak mądrze to akurat podpowiadają spikerzy. Jeśli będą tacy ulegli wobec mafii, to skończą tak, jak jej uprzednie sługusy, np. związane z zabiciem Popiełuszki. Zabito ich w szpitalach. Natomiast normalnego warszawiaka, który trochę na siebie uważa, przecież w kwiecie wieku raczej nikt nie zabije, bo nie ma do tego okazji. Zresztą z bzdurami i tak tam nie zamierzam przychodzić, tylko np. ze sprawami typu plany zabicia mej matki w szpitalu itp. Jednakże chyba wszystko jest z kierownictwem uzgodnione od dawna. Spikerzy już rok czy dwa lata temu nadawali mi o "Światosławie Richterze" (niem. Richter = sędzia), sędzim, co to "świat" sławi, tzn. szpitale psychiatryczne i ich lekarzy, sędziów niższych sądów itd. Tym planowanym Światosławem Richterem (był taki pianista! oto wątek kojarzący się z moją rodziną, a więc i planami zabicia matki, brat-muzyk jest opiekunem matki-pianistki) ma być, jak widać, sędzia Sądu Najwyższego Dariusz Świecki. Choć to może tylko podpuszczanie, znajdą kogoś gorszego.
212. (?) Katastrofa polskiego autokaru w Serbii (2017-07-11*, rocznica innej takiej katastrofy z niniejszej listy): oto artykuł w prasie. Nie wiem, czy miało to coś wspólnego z tą mafią. Ostatnio pojawiała się tu Serbia w kontekście zabójstwa Geremka, które dopisałem bodajże na przełomie czerwca i lipca 2017 r. - w kontekście przywrócenia w tym kraju królestwa. A tutaj - "wypadek autokaru polskiego, zginęła 1 osoba". Podobno na jezdni były rozsypane ostre przedmioty. Spikerzy podchwytywali ten temat, że to dlatego mi gadali o przywróceniu królestwa, że się ten zamach szykuje.
213. (?) Zawalenie się budynku pod Neapolem, w miejscowości(?) "Torre Annunziata" (2017-7-7)*. Śmierć poniosło 8 osób. Zauważmy, jaka data: kolejne cyfry to 777, jak liczba szatana 666, tylko że ta ją ma już właśnie za sobą. Nazwa miejscowości kojarzy się z Torre IBC w Panamie, pierwotną siedzibą mej spółki ("Torre Annunziata" oznaczałoby może: "Torre ogłoszona", a w wolniejszym tłumaczeniu: "spółka Niżyńskiego ogłasza"). Poza tym w przeddzień tego zdarzenia zmarł we Włoszech Joaquin Navarro-Valls (znany człowiek związany z Janem Pawłem II, bodajże jakiś lekarz), a ponadto w polskim wydaniu Radia Watykańskiego były jakieś wypowiedzi episkopatu włoskiego na inny temat i kilka wiadomości z samego Watykanu. A zatem dzień wydarzeń włoskich, przy czym szczególnie istotna była ta śmierć Navarro-Vallsa.
214. Lech Morawski, profesor prawa, sędzia TK (2017-07-12*). Zmarł 2 miesiące i 2 dni przed swymi urodzinami (14. września) w wieku niespełna 68 lat, tzn. 70 bez dwóch. (Por.: liczne takie przestawienia i dodawania cyfr w powyższych przypadkach, np. Papała na tle premiery Kilera, ostrzelanie szpitala, zamach na Egypt Air z 1985 r. na tle mej daty urodzenia, godzina śmierci JP2 w porównaniu z moją godziną kolacji, dzień śmierci czy zapaści zdrowotnej JP2 w porównaniu z poprzednią zapaścią - 1-2 lutego 2005 r., podobnie głos papieża z prośbą o modlitwę na właśnie 2 dni przed zamachami na WTC itd. - dużo tych dwójkowych przesunięć; interesująca jest też data "2 lata i 2 miesiące przed śmiercią JP2": dwa-dwa-dwa-003, a przecież 222 razy 3 to 666. Data śmierci swoją drogą i inaczej dobrana, bo to 9666-ty dzień pontyfikatu.) Wcześniej zorganizowano mu wypadek samochodowy w 2015 r. (poślizg podobny do opisanych tutaj), w którym kierowca samochodu jadącego z przodu miał inicjały A.P. (por. zabicie Agnieszki Piotrowskiej, prowadził wtedy jej chłopak na trasie międzymiastowej). Podobno stanowisko sędziego dostał nielegalnie, zapewne rządowi czy decydentom politycznym bardzo zależało na tym, by ta osoba już wcześniej prześladowana mogła umrzeć na ważnym państwowym stanowisku. Na innych może nie mieli haka umożliwiającego zabicie - może śledzili jakichś innych, a nie udało się znaleźć skutecznej metody zabicia, bo prowadzą zdrowy tryb życia. Z informacji spikerów wynika, że zmarł, bo wmówiono mu podprogowo, że zasłabnie (da się wmówić różne wrażenia, nawet w ogóle fikcyjne odczucia), po czym wezwał pogotowie, co potrafi kończyć się śmiercią (liczne przypadki zabójstw szpitalnych). A przecież wiadomo, że ludzie żyją po 80-95 lat bez żadnych lekarzy, organizm ludzki to rzecz solidna, a nie żaden rozwalający się ciągle nonsensownie gruchot, w związku z czym dużo lepiej człowiek wychodzi (i pozostaje zdrowym), gdy się do takich "pomocy" nie ucieka. Co do przekazu, to on może iść też z sąsiedniego piętra (tak jest w mieszkaniu mej mamy). Najróżniejsze, nawet bardzo mocne wrażenia, w tym wrażenia arytmii, "serce ci stanie" itp. można wywołać przekazem podprogowym, ale naprawdę serce działa w oparciu o nerwy wegetatywne (rozmieszczone w ciele i mało związane z mózgiem) i nie wymaga żadnych interwencji, żadnej pomocy, chyba że w przypadku osób AUTENTYCZNIE chorujących od lat. Wydaje mi się, że albo to miało miejsce (zabójstwo przez warszawski system ochrony zdrowia), albo profesor musiał mieszkać z rodziną (bo inaczej skąd by wiedziano o śmierci?), ale jeśli z rodziną, to może ona sama go załatwiła?... Na sprawstwo TVP wskazują: (1) w przeddzień ogłoszenia śmierci czułem się, jakbym zaraz miał zasłabnąć, przy moim wchodzeniu do Arkadii (kojarzy się też ze sklepami spożywczymi, może tamten w małym sklepiku kupował pożywienie), (2) od kilku dni padały czasem teksty spikerów "idź się lecz" oraz akcentowano postać "Piotr Tuleja" (sędzia TK), w przeddzień ogłoszenia śmierci wieczorem (chyba mniej więcej wtedy zmarł ten prawnik) przyszło do sprawy, którą wytoczyłem z oskarżenia prywatnego, pismo z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich o nadesłanie akt celem rozpatrzenia możliwości kasacji, (3) padały też ostatnio obficie teksty "jesteś samodzielny", co kojarzy się m. in. z autonomicznymi wykładniami konstytucyjnymi (jest takie zagadnienie prawne, że na wykładnię Konstytucji nie powinny wpływać ustawy; "autonomiczne" rozumienie znaczy tu tyle, co "samodzielne"), (4) wmawiali mi, że może mi się coś stać, dnia 7.07.2017 (siódmy siódmego miesiąca siedemnastego roku), bo to taka data kojarząca się z liczbami 777 czy 666. Aż nawet podsuwano mi, bym sobie kupił piwo, gdy pracownik chodził w podziemiach Złotych Tarasów przy Dworcu Centralnym i uzupełniał piwa (a imię Lech kojarzy się też z piwem). Ewentualnie mogłoby to być jeszcze samobójstwo, aczkolwiek w tej grupie często dochodzi do zabójstw i był już incydent w postaci spowodowania poślizgu (co przy dużych prędkościach bywa stosowane jako metoda zabójstwa). Nadmieniam, że zabicie osoby potrafi nie mieć nic wspólnego z jej usłużnością wobec gangu. Zabito mi dziadka za czasów Jana Pawła II, a przecież zrobił instalacje telefonowe na swym terenie. Podobna sytuacja była zapewne z Lepperem.
215. Andrzej KOPACZ, profesor i chirurg (2017-09-25), w moje urodziny, prawdopodobnie pawulon. Nazwisko byłej premier. Może to o tym przymusowym lansowaniu się już nawet nie tylko w mediach, ale nawet w bankach (opcje w rodzaju "500+", o których niemalże każdy Polak musi nie tylko usłyszeć, ale nawet słyszeć regularnie; konkurentów niszczą "troszkę" nielegalnie, to pewnie ręka fiskusa).
216. Kim Wall, dziennikarka szwedzka (2017-10-06*), miesiąc przed ważną rocznicą i innym zabójstwem. Znaleziono (przy chyba jakimś jeziorze czy rzece) dwie plastikowe torby, jedną z jej częściami ciała (ręce i nogi), drugą z jej rzeczami, zaś morze wyrzuciło też jej tułów. O morderstwie tym pisała prasa, ja tego nie odnotowałem w /zapisy.txt. Z racji tego, że inicjały tej dziennikarki to KW, jak Karol Wojtyła, jak również ze względu na niezrozumiałą inaczej genezę takiej zbrodni, jak również robienie z niej jakiejś dziwacznej "sztuki", uważam za prawdopodobne, że jest to dzieło tej samej grupy przestępczej mającej korzenie w Watykanie. Nie badałem tego głębiej, pewnie znalazłyby się jakieś poszlaki nawet w polskiej prasie z przedednia. Inne podobne tego typu zabójstwa to np. zamordowanie Politkowskiej, Masiaka, a także masakra w Charlie Hebdo.
217. Ks. Witold ZDANIEWICZ (2017-10-14 - 4 miesiące po innym wspomnianym tu zamachu, pożarze... kojarzy się to z frazeologizmem "pali się!" na określenie pośpiechu, bo Instytut Statystyki Kościoła Katolickiego kierowany przez tego pana jakoś w ostatnich latach zwlekał nawet ponad rok czy prawie 2 z publikowaniem wyników pomiarów uczestnictwa we Mszy Św., jak gdyby tak bardzo się tego wstydzili... a potem jeszcze sprawiało to wrażenie przekrętu, tak dokładnie identyczny wynik się trafił...), twórca i wieloletni dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego. Być może był przeciwny fałszowaniu statystyk. W każdym razie jest ostatnio jakiś problem z tymi statystykami dominicantes i communicantes. Ostatnie były w 2014 roku, teraz mamy koniec 2017 r. i czas byłby sporządzić kolejne. Do 2013 r. włącznie statystyki wydawały się rzetelne. Te za 2014 rok były już nieco podejrzane, bo podczas gdy wcześniejsze co roku były dla Kościoła coraz gorsze, to te z 2014 wykazały wynik dokładnie identyczny, co do jednej tysiącznej narodu katolickiego zobowiązanego albo inaczej 0,1%. Wyglądało to już więc na drobne fałszerstwo, choć niekoniecznie. Ksiądz zmarł w szpitalu, co jest bardzo podejrzane, bo zabijanie w szpitalach jest jedną ze specjalizacji tej mafii polityczno-bodajże watykańskiej (obok zabijania poślizgiem na drodze i zabijania podtrutą żywnością sprzedaną konkretnej osobie). Zmarł w niedzielę 15-10-2017, sobotnio-niedzielne wydanie Gazety Wyborczej z 14-10-2017 ma takie oto archiwum: pierwsza strona cała w nagłówkach wielkimi literami, tamże blisko początku nagłówki "CO Z NAS ZOSTAJE, KIEDY ZAMKNIEMY OCZY?" i zaraz po nim "OD ZEGARKOWA DO ZŁODZIEJÓWKI" (z czym to skojarzyć? z tą tendencją "czas => straty", "czas to straty"...); blisko dalej "KILKA KOMPETENTNYCH PAŃ" (odpowiedź na pytanie "co po nas zostaje?"), a więc coś, co się np. z nauką kojarzy, dalej "Kibice nie chcą Onico" (może: "Kibiców nie chcą oni, co?..."; tekst artykułu: "Fani Onico ... zbuntowali się przeciw nowej nazwie zespołu i rozwiązują Klub Onico"), ... nie chce mi się nawet tego dalej przeglądać. Pewnie dużo o tym w tamtym numerze. Tu tylko przytaczam pierwszą stronę archiwum.gazeta.pl. W tym czasie w Radio Vaticana pisano takie oto nagłówki: "Raport Kirche in Not: chrześcijanie coraz bardziej prześladowani" (Kirche im Not to po niemiecku "Kościół w potrzebie"), zaraz za tym górnym nagłówkiem działu Świat kolejny: "Patriarcha Rai: Libanowi grozi utrata tożsamości", dalej "Nigeria: porwanie włoskiego kapłana" (no tak, gdyby tak było, to pewnie byłby jakiś nagłówek, co?... ale ten może za mało włoski). Prokuratura powinna się tym zainteresować jeszcze bardziej dogłębnie, poprzeglądać inne media.
218. 26 zabitych podczas strzelaniny kościelnej w stanie Teksas w USA (6.11.2017 - w 13-tą rocznicę śmierci mego dziadka Henryka Uzdowskiego; porównać: Kościół Środowisk Twórczych w Warszawie na pl. Teatralnym konsekrowny przez Glempa w moje 13-te urodziny, wcześniej jeszcze konsekrował go papież w czerwcu 13-ego dnia). Zdarzenie opisane w /zapisy.txt pod odpowiednią datą. Trafiające nieco tematycznie w sprawę mych kompromitujących lokalną parafię niedzielnych wizyt w kościele (tu także wątek związany z prezydentem Bushem, opisany w /zapisy.txt). Ponadto wydawało się zapowiedziane zdjęciami w Radiu Watykańskim z ingresu abpa Rysia dzień wcześniej. Omawiam to szerzej w /zapisy.txt. Proszę zauważyć, że nieco tylko wcześniej tam w tych zapisach było coś o wytrysku kojarzącym się z zagranicznym typowym zleceniodawcą telewizji. "Wytrysk" można by przecież inaczej nazwać "rozlewem". Padło tam wtedy skojarzenie, w zasadzie parafraza prawie że dokładna wystąpienia papieskiego, iż kościół nie jest dla "takich, jak ja" czy może raczej przeciwnie, właśnie dla takich, jak ja, może właśnie jest, bo jestem jakimś podczłowiekiem (a on w każdym razie "nie jest dla nadludzi" - przypominam kwestię genezy podsłuchu, wiążącą się też z postacią Fryderyka Nietzschego).
219. (?) Shyla STYLEZ (23.9.1982 - 9.11.2017), aktorka porno. Urodziła się 2 dni przed mymi urodzinami, a zmarła 2 dni przed świętem niepodległości Polski. Podobno matka "znalazła" ją nieprzytomną (może po prostu zabiła) w wieku 35 lat, brzmi to jak wywracająca sprawę do góry nogami aluzja do mnie i matki oraz zwrócenie uwagi na teorię "matka będzie żyć dłużej niż ty" (przy czym Franciszek będący wtedy papieżem mawiał nieraz, że "Kościół jest matką"). Jest to może nawiązanie do idiotycznej wersji o jakichś proboszczach czy biskupach każdy z osobna podlegających (lub nie) korupcji skarbowej i bojących się tego konsekwencji – co jakoby wg tej wersji nie ma żadnego związku z papieżem i w związku z czym wszyscy omijają Watykan szerokim łukiem w sprawie dźwięki (tak "oczywiste" jest to, że nie powinno się o sprawie mówić). Kościół może mnie znajdzie nieprzytomnym, "odkryje Amerykę". Aktorka ta wcześniej pracowała dla Jill Kelly Productions i tu znowu ciekawostka – firma ogłosiła upadłość dokładnie w miesiącu, w którym zmarł Jan Paweł II. Ponadto osoba ta była uwikłana w jakiś "skandal seksualny" dotyczący pana o nazwisku Jaramillo, a tymczasem przecież były aż chyba 2 takie zabójstwa (ludzi o takim nazwisku) i można je znaleźć tutaj na liście korzystając z kombinacji klawiszy Ctrl-F i wpisując pierwsze litery tego nazwiska w polu, które się pojawi. A zatem przede wszystkim z uwagi na skrajnie nieprawdopodobny układ dat (przy czym przesunięcia o 2 są typową metodą tej grupy), jak również z powodu szczegółów biograficznych podnoszonych przez Wikipedię, klasyfikuję to jako morderstwo – aczkolwiek ze znakiem zapytania, bo niewykluczone jest też samobójstwo. Tak czy inaczej jednak sama sobie tego nie wymyśliła, tylko "truciznę do wypicia" musiałby i tak jej podać, co najmniej przenośnie, Watykan, bo w przypadkowe trafienie nie wierzę. Zauważmy, że odniesienie do mnie zawarte w jej dacie urodzin jest niebezpodstawne, ponieważ pornografia kojarzy się z tym, że wszystko widać, czyli widocznie ktoś zechciał sobie nawiązać do mojej sytuacji związanej z podsłuchem. Może autor zbrodni próbował udawać, że nie wie o tym, że doskonale zdaję sobie z tego sprawę. Pamiętny jest jednak gest Franciszka pokazującego z okienka swój telefon, jak gdyby się nim zabawiał. W Watykanie zapewne też ludzi przyuczają nawet ustnie do tego rodzaju stalkingu, co właśnie np. bawienie się telefonami na mój widok. Oczywiste jest też śledzenie w związku z dźwiękiem, a każdy szpieg przecież typowo jest świadomy (jest tego przyuczany), że dźwięk (tortura ze ścian itd.) może się włączać, gdy przyjdę. Franciszek to może o tym wszystkim nie słyszał, ale przecież przysłałem list do niego w 2014 r., a ponadto jest to opisane na moim blogu, a nawet mam na YouTube jakąś postać przedstawiającą się jako Franciszek i posługującą jego zdjęciem, choć to już może zdecydowana przesada i oszustwo.
220. Ks. Marcelito PAEZ z Filipin (4.12.2017* - dzień przed 150-leciem urodzin Piłsudskiego, poza tym w trzecią rocznicę zamordowania Świtonia), u nas kojarzący się z arcybiskupem Paetzem (czyt. "pecem" - nasuwa się podobna wymowa także i tego nazwiska z Filipin, poprzez skojarzenia z językiem niemieckim). Morderstwo. O sprawstwie po stronie omawianej tu grupy przestępczej, oprócz doboru po nazwisku polsko się kojarzącym, wnioskuję po eKAI.pl (03-12-2017: artykuł "Orszak SM", oczywiście tutaj tylko skrótowiec przytaczam, a nazajutrz 04-12-2017: "J... w roku M..." - takie 2 pierwsze wielkie litery w tytule były, co sugeruje myśl: litery-J-M, a więc może: "J zamiast M!" - byłoby wtedy SJ, jak San Jose; też był to zresztą artykuł o św. Mikołaju, Msza św., św. Mikołaj: Mś, śM, takie tu były litery) oraz w archiwum.gazeta.pl (np. "Strongmani idą na cmentarz", być może to trochę z księżmi związane, muszą przecież cechować się silną wolą i dobrym panowaniem nad sobą, a następnie 2 artykuły bez żadnej liczby mnogiej w nagłówku i wreszcie jako trzeci po tamtym artykuł "Ich płaszcz nosił najsłynniejszy detektyw świata" — może w tle tutaj jest jakieś "Jego nazwisko nosił najsłynniejszy zboczeniec polskiego Kościoła"), papież jakby też "mrugał okiem" czy tam Radio Vaticana, odnotowując gest (właściwie to najpierw RV, potem papież), zresztą faktycznie był taki gest z góry zaplanowany i przygotowany: Polacy podarowali papieżowi choinkę, a choinki to przecież zwyczaj z Niemiec przybyły. Księdza zabito w San Jose dnia 4.12.2017 r.: oto artykuł. Jednakże mało to weryfikowałem, bo po prostu nie mam czasu. Choinkę odnotowano 6-12-2017, tego dnia, co i śmierć Paeza, po czym jeszcze 7-12-2017 sam papież się o niej wypowiedział. J.Paetz to oczywiście najbardziej znany polski zboczeniec Kościoła, a jednocześnie z niemiecko brzmiącym nazwiskiem. Być może motywem zabójstwa było, oprócz standardowego wzmacniania wrogości różnych rządów przeciwko tematowi skandalu watykańskiego, czyli oprócz petryfikowania systemu (w tym bardzo chyba na tle dzisiejszego świata katolickim kraju, jakim są Filipiny, o ile dobrze pamiętam), także (jako dodatkowy cel)donoszenie o tym skandalu np. polskiej telewizji poprzez służby specjalne pośrednio od księży, a nie telewizji bezpośrednio od prymasa lub innego księdza, co by dużo wygodniejsze było (po co tu jakiś pośrednik? bez sensu) - a to z kolei po to, by rzucić tym mediom na pocieszenie za pośrednictwem TV jakieś okruchy pokarmu, tak im potrzebnego, że może jakieś służby są "zamieszane". Podczas gdy ja się spodziewam, że jeśli w ogóle są zamieszane, to tylko jako powtarzacz i zupełnie bez żadnych dokumentów. W dzisiejszych czasach takie pośredniczenie jest już zupełnie zbędne, bo sama telewizja jest jak służba specjalna i ma swoich zbrodniarzy, a przy tym Internet zapewnia błyskawiczną i satysfakcjonująco "anonimową" komunikację (przy zachowaniu wiedzy, z kim się rozmawia, można się wykręcać np. włamaniem na konto czy przekrętem po stronie firmy pośredniczącej; wygląd ekranu tak nie przekonuje, jak dowód np. z nagrania dźwiękowego czyjegoś głosu, w sytuacji, gdy przecież byle informatyk może jakiś stan czyjegoś komputera zawsze sfałszować, wpisać w niego jakieś wiadomości internetowe, których nie było, itd. -- tu więc jest szansa na bardzo skuteczne wykręty, podczas gdy jeśli byłyby rozmowy głosowe ze służbami, to wszystko mogłoby być nagrane i byłby świetny dowód, oprócz ewentualnie jeszcze zeznań na temat skandalu). Stąd też przypuszczam, że najłatwiej po prostu jest się z nią internetowo porozumiewać, przez jakieś komunikatory, a dalej to już bez problemu się uda, taka wszędzie jest zmowa milczenia w sprawie skandalu w TVP. No ale ewentualnie, jeśli to o to tu także chodziło (o służby), zawsze fajnie rzucić jakąś nowość i ożywiać peerelowsko kojarzące się trupy, tzn. współpracę księży ze służbą specjalną. Nie sądzę, by mogły w tym być jakiekolwiek klauzule, chyba że ktoś się bardzo wysila na nielegalność. Na koniec dodajmy tutaj, że 9-12-2017 Tusk dostał doktorat honoris causa od uniwersytetu w Pecsu (brzmienie: "peksu" kojarzy się znowu z "pecem"), a przecież było to tylko uroczystość, podczas gdy przygotowania do niej musiały mieć miejsce już odpowiednio wcześniej, nawet wiele dni wcześniej. Powtórzę tu: dla mnie sama telewizja jest jak służba specjalna (doskonale też knebluje wszystkim usta), nic więcej wobec tego (oprócz środków komunikacji) nie jest potrzebne.
221. Znowu ofiara (stara kobieta) kolejnego wypadku drogowego w Ostrowcu Świętokrzyskim (25.12.2017* - Boże Narodzenie). Był tu wcześniej omawiany taki. Zmarła podczas powrotu z pasterki potrącona przez samochód. Najprawdopodobniej wypadek spowodowano poprzez botnet samochodowy oraz podprogowy wpływ na kierowcę (był chyba pijany). Co ciekawe, jego wyjaśnienia były podobne do moich z czasu wypadku drogowego (w którego przeddzień zorganizowano omówiony tu poprzedni wypadek w Ostrowcu): twierdził, że kierował kto inny (a mianowicie, w tym przypadku, wskutek kradzieży pojazdu).
- Wprawdzie pierwszy news Radia Watykańskiego był o najważniejszej kobiecie chrześcijaństwa - Maryi, ale prawdziwy popis był już tym razem gdzie indziej. Najważniejsze sprawy dzieją się już gdzie indziej, to sam koniec istnienia biuletynów Radia Watykańskiego. Zastępuje je teraz VaticanNews.va i na anglojęzycznej, czyli bardzo światowej, wersji tej strony był istotnie bardzo trafny przekaz, bo wielki artykuł "Serce Bożego Narodzenia to nadzieja". Zaś oczywiście pasterka pasuje do tego tematu: północ, środek nocy, a z drugiej strony przecież szykuje się sprawa kryminalna.
— Patrz: oryginał biuletynu Radia Watykańskiego z serwera .VA, wiarygodna kopia; kopia wydania VaticanNews
222. Mieczysław MOTAS (2018-01-18) - czyżby mój sąsiad? [edit: Tak.] W każdym razie na jednym z okolicznych bloków wywieszona była jego klepsydra. To kolejny przykład podrzucenia klepsydry w mojej okolicy (poprzednie: np. Rafał Kasiński - obok działki, na której robiłem wykopy, zresztą obsługa od monitoringu dworca PKP w pobliskim miasteczku uczestniczyła w tuszowaniu tego, zapewne zeznając fałszywie; poza tym np. wtedy też, co Kasińskiego, zabito jakąś policjantkę i podstawiono mi, gdy szedłem ulicą, jakąś lawetę z uszkodzonym autem policyjnym; tak samo śmierć Bogusława Kaczyńskiego, też mniej więcej wtedy; Janiszewskiego, Jerzego P. i Skóry; Bikonta; czy wreszcie np. komornika Zarzeckiego). Pierwszą i podstawową rzeczą, która podczas nocnej przechadzki osiedlem (po północy) przekonała mnie, że to zabójstwo, jest nazwisko zmarłego. Około rok temu (ściślej: równo 1 rok i 1 miesiąc przed śmiercia tego dra historyka-archiwisty: dnia 2016-12-18) pisałem na blogu o Natalii Motas, która nie zwolniła mnie z kosztów sądowych w jakiejś sprawie. Spikerzy gadali wtedy, że to za 10.000 zł. Gadali też, że przyszła do hotelu i w jakiś sposób otrzymała wtedy zwrotną płatność, np. na kartę (a ostatnio przechodząc osiedlem koło jakiegoś hotelu zauważyłem recepcjonistkę, która coś wypiła, TV zaś wtedy, jakby z góry uprzedzona, gadała coś o samobójstwie, o zjedzeniu trucizny przez Sokratesa itd.). Tymczasem zawód zmarłego to HISTORYK ARCHIWISTA. Fakt, że rzędu rok i 1 miesiąc po tamtych wydarzeniach z Natalią Motas (referendarzem sądowym) mieszkam akurat na takim osiedlu, gdzie 1-2 bloki ode mnie może mieszkała taka osoba(??), jest bardzo znamienny. Akurat tylko na 1 bloku to wisiało. Może to przez wybór kościoła przy pl. Grzybowskim, ale mimo wszystko jest wiele innych bloków, na których tego nie ma, a z drugiej strony wybór kościoła nie jest zwykle podyktowany przypadkiem. Kolejna znamienna rzecz w tej śmieci: inicjały zmarłego. MM jak obecny premier: Mateusz Morawiecki (inicjały MM miał też Marcial Maciel, słynny bohater skandalu w Kościele: założyciel Legionu Chrystusa, który przez wiele lat moletował w nim swych funkcjonariuszy i wszystkie media przez wiele lat to przemilczały). To pewnie z myślą o tym, że do takiego zabójstwa dojdzie, Morawiecki został wytypowany (na Ministra Finansów - stanowisko jakże pasujące do tamtego MM - a potem premera, kariera też bardzo znamienna w tych partiach typu PiS, PO... wystawia im niejako świadectwo poglądów wyznawanych pewnie w głębi duszy przez posłów), inaczej w ogóle byłby taki "czołowy" zbieg okoliczności skrajnie nieprawdopodony (poniżej 1%); nie trafiłby się układ, w którym ja mieszkam obok, miałem też takiego referendarza, a z drugiej strony gotowe też są personalia polityków. Moje miejsce zamieszkania to nie przypadek, bo jest "Przy Rondzie", tak jak krakowskie sądy, które dały mi się we znaki w Światowe Dni Młodzieży. A więc najpierw lokalizacja Przy Rondzie (ONZ), bo ŚDM i bo ładne ulice kojarzące się z Janem Pawłem II i sprawą pedofilii - i na bazie takiego planu następnie także Motasowie (bo jest taka młoda prawniczka starająca się chyba o zostanie sędzią). Plan zabójstwa więc już się krystalizował. W tych warunkach MM mógł zostać czołową przecież figurą polskiej administracji skarbowej, czyli kluczowych organów tej grupy przestępczej, z którą się borykam; wcześniej jeszcze uczynili go prezesem banku. I finalnie - dopiero w zeszłym roku załatwiono, że tu ostatecznie zamieszkałem (już po głupim orzeczeniu od M. Motas). Bardzo fajna okolica, dużo biurowców - niemal najładniejszy pod tym względem teren Warszawy. W tych warunkach wcześniejszy PiS-owski "szeregowiec" MM mógł teraz zostać premierem. Zauważmy, tylko taka kolejność planowania pozwala uniknąć uciekania się do "wytłumaczeń" na zasadzie "nastąpil 'po prostu' gigantyczny zbieg okoliczności", które są bardzo mało wiarygodne. Mass mediów nie sprawdzałem na razie, ale pewnie miały swoje przecieki. Podejrzewam zabójstwo w szpitalu [edit: na pewno - tak mnie poinformowali na pogrzebie] z racji na wiek, precyzyjne trafienie tylko jednej osoby (trup pewnie nie leżał miesiącami przed odkryciem... ktoś tam z nim mieszkał), a także względną powszechność morderstw w szpitalach w tej grupie (np. ostatnio bodajże Zbrojewska w szpitalu na Banacha). Co ciekawe, gdy w niedzielę 21.01.2018 r. wracałem z kościoła, podstawiono mi pod blok Policję zajmującą się jakąś staruszką. Już miałem wchodzić do bloku, ale stał tam radiowóz i policjanci byli pod blokiem. Nie mieszałem się w to, więc nie wiem, o co poszło - co za różnica. Spójrzmy też na znaczenie imienia i nazwiska (w tej grupie dobór ludzi do złej rzeczy po nazwisku jest standardem): "Mieczysław Motas" = "sławi miecz i mota (robi zamieszanie)". Pasowałoby poniekąd do wizerunku papieża, jaki wyłania się z działalności prezentowanej przeze mnie politycznej międzynarodowej grupy przestępczej. Swoją drogą: Dworzec Centralny, do którego mam niedaleko, jest ostatnio oblepiony plakatem reklamującym nowy serial TVP "Korona królów". Pasuje do tego tematu: zmarł "znany rycerz" (tekst stoswany przez spikerów już od chyba 2014 r. czy nawet 2013 r., a więc już we względnych początkach tortury), co to "sławi miecz i mota". "Stawką jest korona królów" (patrz ostatnio reklamowy film w kinach: "stawką jest życie jego rodziny" czy coś takiego - też tego typu problemy, jak ofiary śmiertelne w rodzinie, występują w moim przypadku). Co jeszcze? "Historyk archiwista": zawód podany na klepsydrze kojarzy się w oczywisty sposób z web.archive.org. Ta strona archiwizuje inne strony internetowe, zapamiętuje, jak wyglądały dawniej w różnych dniach roku (a nawet poszczególnych miesięcy). Nawet można było przeglądać mój blog, to, jak ewoluował. A przecież drastyczne treści o Natalii Motas (że wg spikerów miała jakoby przyjąć łapówkę 10 tys. zł, że w hostelu Patchwork...) na blogu obecnie nie są publikowane; to już tylko historia, którą ewentualnie można by przeglądać.
223. Jolanta LASZKOWSKA-Stępień (2018-01-27) - lekarz medycyny. Trzeba by sprawdzić w mass mediach, czy były ślady, chwilowo nie mam na to czasu, ale trzeba przyznać, że sprawa świetnie trafiła w kontekst, bo byłem wtedy troszkę zajęty Motasem (spikerzy też się tym podniecali) i nawet przybyłem na pogrzeb. Swoją drogą "robienie lachy" to stały temat tekstów spikerów. ZMARŁA W WIEKU 79 LAT. Nekrolog tego lekarza wisiał na kościele mojej parafii.
224. RYSZARD LUBański (2018-02-02) - zmarł w wieku 79 lat, jak i pani z poprzedniego nru. Jego personalia kojarzą się z personaliami Ryszard Lubicz (postać z serialu "Klan" w TVP), czyli z taksówkarzem. A przecież właśnie wskutek kłamstw na temat moich wypowiedzi pochodzących od taksówkarza Andrzeja Graffa wnoszono wtedy przeciwko mnie akt oskarżenia w sądzie. Nekrolog wisiał w bardzo mojej okolicy: na ul. Prostej, która na tym odcinku czy raczej wąskim pasie nazywa się Pańska, jest tam blisko rondo ONZ i znajdują się w jednym szeregu liczne sklepy.
225. Zbigniew BAJKOWSKI (2018-02-13) - również zmarł on w wieku 79 lat; pewnie w szpitalu; kontynuacja wątku pomówień. Zmarł w tej samej okolicy, co 3 poprzednie tutaj osoby. Nekrolog trafił na kościół pod wezwaniem wszystkich świętych przy pl. Grzybowskim (moja parafia), a zatem dalej swoją drogą ten sam wątek "zabójstw w okolicy". To typowa metoda w tej grupie, tak np. zabito Kasińskiego, gdy ja wydawałem dużo pieniędzy na wykopy - nekrolog tego radnego trafił na tablicę osiedlową. Pewnie zleceniodawcy podają im tylko (pewnie przez Facebook), żeby kogoś zabili, a ci już sobie wybierają.
226. Agnieszka Kotulanka (2018-02-24; miesiąc przed urodzinami mego brata, "opiekuna" mej mamy, który jej załatwił wieloletnie, chyba dozgonne i uwieńczone w przyszłości morderstwem, zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym i chyba stąd też wziął się pomysł jego imienia) - zmarła pewnie w szpitalu; kontynuacja wątku na temat "Klanu" TVP, o którym było tutaj 2 pozycje wcześniej. Chyba zabito też jakąś postać nazwiskiem Pokora w tych dniach, tzn. między 2 a 5 lutego 2018 r., bo było o tej śmierci na okładce jakiegoś czasopisma, ale średnio pasuje to do kontekstu i nie weryfikowałem tego w ogóle. Nie odwracajmy jednak przez te szpitale uwagi od innych popularnych w tej grupie metod zabijania, takich, jak np. wypadki na drogach (groźne dla osób, którym zdarza się samochodem jeździć z dużą prędkością między miastami).
227. (?) 4 ofiary rzekomo "powiązanego jakoś z muzułmanami" rządowego(?) ataku terrorystycznego we Francji (2018-03-23)*. Wykonawca ataku bronią palną: Redouane Lakdim. Podobno dla większej wiarygodności wersji o islamskim tle zamachów krzyczał "Allahu akbar" (znane ze Stasia i Nel) i był chyba z pochodzenia marokańczykiem. Jak wiadomo (informacje na blogu o prawdopodobnym sprawstwie zamachów na WTC - grupa watykańska) poziom tzw. terroryzmu na świecie nie odbiega od tego, jaki był w latach 90-tych (przed zamachami na Pentagon i WTC z 2001 r.), czyli prawie żaden (jakieś ewentualnie małej skali incydenty organizacji typu ETA czy IRA, choć te zajmują się raczej walkami narodowowyzwoleńczymi(?)). Sposób pozyskania w tym przypadku wykonawcy zamachu pozostaje oczywiście do wyjaśnienia, tym niemniej można podejrzewać naciski i kuszenia ekonomiczne (gospodarcze) i prawne. Pewnie też obiecywano brak szybkiej interwencji Policji i ochrony.
228. (?) Katastrofa lotnicza w Algierii (2018-04-11), podobno największa w historii tego kraju - jeden dzień po rocznicy zamachu w Smoleńsku. Rozbił się samolot wojskowy Iljuszyn Ił-76 w miejscowości Bufarik. Szczegółów nie sprawdzałem, zresztą w prasie polskiej i tak był temat katastrofy smoleńskiej. Z myślą o tym blogu - 257 ofiar. Nader informatyczna liczba z tego wychodzi! W podliczeniu na dole będzie musiało widnieć "+256" (pierwsza ofiara jest już wliczona w pierwszym składniku "liczba incydentów na liście"), a tymczasem 256 to 2 do potęgi 8-ej. Innymi słowy 1 i osiem zer. Jeszcze inaczej mówiąc: liczba różnych liczb, jakie można zapisać w jednym bajcie. Niemal oczywiste, że był to zamach, choć przydałoby się też spojrzeć na prasę.
229. Zdzisław KOMENDA (12.04.2018, 68 lat, pochówek: Toruń, cmentarz parafialny przy ul. Wybickiego w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego; data zgonu kojarzy się z przeciwieństwem bycia miliarderem i Gudzowatym, ten bowiem umarł 14.02, a tutaj data to 12.04, czyli zamieniono 2 cyfry miejscami). Śmierć jego przypadła na moje wymeldowanie się z hostelu "Warsaw Center Hostel Lux" przy ul. Nowogrodzkiej w Warszawie, w którym byłem w dniach 8-12.04.2018 r. i w którym skradziono mi czarną torbę z wydrukami (o grubości 10 cm), które przygotowałem 8.04.2018 r. Kradzież tę następnie zgłosiłem jako wykroczenie na Policji (KRP Warszawa I) przy ul. Dzielnej 12 (porównajmy: pan Komenda tu zmarł). Podkreślenia wymaga, że była to istotnie kradzież (zaginięcie potwierdzają choćby me nagrania wideo z przychodzenia do hotelu oraz wkrótce po opuszczenia go), gdyż wydruki trzymałem w czarnej torebce zamknięte na kllucz w szafeczce dla klienta hostelu, a ponadto zapowiadano mi tę kradzież (m. in. podstawiona mi już 8.04.201 r. - tuż po wyjściu z punktu xero, gdzie wykonywałem te wydruki - na chodniku tuż obok mnie zakonnica, kojarząca się nieco, na zasadzie ironii, z recepcjonistką ubraną w Pasy poziome czarno-białe, co kojarzy się z przestępcą od wykradania informacji z komputera; zresztą podstawiające się nazbyt często obok mnie zakonnice to część typowego stalkingu wobec mnie, nieraz zgłaszałem ogólny proceeder stalkingu mającego różne przejawy), a 12.04.2018 już po zakończeniu mego 4-dniowego pobyrtu w Warsaw Center Hostel Lux (choć jeszcze nie zauważyłem braku! dopiero 16.04.2018 go zauważyłem...) nagrałem nawet na wideo jakąś kobietę przechodzącą obok mnie na dworcu, chyba długa bagietka jej wystawała z torby (analogicznie jak u mnie w torbie dawniej czarna torebka, której teraz brakowało), no i miała roznegliżowane stopy, toteż kojarzyła się z tą grupą przestępczą od podatków i stalkingu - może to np. ktoś z TVP albo inna dziennikarka. To też mam na wideo. W każdym razie była taka kradzież w dniach 8-12.04.2018, najprawdopodobniej już 9.04.2018 r. nad ranem, recepcjonistka też dziwnie się później tłumaczyła, okazywała dziwną pewność połączoną z zadziwiającą znajomością sytuacji klienta, gdyż wiedziała, że na pewno nic nie zostało w szafeczce, że "ona to osobiście sprawdzała" (a tymczasem moje doświadczenie, będące doświadczeniem po bardzo wielu wizytach w tym hostelu, wskazuje, że tam nikt nie sprawdza, czy szafeczki zostały opróżnione, klientom daje się klucze do nich, a nawet nie sprawdza się, czy się otwierają i czy są puste). Toteż ta recepcjonistka w Pasy też zachowywała się wobec mnie dziwnie, jak gdyby miała wiedzę i rozeznanie w akurat mojej sytuacji po prostu ze względu na udział w tym spisku. Zaś kradzież tych wydruków miała też wydźwięk symboliczny, bo później pojawiły się też pewne problemy czy też szykany w dostępie do stron internetowych prasy katolickiej (na których są archiwalne artykuły prasowe towarzyszące z góry, już w przeddzień ich dat, różnym zabójstwom). Z powodu tych szykan (np. zabranie archiwum biuletynów Radia Watykańskiego z oficjalnych stron internetowych, tj. strony głównej i dostępnych stamtąd podstron, czy poukrywanie licznych artykułów na liście w ekai.pl, choć na serwerze można jeszcze je znaleźć po adresie artykułu) przygotowałem nawet specjalny protokół notarialny odnośnie zabicia mi 5 osób w rdznie. Co to wszystko ma wspólnego z morderstwem? No cóż, powtórzę, że pana Z. Komendę z Torunia ("radiomaryjną", "katolicką", "uczciwą" komendę) zabito 12.04.2018 r. i na 5 dni przed tym, jak zgłosiłem wykroczenie kradzieży w KRP Warszawa I na Dzielnej 12. Pewnie znowu zwlekali tak długo z akcją, aż naturalne zacznie wydawać się, że nagrań wideo już nie ma. Tak samo było przy poprzedniej zgłoszonej im przeze mnie kradzieży z 2016 r. (KRP-PR-W-11593/16). Wygląda to wręcz na jakieś niedopełnienie obowiązku w związku z czynnościami wyjaśniającymi przy obsłudze zawiadomienia o wykroczeniu.
230. Zofia SZUBIŃSKA (14.05.2018, 82 lata, pochowana w Tarczynie przy kościele pw. św. Mikołaja), zmarła wkrótce po nagłośnieniu przy pomocy plakatów postaci Szmula Zygielbojma, który zmarł śmiercią samobójczą. Tymczasem "Szubienica" (z którą w oczywisty sposób kojarzy się nazwisko "Szubińska", jako że trudno wymyślić inne słowo aczynajace się na "szubi") oczywiście kojarzy się przede wszystkim w każdym przypadku z wisielcem, który może na niej wisieć. Zaś wisielec w ogólności to w dzisiejszych czasach już przede wszystkim nie ktoś skazany, tylko samobójca. A zatem nazwisko jak najbardziej nadaje się do skojarzenia z samobójcą, a to za pośrednictwem koncepcji "wisielca". Jakim cudem zbiegło się to tak w czasie z nagłaśnianiem na plakatach postaci samobójcy żydowskiego - Zygielbojma (którym spikerzy się jeszcze bardzo podniecali, tłumacząc jego nazwisko Zulu-gulą i słowem "bać się", a zulu-gula to dla nich symbol klauzuli "tajne", bo to jakiś żul-bandyta musiałby zrobić)? Przecież, skoro dziennie umiera ok. 1050 osób (uśrednione dane GUS nt. liczby zgonów podzielone przez liczbę dni w roku: 365), a w Polsce parafii jest 11019 (dane z 2011 r.), to w parafiach zgon zdarza się średnio raz na 10-11 dni - w niektórych nieco częściej, w innych nieco rzadziej, tym niemniej Kościół zapewne stara się, by nie było zbyt dużych różnic między parafiami w liczbie wiernych, tzn. stara się stawiać w miarę potrzeby nowe kościoły. A zatem w ciągu miesiąca parafia ma ok. 3 zgony, a w ciągu 3 miesięcy - ok. 9-10. Nazwisk zaś w Polsce jest dużo - na samej tylko tzw. liście Wildsteina jest ich podobno pomad 160 tys., z czego może kilka (np. 10) udałoby się dopasować do świeżo nagłośnionego (pewnie i z innego powodu, np. z powodu jakiejś rocznicy) tematu wspomnianego Żyda. A zatem losowe nazwisko trafia w ten temat z prawdopodobieństwem ok. 10:160.000, czyli 1:16000, czyli 0,0000625. Prawdopodobieństwo przeciwne (nietrafności) wynosi (na zasadzie 1-x) 0,9999375. Zdarzenie losowe polegające na nietrafności nazwiska świeżo zmarłej (np. w danej parafii) osoby musiałoby wystąpić niezależnie przynajmniej "ok. 9-10" (przyjmijmy 10) razy pod rząd (a więc trzeba przemnożyć wynik przez jego początkową wartość 10 razy - podnieść do potęgi 10), by nie było podejrzeń trafiających w ten czas, w przeciwnym razie jest podejrzenie i jest z nim związane określone prawdopodobieństwo scenariusza losowego oraz scenariusza przeciwnego (śmierci wywołanej). Po stronie niezdarzenia się takiego przypadku losowego jest 0,999375176 (10-ta potęga powyższej liczby), zaś zdarzyć się może taka Szubińska lub jakieś inne podobne nazwisko w ciągu miesiąca (w tej czy sąsiedniej parafii) z prawdopodobieństwem przeciwnym (1-x), czyli 0,000624824. Wziąwszy teraz pod uwagę, że jedyne 2 możliwości opisania zaistniałej sytuacji to albo (a) spisek, zmowa prawdopodobnie polityczna (szansę na to oceńmy np. na 1%, czyli 0,01, zgodnie z doświadczeniem życiowym), albo (b) losowy zbieg okoliczności (0,000624824), tutaj a = ok. 16b (16 razy większe prawdopodobieństwo), można sytuację opisać równaniem a+b = 1, czyli b+16b = 1, którego rozwiązanie jest takie oto: b = 5,88%, a = 94,12% (prawdopodobieństwo spisku, w zaistniałej sytuacji). To powinno rozumnej istocie wystarczyć za dowód istnienia uzasadnionego podejrzenia popełnienia przestępstwa, a nawet za źródło przekonania, że do niego doszło. Nadmienić teraz jeszcze trzeba, że nekrolog ten wisiał na kościele przy skrzyżowaniu Krakowskiego Przedmieścia z ul. Świętokrzyską (patrz forum.nielegalnie.pl, forum "Prokuratury i sądy o dochodzeniach i śledztwach", temat "Morderstwa", gdzie jest pismo na ten temat do prokuratury), a więc w granicach mojej dawnej parafii ze względu na mój adres zamieszkania z kwietnia-października 2016 r. To są niedalekie ode mnie okolice Śródmieścia, w których mogę czasem bywać a nawet wtedy zdarzało się, że bywałem, ze względu na ciągłe przemieszczanie się z hostelu do hostelu (jeden taki, który mnie zawsze przyjmował, był właśnie w tamtych okolicach, tylko po drugiej stronie Świętokrzyskiej, czyli ulica się tam nazywa Nowy Świat). Zaś pod nowym adresem zamieszkania przy Pańskiej (dziś nieaktualnym) też było kilka takich zabójstw na osiedlu wywieszonych (jak się okazało w przypadku jednej z ofiar, Mieczysława Motasa, ona istotnie tam mieszkała). W tej sytuacji nie ma wątpliwości, że zaszło zabójstwo, i nawet nie chciało mi się przeglądać gazet w poszukiwaniu potwierdzeń.
231. Waldemar RAUBO (14.05.2018, 93 lata): nekrolog wisiał na kościele sąsiedniej parafii względem powyższej, a mianowicie na kościele na pl. Grzybowskim w Warszawie (właściwy ze względu na mój adres zamieszkania z okresu luty 2017 - luty 2018; zgłaszałem kolejne zabójstwa z tamtej okolicy prokuraturze). Lokalizacja sąsiednia, tam, gdzie sporo zgonów, a to przecież nie wszystko, bo człowiek ten zmarł dokładnie tego samego dnia, co przypadek powyższy: też 14.05.2018 r. Skoro zgodzimy się, że w parafii człowiek umiera średnio raz na ok. 10 dni, to takie coś na 90% się samo z siebie nie zdarzy. Tylko w 10% przypadków, czyli w jednym na 10, dzień, gdy ktoś umarł, trafi się taki sam jak w okolicznej, np. sąsiedniej, parafii. Tu zaś dodać jeszcze należy, że na tę śmierć przygotowywali mnie spikerzy, tj. dręczyciele, odpowiezialnie za stosowanie wobec mnie tortury dźwiękowej za pomocą bodajże radia satelitarnego, które jest odtwarzane przez specjalnie zaprogramowane (zawierające podmieniony firmware) telefony komórkowe, nie służące do celów użytkowych i komunikacji ekranowej z użytkownikiem, lecz do grania radia ilekroć z transmitowanych informacji wynika, że ma ono grać w danej lokalizacji (telefon zna własną dzięki systemowi GPS). Są te instalacje dźwiękowe, są spikerzy tortury i oni ciągle coś do mnie mówią. W każdym razie tu godne odnotowania jest to, że owi dręczyciele zaczęli już w początkach maja stosować wobec mnie tekst "w ogóle nie masz koleżanki...", niby to w kontekście perspektyw "pwodzenia" mych spraw sądowych. A ewidentnie są ci prześladowcy zdolni do mataczenia w sądach i ustalania tam, co stanie się z moją sprawą, np. przewidzieli mi, że w Sądzie Rejonowym w Legionowie sędzia Bogucka ustali mi koszty komornicze w wysokości "nie tej najniższej" (i faktycznie, błędnie naliczono VAT, ale za to naliczono 5% opłatę stosunkową zgodnie z orzecznictwem SN, a nie 15%; błędnie naliczono VAT nawet mimo załączenia przeze mnie do akt na ileś dni przed wydaniem orzeczenia wydruku z Referatu ds. Informacji Publicznej Sądu Najwyższego, który to wydruk prezentował najnowsze orzeczenie SN, zgodnie z którym nie dolicza się VAT do procentowo wyliczonej zgodnie z ustawą kwoty 5%). W każdym razie zabijanie to zdaje się kolejny obszar działań tej grupy, obok mataczenia w sądach i podsłuchiwania, dręczenia mnie. Co ma "koleżanka" do Waldemara RAUBO? Otóż znany stary kawaler i podżegacz wojenny Adolf Hitler, znany też z surowości obyczajów, miał siostrzenicę Geri RAUBAL, która była nawet podobno niegdyś jego domniemaną kochanką, brak na to silnego dowodu. Być może zagrało tu jakieś skojarzenie z moją osobą, w tym z wniesionym przeze mnie pozwem do sądu przeciwko szpitalowi psychiatrycznemu w obronie mej niesłusznie przetrzymywanej tam matki. Geri Raubal rzekomo zabiła się sama, ta zaś matka za sprawą przekazu podprogowego, udowodnionego przeze mnie na stenogramie i dającego się wyraźnie wskazać na nagraniu z rozmową, odmaawia podpisania, że szpital chce opuścić. Są tymczasem wyraźne poszlaki, że ma zostać zabita (bodajże 6.04.2021) i podejrzenie pada na szpital, bo to typowa poniekąd sytuacja w rodzinie. Ponadto BAUBO to jakaś podobno grecka bogini mająca przydomek "przemawiającej spomiędzy nóg" (jej postać przywołał też filozof F. Nietzsche we wstępie swej książki "Wiedza radosna"). To zaś pasuje, w kontekście powyższego i spekulacji na temat romansu, na kolejne nawiązanie do zdarzającej się raz po raz, niemal codziennie powracającej np. na minutę lub nawet trochę dłużej, seksualnej tematyki u spikerów-dręczycieli dźwiękowych (ostatnio np. ekscytowali się tematem jakiegoś bodajże salonu masaży erotycznych), od których to dręczycieli nigdzie nie mogę uciec, ponieważ nieruchomości mają zabudowane poukrywane grające telefony komórkowe (remonty były masowe po ok. 2006 r.). W konsekwencji, uwzględniwszy te wszystkie cechy związane z nekrologiem, tj.: parafia mego miejsca zamieszkania, gdzie już i tak ostatnio często były tego typu sytucje sugerujące morderstwo, następnie też identyczność daty z innym takim incydentem obok, ponadto istnienie "zapowiedzi", a także ogólniejsze pasowanie do kontekstu płciowego, typowego u spikerów tortury także ostatnio - również zaliczam to do zabójstw zapewne tej samej grupy przestępczej.
232. Alan Bean (26.05.2018): amerykański astronauta (artykuł o jego śmierci na Onecie pojawił się o godz. 21:37, czyli godz. śmierci Jana Pawła II, z przedostatnią cyfrą powiększoną o 2, tj. ukazał się o 21:57). Właśnie tego dnia zająłem się przypadkiem Stanisława Maślanki, ale nie tego żołnierza ps. Legenda, lecz Maślanki pochowanego na warszawskich cmentarzach komunalnych. Sprawdziłem Gazetę Wyborczą z dnia jego śmierci (ale zredagowaną wcześniej, tak, by zdążono wydrukować i dowieźć do kiosków), czyli z 12.02.1990 r. i już na pierwszy rzut oka drugi artykuł z listy przekonał mnie, że to zabójstwo: artykuł "MOSKIEWSKIE »AA«". No więc w takim razie tego dnia trzeba było coś zrobić z człowiekiem o inicjałach imienia i nazwiska AB i oto faktycznie taki zmarł. Nie był byle kim, to nie jest znaleziona pierwsza z brzegu osoba spośród setek tysięcy możliwości (czy, w naszym kręgu cywilizacyjnym, dziesiątków tysięcy). Astronauci, zwiedzanie przestrzeni okołoziemskiej to w kręgach dotkniętych ateizmem bardzo ważna sprawa, rodzaj "poszukiwania Boga". W każdym razie hipoteza o tym, że było to z góry ukartowane, ma silne oparcie w tym, że tego samego dnia Putin spotkał się z premierem Japonii nazwiskiem Abe. A więc kojarzącym się z inicjałami AB (A-be). Abel to też najsłynniejsza biblijna ofiara zwykłego morderstwa. Alan Bean nawiązuje też do Aleksandra Bentkowskiego, czyli ministra sprawiedliwości kojarzonego ze sprawą zamordowania Maślanki, patrz wpis o sądach z maja 2017 r. na blogu www.bandycituska.pl.
233. Ewa Ratyńska-STALA (czerwiec 2018): emerytowany adwokat. Personalia świetnie dobrane: Ewa jak imię mojej matki, Ratyńska jak ratowanie, Stala jak "stara", czyli w młodzieżowym slangu matka. Akurat szukałem wtedy adwokata do reprezentowania mnie w sprawie przeciwko szpitalowi psychiatrycznemu w Tworkach dotyczącej przetrzymywania mej matki od początku 2014 r. w tym szpitalu. Adwokata nie sposób znaleźć. Akurat w okolicach dnia rozprawy pojawił się nekrolog na sądzie, tam generalnie rzadko wiszą jakieś nekrologi (przy samym wejściu), ale wtedy akurat był i, dziwnym trafem, nasuwał nieodparte skojarzenia z tym "brakiem adwokata do sprawy ratowania mej mamy Ewy".
234. Anastazja MAJCHER (17.6.2018*) - zamordowana 22-letnia dziennikarka. Imię kojarzy się nieco ze słynną Anastazją P. (rzekomą hrabianką, poniekąd też jest jakimś moim symbolem, skoro "niemal wszyscy ważni politycy mieli ją w łóżku" - jest podobna sprawa z tą telefonią zapewne, poza tym padały od dawna jakieś pomysły o odświeżeniu instytucji króla w naszym kraju, zresztą to też jest nomen omen - ang. cruel = okrutny, najstarszy ślad tych pomysłów to chyba morderstwa w rodzinie cesarza Wilhelma, z lat 50-tych, omówione tutaj...) - a przecież w grupie watykańskiej znane jest kilka przypadków ustawiania małżeństw (moi rodzice, dziadkowie, Wiklendt ["wyklęt(y)"] jako mąż bodajże siostry mej babci, której ustawiono dzień jej urodzin...). Co do zabójstwa to podejrzenia padają m. in. na jej męża ("rodzina od lat była nękana przez grupę przestępczą"), który ma inicjały MM (Marek Majcher), jak obecny premier. Nazwisko Majcher jest to nazwisko dyrektora TVP Warszawa, w którym podobno pracują dręczący mnie spikerzy, przy czym jest to samo jądro "grupy watykańskiej" skontaktowane ponoć internetowo z papieżem (chyba przez ICQ). Przy tym data śmierci Anastazji Majcher staje się datą śmierci niejakiego Piotra Majchera (29.9), gdy zastosuje się transformację +123 (17.6 + 12.3 = 29.9). Zarazem temat 1231 od 2016 r. przewija się w różnych aktach urzędowych powstających pod wpływem premiera i Ministra Sprawiedliwości, patrz dłuższy jasnoniebieski tekst (zaczynający się od "edit 2018-11-10") na stronie o żenującym orzeczeniu sądowym przeciwko mnie. Poza tym zabito ją 18 dni po tym, jak Policja mnie pomówiła o znieważenie funkcjonariusza (30.05.2018) - "gdy sprawa osiągnęła pełnoletniość, zmarła fantazja telewizji - WOT-u", taki w tym jest podtekst. Istotnie, zorganizowano taką sprawę, że sędzia otrzymawszy akt oskarżenia zwrócił sprawę prokuratorowi w celu usunięcia "istotnych braków postępowania przygotowawczego - braku opinii sądowo-psychiatrycznej".
235. KORA - piosenkarka. "Zmarła kara" (Kora). Spikerzy od iluś dni bardzo podniecali się załatwionym pewnie przez nich i już dawno dawno temu planowanym wyrokiem w TK na temat łaski prezydenta względem Kamińskiego. Zapewne było to fałszowanie danych medycznych, a później zabójstwo, jak to zwykle w takich przypadkach bywa (często też ludzi namawia się np. przekazem podprogowym do tego, by sami poszli do szpitala). Więcej na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&p=8894#p8894
236. Zombie Boy - chyba też jakiś piosenkarz. Wkrótce po Korze. To pewnie w związku z pomawianiem mnie o to, że mam coś wspólnego z zombie internetowymi. Ktoś tak pisał w Internecie, w jednym z pozwów jest tego oddźwięk. Ponadto jestem obecnie dosyć chudy i na odchudzaniu, więc dodatkowo dlatego pasowała taka ironia. Śmierć, jak to zwykle bywa, nagłośniła prasa. Więcej na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&p=8894#p8894. Też, tak, jak i powyższe, zapewne była to śmierć w szpitalu, co jest od dawna chyba najczęstszą w tej grupie metodą zabijania, jeśli nie liczyć zbrodni przeciwko ludzkości, masakr.
237. Magdalena TULIK-JEDYNAK (31.07.2018 r.) - 55-letni referendarz sądowy z sądu warszawskiego przy Czerniakowskiej 100. Więcej szczegółów w odpowiednim zawiadomieniu do prokuratury: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669&start=10#p8903. Po prostu akurat taki temat był u mnie aktualny.
238. 43 ofiary śmiertelne - zawalenie się wiaduktu w Genui we Włoszech (16.08.2018 r.)*. Rzekomo to od uderzenia piorunu; na pewno uderzenie było wcześniej, a zawalenie później, natomiast podejrzewałbym raczej bombę. Tego samego dnia 16. sierpnia wniosek z Ośrodka Pomocy Społecznej o ustanowienie kuratora dla osoby nieobecnej przy postępowaniu trafił do sądu. Jest to bardzo nietypowe, że widzę jakąś sprawę w repertorium RNs, spikerzy pewnie wielkimi wstrząsami organizowanymi dla mnie z tej okazji szykowali mnie na błędne i nieuczciwe posunięcie Sądu Najwyższego, które przygotowują (że oddali moją skargę kasacyjną uznając powództwo o ustalenie istnienia prawa, wobec kontrowersji między stronami, za niedopuszczalne, co jest nonsensem i jest też sprzeczne z jego orzecznictwem; mianowicie już raz czy 2 razy SN prezentował wobec mnie niereprezentatywne, raczej niesłuszne teorie prawne, jednakże zniechęcano mnie do procesowania się i skarżenia w ich sprawie, "przechodziłem nad nimi do porządku dziennego", więc tutaj prawdziwe rażenie piorunem było odnośnie postępowania w repertorium RNs, jakie się pojawiło, czyli sprawy rodzinnej z uczestnikami Ośrodek Pomocy Społecznej i Piotr Niżyński). W każdym razie "Genua" kojarzy się z genami, tymczasem moja matka zdecydowanie mych genów nie ma, ponieważ wyraźnie zarówno mnie, jak i mego brata podmieniono w szpitalu na noworodki dotknięte albinizmem. "Genua" reprezentowałby więc krewnych, tylko to trochę ironiczne w tym przypadku. Na pewno w prasie były jakieś ślady, że to celowo zorganizowano - nie sprawdzałem. Tematyka nieco korespondująca z mymi ostatnimi zainteresowaniami, czyli aferą w papiestwie w kontekście życiorysu Nietzschego, bo u niego rzekomo też coś się "zawaliło" w psychice po tym, jak obserwował, że konia biją we Włoszech. Jest to może jednak jakiś wątek pomówieniowy, choć zarazem pewnie tkwi w tym ziarno prawdy, że mogła na nim zrobić wrażenie zasłyszana poszlaka (czy informacja), że papieże popadają w ateizm.
239. Roman Kulikowski (15.08.2018). Zmarł chyba w szpitalu, w święto Wniebowzięcia, wkrótce po moim wprowadzeniu się do nowego mieszkania. Więcej o poszlakach, z których wysnułem wniosek, że to niewątpliwie zabójstwo, jest tutaj: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669&p=9043#p9039.
240. Konrad GACA, sportowiec i biznesmen (16.08.2018 r.)*. Zmarł tego samego dnia co miał miejsce ww. atak. Akurat zamieściłem na blogu informacje o XIX-wiecznych korzeniach obecnej afery w papiestwie (interwencje papieży na scenie filozoficznej, a także planowanie Wacława Niżyńskiego, mnie oraz zabijania mojej rodziny). Jest o tym odpowiedni odnośnik w nagłówku bloga.
241. Kofi Atta ANNAN (18.08.2018 r.)*, były sekretarz generalny ONZ. To ten pan o personaliach kojarzących się z pedofilią wobec mnie, na zasadzie "Pedofil-Ateista-Onan" (kawy się małym dzieciom nie podaje). Kofi Annan zmarł w szpitalu "po krótkiej chorobie". Typowe dla otruć w tej grupie. Fakty wskazujące na to, że to morderstwo, odnotowałem na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669&start=10#p8925, a nawet jest po tych interpretacjach ślad na stronie głównej bloga www.nielegalnie.pl (pod wpisem o sądach). Dodam tu jeszcze, że data tej śmierci to "plus dwa" względem powyższego zabójstwa, co kojarzy się z papieżem Janem Pawłem II (na miejscu +2 na liście papieży jest po nim Armageddon, apokalipsa, władza Piotra). A zatem w podtekście: "najpierw przestał być księdzem ('umarł baca' - góralski pasterz), potem został pedofilem"; ten koniec kapłaństwa to oczywiście w przenośni i raczej o rezygnacji z wiary i z misji.
242. Ksiądz katolicki oraz pastor z żoną: Michael Akawu, Hosea Akuchi i Talatu Hosea (24.08.2018)*. Zastrzeleni w Nigerii (to kraj kojarzący się z tzw. oszustwami nigeryjskimi - a zobacz dalej, jaki był kontekst sprawy); było to 1 miesiąc i 1 dzień przed mymi urodzinami (zupełnie jak, na przykład, Konstytucja 3. maja była 1 miesiąc i 1 dzień po planowanej dacie śmierci polskiego papieża: 2. kwietnia; planowano ją chyba już pod koniec XVIII w., jak dowodzi tekst o najdawniejszych korzeniach zamachów na World Trade Center - wyjaśnia się tam zresztą, skąd metoda transformowania daty o 2, chodziło tu chyba o to ładne przejście dnia 1300-ego od końca życia, którym jest 11. września, w jakże "okrągły" dzień 11.11, powstający jak widać zaledwie przez dodanie 2 do numeru miesiąca, przy czym jednocześnie tak samo przez przesunięcie o dwójki względem daty 666 = 222x3, czyli 222003, czyli 2.2.2003, powstaje ta data śmierci papieża 2.4.2005 - oraz w tekście o XIX-wiecznych początkach afery z zabijaniem i, swoją drogą, najwyraźniej także z przekazem podprogowym). Kilka dni wcześniej - przed tym morderstwem - zauważyłem, za podpowiedzią spikerów(!), przy okazji rozważania amerykańskich ofiar z lat 60-tych kojarzących się ewentualnie ze sprawą Gagarina (m. in. brat prezydenta Kennedy'ego - podsunęła mi to prasa, bodajże onet.pl lub wp.pl), że zamordowano tam też Martina Luthera Kinga i dodałem go na górze niniejszej listy ofiar. Był to taki pastor amerykański (zabójstwo ewidentnie na tle religijnym, bo niby jakim, a przy tym ten dobór osoby do czegoś złego po nazwisku... bardzo to typowe w omawianej tu grupie). W tym przypadku, tj. w sprawie obecnych zabójstw w Nigerii, skojarzenia z "grupą watykańską" czy telewizyjną (trzeba by przejrzeć prasę, by się lepiej upewnić) powstają ze względu na to, że morderstwa te trafnie wpisały się w kontekst mego życia, mam tu na myśli zredagowaną przeze mnie niedawno (najwyżej z 10 dni wcześniej, a pewnie nawet mniej) stronę internetową na temat początków obecnej afery w papiestwie sięgających XIX w. (fragment wpisu na forum, omawiającego czasy filozofa Fryderyka Nietzschego, nota bene był to... syn pastora - zauważmy, właśnie pastora w omawianym tu przypadku zabito i pastorem był też wspomniany Martin Luther King, o którym niedawno myślałem): http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=14&t=6907 - o, tutaj dodałem informacje na temat spodziewanych korzeni obecnej afery w papiestwie i jej początków. Jeśli ktoś pofatygowałby się, żeby to przeczytać, to jako jedna z pierwszych rzeczy w chronologii afery pada tam odkrycie sprawy zamordowania wielkiego malarza Rafaela (jako kluczowej dla następstwa epok, w tym tzw. renesansu). Tymczasem Michał Anioł (inicjały MA, zupełnie jak ten zamordowany teraz ksiądz katolicki Michael Akawu) niewątpliwie budzi z tą postacią skojarzenia. Następnie: miejsce, gdzie zabito pastora Hosea Akuchi z żoną Talatu Hosea, czyli miejscowość Igabi na przedmieściach stolicy, kojarzy się ze słowami "I ... gapi": "I tylko się każdy gapi!" ze znanej piosenki z 1992 r. (data jakoś ze mną związana, chyba też ze śledzeniem mnie radarem, patrz blog) pod tytułem "Człowiek z liściem", która niemalże na mój temat była, a w każdym razie ktoś ją chyba inspirował moim przypadkiem ("liście" w tej piosence pasują na symbol promieniowania). Z 1992 r. jest też nazwa firmy Sygnity oraz sprawa Bergoglio w Argentynie i Nergala (nowy pseudonim tego muzyka) w Polsce. W każdym razie była jakaś kampania reklamowa w Warszawie, gdzie tematem plakatów był jakiś ptak i przy nim wielki tekst "I tylko się każdy gapi!". Pamiętam najstarsze przypadki podsłuchiwania mnie - mniej więcej z tego czasu, z 1992 r., mogłem mieć wtedy np. 5 lat (fragment rozmowy z nią sam na sam w pokoju, patrz www.bandycituska.pl/jp2.html).
243. (?) John McCain, senator amerykański (25.08.2018; senat kojarzy się, zauważmy, z jakimiś ważnymi obradami, "naradą starszych" - mędrców, a senatorzy - z uczestnikami tych obrad). Zmarł w rocznicę śmierci Nietzschego, co już jest w pewien sposób charakterystyczne. Skąd się wzięło moje przypuszczenie, że to zabójstwo? Otóż zacznijmy od tego, że wielokrotnie stosowano wobec mnie coś takiego, że przychodziły spamy trafiające w kontekst mego życia. Wskazuje to na związki ośrodków spamerskich z TVP. Tymczasem rzędu 1-2 dni przed śmiercią McCaina przyszedł do mnie spam z zestawionymi obok siebie słowami "Obamacare", "Trumpcare" (kojarzy się to nieodparcie z ang. [i]healthcare[/i] = służbą zdrowia). A zatem wskazanie na temat USA. Ostatnio mnóstwo zabójstw było w szpitalach, jedne po drugich, p. http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669 (pierwsze z nich to na pewno, a kolejne - najprawdopodobniej, zważywszy na wiek ofiar). To więc by wpisywało się w jakiś szał zabijania poprzez otruwanie, zwłaszcza w szpitalach i zwłaszcza ludzi starszych. Zamordowanie tego senatora ma też ważny podtekst, ponieważ dotyczy kwestii zniknięcia z anglojęzycznej Wikipedii (en.wikipedia.org) bardzo słusznego pod względem poświadczenia go w nauce hasła "Dilemma of determinism" (dylemat determinizmu). Dylematy w logice są to ogólnie takie zdania, które koniec końców bez względu na swą pozorną przesłankę są i tak zawsze prawdziwe lub i tak zawsze fałszywe, przy czym prowadzi się dwoiste rozumowanie osobno wychodząc z prawdziwości tej przesłanki oraz, osobno, z jej fałszywości. "Dylemat determinizmu" to kwestia udowodnienia nieistnienia wolnej woli bez względu na to, czy determinizm jest prawdziwy, czy jest fałszywy; istnieje taki argument, który do tego wniosku prowadzi, iż wolna wola na pewno jest niemożliwa. Jest to zresztą tylko 1 z 2 możliwych do wysnucia czysto rozumowych argumentów tego typu (drugi to tzw. nieskończona regresja, też podnoszona u niektórych filozofów w toku ostatnich 200 lat). Bodajże najgłośniejszym obrońcą wolnej woli przd dylematem determinizmu (aczkolwiek też trudno stwierdzić, by ją mu się udało przed najpoważniejszymi konsekwencjami tego dylematu wybronić; raczej po prostu snuje on rozważania mimo jego istnienia, broniąc wolnej woli indeterministycznej i objaśniając ją) jest niejaki prof. Robert Kane. Jego nazwisko czyta się "kejn", podobnie jak nazwisko senatora "McCain". Prawdopodobnie pierwotnie już istniejącą postacią był w polityce ten senator - bo polityką przecież nie każdy się w ogóle chce zajmować - po czym osobno załatwiono jeszcze profesora filozofii od obrony indeterministycznej (tzw. libertariańskiej, co zresztą budzi skojarzenia z polityką) wolnej woli, a McCaina zaczęto awansować na najwyższe stanowiska: walczył przecież o prezydenturę USA, choć nie wygrał. W każdym razie na amerykańskiej Wikipedii jest pewna cenzura - aż nawet kiedyś zgłosił się do mnie człowiek, który był tam na grupie filozoficznej i bronił tego artykułu czy też jakoś tam się minimalnie udzielał przy jego redagowaniu, zapewne jakiś człowiek z kierunku Filozofia na jakiejś uczelni amerykańskiej: napisał mi w wiadomości, że jest jakiś poważny problem z Wikipedią. Faktycznie, wygląda to tak, jak gdyby najpierw oczyścili z ludzi grupę filozoficzną na Wikipedii, prowokując jakieś konflikty, włączając administracyjne blokady kont gnuśnych użytkowników itd., po czym, przy pomocy głosowania, w którym mogli uczestniczyć tylko członkowie tej grupy, artykuł zlikwidowali, mimo że jest kilkanaście źródeł w książkach naukowych (u profesorów filozofii) co do istnienia tematu o nazwie "Dylemat determinizmu". Nie przeceniałbym oczywiście znaczenia kwestii wolnej woli dla debaty teizm-ateizm, a już na pewno nie jest to debata o obowiązywaniu lub nie determinizmu - co do tego obowiązywania to nawet w XIX w. były różne zdania, a przecież jest i tak od wieków wielki mętlik w temacie a "determiniści" (w sensie: ci wierzący, że wszystko ma swą przyczynę) potrafią być bardzo religijnymi ludźmi, a nawet księżmi i zakonnikami (p. np. św. Tomasz z Akwinu). Z drugiej zaś strony wierząc w indeterminizm i tak można twierdzć, że wolnej woli na pewno nie ma i to jest już udowodnione. W ogóle to obecnie dużo większym i poważniejszym problemem Kościoła są problemy w Biblii, np. teorie dotyczące nieba kosmologicznego, przez które niektórzy nawet w ogóle zaczęli uważać Biblię za książkę niepoważną, jak również teorie o rychłym końcu świata czy np. sprzeczności w wielu miejscach (przykłady: opisy potopu, opisy śmierci Judasza, ... można poszukać w Internecie).
244. Wacław Bocheński (26.08.2018 - dzień po śmierci Nietzschego), emeryt z centrum Warszawy (nekrolog na mojej parafii - typowe). Omówione na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669&p=9043#p9044. Wacław B. (nazwisko: Berent) był to polski tłumacz Nietzschego z początków XX w.
245. Leszek Miller, syn byłego premiera (27.08.2018* - rocznica śmierci Nietzschego +2, a ta grupa często próbuje transformować daty na zasadzie +2). Omówione na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=4669&p=9043#p9044. Też część tej seryjki związanej z Nietzschem i nowym dodatkowym przyciskiem w nagłówku bloga www.bandycituska.pl "Początki tej afery w XIX w.". Poza tym wpisuje się to też w temat Szmula Zygielbojma, który przyświecał zamordowaniu Szubińskiej, o czym było tutaj wyżej na liście.
246. (?) Jakaś postać z mego osiedla o nazwisku NARKIEWICZ (wrzesień 2018), nekrolog był na kościele. Pasowało do tematu sprawy sądowej wytoczonej mi przez PiS-owsko-telewizyjną prokuraturę.
247. (?) Ignacy KRASICKI (25.09.2018), polski dziennikarz, zmarł w moje urodziny, nazwisko pasuje do źródła daty urodzin mego brata (postać Kraszewskiego, przy czym sąd w Pruszkowie, pod który podlega szpital w Tworkach, też jest na ulicy Kraszewskiego). Prawdopodobnie pawulon.
248. Piotr MAJCHER (29.9.2018) - zamordowany w Szkocji, czyli na obszarze politycznym, któremu patronuje św. Donald z Forfar. Data jest to przerobiona na zasadzie +123 data zamordowania Anastazji Majcher, o czym już wspominałem. O jego śmierci można poczytać w Internecie. Więcej wyjaśnień - powyżej w punkcie o Anastazji Majcher.
249. Henryk DZIDO, adwokat, bronił Leppera (7.10.2018*). Prawdopodobnie za sprawą przekazu podprogowego wydawało mu się, że bardzo z nim źle (np. serce łomocze, zadyszka, odrętwienia, możliwe są naprawdę różne efekty i sam wiem, jak nieoswojony z tym człowiek potrafi mieć od tego problemy, a w każdym razie wierzyć w to) i dlatego wezwał pogotowie, i to był jego koniec (wiwat nasza wspaniała służba zdrowia, głosujmy na PiS...). Konsekwencja istnienia instalacji podprogowej. Dzień przed ogłoszeniem przez mass media śmierci tego adwokata, w następstwie ukończenia nareszcie przygotowywania stenogramu, złożyłem zawiadomienie o popełnieniu wykroczenia przez kolejnego prawnika, tym razem w ramach odmowy była m. in. (pierwszy raz tego typu upór zgłaszam w formule wykroczenia odmowy obsługi) próba oszukania mnie (z góry nie miał zamiaru reprezentować mnie w sprawie, co nawet widać na stenogramie rozmowy, ale i tak chciał potem jeszcze mnie namawiać na danie pieniędzy na tzw. "analizę akt", które zresztą podobno już i tak przeglądał; upór i odmowa jakiegokolwiek innego poprowadzenia sprawy, zresztą też w końcu nie chciała się pani adwokat podjąć, tylko co najwyżej płacić z góry za analizę i bez żadnego zobowiązania z jej strony). Istotne jest też to, że od dłuższego czasu (rok-półtora) spikerzy mają tekst "chapaj dzidę", a zatem pewnie planowali akcję przeciwko temu adwokatowi. Ponadto na okładce jakiegoś czasopisma akurat był premier Morawiecki z tekstem "Nie boję się mafii". Wcześniej - w związku ze sprawą, do której nie mogę znaleźć adwokata, a mianowicie sprawą dot. kilkuletniego przetrzymywania mej matki (jest plan zabicia jej) w szpitalu w Tworkach - zabito Ewę Ratyńską-Stala, jest również tutaj o tym informacja. Prawdopodobnie pan MM (inicjały kojarzące się z Mieczysławem Motasem) po to został premierem, by odchodziło bezkarnie i bez żadnego państwowego przeciwdziałania zabijanie w szpitalach - czyż nie?... Przecież ja pół roku temu pisałem o tym nawet do NIK-u i Izby Administracji Skarbowej w Warszawie. Oczywiście nic z tych rzeczy nie pomogło.
250. Jamal Khashoggi, zabity dziennikarz saudyjski (23.10.2018 r. - odkrycie ciała). Tego dnia akurat odebrałem zawiadomienie z prokuratury o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie kilku powyższych zabójstw. Ponadto nazwisko brzmi jak 2 słowa jedno po drugim: "hash", "oggi" - pierwsze oznacza tzw. funkcję skrótu, czyli to, co liczy się na podstawie pliku komputerowego i co jest jego streszczeniem (w jednym z pism procesowych w sprawie rzekomego znieważenia przeze mnie policjantów, składając stenogram nagrania z telefonu, powołałem się na hash pliku, który odsłuchałem i z którego ten stenogram sporządziłem - powinien to być oczywiście ten plik od biegłego). Z kolei "oggi" oznacza PO WŁOSKU "dzisiaj". A zatem dziennikarz ten, którego jednakże zabito, miał najwyraźniej specyficznie dobrane imię i nazwisko, w nawiązaniu do języka włoskiego. Ponadto ze 2 tygodnie temu przeszła koło mnie przy al. Jerozolimskich blisko placu Zawiszy jakaś kobieta w burce.
251. Adam Zien, nowy radny gminy Kobiór, zmarł 2 dni po wyborach (i na 2 dni przed upływem równo miesiąca od mych urodzin), prawdopodobnie zabity przez tę grupę, dobrany po personaliach (AZ, jak "alfa i omega") oraz nazwie miejscowości kojarzącej się ze słowem "WYBURY" wzmiankowanym na blogu. Metoda transformacji dat na zasadzie +2 jest bardzo powszechna w tej grupie przestępczej i opisana na http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=9&t=3205.
252. (?) George H. Bush, starszy z 2 Bushów - byłych prezydentów USA (30.11.2018). Kilka rzeczy naprowadza na to, że było to zabójstwo. Po pierwsze trzeba tu wspomnieć słówko o kontekście. Znamienny dzień śmierci "na koniec miesiąca": 30. listopada, co kojarzy się też z wypowiadaniem umów najmu, a zatem i z moją sprawą nakazu zapłaty w sądzie, którym mnie ograbiono bez możliwości odwołania się i bez rzetelnego postępowania sądowego: w czym z kolei był, nagłośniony na mym blogu, swego rodzaju "trop" czy "temat" amerykański - słynna "ustawa Zadrogi"... a zatem data śmierci wzięta poniekąd z aktualnego tematu na blogu. Tam też jest obecnie, gdzieś w pierwszych punktach wpisu o sądach, wspomniany temat zamachów na World Trade Center, z odnośnikiem do dowodów, i oto co? Śmierć Busha, raptem z 1 miesiąc czy nawet mniej po dodaniu tej wzmianki. W dodatku data jest na swój sposób, w kontekście tego skojarzenia, WYJĄTKOWO trafna: pierwszą cyfrę dnia i miesiąca należy zmniejszyć o 1, by uzyskać z pól "dzień" i "miesiąc" razem rok 2001. "2001-2018" wychodzi zamiast "30.11.2018" (podobnie dzień i miesiąc wykorzystano do utworzenia z daty zgonu przedziału dat przy mordowaniu mej cioci: zmarła 20.02.2012 r., czyli wychodzi z tego przedział lat 2002-2012: "od afery w łódzkim pogotowiu do spowodowania jej śmierci na terenie łódzkiego psychiatryka"). Wróćmy jednak tu do naśladowania bloga; podobnie np. była na nim wzmianka o pedofilii, wisiał ten wpis na blogu (ten sam, o sądach, z maja 2017 r.) przez ok. rok, po czym... zamordowano w szwajcarskim szpitalu Kofiego Annana, który właśnie był postacią omawianą przy okazji tego tematu, właśnie na tym blogu. A zauważmy, znanego fizyka Bella też zamordowano w Szwajcarii (Genewa) i on też miał datę zgonu, co wzbudziło me pierwsze podejrzenia, "na (tym razem) pierwszy dzień miesiąca". Tu ostatni dzień miesiąca, tam pierwszy - ciągle te konotacje blogowe, krążenie skojarzeń wokół tematów z bloga, w tym: tematu śmierci w Szwajcarii. Po drugie to, że umarł teraz ojciec George'a W. Busha, kojarzy się też z odnotowanym przeze mnie 5 miesięcy temu zamordowaniem ojca Donalda Trumpa (też chyba ofiara służby zdrowia, jak i ten). Po trzecie zmarł w Houston, a tymczasem ja 1 dzień wcześniej opublikowałem na forum.nielegalnie.pl wpis o zamordowaniu Whitney Houston. Spikerzy bardzo to wtedy wałkowali, co najmniej cały poranek i poprzedniej nocy. Wynikło to u nich niby naturalnie z tematu z jednej strony podtruwania mi wody w mieszkaniu, o czym ostatecznie sobie przypomniałem i się upewniłem, a zatem także i ze skojarzeń co do możliwości, jakie stwarza te metoda (pompowanie wody; Whitney przecież nic nie piła, tylko kąpała się - naturalnie jest to jakiś temat w sferze zainteresowań normalnej myjącej się osoby, gdy powstaje odraza do tematu wody z kranu), a po drugie wynikło to u spikerów też z wałkowanego przez nich (wprawdzie już może jako następstwo tego planowanego zamachu na ojca Busha) tematu jakichś ewentualnych win Ameryki, podejrzeń na ten temat, konfliktów moich jakichś przyszłych z Microsoftem itd. Spikerzy w każdym razie snuli te tematy nagminnie każdego dnia chociaż przez jakieś pół godzinki, co nasuwało regularnie nawracające skojarzenia z USA. Mogłoby to wprawdzie nie świadczyć o morderstwie, tylko o przeciekach co do złego stanu zdrowia Busha, ale patrz wcześniejsze uwagi (np. bardzo źle wygląda ten trafny, w kontekście mego bloga i zgonów także genewskich, termin śmierci: "na ostatni dzień miesiąca"). Po czwarte prasa w przeddzień miała artykuły pisane aluzyjnie, w sposób typowy dla sytuacji, gdy nazajutrz ktoś ma być zamordowany (obejmuje to też takie przypadki, jak np. wypadki samochodowe) czy nawet nie zamordowany, lecz, powiedzmy, ma paść ofiarą przestępstwa politycznego powiązanego z "grupą watykańską". Wtedy to zawsze jest milczenie co do ściśle tego tematu, ale wytyka się tematy podobne i nagłaśnia je - albo nawet nie podobne, ale tak dobrane, że tytuł lub opis sytuacji nawiązuje do tego, co ma nadejść. Tak to w każdym razie może być odbierane. Na pierwszej stronie archiwum.gazeta.pl z 29.11.2018 r.: artykuł o ambasadorze ("wizytówce") USA, a zaraz po nim artykuł o areszcie, kojarzącym się też z obrazą uczuć religijnych, a więc np. z Nergalem, Bergoglio [podobne nazwisko] - czyli obecnym papieżem - itp... (jak wiadomo areszt kojarzy się w Polsce raczej z tymi poważniejszymi przestępstwami, chyba że z obawą ukrywania się przez oskarżonego). Zaraz po tych 2 artykułach jest jako następny jeszcze jeden, tym razem o jakimś kierowniku policyjnym - "komendancie", który wydaje rozkaz: "piszcie anonimy na [...]" (anonimy oczywiście budzą skojarzenia z maskowaniem tożsamości, a więc - za pośrednictwem tego skojarzenia - np. też z maskowaniem tożsamości tematu, o jaki tu naprawdę chodzi). Szczyt klimatyczny, od którego zaczyna się pierwsza strona archiwum, też budzi skojarzenia z USA, z grupą G8 itd., krótko mówiąc, z tymi spotkaniami krajów najbardziej rozwiniętych. Kolejna strona zaczyna się od "SYNDROM PUSTEGO GNIAZDA", potem temat "opieki paliatywnej": "Czy pracownik musi dostarczyć akt zgonu do kadr, jeśli zmarł mu ktoś bliski?", zaś na s. 6 był artykuł "KAT CZY RACZEJ RATOWNIK?" (wielkimi literami tytuł, podobnie jak np. wspomniany "SYNDROM PUSTEGO GNIAZDA", a także na s. 1 te o szczycie klimatycznym czy o końcu świata). Wreszcie: na s. 7 archiwum był artykuł "Wiceminister na otarcie łez" - kojarzy się, w tym kontekście, niechybnie z Georgem Bushem juniorem, też prezydentem USA. Podsumowując to wszystko: wysokie prawdopodobieństwo morderstwa.
253. Jolanta SZCZYPIŃSKA (8.12.2018), posłanka PiS (i niestety też bandyckie 0 reakcji na próby kontaktu), najprawdopodobniej zamordowana w szpitalu (nie mówię, że lekarze winni są na pewno, bo zwykle chodzi o jakieś preparaty, substancje, ale prawdopodobnie tak). Urodzona 1 dzień + 40 lat + 1 rok przed zamordowaniem Papały. Kolejne cyfry jej daty śmierci 8.12.2018 (nie licząc zera) tworzą palindrom: 812-218 (czytane od końca tworzą taką samą sekwencję jak czytane od początku, a to dlatego, że druga połówka jest odwróconą pierwszą połówką). Zapewne więc zostało to specjalnie dobrane ze względów estetycznych. Zmarła w 22448-ym dniu życia (kolejne potęgi liczby 2... coś dla informatyków, dla nich to liczby bardzo okrągłe - a klimaty komputerowe kojarzą się też poniekąd z zagrażającym wyborczym zwycięstwom PiS-u projektem informatycznym, jakim jest stworzenie portalu xp.pl). Zarazem w 3206-ym tygodniu, 6-ym dniu życia, czyli wychodzi z tego liczba w rodzaju 320 66. Obecnie w nagłaśnianej na blogu sprawie gigantycznego "Zadrogiego" nakazu zapłaty (to nie jedyna, w której Sąd Okręgowy był bardzo nierzetelny, ale planują ją pewnie traktować jako jedyną, a sąd wybawić na zasadzie fałszowania danych przez stronę internetową NBP) jest taka skarga na przewlekłość do Sądu Apelacyjnego w Warszawie, jej sygnatura to tam VI S 310/18, czyli nr 310 kojarzy się z tą skargą. Skoro 66 ("prawie 666", czyli zwycięstwo nad fałszywymi złośliwymi podszeptami sądowymi z telewizji i od papieża, próbami mataczenia przy sprawach) dotyczy liczby z cyfrą odpowiednio większą, czyli nie 310, a 320 - bo przecież mamy tu liczbę 320 66, w tej długości życia - to najwyraźniej już wiadomo, że ustawiono, iż przegrałem tę skargę na przewlekłość. Nadzieja co najwyżej w kolejnej. Jakieś może odrzucenie mi zafundują: opłacona, a i tak odrzucona?... Miesięcy ta pani przeżyła 737, to też nieco kojarzy się z numerem sprawy 262, podobnie jak to +1 dzień, +40 lat, +1 rok dzielące jej narodziny od zamordowania Papały: jakieś 2 takie same cyfry (czy liczby) a w środku odstająca od nich, sporo różna, inna cyfra/liczba. Potwierdza się to wszystko też w archiwum Gazeta.pl. "W sieci e-zwolnień" (skojarzenia: komputery, odwołanie kogoś - tak np. przy mordowaniu mej babci był temat odwołania konserwator zabytków Jaszczak...), "ADB TECH TALK" ("To już druga edycja konferencji ADB TECH TALK. Tym razem uznani w środowisku IT eksperci będą opowiadać o sztucznej inteligencji oraz systemach rozproszonych. [...]" - jakieś specjalistyczne tematy informatyków...), jakiś artykuł kojarzący się z "Kaczyńskim" i jego ewentualną wiedzą o zabijaniu (bo przypominam temat z bloga, z wpisu o sądach: "Nie wiedziałem o drugim pogrzebie brata"): Patroni, którzy zasługują na ulicę ("Kiedy pisałem we wrześniu 2017 r. tekst ... nie przyszło mi do głowy, że ktoś zechce 'przy okazji' usunąć również"), "Paczka ludzi szlachetnych", "Emocje wokół limuzyny Kaczyńskiego", "Rywal ledwie zipie" (kojarzy się z tematem polityków i dziennikarzy: Anna Mucha z TVN, Joanna Mucha z PO, ... wszystko to potencjalnie jacyś "rywale", np. mojej prasy internetowej), "Nadzieje prysły niczym mydlana bańka" ("Polskie piłkarki ręczne ... między wierszami można było z nich wyczytać, że mimo trudnej grupy nasze szczypiorn" -- początek budzi skojarzenia z nazwiskiem Szczypińska, a "robienie komuś ręką" to u spikerów tortury dźwiękowej przenośnie coś "bez przesady"), . Takie drastyczne kroki czy morderstwa (np. zamordowanie fizyka Bella, usunięcie artykułu Dilemma of Determinism z angielskiej Wikipedii, ...) mające stwarzać wrażenie istnienia jakiegoś może wroga wewnętrznego rządu, o ile ktoś w ogóle rząd chce za to posądzać, a jest to mym zdaniem zdecydowanie słuszne, są po to, by zrobić widowisko, PR, by wmawiać ludziom, że "to tutaj jest problem, mamy go, dopadliśmy, oto, proszę państwa, problem, z jakim się borykamy" (co jest bardzo mylnym wskazaniem! robieniem w konia, niejako): chodzić może o pokazanie, że w PiS-ie parlamentarnym są jacyś porządni ludzie (przy czym tak czy inaczej za morderstwem może stać grupa watykańska, jak za wszystkimi tutaj opisywanymi, a nie sami tylko politycy... przecież tego typu sprawy mogą być później rozliczone, po zmianie władzy na jakąś nową partię, np. Nowoczesna, jeśli tylko nie stała za nimi telewizja i papież). Ja jednak tego, że są w PiS-ie jacyś nieprzychylni torturze dźwiękowej i zbrodniom, i niesprawiedliwym sądom i prześladowaniem przy ich pomocy, w ogóle nie odczułem. Człowiek ma tragedię życiową, państwo jest zamieszane, a tu nawet nikt nie odpisze. Nie ma na to usprawiedliwienia, żadnego. Ludzie czytają, przychodzą potwierdzenia "mail odebrany", a i tak nic nie odpowiedzą, nie chcą pomóc; podobnie z pocztą tradycyjną, listami papierowymi do posłów (np. marszałków i wicemarszałków Sejmu czy do całej opozycji). To znaczy, że wszyscy bez różnicy postępują tam jak antychrześcijanie, dla niepoznaki za to zapisani jak by z tego wychodziło do "jednej partii" z papieżem. Ewentualnie zaś - w ogóle nie mają ci ludzie kompasu wewnętrznego, sumienia, wszystko mają w nosie, jeśli tylko mass media im nie dudnią, że coś jest wielkim skandalem i dzieje się straszne zło. Nikt im nie podsyca sumienia, to mają 0 sumienia - może coś takiego. A znając życie - też po prostu szpieg (czyli własnoręcznie działający pomocnik w torturze dźwiękowej), jak pewnie każdy inny poseł PiS-u czy może każdy bez 2-3. Jej długość życia 22448 dni przypomina nieco 24884 i długość życia filozofa Tadeusza Kotarbińskiego (34884 dni) - dodatkowy argument za tym, że jest ustawiona. Ponadto jeszcze jednym (i to pewnie podstawowym) motywem morderstwa było tu odpowiednie nazwisko: Szczypińska może się kojarzyć z tolerowaną przez PiS (i w ogóle wszystkie partie - pewnie to za sprawą papiestwa, bo "Kościół" to zbyt ogólne pojęcie) prostytucją, w tym w szczególności pod postacią "masażystek" oferujących usługi erotyczne (stąd też jakieś szczypanie itd. budzi skojarzenia z tego typu usługami); być może chodziłoby tu o to, że to trochę zwalczali, natomiast night clubów nie, nie wiem, nie wnikam w to, ale spikerzy od tortury tym tematem zapewne się trochę zajmowali, a jeszcze bardziej politycy (ustawione ulice itp., patrz bandycituska.pl/zapisy.txt) i trochę tego istnieje. Wiele lokali działa wręcz otwarcie, nie ukrywając się z przedmiotem działalności masażowej (jest takich kilka i w Warszawie, i w Krakowie, gdzie widać to z ulicy i te opcje burdelowe), pewnie to są lokale wynajęte, a nie kupione, jak to zwykle bywa w biznesie przyulicznym - niby jest takie przestępstwo w Kodeksie karnym, jak ułatwianie, ale jakoś sprawa jak widać jest pod ochroną a w każdym razie niezwalczana.
254. 3 zabitych w strzelaninie w centrum Strasburga (11.12.2018)*. Zbrodnia najprawdopodobniej jest dziełem tej grupy. Telewizja Polska chyba wiedziała, że to się szykuje (mam tu na myśli domniemaną tamtejszą komórkę ze spikerami), ponieważ od rana w poniedziałek, a nawet wcześniej, bo już może w piątek czy sobotę, rzucali mi bezsensownymi tekstami "Fallacher!". To pewnie ich sposób skwitowania problemu, iż naruszono me prawa człowieka w orzeczeniu I instancji w tej oto sprawie: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=12&t=7406&p=8846#p8846 - i to w sposób bardzo rażący, bo działając wprost przeciwko dyrektywie, która jest podana wprost w prawach człowieka (prawo osoby, przeciwko której toczy się postępowanie o czyn zagrożony karą, do przesłuchiwania świadków oskarżenia). Nie ma to jednak znaczenia, liczy się, kto jest prezesem ("Raimondi", "świat to raj", franc. Le Monde = świat...), jakby co, to on co najwyżej może "ze strachu przed zamachami" załatwia złe orzekanie - broń Boże nie przez podatki, to mniej ważny problem... No cóż, ja myślę, że to bardzo ważny problem bezpieczeństwa osobistego dla każdego bandyty, że są na niego dowody, są potencjalnie chętne władze i jest szantaż, ale przyda się jakaś wymówka, że jakieś tam tematy się wyświetlały w mediach, "to raczej przez tamte". W centrum Strasburga ta strzelanina. Fallacher - czyli prezes Orange'a - pasował też u spikerów w związku z właśnie aktualnym wtedy tematem mej reklamacji na niesprawiedliwą notę obciążeniową w Orange, którą to reklamację rozstrzygnięto mi właśnie 11.12.2018 (pomyślnie). Orange, jak wiadomo, jest firmą francuską, a prezesem jej w Polsce też jest Francuz - czyli wspomniany Fallacher. Odnośnie wykrytych sprawców to najprawdopodobniej ich wrobiono. Właściwi sprawcy, ci, z którymi państwo miało układ, nic nie powiedzą na przesłuchaniach, bo nie przeciwko nim toczy się sprawa - po prostu załatwiono pewnie jakichś fałszywych świadków, fałszywe rozpoznanie "sprawcy" i voila, Policja rzetelnie zwycięża nad przestępczością "reprezentowaną przez agresywne Państwo Islamskie" (rzekomo). Oczywiście, jak wiadomo, terroryzm islamski to problem rozdmuchany, prawie że nieistniejący, same zamachy na WTC (w 1300-nym od końca dniu życia Jana Pawła II) to było najprawdopodobniej dzieło też tej grupy watykańskiej: nawet w KAI są nagłówki z tych dni, jak się czołowe postaci (w rodzaju Jan Paweł II czy Ratzinger) wypowiadały, jak rozprawiano o przemocy alterglobalistów czy o "abdykacji" (alegoria samobójstwa?...). Co do tamtego tematu to odsyłam na www.bandycituska.pl/dowody-wtc.html. JEDNĄ Z OFIAR BYŁ BARTOSZ NIEDZIELSKI, KOJARZĄCY SIĘ PONIEKĄD Z TORTUROWANIEM DŹWIĘKAMI W OKOLICZNEJ PARAFII, BO TUTAJ JEST POWAŻNA SPRAWA "NERGALOWA" (OBRAZA UCZUĆ RELIGIJNYCH - ZAKŁÓCANIE OBRZĘDÓW), TJ. KOJARZĄCA SIĘ Z NAZWISKIEM BERGOGLIO (PAPIESKIM). A więc wraca w tle temat religijny i związany z dobieraniem osób po nazwisku, choć kto wie, czy to nie Francuzi sami się dopraszali, by był taki spisek.
255. (?) Irina RYBNIKOWA (12.12.2018)*. Kojarzy się z Rypinem i Rybnikiem, czyli dawnym miejscem mego pobytu i siedliskiem mych dziadków. Śmierć nastąpiła w Rosji wkrótce po opisaniu przeze mnie podobnej sprawy zgonu w łazience (zamordowania Whitney Houston) na forum bloga: http://forum.nielegalnie.pl/viewtopic.php?f=14&t=7628.
256. Kazimierz KUTZ (18.12.2018) (S?), reżyser, scenarzysta, publicysta, pisarz i polityk, m. in. wicemarszałek Senatu i ogólnie wieloletni senator. Zmarł dokładnie 6 lat po spowodowaniu wypadku samochodowego, z powodu którego mnie zatrzymano i odebrano prawo jazdy, w roku, w którym uprawomocniło się postanowienie sądu w tej sprawie (jedna z najbardziej haniebnych spraw w historii polskiego sądownictwa z racji zupełnego braku dowodu: 4 organy kolejno pod rząd, Policja, prokurator, sąd I instancji i sąd II instancji najzupełniej gołosłownie przypisały czyn, najwyraźniej nie widząc żadnej potrzeby uzasadniania swej teorii, przy czym oba sądy poświadczyły też nieprawdę w uzasadnieniu). Śmierć ta przypadła też na pierwszą rocznicę beatyfikacji Wyszyńskiego. Z uwagi na to i na brak czasu nie sprawdzam nawet obecności potwierdzeń w prasie, bo praktycznie na pewno by się znalazły.
257. (?) Zuzanna Łapicka-Olbrychska, inicjały "ZŁO" (21.12.2018). Z uwagi na inicjały oraz młody wiek, bo tylko 64 lata (dla komputerowców to zresztą bardzo okrągła liczba - panuje dwójkowy system liczbowy i to jest w nim 1000000), podejrzewam morderstwo, ale nie mam chwilowo czasu tego dokładniej sprawdzać. Informację o zgonie znalazłem na https://plejada.pl/newsy/zuzanna-lapicka-olbrychska-nie-zyje-gwiazdy-zegnaja-dziennikarke/9tkkx5x. Zapewne zmarła w szpitalu pod wpływem zatrutych leków.
258. (?) Wendy Beckett, z zakonu karmelitanek w Quidenham w Anglii (26.12.2018 - święto św. Szczepana męczennika; tymczasem aktualna była wtedy sprawa Szczypińskiej, co do męczennika to może o "słuchaczkę" tu chodzi). Nie wiem, czy ma to cokolwiek wspólnego z tą grupą, czy tylko z Anglią, tym niemniej była pewna koordynacja mass mediów (co uprawdopodabnia telewizyjno-watykańskie tło tego zapewne zabójstwa), ponieważ np. dzisiaj, tj. 26.12.2018 r., były głośne w Onecie jakieś rozmowy o islamie w Niemczech (https://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemcy-politycy-chca-podatku-na-meczety/n28f5jn). Tymczasem zakonnica ta zmarła, jak podano w tytule artykułu, w wieku 88 lat, przy czym wśród młodzieży "88" kojarzy się z "Heil Hitler" na zasadzie, że literom HH odpowiadają cyfry 88 ze względu na to, że H jest 8-mą literą alfabetu. Ponadto kojarzy się ona z teorią Ubermenscha ze względu na to, że jej inicjały to inicjały wspomnianego tu na liście (przy okazji zabitego Wacława Bocheńskiego) polskiego tłumacza dzieł Nietzschego: Wacława Berenta. Też WB, jak i ta siostra Wendy Beckett. A zatem znowu w tle tematy kojarzące się z nazizmem i XX-wiecznymi Niemcami. Występuje przy tym koordynacja mediów oraz ośrodków międzynarodowych (taki sam temat akurat poruszany w Niemczech). Nie chce mi się w tej chwili sprawdzać tego dokładniej, bo brakuje czasu. Onet przygotował też jakiś artykuł o Wendzikowskiej tego samego dnia (https://plejada.pl/newsy/weronika-rosati-wyprawila-corce-urodziny-na-bogato-zdjecia-instagram/6gv1sg6), choć tamten news o Wendy był z późnych minut godz. 18-tej.
259. Tadeusz PIERONEK (27.12.2018), biskup i profesor nauk prawnych, sekretarz KEP z lat 90-tych i rektor PAT. Jego data urodzin, która może pomogła mu zrobić karierę (jak to często bywa w grupie watykańskiej tego rodzaju głupoty z dziedziny danych osobowych są kluczowe), to moja kalendarzowa data urodzin przekształcona na zasadzie +1 (miesiąc) -1 (dzień); z kolei data śmierci przypada na przeddzień kalendarzowej daty urodzin mego ojca (którą jest 28.12) - dla porównania dzień po tej dacie urodzin ojca było poronienie mej matki z 1989 r. (i na pamiątkę tych "pechowych narodzin" ustawa o radiofonii i telewizji uchwalona w roku pedofilii 1992 nosi też tę właśnie datę 29.12, jak gdyby dla pozostawienia w historii wskazówki, jak to możliwe, że znano datę urodzenia człowieka podanego z imienia i nazwiska, a nawet kilku osób, już wcześniej i jak to możliwe, że tyle razy z powodzeniem ustawiano te daty - jak to trzeba przyjąć, by uniknąć hipotezy skrajnie nieprawdopodobnych zbiegów okoliczności). Istotnie, owa data kończąca "wcześniejsza niż data ojca" wydaje się mieć swe uzasadnienie rozumowe w postaci tego, że urodził się o 2 lata wcześniej niż obecny papież Franciszek. Ponadto jego czas życia liczony w pełnych dniach (dzielących datę śmierci od narodzin) to 1010 miesięcy (i 3 dni), czyli dodatkowo jeszcze tutaj prześwituje myśl o informatyku (mój zawód) - gdyż zerojedynkowy system liczbowy to najpopularniejszy symbol informatyki. Najprawdopodobniej Watykan przygotował tę śmierć z uwagi na to, że uprzednio uczynił Pieronka biskupem tytularnym Cufruty (kojarzącej się z cyfryzacją, czyli informatyzacją), jak można poczytać na Wikipedii.
260. Mężczyzna utopiony w rzecze Łeba we wsi Steknica (13.01.2019), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zwloki-mezczyzny-w-rzece-leba-najprawdopodobniej-kolejna-ofiara/s2junib.
261. Paweł ADAMOWICZ, prezydent Gdańska, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/osoba-ktora-dzgnela-nozem-prezydenta-gdanska-parafrazowala-blog/gsyljlw. Miałem wtedy, jeszcze zanim doszło do zbrodni, tuż obok mieszkania sklep z "długimi nożami" (sic) – wskazuje to na jakieś związki z moją sytuacją, a przecież sam sprawca Wilmont mówił, pewnie bezmyślnie i bez świadomości głębi tych słów, że Tusk go torturował. Obecnie stoję na stanowisku, że sprawcą prawdopodobnie manipulowano podprogowo i pracowano nad nim tak, by dokonał tej zbrodni. Odpowiedzialne za to są służby specjalne (raczej te cywilne, chociaż kto wie) albo ewentualnie telewizja-komórka podsłuchowa. Być może na podobnej zasadzie uprzednio PO zorganizowała atak Ryszarda Cyby.
262. 27 zabitych w zamachu bombowym w kościele w Filipinach (2019-01-27* - jest to również data końca ŚDM w Panamie). Zamach ujawniono rano 27.01, ja się o nim dowiedziałem od księdza (z mass mediów nie korzystam). Był to zamach, ponieważ uprzedzano mnie już wcześniej, że coś takiego będzie na zakończenie Światowych Dni Młodzieży w Panamie (na wzór pielgrzymki papieża do Gangnamu, przepraszam - do Korei, kiedy to 1 dzień po oficjalnych uroczystościach końcowych i odlocie papieża jego rodzina zmarła w Argentynie w wypadku samochodowym; wypadki takie można organizować niejako "na pilota", gdy ma się dostęp do satelity z funkcjami podsłuchowymi dotyczącymi elektroniki, bo elektronika w samochodach odbiera rozkazy falowe - u nas znamienna jest np. sprawa śmierci Bronisława Geremka, bo dzień wcześniej wiara.pl ogłosiła pogrzeb księdza Bronisława G., mianowicie Grulkowskiego, który jechał po lesie czy gdzieś tam, na rowerze, i potrącił czy przejechał go podobno ze skutkiem śmiertelnym jakiś samochód). A zatem - znowu taka sprawa do kolekcji, a ja byłem uprzedzany, że na zakończenie ŚDM w Panamie coś się szykuje. Ponadto rzędu 2 dni wcześniej przechodząc akurat w okolicach tego kościoła zauważyłem jakiś czarny samochód, z którego wysiadał mężczyzna (ruch tam jest bardzo mały). Na mszach w sytuacji, gdy ja jestem obecny, rozlegają się na cały kościół dźwięki szeptane, przykładem zbrodni jak gdyby jakoś z tym wiążącej się była masakra w Teksasie (strzelanina), kiedy to zmarło podobno - wg mediów - 26 osób (sprawa z 6.11.2017 r., czyli z 13-ej rocznicy śmierci mego dziadka i 32-ej rocznicy powołania Messnera na stanowisko premiera Polski; 32 to w informatyce liczba okrągła, zapisywana też jako 1 i pięć zer, tymczasem w dacie śmierci Messnera związanej też z jego długością życia i w ogóle początkami kariery tkwi znak, że planowano mnie na informatyka). Kolejna przesłanka mego twierdzenia, że to zamach nawet nie tylko prawdopodobnie, ale praktycznie na pewno, jest taka, że wiązał się on z samą istotą "wylotu papieża do Panamy". Panama kojarzy się też z ośrodkiem anonimowości i "anonimowego" (np. fundacyjnego) kapitału, ponieważ można tam założyć spółkę (tzw. spółkę offshore - "nieobecną na miejscu"), która wtedy nie płaci podatków, chyba że osiąga jakieś dochody z biznesów położonych w Panamie, przy czym panamskie przepisy przewidują tzw. spółki anonimowe (sociedad anonima), tj. dane akcjonariuszy nie są ujawniane w rejestrze, lecz są wewnętrzną sprawą spółki. Słynie też ten kraj ze ścisłego przestrzegania tajemnicy bankowej (np. dane właścicieli konta), za jej naruszenie są przewidziane surowe kary; fundacje panamskie są, wedle ustawy, wyłączone z wszelkich przepadków mienia, o ile mają legalne cele (można je wprawdzie pozwać, ale tylko w przeciągu 3 lat od daty wymagalności roszczenia z tytułu pokrzywdzenia kogoś, jakiegoś wierzyciela, przez osobę zapisującą pieniądze fundacji) itd. W każdym razie związek z Filipinami jest taki, że kiedyś (ale to dawno, rzędu 8-10 lat temu) chcąc rozmawiać przez Internet w taki sposób, by dane o moim adresie IP nie były ujawniane, posługiwałem się często czy wręcz rutynowo adresem IP z Filipin, który udało mi się zorganizować. Ponadto załatwiono tam, że jest jakiś prezydent, który już rzędu 2 lata temu proponował "zabicie wszystkich biskupów" (bo "co oni robią? nic tylko krytykują"), ostatnio w tym roku podobno nawet to powtórzył; budzi to jakieś skojarzenia z objawieniami fatimskimi omówionymi na blogu www.bandycituska.pl pod nagłówkiem "Zeznania i dowody", przy okazji omawiania papieża. W związku z tą sytuacją kwestia "wylot papieża do Panamy" to jak "wylot do centrum anonimowości", czyli do Filipin. Stąd też tak to oceniam już na pierwszy rzut oka, a oto jeszcze dodatkowe dane. Gazeta Wyborcza w przeddzień, czyli 26.01.2019, już na pierwszym miejscu w archiwum ma poczucie humoru, zarzucając mi, że wszystkie te wpisane tutaj dane na pewno zmyśliłem (zmyślone tu się pojawią), i zapewniając, że mnie nie lubi: "NIE PRZYJAŹNIĘ SIĘ Z AKTORAMI" to jej pierwszy artykuł z 26.01.2019. Na pierwszej stronie tego archiwum też coś kojarzącego się z Tajlandią (PAD **THAI** Z PRZEMYTU, wyróżnienie moje), czyli z południową Azją - w sumie to praktycznie ta sama część świata, natomiast tuż za tym artykułem był kolejny: "ODSŁANIAM SIĘ. Z TEGO CZERPIĘ SIŁĘ". Na pozycji +2 względem tego artykułu było zaś: "POKAŻĘ CI, JAK NAPRAWDĘ WYGLĄDA TEN ZAWÓD" - informacja to od... dziennikarza. O zamachu (ryzyku nadchodzącego zamachu) w Filipinach wprawdzie nie ma ani słowa, ale wyczuwa się to między wierszami. RPO Adam Bodnar jak gdyby chciał brać w obronę wspaniałą Gazetę Wyborczą, gdyż na tejże pierwszej stronie na samym dole pada: "RPO chce analizy śledztw w sprawie mowy nienawiści", przy czym nie chodzi tu bynajmniej o branie w obronę jakichś oskarżanych osób, lecz o "walkę z narodowcami", sprawa niejasna, bo nie wiadomo, z kim tu się właściwie walczy, może to o mnie (a nie o istniejących mass mediach, w tym GW, powstałej przy współpracy z Solidarnością). Na kolejnej stronie archiwum (drugiej z 3) informacja, że w sądzie Wyborcza wygrała. I że 108 mln. zł wraca do prezesów. Podsumowując tę sprawę, poszlak na jakieś uczestnictwo w spisku jest tu mało i trzeba by się tego dopiero domyślać, ale znając tę gazetę i ich ogólną postawę przy bardzo wielu sprawach kryminalnych (zawsze w przeddzień jakieś przecieki, tak ja to odbieram) moim zdaniem to z całą pewnością żaden przypadek, tylko jeszcze ostateczne potwierdzenie pochodzenia tej zbrodni: z tej samej "grupy watykańskiej" (papieże i establishment wielu krajów). Jako ciekawostkę można tu natomiast przytoczyć, co było 2 (a nie jedno) wydania wcześniej. Mianowicie na 2-ej stronie archiwum znajduje się artykuł, z tytułem znowu wielkimi literami pisanym (czasem typowe przy takich aluzjach! zależy to pewnie od dziennikarza i naczelnego): KIEDY PAŃSTWO POCHWALA MORD, a na stronie 4: "PAMIĘĆ, KTÓRA OCZYSZCZA" (o filmie o młodym niemieckim prokuratorze, czyli oskarżycielu; powtórzmy, za artykułem http://wiadomosci.xp.pl/zwloki-mezczyzny-w-rzece-leba-najprawdopodobniej-kolejna-ofiara/s2junib, że obecnie serwery xp.pl - to chyba o ten portal tu chodzi - są w Niemczech z powodu nieszanowania prawa w kraju przez lokalne spółdzielnie - na ten temat skontaktowałem się nawet z Komisją Europejską, wskazując podeptane przepisy prawa, również Netia podjęła interwencję względem spółdzielni); ostatni artykuł w archiwum tego "wydania minus 2" (czyli wydania z 25.01.2019) to natomiast "Bestialstwo bez kary" (wielki skandal! rzadka to sprawa takie sytuacje podnoszone aż nawet w prasie). Myślę, że może jednak wszystko jasne. Zaś miejscowość "Jolo", w której doszło do zamachu bombowego, nawiązuje do poprzedniego bardzo głośnego wyczynu tej grupy w świecie polityki - zamordowania Jolanty Szczypińskiej.
263. Jan OLSZEWSKI (7.2.2019 - szpital), były premier, opisane na http://wiadomosci.xp.pl/zmarl-jan-olszewski-najprawdopodobniej-morderstwo/e95zrea.
264. (?) Antonio César Fernández (16.2.2019*), zastrzelony ksiądz z Burkina Faso w Afryce (zamordowanie go przypisuje się dżihadystom, ale to chyba nie najwyżsi zleceniodawcy), Watykan sprawiał wrażenie poinformowanego z uwagi na specyficzny zbieg czasowy z 4 innymi zdarzeniami (istotnymi newsami prasowymi), w tym 2 z Watykanu. Mianowicie tego samego dnia wydalono też ze stanu kapłańskiego byłego arcybiskupa Waszyngtonu i kardynała Theodore McCarrick (skazany za molestowanie seksualne ministranta i inne takie rzeczy, patrz tutaj: https://www.vaticannews.va/pl/watykan/news/2019-02/dekret-mccarrick-wydalenie-stanu-duchownego.html - zbieżność czasowa z zabiciem księdza budzi nieodparte skojarzenia ze zmarłym w Watykanie przy analogicznej okazji Wesołowskim...), a, jak wiadomo, jest to ewenement rzadki na skalę światową. Tego samego dnia miał też miejsce pogrzeb Jana Olszewskiego. Ponadto dzień wcześniej, tj. 15.02.2019, miała miejsce audiencja, w czasie której papież spotkał się z wiceprezesem Microsoftu (Chief Legal Officer - centralny dyrektor ds. prawnych). To dla mnie trochę ważna sprawa z uwagi na to, że portal xp.pl mógłby mieć konkurenta do swej nazwy w znanym amerykańskim producencie np. programu Office XP PL (wprawdzie jak dotąd ich rzecznicy patentowi, choć nie chcieli mi pomagać, to jednak najwyraźniej zlekceważyli pojawienie się tego znaku; jednego z nich o nim nawet bodajże poinformowałem, mianowicie firmę JWP, jeśli to oni, gdyż szukałem kogoś do pomocy przy rejestracji). Poza tym spikerzy od dawna kojarzą słowo "Afryka" z najgorszymi zbrodniami, z mordowaniem kapłanów itd., czego miałby się dopuszczać sam papież wobec swych księży - wspomnieć tu można np. biskupa Balę z... Kamerunu (dzień przed wywołanym mojej Skodzie wypadkiem, który był 18.12.2012 r., z czym później wiązało się zatrzymanie mnie i politycznie inspirowane zarzuty, a co zorganizowano chyba falami, Gazeta Wyborcza pisała m. in. "studiować na Bali" i o "zagładzie czarnych podludzi" - kilka artykułów obok siebie trafiających w te tematy, obok aluzji do mojej sytuacji, których było w tamtym wydaniu najwięcej). Biskup Bala zmarł w dniu 6.2 (drugi czerwca), natomiast tutaj omawiany afrykański ksiądz - w dniu 16.2; a zbieżności, jak się zaraz okaże, jest nawet więcej i zaraz to wszystko zacznie się łączyć w jedną całość. W Afryce ogólnie miało miejsce wiele zabójstw kapłanów, Kamerun to tylko przykład, było tego sporo więcej. Na przykład: misjonarz Rybiński (dziwnym trafem ten podobny przypadek ma to do siebie, że ksiądz misjonarz z kolei zmarł w dacie kalendarzowej +2 względem daty śmierci tego tutaj omawianego afrykańskiego misjonarza), który to Rybiński jest również wymieniony na niniejszej liście (zamordowanie go wiązało się czasowo z zamordowaniem mej cioci, tak, że mass media, np. katolicka agencja KAI, mogły pisać o jak gdyby Rypinie, gdzie ciocia przemieszkała mnóstwo lat - niemal całe moje dzieciństwo - przy okazji tej śmierci). Sporo przypadków w ogóle nie jest tu odnotowanych, a też pewnie łatwo byłoby dostrzec jakiś ich związek z grupą watykańską. Kolejny przykład: "ksiądz katolicki oraz pastor z żoną" (Michael Akawu itd.) jest wymieniony wyżej na tej liście (24.08.2018). U spikerów "Afryka" stała się wręcz synonimem jakiegoś zupełnego wynaturzenia w ogólności, a mordowania w szczególności. Patrz też: http://wiadomosci.xp.pl/najwyrazniej-kolejny-wyczyn-tej-samej-globalnej-siatki/3fnjrso.
265. Carlos Ernesto Jaramillo (18.2.2019*), szczegóły są na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-morderstwo-tym-razem-w-kolumbii-prawdopodobnie-ten-sam/mxx73ku.
266. Imane Fadil (18.03.2019), włoska "modelka" znana z opisów prostytucyjnych uczt u Berlusconiego, opisane na http://wiadomosci.xp.pl/3-nowe-zamachy-prawdopodobnie-znanej-globalnej-mafii-kojarzonej/lqd2cnz.
267. Luke Perry (4.03.2019), aktor amerykański, szczegóły są na http://wiadomosci.xp.pl/w-szpitalu-w-usa-zmarl-aktor-luke-perry-prawdopodobnie-kolejne/rvoia7a.
268. 157 ofiar katastrofy Etiopia Airlines (10.03.2019*), szczegóły są na http://wiadomosci.xp.pl/katastrofa-w-etiopii-prawdopodobnie-kolejna-zagraniczna/ru50u23.
269. Pacjent zabity pożarem w Kutnie w szpitalu (12.03.2019), zmarł w wieku 37 lat, szczegóły są na http://wiadomosci.xp.pl/zmarla-aktorka-czerwinska-i-3-inne-osoby-zapewne-zbrodnie-grupy/4y5oqkn.
270. Sebastian PODKOŚCIELNY, współtwórca TVN24 (12.03.2019?), zmarł w wieku 47 lat, szczegóły są na stronie jw.
271. Artur Gryla, były reprezentant Polski w piłce ręcznej, zmarł w wieku 37 lat, szczegóły są na stronie jw.
272. 2 kobiety z Irlandii, jedna z nich zmarła w wieku 37 lat w bardzo podejrzanych i wskazujących na spisek tej grupy okolicznościach, matka i córka, szczegóły są na stronie jw.
273. Zofia CZERWIŃSKA, aktorka (13.03.2019), w szpitalu, szczegóły są na stronie jw.
274. 49 ofiar zamachu w Christchurch w Nowej Zelandii (15.03.2019*), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zabici-w-christchurch-znowu-globalna-watykanska-mafia-zabojcow/27jfu49.
275. Mike Thalassitis w Wielkiej Brytanii (17.03.2019*), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/3-nowe-zamachy-prawdopodobnie-znanej-globalnej-mafii-kojarzonej/lqd2cnz.
276. 3 ofiary śmiertelne strzelaniny w Utrechcie przy ul. 24 Oktoberplein (18.03.2019*), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/3-nowe-zamachy-prawdopodobnie-znanej-globalnej-mafii-kojarzonej/lqd2cnz.
277. Wanda GRAFF, żona Andrzeja Graffa, który mnie bezczelnie, najzupełniej gołosłownie oskarżał wobec Policji o dokonywanie zniszczeń mienia stosując kłamstwa. Przykładowo twierdził, że rzekomo zwierzałem się jego sąsiadowi, że zamierzam zniszczyć ten dom lub go wysadzić w powietrze. Zmyślił to po latach, bo pierwotnie twierdził, że ja się dostawałem po prostu zabrać swoje rzeczy - tak zeznał jesienią 2014 r., ale w połowie 2016 r. zmienił stanowisko i wprowadził tę teorię, że już wtedy była sytuacja u sąsiada, iż go rzekomo o swym rzekomym zamiarze informowałem. Na tej podstawie następnie oskarżył mnie prokurator, a sprawa toczyła się z wybrakowanego aktu oskarżenia i do dziś sądy się temu stanowczo nie sprzeciwiły, choć w końcu po licznych apelach odesłały ją prokuraturze, by uzupełniała dowody i kontynuowała dochodzenie. Żona tego człowieka zmarła zapewne w szpitalu - było to dzień przed urodzinami mego brata (które przypadają na 24.03.1983), po czym na najbliższej rozprawie sąd, jak gdyby był dziwnie jakoś poinformowany o tym, co się stało, przez dziwnie świadomą tego telewizję - zgłosił zainteresowanie zawiadamianiem prokuratora o toczącym się postępowaniu celem rozważenia przez niego złożenia wniosku o ubezwłasnowolnienie. Nonsens, oczywiście, zważywszy na brak jakiejkolwiek rzeczywistej choroby u mnie - jedyny problem to dręczenie mnie dźwiękami podprogowymi, co uniemożliwia samodzielne myślenie. Tym niemniej postać mego brata kojarzy się silnie ze sprawą ubezwłasnowolnienia, ponieważ załatwił mej matce wywiezienie jej do Tworek oraz ubezwłasnowolnienie całkowite, choć jest zupełnie zdrowa. Kojarzy się to też z tym całym pieniactwem sądowym związanym z nielegalnymi forami od telewizji w tych instytucjach. Spikerzy już wcześniej raz na ileś miesięcy rzucali coś o "Wandzie, która nie chciała Niemca" (raz na kilka miesięcy - bo padał taki cytat, ale właśnie bardzo rzadko, choć powtarzając się raz po raz), no i wykrakali, ponieważ pytany o to po rozprawie Andrzej Graff nie chciał w ogóle rozmawiać, nie chciał odpowiedzieć, czy zmarła w szpitalu, rzucił tylko "Won!". W takiej sytuacji oczywiście oznacza to, że Graff nie chce dziennikarzy w tej sprawie. Jego wola, proszę bardzo, mało to będzie nagłaśniane. Niemcy kojarzą się z moim portalem xp.pl z uwagi na to, że ma on obecnie tylko serwery w Niemczech, a w Polsce nie. Wspominałem o tym przy okazji artykułu http://wiadomosci.xp.pl/zwloki-mezczyzny-w-rzece-leba-najprawdopodobniej-kolejna-ofiara/s2junib. W takiej sytuacji nie mam nawet czasu przeglądać potwierdzeń w mass mediach, tak ta sprawa wydaje się oczywista. "Dzień przed urodzinami twego ubezwłasnowolnienia". Spikerzy zapowiadali mi to już w 2017 roku, już chyba nawet przy okazji mego wnoszenia sprzeciwu w sprawie tego pozwu. Tyle tylko, że nie rozumiem, czemu z racji tego, że jest przeciwko mnie jakaś sprawa albo z racji tego, że diagnozują u mnie schizofrenię, ja miałbym być ubezwłasnowolniony. Musi tu być przesłanką mój własny interes. Sama tylko choroba nie jest dostateczną przesłanką.
278. (?) Wacław GAŁKOWSKI, umarł niedawno w pobliskich okolicach, zapewne zgładzony w szpitalu. Personalia kojarzą się z jednej strony z Niżyńskim (bo jest imię Wacław, dziś rzadkie, a pasujące do jedynego nagłośnionego człowieka z nazwiskiem Niżyński: tancerza, który ma swoją bardzo nietypową i króciutką ulicę w Warszawie naprzeciwko Królewskiej), a z drugiej - z jakimiś korbkami, gałkami, czyli potencjalnie: z mechanicznymi elementami do regulowania elektroniki. W kontekście mojej osoby kojarzy się to więc do tematu śledzenia mego ekranu przy pomocy odbiorników promieniowania (firmy Rohde-Schwarz) oraz odpowiedniego oprogramowania i w ten temat to trafia. Jednocześnie zaś spikerzy od dłuższego wtedy czasu (później jak gdyby przeestali, już od jakiegoś tygodnia) podniecali się walkami w rodzaju "czy to aby nie chodzi tylko o ten komputer w tym śledzeniu", "czy aby na pewno jest przewidziana pomoc przy namierzaniu Piotra Niżyńskiego - bo przecież może nie tak źle"... To podniecanie się tym tematem, zapewne z uporem maniaka podrzucanym trochę przez papieża, mogło więc właśnie wiązać się ze sprawą planów co do zamordowania "Niżyńskiego-Gałkowskiego", czyli Wacława Gałkowskiego. Istotnie: pewne poszlaki, a mianowicie te pochodzące z dawnych zabójstw (Jacek Dębski... "od tego się zaczęło i na tym się skończy"? 6. kwietnia i Łódź to jego data urodzenia, dziwnym trafem jak plany co do zgonu mej matki oraz jak jej miejsce urodzenia... minister sportu, do niedawna jedyny niewątpliwie i otwarcie zamordowany polityk III RP, a najsłynniejsza przestępczyni polska Inka to ta, która go wydawała zabójcom - pasuje trochę do tematu telewizyjnego, nieprawdaż?...) oraz z afery ze skokami narciarskimi (przeskoki podsłuchu = nara, "narta"... oto prawdziwe zagrożenie! podopieczni Apoloniusza Tajnera, przy czym Apoloniusz kojarzy się z "antypolską, antydemokratyczną teorią o tym, że to jest tajne", czyli z koncepcjami prawnymi stojącymi w sprzeczności do art. 2 Konstytucji RP definiującego nasze państwo, Rzeczpospolitą Polską), jak również z tzw. "afery podsłuchowej" (dziwnym trafem jej główny bohater Marek F. kojarzy się z autorem KOMUNIKATORA Gadu-Gadu, czyli narzędzia do rozmówek, który tu występuje więc jako sprawa najzupełniej kryminalna, mianowicie z Markiem Futregą), jak również z tabliczką "ul. Przeskok 2" (przeskok - dwója) widoczną centralnie z okna tuż przy czytelni akt, czyli najczęściej przez interesantów odwiedzanym fragmencie sądu (koniec głównego korytarza), w WSA w Warszawie przy ul. Jasnej (bardzo mnie źle traktowano w tym sądzie, po prostu tragicznie, a także w NSA, jest to wręcz pamiętny przykład). Poza tym jeśli telewizja nie kłamie, że pomaga jej na mieście namierzać mnie Policja, to czemu w metrze, w galeriach handlowych, a nawet w innych miejscach, ludzie nie mieliby też pomagać. Też można by się zgubić (zwłaszcza przy krótkim dresowym ubiorze i braku metali), a nawet mogą być z tego poważne problemy.
279. (?) Marek T. (11.04.2019*), śmiertelna ofiara pobicia w warszawskim kościele pw. św. Augustyna, zmarł dzień po rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zabójstwo to zostanie wkrótce omówione na www.xp.pl [edit: http://wiadomosci.xp.pl/pobicie-w-warszawskim-kosciele-ofiara-zmarla-przypomina-atak/f1v7vwe] po upewnieniu się co do mafijnej genezy zabójstwa, na którą póki co wskazuje historia kryminalna tej osoby oraz rzekome problemy szpitalno-psychiatryczne. Przecież w oparciu o te możliwości telewizyjno-rządowe (załatwianie dokumentów psychiatrycznych) można ludzi mających na sumieniu przestępstwa namówić, na zasadzie coś-za-coś, do popełnienia jeszcze innego czynu, byle tylko umorzono im sprawę. Przecież to właśnie w ten sposób może dojść do skutku przewrotna logika, że ciężkie przestępstwo (np. zbrodnia) to nie coś złego, tylko właśnie coś dobrego, a przy tym chętnych do jego popełnienia najłatwiej znaleźć właśnie wśród ludzi z problemami policyjnymi. Na układ namawiają pewnie sami policjanci - przecież sam spotkałem się z tym, jakie to potrafią być łajdaki, zwłaszcza ci najmłodsi (np. pomówiło mnie 2 o rzekome znieważenie funkcjonariusza, zresztą co rusz z jakimiś łajdactwami ze strony Policji się spotykam). Ksiądz proboszcz miał nazwisko "Królak", więc wskazuje to na kwestię doboru człowieka po nazwisku do czegoś złego, jakże typową w tej mafii. Również sprawa św. Augustyna wydaje się istotna na tle religijnym i dobór tutaj nie był przypadkowy (kwestia poglądów na wolną wolę: znany ojciec Kościoła św. Augustyn miał tutaj poglądy tzw. libertariańskie, czyli przewidujące brak przyczynowości, w odróżnieniu od np. św. Tomasza; ma to może tworzyć wrażenie, że rzekomo ateizm czy odrzucenie religii to przede wszystkim jakaś kwestia podejścia do wolnej woli, co przecież jest fałszywe a problem ten jest tylko jednym z istotnych i to pewnie nie najważniejszym).
280. Zamachy w Sri Lance (21.04.2019*), Wielkanoc, ok. 290 ofiar śmiertelnych i ok. 500 rannych. Znowu atakowano kościoły. Omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zamachy-w-sri-lance-zapewne-wyczyn-tej-samej-globalnej-mafii-co/r43g908.
281. Anna MAREK (22.04.2019), poniedziałek wielkanocny. Tego dnia akurat rozważałem to, że mego wujka Zygmunta zamordowano (z uwagi na to, że ma taki rok śmierci, że akurat 2-gi dzień świąt, w który odwiedziłem matkę, co jest dosyć naturalne, przypadał 22.04) - po prostu 22.04 jest to, jak wówczas mi ciągle gadano, data "podwójnej śmierci", gdyż zarówno zmarł dziadek Zbigniew w 2012 r. tego dnia, wg USC, jak też 2 miesiące i 2 dni wcześniej - zgodnie z typową numerologią grupy watykańskiej polegającą na dodawaniu/odejmowaniu dwójek - umarła w tamtym roku moja ciocia (Anna Uzdowska). Podwójna śmierć okazała się jeszcze bardziej podwójna. Mówiono mi (chodzi tu o spikerów tortury dźwiękowej, w której zresztą obecnie więcej jest prymitywnego pokrzykiwania niż wyżywania się podprogowego, choć jest w tle taka stała ścieżka dźwiękowa), że przecież zagrożony jest też, jeśli w ogóle żyje, wujek Marek, gdyż pewnie wiedział on o maślance Henryka Uzdowskiego - że jest zatruta, że ma jej nie badać, nie interesować się tym, a dziadek umrze (pada taka teoria). "Marek to wiedział, patrz, przecież jest sprawa arcybiskupa o takim nazwisku" itd. Ostrzegali przed Markiem, dokładnie tego dnia: 22.04 - co w takich okolicznościach było najzupełniej zrozumiałe, aż się przecież prosiła sytuacja o takie ostrzeżenie - a tu co? Zmarła pani Marek, prawdopodobnie w szpitalu - wiek 74 lata (jak mój nr mieszkania z dzieciństwa: 74, a obecnie przecież ciągle jest temat, że sądy wmawiają mi nielegalnie, że to był mój adres zamieszkania i na tej podstawie nie chcą dopuścić do procesu, tylko widzą sprawę jako będącą w fazie egzekucji, a nawet już po poprawnie wykonanej egzekucji). Nekrolog znalazłem w moich okolicach.
282. Henryka NIZIOŁEK (30.04.2019), nekrolog wisiał na parafii, kolejne zabójstwo prawdopodobnie pawulonowe. Nazwisko pode mnie, imię pod mojego dziadka (może po to, by mi potwierdzić wersję, że zabiła go karetka). Żyła 91 lat, czyli zmarła "przed wiekiem 92". Może to być z jednej strony nawiązanie do tematu pedofilii przeciwko mnie (rok 1992), po drugie do "sprawy umarłej jeszcze przed oceną merytoryczną" (jako że art. 92 jest przepisem o ocenie dowodów w sprawie karnej), co może dotyczyć mojej kasacji w Sądzie Najwyższym. W Sądzie Okręgowym uznali ją za nie nadającą się w ogóle do rozpoznawania merytorycznego, została "odrzucona", a ściślej rzecz biorąc: w imieniu prezesa wydano zarządzenie o odmowie przyjęcia do rozpoznania.
283. Katastrofa samolotu z Moskwy do Murmańska (2019-05-05*), 41 zabitych. Zbrodnia zorganizowana jako zapowiedź zamachu (w dniu +2, zgodnie z typową metodą "dodawanie dwójki") na lot amerykański: z Las Vegas do Meksyku (obie miejscowości oparte są tu na spółgłoskach M, S, K, jak Meksyk), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/swiat/katastrofa-lotu-do-meksyku-zapewne-znowu-globalna-polityczna/fu1wz8t. Rosyjskie organy ścigania twierdziły najpierw, że zginęło 13 osób, choć to ewidentnie nieprawdziwe i zaraz tę wersję odwołano, natomiast trafia to w liczbę ofiar śmiertelnych tego lotu, który to zapowiadało.
284. Katastrofa samolotu z Las Vegas do Meksyku (2019-05-07*), 13 zabitych zabitych, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/swiat/katastrofa-lotu-do-meksyku-zapewne-znowu-globalna-polityczna/fu1wz8t.
285. 6+6 zabitych w zamachu na parafię w Burkina Faso (2019-05-12* i 2019-05-13*), szczegóły na http://wiadomosci.xp.pl/globalna-grupa-watykanska-znowu-aktywna-w-burkina-faso-zamach/smlh0tj (to o pierwszym zamachu, a o drugim informują media watykańskie: https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2019-05/burkina-faso-kolejny-zamach-procesja-maryjna.html).
286. (?) Prawdopodobnie zamordowany kleryk z Łomży oraz ksiądz z Konga (2019-05-18*), szczegóły na http://wiadomosci.xp.pl/nowe-dwa-zgony-prawdopodobnie-morderstwa-grupy-watykanskiej/t1p5kyy.
287. Jan GUZ (2019-05-24), szef OPZZ (tj. związków zawodowych), w szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/zmarl-szef-opzz-jan-guz-prawdopodobnie-kolejna-ofiara-afery/lw97cje.
288. Walter Lübcke (2019-06-02*), polityk niemieckiej CDU, zastrzelony, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zabito-polityka-cdu-najpewniej-kolejna-zbrodnia-tej-samej/g35pfid.
289. Nechama Rivlin (2019-06-04), żona prezydenta Izraela, w szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zona-prezydenta-izraela-kolejna-ofiara-globalnej-afery-w/3y9vm26.
290. (?) Elia Sgreccia (2019-06-05), włoski kardynał, prawdopodobnie w szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/nowa-smierc-w-stylu-grupy-watykanskiej-kardynal-z-wloch-trafia/9cze2jt.
291. Wojciech NOWIŃSKI, były piłkarz ręczny (2019-06-12), prawdopodobnie w szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejni-gina-najpewniej-od-afery-w-papiestwie-polityce-tvp-i/gbapyd8.
292. Żołnierz-student Wojskowej Akademii Technicznej (WAT) w Warszawie (2019-06-13), w szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejni-gina-najpewniej-od-afery-w-papiestwie-polityce-tvp-i/gbapyd8.
293. Pilot samolotu Jak-52 na pikniku lotniczym w Płocku (2019-06-15*), katastrofa lotnicza, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/nowa-zbrodnia-tv-mafii-katastrofa-na-pikniku-lotniczym-w-plocku/gr9rynl.
294. Ryszard BUGAJSKI (2019-06-07), reżyser, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/rez-bugajski-kolejna-ofiara-afery-w-sluzbie-zdrowia-praktycznie/9lkphg0.
295. Roman JEDYNAK (2019-06-15), pracownik Poczty Polskiej S.A., do pary z referendarzem sądowym z tej listy Magdaleną Tulik-Jedynak (31-07-2018), zmarł zapewne za sprawą służby zdrowia, wzmianka z omówieniem jest na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j. W "Fakcie" z przedednia (https://www.fakt.pl/archiwum/2019-06-14) był dziwnym trafem artykuł z nazwiskiem kończącym się na -ek czy -ak w tytule i dopiskiem w tym tytule: "chodzi o dzieci". A zatem tytuł pasował do Jedynaka. Mowa tu o artykule "Ważny apel Rozenek. Chodzi o dzieci". Tuż pod nim był z kolei artykuł ze zdjęciem i nazwiskiem Ziobry opowiadającego w tytule o jakimś morderstwie. Dla porównania, w Gazecie Wyborczej z przedednia (tj. z 2019-06-14) był artykuł "Koniec z Berliozem" kojarzący się ze znanym kompozytorem (Hektorem Berliozem) i, dlatego, z moim bratem (muzykologiem klasycznym, dyrygentem i kompozytorem), a z racji tego "końca" w tytule i z uwagi na skojarzenie z bratem - także z brakującym rodzeństwem, czyli z jedynactwem. Tuż przed nim na liście archiwum.gazeta.pl (s. 26) był zresztą artykuł pod tytułem "Jednego serca", czyli - znowu - budzący skojarzenia z jedynactwem. Ponadto w wydaniu VaticanNews.va z przedednia główny temat był taki, że papież przemawiał do dyrektorów światowych koncernów, a tymczasem jest też taki dyrektor Poczty Polskiej S.A. do spraw Obsługi Zarządu Roman Jedynak.
296. Zbigniew Nowek (2019-06-17), generał, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/zmarl-gen-nowek-prawdopodobnie-zabity-przez-te-sama-mafie/tk22kaj.
297. Andrzej GODLEWSKI (2019-06-07), dziennikarz na stanowisku kierowniczym (m. in. w TVP), w szwajcarskim szpitalu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/w-zurychu-zmarl-andrzej-godlewski-kolejna-ofiara-afery-w/2xsvc1s.
298. 10-letnia Kristina z Mrowin (2019-06-13), podtekst: "1000-letnie chrześcijaństwo" (i skojarzenie: prymas), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-trupy-ofiary-szpitali-policji-jak-z-grupy-watykanskiej/2ixxbyl.
299. Ks. Piotr ORŁOWSKI z Kotunia (2019-06-15), śmierć pozorowana na samobójstwo (zapewne z uwagi na szykowaną przez papieża kanonizację Wyszyńskiego: później jednak powstanie odkrycie, że nie, że to morderstwo...), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-trupy-ofiary-szpitali-policji-jak-z-grupy-watykanskiej/2ixxbyl.
300. Miguel Angel FALASCA (2019-06-22), trener siatkówki (nazwisko od dawna akcentowane u spikerów za pośrednictwem podobnego nazwiska Fallacher), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-trupy-ofiary-szpitali-policji-jak-z-grupy-watykanskiej/2ixxbyl.
301. Kazimierz PAZGAN (2019-06-23), biznesmen-multimilioner, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-trupy-ofiary-szpitali-policji-jak-z-grupy-watykanskiej/2ixxbyl.
302. Ks. Piotr MATEJSKI (2019-06-24) (S?), śmierć pozorowana na samobójstwo, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kolejne-trupy-ofiary-szpitali-policji-jak-z-grupy-watykanskiej/2ixxbyl.
303. Edward BANASZEK (2019-06-27), przypadkowy człowiek dobrany po nazwisku i okolicy, zmarł zapewne za sprawą służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j. W "Fakcie" w przeddzień (https://www.fakt.pl/hobby/historia/jerzy-polomski-jak-brzmialo-jego-prawdziwe-nazwisko-historia-krola-dancingow/0ken5jb) był artykuł "Tajemnica nazwiska [...]. Oto prawda...", w którego pierwszym zdaniu był jakiś profesor. Pasuje to do omówionego w ww. artykule xp.pl pochodzenia nazwiska Banaszek. Bezpośrednio nad ww. artykułem "Faktu" był jakiś ze zdjęciem starej osoby, o chorobach. Parę stron niżej w archiwum "Faktu" był też artykuł "Tajemnicza śmierć młodego [...]" (dostrzegam tu taki oto podtekst: "tajemnicza to może być śmierć człowieka młodego... ale to, że umarł starzec, wszystkim wydaje się zrozumiałe").
304. Halina SITARZ (2019-07-15), przypadkowy człowiek dobrany po personaliach i okolicy, zmarła zapewne za sprawą służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j. Spójrzmy wpierw na archiwum.gazeta.pl. Pierwszy w ogóle artykuł archiwum Gazety Wyborczej z tamtego dnia (a jest to bodajże archiwum uporządkowane chronologicznie, wg kolejności tworzenia artykułów) miał w pierwszym zdaniu jakąś "panią Shivę" (kojarzy się to też z hinduizmem, a właśnie tamtego dnia, tj. 13.07.2019 r., a więc w dacie tego wydania sobotnio-niedzielnego bezpośrednio poprzedzającego poniedziałkowe z 15.07.2019, zakończyło się badanie mej sprawy przez indyjski sąd polubowny). "Szi..." na początku nazwiska to przecież prawie jak "Si..." pasujące do nazwiska ofiary: "Sitarz". Tuż za tym artykułem jako drugi w całym archiwum był jakiś z następującym zdaniem w ramach kilku pierwszych, cytowanych bezpłatnie: "Znów gdzieś poleciała, zamiast zajmować się dziećmi" (jak o "odejściu do nieba"). Na szóstej pozycji archiwum był artykuł "NIE WYPADNĘ Z ŻYCIA" (pierwsze jego słowa to znowu jakaś kobieta na Sh...: "Sheryl Sandberg spotkała się z..."). W ramach wyjaśnienia był ponadto na tejże pierwszej stronie archiwum artykuł "TRUCIZNY NASZE PODRĘCZNE" (choć prawdopodobnie trucizna nie zabiła doszczętnie tej pani i jeszcze wiele innych ofiar, a jedynie wywołała u nich bardzo złe samopoczucie, np. zawroty głowy i mroczki przed oczyma, i wzmogła w nich chęć wezwania karetki pogotowia, do czego jeszcze dodatkowo nakłaniali zapewne spikerzy przekazem podprogowym roztaczając może widmo grozy i rychłej śmierci, jeśli się tego nie zrobi, i niemalże zmuszając sugestią do wezwania pogotowia; następnie zapewne to dopiero karetka, zupełnie selektywnie trafiając tylko i wyłącznie w konkretną osobę, dokończyła zabójstwo - jest to zapewne metoda zastosowana także względem mego dziadka Henryka Uzdowskiego z Rypina i jeszcze sporej liczby innych osób, wyjątkowo dużej zwłaszcza za rządów PiS-u 2015-2019). Z kolei w gazecie "Fakt" pierwszy artykuł w archiwum (tj. najpóźniejszy z przedednia, czyli z 14.07.2019) miał tytuł zaczynający się słowami "Polscy siatkarze". Świetnie, rzecz jasna, pasuje to do nazwiska "Sitarz".
305. Tobiasz N. (2019-07-25), współwłaściciel BitMarket.pl, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j.
306. xxx RUTKOWSKA(?) (2019-07-xx), z nekrologu, przypadkowy człowiek dobrany po personaliach i okolicy, zmarła zapewne za sprawą służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j.
307. xxx SZYMAŃSKA (2019-08-xx), z nekrologu, przypadkowy człowiek dobrany po personaliach i okolicy, zmarła zapewne za sprawą służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j.
308. Dawid KOSTECKI (2019-08-02*), pięściarz, rzekome samobójstwo - powieszenie się na prześcieradle w celi aresztu na Białołęce. Prawdopodobnie więc winna jest obsługa (Policja?).
309. Bjorg LAMBRECHT (2019-08-05* - równo 8 lat po śmierci Leppera, trochę jak ze śmiercią Jana Pawła II: równo 8 lat po uchwaleniu naszej Konstytucji, a przy tym: w 9666-ym dniu pontyfikatu, jak rok chrztu Polski, tylko że teraz z 666 a nie 66), kolarz, śmierć nagłośniono m. in. na ekranach w wagonach metra, przypadkowy człowiek dobrany po personaliach i zawodzie (kojarzonym z bezkarnością i przewrotnością, zupełnym lekceważeniem zagrożenia prawnego i wywracaniem kota ogonem: bo rowery zaczęły się od skojarzenia "martw się o swoje prawo jazdy!" w odpowiedzi na problem śledzenia i stalkingu), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j. Archiwum wydania bezpośrednio poprzedzającego to z 5.08.2019 r., tj. wydania sobotnio-niedzielnego z 3.08.2019 r., zaczynało się od artykułu pisanego jak gdyby z myślą o tych wszystkich ludziach, co naprzykrzają mi się co krok odstawiając sceny stalkingu wokół mnie i atakując mnie tymi widokami, np. wizerunkiem człowieka z telefonem czy, właśnie, człowieka na rowerze. Jak gdyby z myślą o tych jawnie pokazujących, że są przestępcami, był bowiem pierwszy na liście tego archiwum "przedwydania" artykuł "Podnieś głowę". A zatem ukłon w stronę rowerzystów. Bezpośrednio za nim był w archiwum.gazeta.pl artykuł z tytułem pisanym wielkimi literami (a takie artykuły częściej niż inne dają się odebrać jako aluzyjne): "SMAKOWANIE MORDU". W dodatku treść jego nawiązywała jak gdyby do warunków polowych, leśnych, niezabudowanych (pierwsze zdanie: "Ojciec ciągał ją za sobą na polowania [...]"), a to chyba w takich przede wszystkim odbywał się ten turniej rowerowy. Na drugiej stronie archiwum był artykuł "Wypadek w locie" (zderzyły się w powietrzu jakieś 2 bociany, "nietypowa sprawa") - autor artykułu ma nazwisko Nawrot, jak ulica, na której mieszkała moja babcia i ciocia w Łodzi. Które zostały następnie najwyraźniej zabite przez szpitale psychiatryczne (jedna przez prywatny, druga przez państwowy). Do losu sportowców nawiązywał też artykuł zwracający uwagę na zamordowanie Dawida Kosteckiego czy raczej jego rzekome, jak podano, "samobójstwo". Do postaci mego byłego prawnika Jorge Lombardiego nawiązywał z kolei artykuł "Były ksiądz z zarzutami" (dotyczący zresztą jakże specyficznej daty: 11 listopada); zwróćmy uwagę na zbieżność personaliów z Bjorg Lambrecht. Artykuł był na s. 6 archiwum. Ostatni artykuł w całym archiwum (s. 7) miał, do kompletu z tym wszystkim, tytuł "Żużlowe emocje", a to przecież w sumie bardzo pokrewny sport. (Dwie pozycje wcześniej, zgodnie z typową watykańską metodą transformacji daty, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp., był pogardliwy artykuł "W kajdanki za ratowanie zwierząt".) Oni to wszystko najwidoczniej wiedzą już z góry, tak ja to odbieram, pod wpływem multum doświadczeń z tą gazetą dotyczących najróżniejszych przestępstw - zawsze za dużo jest odnośnych przypadków w przeddzień, trafiających w ich podstawowe cechy... Z kolei początkowe artykuły archiwum Faktu z przedednia (https://www.fakt.pl/archiwum/2019-08-04) nawiązywały z jednej strony do pewnego gwałtownego zjawiska termodynamicznego skutkującego naruszeniem statyki pewnego ciała ("Wybuch butli z gazem doszczętnie zniszczył domek") - co pasuje do popsucia jednostajnego ruchu obrotowego koła roweru wystrzałem z pistoletu - a z drugiej strony (artykuł bezpośrednio pod ww.): do postaci pewnego ważnego patrona ("Pomnik gen. Berlinga zniszczony. Sprawcy będą..."). Również i nieco niżej było w tym wydaniu coś o "eksplozji w Czarnowie" ("czerń" kojarzy się z tym, co niejasne, nienaświetlone, nieudokumentowane; dla porównania, bezpośrednio pod tym artykułem o eksplozji w Czarnowie był jakiś o "szokujących wynikach kontroli w szpitalu", więc powstaje w tym punkcie strony internetowej tym silniejsze ogólne skojarzenie z ukrytymi tematami). A zatem potwierdza to dodatkowo teorię o wystrzale z pistoletu. Można tu nadmienić, że i mnie osobiście rzędu tydzień-dwa tygodnie wcześniej zdarzyło się raz czy kilka razy słyszeć jakiś wystrzał z pistoletu wokół mnie z zupełnie niewiadomego źródła, nie wiedzieć czemu. Takie rzeczy się już zresztą kiedyś zdarzały (np. późny 2011, czyli rzędu pół roku przed zamordowaniem gen. Petelickiego; dawniej pewnie tych morderstw nie było tak dużo, więc te pojedyncze wyjątkowe przypadki bardzo przeżywali z aż takim wyprzedzeniem...).
310. Brunon KWIECIEŃ (2019-08-06*), skazany za próbę wysadzenia w powietrze Sejmu, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j. Trzeci artykuł GW w archiwum.gazeta.pl z przedednia (jak "trzecia władza", sądownictwo) - mianowicie z dodatku "Duży Format" - pod tytułem "INNY ŚWIAT ISTNIEJE" (takie tytuły pisane w całości wielkimi literami częściej niż inne przypadają artykułom aluzyjnym) zdawał się sugerować, swymi początkowymi zdaniami, że śledztwo było niedociągnięte do końca, poprzestano na wybrakowanym materiale dowodowym, a sprawa była z góry ustawiona przez "matkę" - grupę przestępczą (czyt.: TVP, wedle popularnego mniemania). Jeszcze nie ma sprawy sądowej, jeszcze jest przedpokój, a już wiadomo, jaki będzie wynik; "to mi dawało nadzieję". Taki tam jest artykuł na początek w ramach komentarza do "sprawy Brunona". Idźmy jednak dalej, bo to to mógłby być przypadek i mało to dowodzi samego meritum, czyli tego, czy była odgórnie ustawiona zbrodnia. By móc o tym przesądzać choćby na prawdopodobieństwach, należy mieć artykuły trafiające w główne cechy nadchodzącego przestępstwa swymi własnymi głównymi cechami z opisu tematu wziętymi. 3 pozycje za ww. artykułem był już konkretniejszy: "UŚPIJ PAN PSA" ("pies" kojarzy się też z obrońcą, strażnikiem, policjantem, przyjacielem człowieka...). Tuż za tym artykułem był artykuł pod tytułem "Kochanie, brakuje trzy czterysta" (trzy czwarte?...), którego pierwsze słowa są o jakimś inżynierze (pasuje do chemika Brunona Kwietnia...). Dwie pozycje dalej - zgodnie z typową watykańską metodą transformacji daty, czasu, pozycji w pewnej sekwencji itp. - artykuł zaczynający się słowami "Prokuratura bada, dlaczego umarł mężczyzna POBITY PRZEZ OCHRONIARZY *przed nocnym klubem* [...]" ("przed sądem", czyli w fazie postępowania przygotowawczego; "pobity" tutaj oznaczałoby w ramach metafory: "pomówiony"; tytuł artykułu nawiązuje też do innego wyjątkowo haniebnego skandalu na szczycie - afery pawulonowej, tytuł ten to: "Zmarł w szpitalu"). Znowu 2 pozycje dalej: "Spór o wyniki badania gruntu" (i jakiś "Dr" jako pierwsze słowo tego artykułu; znowu temat naukowy, pasujący więc do Brunona Kwietnia). Znowu 2 pozycje dalej jak gdyby o Ziobrze bez tego Z ("zła") na początku (bo jak gdyby o prokuratorze bez "pro" na początku): "Kurator z PiS nie potwierdza". Co ciekawe, owo przedwydanie, o którym tu mowa, czyli to z 5.08.2019 r., przygotowywano wprawdzie dnia 4.08.2019 r., skoro artykuły były w kiosach 5.08.2019, ale też już trafiano w temat rowerowy, czyli temat zamordowania Bjorga Lambrechta, bo jest też na pierwszej stronie archiwum artykuł "Rowerzyści krytykują zakup" (porównaj: poprzedni punkt na niniejszej liście). Do "niegotowej" sprawy prokuratorskiej, znowu jak gdyby w ten sam deseń, nawiązuje na s. 5 archiwum artykuł z nazwiskiem w tytule o kolejnych spółgłoskach takich, jak w nazwisku Kwiecień: "Czy Kownacki jest gotów na walkę o tytuł" (tam K-W-CI-N, pisząc bez polskich ogonków, a tu: K-W-N-C...I). Tuż za nim artykuł jak o znanej gwieździe popu (symbol to polityki może): "Szybki Lopez". Na s. 6 omawianego tu archiwum.gazeta.pl z przedednia (jest to archiwum Gazety Wyborczej i dodatków), trzecia pozycja od góry, był artykuł "Tydzień w historii 5-11.08" zaczynający się tak oto (dwukrotne powtórzenie tego samego wystąpiło też np. w artykule zaczynającym się "Blondyn ma hit na weekend Blondyn ma hit na weekend" i innych tego typu w przededniu pomówienia i wrobienia mnie przez policjantów w rzekome "znieważenie funkcjonariusza" w maju 2018 r.): "1864 EGZEKUCJA TRAUGUTTA 1864 EGZEKUCJA TRAUGUTTA 5.08. Na stokach Cytadeli Rosjanie powiesili Romualda Traugutta, dyktatora powstania styczniowego, oraz czterech jego współpracowników. Traugutt, był" (znamienne, bo tu chyba samego tylko Kwietnia zamknęli(?)). Dalej był jeszcze kolejny artykuł bardziej ogólnikowo napisany: o "polityce, którą dawniej uprawiało się inaczej niż dziś" i jeszcze kolejny o powstańcach ukraińskich, i jeszcze kolejny o książce IPN-u (stare historii), i jeszcze kolejny o "człowieku, który był ucieleśnieniem warszawskiej dywersji", dalej też (na tej samej 6-ej stronie archiwum) "Czas na nowe rządy". Pasował też, do zastosowania w istocie kary bezgranicznej, ironiczny artykuł "Tymczasowy dom opieki dla mruczka" (s. 7 archiwum) - pasował mianowicie w tej ironii (o domu teoretycznie tylko "tymczasowym") do faktu, że zamordowana następnego dnia osoba wciąż przebywała w więzieniu. W "Fakcie" z kolei (https://www.fakt.pl/archiwum/2019-08-05) o godz. bardzo dziwnym trafem 10:14 (dodać jedynkę na początku i na końcu i wychodzi 2015, czyli rok skazania Kwietnia przez sąd... krakowski; Kraków słynie już nawet z niereprezentatywnych teorii prawnych, sługusostwa w dziedzinie metodyki pracy sędziów i standardów...) był artykuł "Mafiozo chciał uciec z więzienia. Przebrał się...", poniżej zaś aż 2 artykuły pod rząd o zamordowaniu pewnej znanej osoby (tu akurat chodziło o Leppera, ale wspólne jest tu polityczne tło zbrodni, oficjalnie "samobójstwa").
311. (?) PIECHOCIŃSKA(?) (2019-08-xx), z nekrologu, przypadkowy człowiek dobrany po personaliach i okolicy, zmarła zapewne za sprawą służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/ataki-falowe-przyczyna-przerwy-w-publikowaniu-artykulow-problem/tb9lk0j.
312. Elisio Alexandre Soares dos SANTOS (2019-08-16) (S?), właściciel Biedronki, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
313. Piotr WOŹNIAK-STARAK (2019-08-18), producent filmowy, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
314. Teodor UŁAN (2019-09-21) (S?), żołnierz (pułkownik), śmierć zapewne z winy służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
315. Irena WODZYŃSKA (2019-09-26) (S?), staruszka z osiedla, śmierć zapewne z winy służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
316. Jacques CHIRAC (2019-09-26), śmierć z winy służby zdrowia, omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/zmarl-jacques-chirac-prawdopodobnie-kolejne-morderstwo/k8yq4c6.
317. Kornel MORAWIECKI (2019-09-30) (S?), ojciec premiera, morderstwo zapewne z winy służby zdrowia i standardowych zleceniodawców (podobno są to zawsze premierzy), omówione na http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
318. Rip TAYLOR (2019-10-06), aktor komediowy z USA, służba zdrowia, patrz http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
319. Janusz KONDRATIUK (2019-10-07) (S?), reżyser, służba zdrowia, patrz http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
320. Jan SZYSZKO (2019-10-09) (S?), poseł i kandydat na posła, profesor od leśnictwa i ochrony środowiska, patrz http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
321. Aleksiej LEONOW (2019-10-11) (S?), zasłużony radziecki kosmonauta z kilkoma tytułami, patrz http://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/liczne-nowe-zbrodnie-panstwowej-mafii-brak-wolnosci-prasy/6ey1bbb.
322. Juliusz PAETZ (2019-11-15) (S?), bohater bardzo znanego skandalu z molestowaniem seksualnym. Z dochodzenia Stolicy Apostolskiej wynikało, że był winny (sytuacja sprawiała też wrażenie, jak gdyby robił to pod jakimś wpływem Watykanu, np. wręczał klerykom czerwone majtki z napisem ROMA, a przy tym jego siedziba arcybiskupia Poznań mieści się przecież tuż obok archidiecezji gnieźnieńskiej obsługiwanej przez prymasa - prymasi zwykle byli papieskimi kontaktami i rezydentami grupy w różnych sprawach politycznych). Ponoć pierwszy przypadek molestowania przez Paetza (inicjały JP, jak Jan Paweł) miał miejsce w roku mych urodzin, tym samym, co też w Ameryce wszczęcie śledztwa przeciwko Peterowi N. (Northowi - reżyserowi i aktorowi filmów porno) za seks z małoletnią. Na zabójstwo wskazuje to, że zmarł w rocznicę wejścia w życie zakazu palenia w miejscach publicznych (źródło: Wikipedia). Tymczasem wobec mnie "palenie" prezentowano zwykle jako korelat mentalny bardziej abstrakcyjnej kwestii "udawania, że się nie wie, o co chodzi", "udawania niezamieszanego". W każdym zaś razie z palenia zrobił się symbol jakiejś niewiedzy, a także jakiegoś nałogu. Ponadto już wcześniej, a mianowicie rok przed mymi narodzinami, 15.11 na rozkaz Ministra Spraw Wewnętrznych Kiszczaka MO rozpoczęła Akcję Hiacynt polegającą na zbieraniu materiałów o polskich homoseksualistach i ich środowisku, w wyniku której zarejestrowano ok. 11000 akt. Budzi to też skojarzenia z niedawnym wystąpieniem premiera, który obiecał powołanie wielkiej komisji do badania przypadków molestowania przez duchownych. Byłby to zatem już trzeci przypadek wychylania się przezeń z aluzyjnie brzmiącym przesłaniem przed zrealizowaniem przez "grupę watykańską" jakiegoś morderstwa. W tym przypadku śmierć arcybiskupa miała miejsce na terenie Zakładu Opiekuńczo-Pielęgnacyjnego prowadzonego w Pleszewie (okolice Kalisza, woj. wielkopolskie) przez Zgromadzenie Sióstr Służebniczek. Data 15.11 to też rocznica pogrzebu Breżniewa oraz (równo 2 lata wcześniej) wizyty Jana Pawła II w RFN, czyli nasuwa na myśl z kolei skojarzenia z upadkiem komunizmu (Watykan miał w tym zapewne swój udział, na co wskazują też konsekwentnie snute plany co do liberała gospodarczego Donalda T. jako polityka polskiego, już na studiach się zresztą dziwnym trafem wyróżniającego wrażliwością na tematy społeczno-polityczne). Skojarzenia te są dodatkowo o tyle trafne, że śmierć Breżniewa miała miejsce dzień przed świętem niepodległości Polski.
323. Jarosław JĘDRZEJEWSKI (2022-06-25), nauczyciel matematyki (w tym rachunku prawdopodobieństwa i matematyki dyskretnej) na WAT, m. in. był moim ćwiczeniowcem, ale to 15-17 lat wcześniej, zmarł w okrrągłej informatycznie kojarzącej się dacie 25.6.2022 (inaczej mówiąc, 24-ta rocznica zabójstwa Papały). W dodatku wypadła ona tak, że przeżył 71727, tzn. 717 miesięcy i 27 dni - dosyć "okrągło" to wygląda, siódemki przeplatane jedynką i potem dwójką. Podejrzewam zabójstwo szpitalne (może umyślnie się tam zgłosił, żeby go zabili, nie mogę tego wykluczyć, ale przeciwko temu mocno przemawia, że miał rodzinę, w tym żonę, syna, matkę) lub wypadek samochodowy. Nikt niestety nie był łaskaw tego opisać. Bardzo możliwe, że wypadek (wywołany falami). Spikerzy twierdzą, że to wypadek, wychodzi mi na to, że pewnie kolejny taki temat z Sybilli, jak u mnie i mojej koleżanki z gimnazjum. Poszlaki, że to zaplanowano: w przeddzień w Vatican News: "JRS we Lwowie niesie pomoc uchodźcom" - pasuje do imienia Jarosław, zaś Lwów kojarzy się z allegrowiczem, od którego chciałem kupić laptop z archaicznym procesorem 486 w nadziei, że nie ma tam backdoora dla włamań elektromagnetycznych (allegrowicz ten był z Lwóowka Śląskiego i aż nawet tam pojechałem, ale koniec końców nie poszedłem kupić tego prroduktu - nadzieja mi upadła). W artykule znajdujemy, zgodnie z typową praktyką, litery JED pasujące do nazwiska ofiary Jędrzejewski w kontekście słów "jeden z pracowników" - i to aż dwa razy. Następnie dzień później, czyli w dniu śmierci tego pracownika uczelni, którego nazywano JJ-em, Vatican News opublikował też artykuł "Biskupi USA o wyroku SN ws. aborcji: to sukces, ale i wyzwanie", który jak gdyby zapowiedział wyrok SN przeciwko Piotrowi Niżyńskiemu opisany na www.matolsn.com. Podpisy pod tym orzeczeniem to dwuliterkowe "J.J." oraz, jako druga opcja, widocznie ta wybrana, "(ms)" ("jedna opcja to »analiza matematyczna«, a druga, ta, którą wybraliśmy, jest przyjazna agenturze opartej o program do wykradania ekranu" - bodajże związany z firmą MS). A zatem wszystko się tu zgadza i potwierdza. Na Facebooku można znaleźć potwierdzenie, że człowieka tego nazywano JJ-em, więc nawiązanie w wyroku jest w pełni zrozumiałe. Nadmieniam, że przeciwko teorii wypadku i na rzecz teorii zabójstwa szpitalnego (przy czym do szpitala pewnie odesłała przekazem podprogowym służba specjalna w rodzaju ABW) przemawia po pierwsze to, że wypadek to rzecz niepewna i nie daje takiej pewności daty, ludzie rzadko są poza miastem, ztutaj to faktycznie była sobota, ale mógłby nie pędzić tak bardzo), poza tym nie wiadomo, czy na pewno będzie zgon, a po drugie nie wpisano na klepsydrze, że zmarł tragicznie. Jeśli zmarł w wypadku, to sugeruję wyciągnąć z tego nauczkę, że warto coś takiego zasugerować w informacjach o śmierci.
- [ponadto setki zabójstw omówionych na
www.xp.pl w
dziale Kryminalne, zwykle tu już nie omawianych] -
325. Sebastian PINERA (2024-02-06), były prezydent Chile. Nazwisko kojarzy się ze mną, zmarł w wieku lat 74, co kojarzy się z problemem mieszkaniowym i dotyczącym dźwięków, na temat którego wysyłałem ostatnio sporo korespondencji do posłów (problemy się też bardzo zaostrzyły w związku z trwającą po np. 6 dni pod rząd zupełną bezsennością). Jego sprawa jest opisana w prasie. Helikopter się rozwalił i spadł do jeziora, po czym prezydent jako jedyny z załogi zmarł nie dostawszy (co znamienne w kontekście ww. konotacji danych osobowych) żadnej pomocy. W Vatican News jakichś tam śladów planu na ten temat można się doszukać, najprawdopodobniej nie bezzasadnie, ale są w tym przypadku słabe. Obstawiam też zabójstwo Niklausa Wirtha zapewne w szpitalu, jako że zmarł pierwszego stycznia (wtedy też zresztą, tj. dzień wcześniej, ogłosiła zamiar abdykacji królowa Danii) – inna sprawa, z uwagi na znikomość poszlak i brak czasu na ich poszukiwanie nie robię w tej sprawie osobnego punktu, bo w takim ujęciu jest to zbyt hipotetyczne.
326. Tomasz KOMENDA (2024-02-21), znany ze sprawy karnej, w której podobno niesłusznie odsiedział 6540 dni w więzieniu (specjalna liczba, jak przeciwieństwo mojego sybillińskiego nru wygranej sprawy kasacyjnej w SN: 456; on kasację obrońcy przegrał). Tomasz Komenda podobno niesłusznie odsiedział 18 lat w więzieniu. Dowody wzięte łącznie (porównanie wyglądu, porównanie DNA 3 włosów, porównanie zapachu, ślady zębów) wyraźnie potwierdzały winę Komendy, przy czym trudno uznać to za przypadek, że trafiło się to osobie o takim właśnie nazwisku (w kontekście powielanej przeze mnie na blogu wersji TVP, że Policja im pomaga mnie namierzać), po czym za PiS-u osobę tę po latach odsiadki cudownie wybawiono z opresji przy pomocy kasacji. Nazwisko Komenda było specyficzne i celowo wyszukano sprawę karną, w której dowody nadają się do ewentualnego podważenia (które wszakże przy dokładniejszym przyjrzeniu się sprawie, biorąc pod uwagę współzajście 4 nie-takich-mocnych dowodów, nie jest słuszne; raczej powinni go uznać winnym), a nazwisko jest odpowiednie. Dodajmy tutaj, że oprócz współzajścia ww. aż 4 nie-takich-mocnych dowodów, Komenda też raz przyznał się do udziału w gwałcie w Miłoszycach, za który go skazano, choć też podnoszono i nagłośniono, że owo jednorazowe przyznanie się, z którego później się wycofał, nie jest zbyt przesądzające, bo podobno było pod silnym naciskiem (pewnie trudno ocenić, czy to prawda, to jest taka linia obrony, ale w sumie to każdy może tak się bronić i to nie znaczy, że przyznanie się nie było prawdziwe). W każdym razie Sąd Najwyższy tego pana (niemalże człowieka z marginesu, prawie zupełnie bez jakiegokolwiek dosyć elementarnego wykształcenia) koniec końców uniewinnił (być może to wpływ prośby ze strony polityków), co wg prawa robi się tylko w przypadku, gdy uznaje się skazanie za oczywiście niesłuszne (art. 537 § 2 k.p.k.). Widocznie uznali tam, że w "oczywisty" sposób "ten materiał dowodowy nie jest tak jednoznacznie, niewątpliwie go obciążający" (SN to nawet ostrzej ujął, że po prostu tego nie popełnił). Media wraz z pisowską prokuraturą z tego później zrobiły, że on "na pewno nie popełnił tego czynu", że "siedział za gwałt, którego nie popełnił", co jest nadużyciem, bo na dobrą sprawę tego nie wiadomo, w mojej ocenie wg tych dowodów, o których publicznie wiadomo, nie wykluczono ponad wszelką wątpliwość jego udziału w tej zbrodni. Musiałby się zdarzyć bardzo nieprawdopodobny przypadek albo po prostu fałszowanie dowodów, na których oparto oskarżenie. Moim zdaniem być może (tylko być może!) był w tą zbrodnię zamieszany; jeśli nie, to jedyną sensowną alternatywą jest to, że go celowo wrobiono. Jakkolwiek trzeba przyznać, że szokuje, że człowiek ten miał 12 świadków na swoje alibi, tj. na pobyt we Wrocławiu w dniu, gdy dokonywała się zbrodnia. Może to jest przereklamowane przez media, może to alibi nie było takie mocne, tj. np. dotyczyło pobytu we Wrocławiu wprawdzie tego samego dnia, ale całe godziny wcześniej lub później (nie wiem, nie było mi dane przeglądać akt, więc trudno powiedzieć); ewentualnie, jeśli nie, to ktoś może mu pomógł zdobyć fałszywych świadków, co dość dziwne (może w ogóle zrobił jakiś "gwałt wspomagany", na zlecenie zewnętrzne? to by było bardzo dziwne). Znamienne, że Komendę bronił później, gdy go (może i słusznie) uniewinniano, prof. Ćwiąkalski, czyli minister sprawiedliwości i prokurator generalny z czasów wczesnych rządów PO (2007-2009), a zatem odpowiedzialny też za krycie skandalu podsłuchowego w telewizji. Dlaczego PiS znalazł sobie akurat człowieka z nazwiskiem Komenda jako kogoś do ułaskawienia, w dodatku będącego wg dowodów prokuratury współwinnym gwałtu 2-osobowego? Bo jest taki temat, reklamowany na moim blogu bandycituska.pl, że za śledzenie mnie radarowe jest odpowiedzialna TVP wspólnie z Policją. Policja ma mnie podobno namierzać nieoznakowanymi samochodami w terenie i pomagać, wraz z personelem obsługującym monitoring w różnych firmach i instytucjach, mnie namierzyć, kiedy ewentualnie mogę zginąć z muszki radaru. To taka korupcja, dodatkowa, specyficzna tylko dla tej instytucji, tak brzmi teoria, którą mi przekazano. Tymczasem zaś powszechnie znana jest tylko wersja, że to telewizja mnie śledzi (też oczywiście nie tak zupełnie znana, ale trochę ludzi słyszało o problemie podsłuchowym w telewizji), nie mówi się o winie Policji, to nie jest takie znane. Przypadek to nazwisko? Bardzo mało prawdopodobne. W każdym razie sprawa wydaje się mieć coś wspólnego z fabrykowaniem dowodów, tj. albo sfabrykowano dowody winy, albo niewinności (w sprawie tego alibi), przy czym skłaniam się w stronę teorii, że sfabrykowano dowody winy "jednego człowieka Komenda" (!) (podkreślam – bo chodzi tu o wymowę tego spisku – "zupełne kłamstwo, że o jednego człowieka tu chodzi"...) na przełomie lat 90-tych i 2000-nych – w tym m. in. katowano go na komendzie, żeby się przyznał – co nie zmienia faktu, że rzeczywiście istnieje współpraca TVP+Policja dotycząca namierzania mnie (teraz to mnie się od lat, zwłaszcza od ok. 2016 r., wyraźnie nawet pokazują radiowozami, bo codziennie po minimum kilka razy obok mnie oficjalnie przejeżdża Policja, czyli pewnie dyrygują nimi wg danych GPS-u dot. podsłuchu TVP na jakiejś centrali policyjnej np. w KSP czy KGP, a stąd już tylko mały kroczek do przekazywania informacji w drugą stronę, czyli od oficjalnych radiowozów jadących za mną do centrali i radaru). Co teraz tutaj ważne to to, że dzień przed jego śmiercią (w wieku 46 lat, podczas gdy parę dni wcześniej zabito 47-letniego rosyjskiego dysydenta Nawalnego w 47. dniu roku, co jest opisane na xp.pl) w Vatican News był artykuł "Kard. Cantalamessa na czas watykańskich rekolekcji: potrzeba tylko jednego" – sugeruje on, że to Watykan prosił o załatwienie uniewinnienia Komendy. Bo zarówno wprost w tej sprawie Komendy (gdzie wiadomo, że dziewczynę zgwałciło 2 sprawców), jak i w sprawie tandemu TVP+Policja, z 2 sprawców zrobiono jednego, przy czym podobno stosuje się logikę, że oskarżonego Komendę wybawia znalezienie innego sprawcy (słowa SN: "materiał dowodowy umożliwił przedstawienie innej osobie zarzutu zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem i zabójstwa, z zamiarem ewentualnym, Małgorzaty K., a jednocześnie w sposób jednoznaczny i niebudzący wątpliwości wskazał, że Tomasz Komenda nie jest sprawcą czynu, za popełnienie którego został prawomocnie skazany"). Odnośnie roli Policji w mojej sprawie co do samego namierzania to domyślam się, że koniec końców powinno stanąć na tym, że dochodziło tu do tzw. pasywnego udziału w grupie przestępczej (uznawanego w dotychczasowym orzecznictwie SN za powodujący winę kryminalną), czyli takiego, że teoretycznie sprawca jest gotowy popełnić przestępstwo (nawet pewnie specjalnie masowo zamieszani w to jeżdżący w terenie gliniarze przygotowują się do tego, ale przygotowanie do przestępstwa prawie nigdy nie jest karalne), chociaż w praktyce popełnienie przestępstwa (tu: pomocnictwa) się nie zdarza. Ponieważ być może po prostu radary GPS wsparte jeszcze staraniami operatorów z TVP, a także personelu od monitoringu (w miejscach, w których jest takie wsparcie, a jest tego pewnie bardzo dużo), bardzo dobrze sobie radzą bez takiej pomocy "drogówkowej", ale ten nadzór może rzeczywiście jest, skoro niewątpliwie koło mnie nagminnie jeżdżą, nawet oficjalnymi wozami, co jest stalkingiem. Być może też chodzi tu o to, że Babilończycy pisząc księgi sybillińskie nie wiedzieli, że zostaną odkryte radary, w związku z czym przypuszczali, że inwigilować mnie będą na mieście przede wszystkim zmotoryzowane siły policyjne (czego ślad jest w koncepcji Policji Myśli z Roku 1984 Orwella – "stoi na straży tego, by temu człowiekowi wszędzie, gdzie trafi, zorganizowano manipulowanie myślami [i torturę], czego warunkiem jest śledzenie go w terenie"), stąd też temat ten pozostał jako podsunięty mi, mówiono, że winne jest też "w ch** gliniarzy", a tymczasem tutaj sugeruje się, że "może to nieprawda". Jak dla mnie to jest wiarygodne świadectwo z TVP, że jest ta wina, no ale cóż, próbuje się sugerować, że nie. Wszelako tak czy inaczej pewnie na Policji jest znane z wszystkich innych budynków kolaboranctwo personelu w podglądaniu mi ekranu i bodajże też namierzaniu mnie, są na komendach pokoje dla agenta itd. Toteż tak czy inaczej, nawet przyjmując brak istotnej roli w namierzaniu mnie, za bardzo bym ich nie uniewinniał (że rzekomo nieprawda, że tyle gliniarzy winnych). Myślę, że jest tu też jakaś różnica między sytuacją w roku np. 1991, kiedy podsłuch radarowy przeciwko mnie się zaczynał (i może jeszcze "utykał", było ryzyko utraty celu z radaru, które raz na jakiś czas się realizowało, itd.), a sytuacją w roku np. 2015-2019, kiedy technologia ta była pewnie dużo bardziej dojrzała i m. in. radar miał tak dobrą rozdzielczość widzenia (np. ok. 1 mm), że nawet czytanie tekstu z kartek było standardową możliwością na porządku dziennym wykorzystywaną. Na koniec dodam, że za niewinnością Komendy (a więc za tym, że państwo ohydnie sfabrykowało dowody przeciwko mnie) przemawia powiązanie czasowe oraz wiekowe jego zgonu ze zgonem Nawalnego (podobny wiek śmierci, 46 a 47 to prawie że żadna różnica, oraz zaledwie 5 dni różnicy), czyli w praktyce zestawienie go w parze go ze znanym więźniem politycznym. Tym niemniej znamienne, że swego czasu SN oddalił kasację jego prawników jako "oczywiście bezzasadną". Oczywiście trudno oskarżać sądownictwo o zło w sytuacji, gdy po prostu wyprodukowano sporo fałszywych dowodów, a głosik obrony był przecież nie tak mocny i rozstrzygający. edit: Można tu dodać, że długość życia Komendy rozumiana jako liczba różnych dni objętych przedziałem dat życia (24.7.1977-21.2.2024) wyniosła 46 lat i... 6 miesięcy i 29 dni (6-29), co jest datą imienin Piotra i Pawła (notabene już sybilliński symbol papieży, a wyjaśnić to można tym, że papieże to następcy św. Piotra, przy czym to właśnie dnia 29.6 są imieniny upamiętniające tego Piotra, apostoła; symbol ten został wyliczony czy raczej zaaprobowany, bo to w astronomii miało swoje dogodne odzwierciedlenie, jako przeciwieństwo czy też symbol do pary z 269*, które to 26.9 symbolizuje "misję Piotra Niżyńskiego" ["następstwo" z życia PN, ur. 25.9]). A zatem w każdym razie w długości życia tego człowieka jest "sygnatura" papieska. Czytelnikom tej strony może nie trzeba tłumaczyć, że zostawianie poszlak w długości życia czy też dacie śmierci to standardowe zagranie grupy watykańskiej. Ja znam na to jeszcze dużo więcej przykładów niż tutaj zaprezentowano. *) jak wiadomo 69 i 96 się uzupełniają, zresztą był bodajże plan cyfr, także innych, na to są ślady, na tej zasadzie np. w 169. dniu roku do końca roku pozostaje 196 dni edit: Wskazówką na papieskie (od JP2) pochodzenie sprawy (także i samego wrobienia) Komendy jest data prawomocnego wyroku 25 lat więzienia – 6.6 (w r. 2004, czyli to już ostatni rok życia JP2, o czym ów wiedział), co wygląda jak "pogróżka" pod moim adresem (zatrzymanie się na 66 zamiast 666, mianowicie jest jak mniemam taki trzyczęściowy mem antychrysta), choć mam nadzieję czy też obstawiałbym, że to tylko takie z przymrużeniem oka. ;) Dodajmy, że jego lekarka Adrianna Sobol ma nazwisko jak Sodol, ukraiński generał i Bohater Ukrainy, a zatem w każdym razie "ważna postać w wojsku" ("gwiazda naszej »armii« tu w Polsce"). Dodatkowo 2,5 m-ca wcześniej niejaki Soboń, jak ta lekarka znowu się nazywający, trafił do zarządu NBP. Obecnie zaś od ok. miesiąca trwa kampania NBP, w której pokazują filmiki (np. w TV Republika) z członkiem zarządu-łysolem (symbol przestępcy) o nazwisku Szałamacha (dawny minister czy tam wiceminister finansów - skojarzenie: korupcja w psychiatrykach i u biegłych), więc to na pewno nie przypadek.
327. Leszek JAROSZ (2024-02-24), dziennikarz sportowy, zaledwie 56 lat. Obstawiam zabójstwo, ponieważ zgon ten nastąpił w dniu, gdy zacząłem pisać książkę, mianowicie o procesie politycznym, a nie jedzenie mięsa, jeśli skojarzyć mięso z popełnianiem przestępstw, było zawsze moją charakterystyczną cechą (nie ciągnie mnie do popełniania przestępstw i wizja naruszania prawa autorskiego co do zasady odstręcza mnie od pisania książek w mojej obecnej sytuacji, ale są po prostu sytuacje, gdy dobro mniejsze i w tym przypadku znikomo w ogóle naruszane - jeśli w ogóle - trzeba poświęcić w imię dobra wyższego, stanu wyższej konieczności, obrony własnej). To zabójstwo to jak gdyby sugerowanie, że "co to się stało, że przestaję być jak jarosz", w przenośnym sensie rzecz jasna. Oczywiście grupa watykańska wie, co się u mnie dzieje, bo jestem totalnie inwigilowany i w dodatku non stop na bieżąco sterowany umysłowo (przekaz podprogowy szeptany). Dodatkowe poszlaki są w Vatican News w artykułach z przedednia, np. w dziale Watykan obok standardowego kolejnego odcinka cyklu "Teologia ciała" był tylko 1 nowy artykuł – akurat z jedzeniem w tytule. Dla porównania, w dziale Kościół był wtedy artykuł o molestowaniu młodych przez biskupa, co jest pewnie nawiązaniem do tego, w jaki sposób ja we wczesnym dzieciństwie stałem się jaroszem ("molestowała mnie telewizja przekazem podprogowym" – podobna zresztą sprawa co ich atak pedofilski na mnie, uderza się tu w te same skojarzenia). Inny jeszcze artykuł z przedednia wspominał kilkakrotnie, w tym w tekście nagłówkowym, nazwę własną Karakosz kojarzącą się z Jarosz.
328. Białorusinka Liza (2024-02-25 5:00 rano)*, ofiara Doriana S. Prawdopodobnie kolejna z cyklu zbrodni, które ich sprawcy popełnili pod wpływem przekazu podprogowego (najpopularniejszy przypadek to sprawa prezydenta Gdańska, pkt 259, ale była też sprawa śmierci Rosiaka, pkt 143). Zamieszany w to był ośrodek telewizyjny albo służby specjalne. Chodzi tu o to, że akurat w tym czasie kurs Bitcoina, w którego powstaniu prawdopodobnie uczestniczył współpracownik wojska USA przy tajnych projektach Dorion Satoshi Nakamoto (jak personalia sprawcy: Dorian S.), bardzo wystrzelił w górę. Ewentualna alternatywna opcja byłaby taka, że zrobił to, bo się z kimś umówił, że to zrobi, po czym go uniewinnią (np. z przyczyn psychiatrycznych) czy coś takiego, ale to bardzo wątpliwe, kiepskie, nieprzekonujące wyjaśnienie i pewnie nikt by się tak nie umawiał. Czyli raczej pracowano odpowiednio długo nad człowiekiem i sprowokowano go do tego podprogowo.
329. Dorota i Adam W. (2024-02-28) z Ostródy*, przypadkowi ludzie, rodzice rzekomo "schizofreniczki". Miejscowość, w której doszło do zbrodni, pasuje do danych osobowych kogoś z mojej bliskiej rodziny. Stąd też prawdopodobnie sprawstwo było wspomagane, zapewne przekazem podprogowym (jak w przypadku prezydenta Gdańska - pkt 259; też tam zresztą sprawca był rzekomo "chory" psychicznie). Media oczywiście bardzo to podchwyciły i nagłośniły. Można przypuszczać, że nad sprawczynią ("czcicielką diabła") uprzednio odpowiednio długo pracowano, żeby spowodować taki skutek, bo nie sądzę, że to można wywołać od ręki.
330. Elżbieta STAROSŁAWSKA (2024-03-04) (S?), lekarka Ziobry, zaledwie 71 lat. Dzień wcześniej w Vatican News artykuł miał w tytule (chyba dział Papież) coś o "relacji z Bogiem" (temat poruszony przez papieża), którego tutaj może symbolizować Ziobro (bożek wymiaru sprawiedliwości). Ponadto zmarła 4 dni i 567 tygodni po tym, jak została profesorem (18.4.2013) - "okrągły" wynik, bo kolejne cyfry 4567. Prawdopodobnie typowy nagły zgon na zasadzie sprowokowanego podprogowo wezwania karetki z powodu "nagłej zapaści zdrowotnej". Choć oczywiście mogę tu tylko obstawiać.
331. Paul ALEXANDER (2024-03-11), amerykański prawnik znany jako "ostatnia osoba zamknięta w żelaznym płucu", zaledwie 78 lat. Od wielu lat jego stan był stabilny. Zmarł 2 dni po tym, jak jakiś nasz polityk dn. 9.3 wygłupił się mówiąc o "Karolu Macedońskim" zamiast Aleksandrze Macedońskim (patrz artykuł; co ciekawe, Onet nagłaśniał właśnie ściśle tego dnia na swej stronie głównej artykuł o "ostatnich chwilach" innego słynnego władcy, mianowicie "okrutnego cara" Iwana Groźnego, w tytule wzmiankując, że "przed śmiercią cierpiał katusze", co pasuje do problemu zdrowotnego Paula, jego paraliżu od szyi w dół i używania sztucznych płuc). Dodawanie dwójki to stała metoda transformacji dat, liczb, pozycji stosowana często w "grupie watykańskiej", patrz wątek na forum.
332. Ernest BRYLL (2024-03-16) (S?), polski poeta, pisarz, dziennikarz. Zmarł w wieku 89 lat. Długość życia (32523) stanowi palindrom, co uprawdopodabnia śmierć nienaturalną, a ponadto dzień wcześniej w Vatican News był artykuł, że papież powołał nowego sekretarza komisji ds. ochrony nieletnich, co trafia w skojarzenia z jego inicjałami (EB - jak swego czasu popularne piwo). Takie pisanie artykułów pod inicjały było też przy innym podejrzanym zgonie, tj. Steve'a Harleya z Anglii, co jest opisane w artykule xp.pl - mniej więcej w tym samym czasie, więc tutaj po prostu sytuacja pasuje na część tego trendu nawiązywania do inicjałów.
333. Konstantin KOLCOW (2024-03-18) (?), białoruski hokeista. Szerzej znany jako partner Aryny Sabalenki i w ten sposób nagłaśniano jego śmierć ("zmarł partner Aryny Sabalenki"). Miał 42 lata, wiek w tym kontekście jak zobaczymy symboliczny. Zmarł 30 dni przed urodzinami. Co istotne to to, że w tym czasie ewidentną staje się kwestia dyskryminowania mej książki przez e-księgarnię będącą kluczowym partnerem wydawnictwa Ridero. Oznacza to niemalże jej niedopuszczenie do obrotu, choć można ją kupić bezpośrednio u Ridero (ale nikt tam raczej niczego nie szuka, sama możliwość przejrzenia zasobu książek jest mało na ich stronie reklamowana). Temat ten poruszyłem na blogu w dopisku edit 2024-03-16 pod wpisem z 19.1.2024. Trudno uwierzyć, że to przypadek. Krążą zresztą jakieś sprzeczne informacje na temat przyczyn jego śmierci (patrz artykuł), w tym podobno dla Policji amerykańskiej to "oczywiste samobójstwo". Tego dnia ktoś trafił na www.xp.pl z wyszukiwarki do artykułu o Czerwińskiej, w wyniku czego przyjrzałem się tej sprawie i stwierdziłem, że była w ramach wyjątku samobójstwem. To więc także jakieś nawiązanie. Podejrzana sprawa, choć nie mam czasu, by to przeanalizować dokładniej i bardziej przekonująco rozstrzygnąć.
334. Ofiara podpalenia w Łodzi (2024-03-19)*, 36 lat. Przeddzień postanowienia SN. Sprawa wzmiankowana w gazeta.pl. Patrz też dalej w punkcie o Max Azzarello (odstęp czasowy równo 1 miesiąc), który z kolei jest w relacji czasowej do wydarzenia sprzed kilku lat.
335. 139 ofiar zamachu w Crocus City Hall (2024-03-22), zamachowcy podobno związani z ISIS. Na potencjalny udział Watykanu wskazuje to, że dzień wcześniej w Vatican News w dziale Watykan został opublikowany artykuł o tytule zaczynającym się słowami: "Ks. Giers [...]" (nawiązanie w dalszej części tego tytułu do Jana Pawła II jest o tyle trafne, że wg moich badań odpowiada on za zamach na World Trade Center i wciągnięcie w to Afganistanu za pośrednictwem USA i, co za tym idzie, nakręcanie fałszywego tematu "ekstremistycznego i groźnego dla świata islamu" - a przecież tutaj winne ma być podobno Państwo Islamskie, ISIS). Tymczasem zaś miejscowość, w której doszło do zamachu, to Krasnogorsk - brzmi podobnie, na tych samych głoskach to jest oparte. Ponadto data 22.3 ma tajną konotację "samobójstwo Jana Pawła II" (które zresztą nastąpiło, zauważmy, w 1300-nym dniu licząc od zamachu na WTC i Pentagon). Oczywiście można próbować sprawę tłumaczyć odwrotnie, czyli tak, że ISIS wykorzystało temat z przedednia w Vatican News i szybko w 24 godziny zorganizowało jakiś zamach, ale jest to mało prawdopodobne - raczej by nie zdążyli się dobrze zorganizować. Poza tym możliwe, że nawiązywano do tego w przeddzień i w innych mediach, co już w ogóle wykluczałoby wyzyskanie przypadku w Watykanie (zresztą przecież USA ostrzegały), ale nie mam czasu tego sprawdzać i nie jestem od usługiwania papieżowi w takich sprawach.
336. 6 ofiar zniszczenia mostu w Baltimore przez statek singapurski (2024-03-26), w nawiązaniu do innych wyczynów z niniejszej listy ofiar "grupy watykańskiej". Mianowicie zdarzenie z 26.3 nastąpiło 2049 dni po rozwaleniu ("zawaleniu się") mostu w Genui, co obecnie ma tutaj nr 236 (było wtedy ponad 40 ofiar śmiertelnych). To jest niemalże potęga dwójki (byłoby dokładnie, gdyby wyszło 2048 dni). Dodatkowo, odstęp czasowy wyraża "dzień przestępny" (292 tygodnie [i ... dni], tj. chodzi w tym symbolu o 29.2), a jeszcze jedną poszlaką jest odwołanie do memu kolejnych liczb nieparzystych - niemal idealnie 5 lat, 7 miesięcy i 9 dni różnicy (w tym przypadku nie 9, lecz 10, ale prawie idealnie). Rzekomy Czytelnik (nie sądzę, że ktoś to prędko przeczyta) nie ma raczej biegłości i wprawy w takich ocenach i szacowaniach i pewnie niezbyt to przekonuje, sugeruję zaufać. Poza tym pewnie przegląd mediów Watykanu by to potwierdził, a także innych mediów, na co nie mam czasu, zwłaszcza zważywszy na brak zainteresowania tą stroną poza ewentualnie bandytami śledzącymi mi ekran. Na upartego można by tu dodać (w ramach generalnie to wyjątku na tej całej liście) znak zapytania w nawiasie przy tym punkcie, ale moje doświadczenie przemawia przeciwko takiemu oznakowaniu.
337. 7 pracowników World Central Kitchen* (?) (2024-04-01) w wykonaniu wojsk izraelskich. Kwalifikuje się jako umyślna zbrodnia polityczna z powodu charakterystycznej ofiary - Damian Soból. Jego nazwisko kojarzy się z Adrianną Sobol, lekarką Tomasza Komendy figurującego na tej liście jako zamordowany (po jego śmierci, prawie na pewno w wyniku morderstwa, nawet udzieliła charakterystycznego wywiadu w mediach wspominając o tym, jak to "życie czasem bywa bardzo niesprawiedliwe"). Rzecz w tym, że mógłby to zrobić sam Izrael bez podżegania z grupy watykańskiej, a nie chce mi się w tej chwili weryfikować, czy ona była w ogóle zaangażowana, co zresztą jak wiadomo nie jest szczególnie trudne. Mogliby ewentualnie sami na to wpaść, chociaż przecież normalni ludzie nie znają takich praktyk i zwyczajów jak zabijanie ludzi z uwagi na ładne nazwisko, a tutaj dodatkowo jeszcze w grę wchodziło przygotowanie ofiary, by w ogóle była okazja do jej zabicia. Można tu dodać, że zanim doszło do tej zbrodni spikerzy czasem wspominali o zagranicznej operacji izraelskich służb polegającej na aresztowaniu bodajże Eichmanna w Ameryce Płd., wspominając też, że nie wiadomo tylko, jak to zrobić, bo jest jakiś problem z transportowaniem ludzi przez granicę, sugerując, że w ogóle jedyna dostępna metoda to "kulka w łeb".
338. Polak Michał zastrzelony w Sztokholmie (2024-04-10) w rocznicę najważniejszej polskiej katastrofy ostatnich lat, na oczach syna. Szwagier zabitego kojarzy się ze znanym prorokiem ("Elias"). Bodajże sprawa inspirowana planami co do zrobienia pseudośledztwa i następnie braku świadków, szukanych szczególnie chętnie zwłaszcza w mojej rodzinie (brat agent, ojciec jak mniemam były agent i chyba nadal na Facebooku, matka sprowadzana na złą drogę przez brata, któremu grozi co najmniej bezrobocie). Zapewne standardowo załatwione Ameryką i radarem. Artykuły Vatican News: https://www.vaticannews.va/pl/papiez/news/2024-04/rzymska-diecezja-pozostanie-na-razie-bez-kardynala-wikariusza.html, https://www.vaticannews.va/pl/swiat/news/2024-04/med24-spotkanie-w-marsylii-na-rzecz-migrantow.html, https://www.vaticannews.va/pl/swiat/news/2024-04/rodzina-przyszlosci-bez-rodzenstwa-i-kuzynostwa.html, https://www.vaticannews.va/pl/swiat/news/2024-04/biskupi-europy-przeciwko-narzucaniu-ideologii.html (aluzyjnie: "rządy a zabijanie: »nasze prawo w takim przypadku«"), https://www.vaticannews.va/pl/kosciol/news/2024-04/lourdes-wierni-malzonkowi-rowniez-po-rozwodzie.html (nawiązanie do tematu z ŚDM w Krakowie: papież zachęca młodych "do małżeństwa", pasuje do kwestii emerytury i relacji do TVP).
339. Sławomir KRAWCZYŃSKI (?) (2024-04-12) (S?), "znany" reżyser, zmarł w wieku 59 lat i oczywiście doniesiono o sprawie w mediach. Zapewne śmierć szpitalna, na zabójstwo grupy watykańskiej wskazuje artykuł Vatican News z przedednia akcentujący wyraz "Słowo" na początku i na końcu wypowiedzi cytowanej w akapicie nagłówkowym (początek i koniec jak "alfa i omega", symbol papieża): "Papież do Komisji Biblijnej o bólu i chorobie w Piśmie Świętym" (artykuł z przedednia; tytuł nawiązuje do Kpł 17:1-9 bodajże o zabójczych wyczynach "alfy i omegi" spod nru 17, czyli jak mniemam Franciszka; patrz zwł. 17:4 o tablicy parafialnej mojej parafii przydomowej, odpowiednio do numerków). Inny pasujący artykuł z VN ma na końcu akapitu nagłówkowego nazwisko Krajewski, podobne przecież do Krawczyński ("Kard. Ryś: świadectwo to nie kazanie, to ukazanie"; jednocześnie owo określenie osoby kojarzące się z literami KR i Krajewskim, tj. Kard. Ryś, jest akcentowane dwukrotnie – są 2 sąsiadujące artykuły z kard. Rysiem w tytule, drugi to ten, oczywiście cały czas tu mowa o przededniu, tj. 2024-04-11, zwróćmy uwagę na poszlakę zawartą w dacie: dwie jedynki, dwa analogiczne przypadki niech przykują uwagę do czegoś). 2 dni przed jego śmiercią (skojarzenie: przyczyna przyczyny, czyli zapewne ataku telewizyjno-medycznego, chociaż może człowiek leżał już od dłuższego czasu w szpitalu i to tak tylko dla zmyłki zrobiono) Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności dla Kierwińskiego (minister od Policji) – podobne nazwisko, przy czym to zapewne Policja wyszukuje ludzi z bazy PESEL lub co najmniej to robiła pomagając ich typować na ofiary. Jest to też wskazówka, że ofiarę dobrano tu po nazwisku. W wp.pl pasuje artykuł 3 nawiązujący do "skargi kasacyjnej" (inicjały SK) oraz artykuł o jakiejś osobie, co to "właśnie skończyła 59 lat" nawiązujący też w tytule do "pornografii".
340. Piotr Bożydar KROENKE (?) (2024-04-15) (S?) (+2 inne osoby), wieloletni dyrektor spółki deweloperskiej GTC. Kojarzy się ze mną z racji nazwiska mającego królewskie konotacje, a takie już tu i ówdzie w moim kontekście od dawna stosowano (gdzieś to jest pokazane w artykułach xp.pl), na grupę watykańską i grupę facebookową od zabijania wskazuje to, że równolegle zmarły 2 inne osoby kojarzące się ze mną czy też z tym, co mi się przypisuje, mianowicie Zbigniew Mikołejko (2 dni przed jego śmiercią Vatican News publikowało artykuł kojarzący się z tytułu, obciętego na liście przed końcem, właśnie z jakimś np. historykiem religii, jak ten pan) i Joanna Dworakowska (akurat 45 lat, gdy w toku jest moja sprawa w SN nr 45). Wszystko wskazuje na to, że politycy KO-TD-Lewica kontynuują dowolne zabijanie na zasadzie zachcianek ("papieskich": tak wynika ze śladów) jak za czasów PiS-u. Miał 74 lata, odpowiednio do problemu, który reprezentuje. Samobójstwo również nie jest wykluczone, ale powinno to być udowodnione, jeśli ktoś miałby tak twierdzić. Również w życiorysie ma specjalnie dobraną datę podjęcia pracy w Unidevelopment S.A.
341. Andrzej SZCZYGIEŁ (2024-04-17) (S?), 88 lat, reżyser filmów dokumentalnych. W przededniu jego chyba nieco za wczesnej jak na nasze standardy śmierci w dziale Kościół serwisu Vatican News był nowy artykuł "Dramat zapomnianego Sudanu: Kościół trwa przy potrzebujących" nie sprowokowany żadnym konkretnym dającym się wskazać jawnym wydarzeniem, gdzie ostatni akapit miał jako dwie ostatnie nazwy własne (nie licząc ONZ) słowa na A i na S, czyli ich inicjały AS pasują do inicjałów przyszłej jeszcze wtedy ofiary.
342. Maxwell AZZARELLO (2024-04-19)*, osoba spalona na ulicy w USA, rzekomo "samospalenie" (są fałszywi świadkowie w postaci bodajże CNN). Temat dotyczy starożytnej wersji praw Maxwella, ale aspekt ten jest marginalizowany: "Kard. Ryś przy grobie św. Jana Pawła II: Dobra Nowina to nie teoria, ale Osoba" (Vatican News z przedednia). Odpowiedni artykuł jest też w dziale Papież (patrz link) - już w akapicie nagłówkowym jest znana magiczna liczba 525 z pierwszą cyfrą wypaczoną na 20 (aluzja do świadomego zresztą pominięcia kwestii co najmniej tych 2 równań Maxwella opisujących fale EM na moim blogu w dopisku pod wpisem 19.1.2024). Prawdopodobnie człowieka spalono i sfingowano fałszywymi świadkami wersję o samobójstwie, podobnie jak przy wcześniejszych takich przypadkach, w tym również w Polsce (naprawdę nie wierzę w ludzi rzekomo chcących się samospalić, choćby nawet miał to być jakiś filozof), zresztą jakiś czas temu był na świecie inny podobny przypadek, nie odnotowałem go tutaj z braku ochoty na "śledztwo" w tej sprawie, choć oczywiście też bardzo podejrzana sprawa. Kolejny jeszcze aluzyjny artykuł VN z przedednia "Kard. Ryś: Stanisława Leszczyńska to wzór obrony życia" nawiązuje do poprzedniej czy jednej z poprzednich indywidualnych ofiar zabójstwa politycznego w USA (Sophia Leone inicjały SL, patrz artykuł xp.pl). Ważna jest tutaj w artykule VN nazwa własna na A (Auschwitz) kojarząca się ze szczególną kumulacją okrucieństwa, co pasuje do imienia przyszłej ofiary, również na A. Jeszcze jeden tamtejszy ówczesny artykuł ("Kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża") ma w tytule i treści jako nazwisko głównej postaci nazwisko pasujące do wzorca ...A...EL... (jak ofiara Azzarello). Żeby było trafniej i bardziej to pasowało do tematu, ów Azzarello został uprzednio przekazem podprogowym i obserwacją radarowo-podsłuchowy wrobiony w głoszenie antysystemowych "teorii spiskowych". Dodatkowo, człowiek był w moim obecnym wieku, czyli miał 37 lat (a zatem pasuje to na jakąś pogróżkę pod moim adresem, mnie oczywiście do takich rzeczy w żadnym wypadku nie ciągnie). W Polsce jest czy była taka popularna szkoła jazdy "Imola", której byłem uczniem, akurat mam sprawę wypadku w sądzie, stąd też pasuje do tego ang. "immolation" ("podpalenie"). Nawiązanie do mojej sprawy wypadku jest o tyle trafne, że było w niej na miejscu trochę fałszywych świadków, a w każdym razie przesłuchano jednego z nich, co twierdził, że śmietnik przejechał dziewczynie po stopie (i dlatego doprowadził do jej wywrócenia się i złamania nogi), choć nic takiego nie było i upadła ona niedotknięta niczym w sposób sztuczny i celowo, żeby mi zaszkodzić. To więc taka sugestia, że tutaj byli jacyś fałszywi świadkowie, w tym pewnie szczególnie tutaj w kłamanie zaangażowani dziennikarze. Nie udało mi się nigdzie w Internecie znaleźć nagrania pokazującego samo podpalenie się, jest tylko coś, co się zbliża do tego, ale w istocie tego nie pokazuje: https://www.wogx.com/video/1444093 (od sekundy 45, jak u mnie nr sprawy; pewnie zainscenizowali uprzednio i nagrali podobną sytuację, ale jednak bez tego tragicznego końca, zresztą nie widać tutaj, by ten człowiek jakoś szczególnie się oblał cieczą, raczej jakieś zamoczenia są minimalne i już wcześniej powstałe; jeśli link nie działa, to można skorzystać z zapisanej przeze mnie kopii albo tej na YouTube). Pogróżkowość tej sprawy potwierdza fakt, że wcześniej człowiek, który mnie stale napadał, gdy przechodziłem Nowodworską w Łajskach do mego domu przy ul. Moniuszki (aż musiałem zmienić trasę), a parę razy też pokazywał się gdzie indziej niedaleko mnie (choć wtedy już nie zaczepiał), np. na dworcu czy w autobusie, po raz pierwszy gdy mnie napadł w nocy chciał "ognia", mówił "masz ogień?", potem po tym nachodzeniu, napieraniu w moim kierunku kazał uciekać w którymś kierunku, a mianowicie z Kościelnej przy rondzie, gdzie się ona krzyżuje z Nowodworską, w stronę Wieliszewa (co do jego sprawy patrz https://wiadomosci.xp.pl/polska/najscia-i-atak-pogrozkowy-na-prezesa-xp-pl-piotra-nizynskiego/9yz1tql i https://wiadomosci.xp.pl/bezprawie/najscia-i-ataki-pogrozkowe-rezultat-umorzenie-bez-badania-sprawy/trh71x6). Sprawa polityczna, kompletnie mi tego człowieka od pogróżek nie chciano ścigać, w tym także w sądzie, absurd. Trochę później, gdy zaczął mnie zaczepiać częściej, nie pozwalając już w ogóle przechodzić Nowodworską czy czekać na przystanku na Kościelnej, zdarzało mu się grozić, że mnie zabije (ale też np. częstował piwem), był agresywny. Kolejnym elementem tej pogróżki jest kojarząca się ze mną sprawa Jolanty Brzeskiej (aktywistki od ochrony praw lokatorów) spalonej bodajże przez Policję, patrz artykuł xp.pl wyjaśniający ten z kolei temat. Nadmieniam, że jeden z poprzednich takich przypadków to rzekome samospalenie się dziennikarki rosyjskiej Iriny Slaviny (też nazwisko dobrze dobrane - chodzi o babilońskie informacje o Słowianach) równo 185 tygodni wcześniej (a jest to nr wytoczonej mi sprawy karnej będącej odwrotnością ochrony moich praw lokatora, sygnatura jest z 2018 r., PR 5 Ds 185.2018, nr dobrany odpowiednio do jednego z autobusów na trasie ze stacji metra do mojej ówczesnej skrytki pocztowej w UP Warszawa 130, którego nr [ten 130] notabene to symboliczne zapisanie "chrześcijaństwo, a następnie ateizm", wg ezoterycznej symboliki; wzmiankowane na blogu we wpisie o sygnaturach), ta różnica czasowa to inaczej 42 miesiące i 17 dni (symbolika liczb: "skorumpowane media Franciszka" - bo oczywiście też tam pewnie zdecydowanie lansowali jedyną słuszną wersję o jej rzekomym samobójstwie, bardzo okrutnym względem siebie, i nie pozwalali żadnej innej dojść do głosu). Jak zresztą wiadomo kobiety ogólnie "bardzo skłonne" są do samobójstw, a już zwłaszcza takich ze szczególnym okrucieństwem - to to na pewno na relacji jednego czy dwóch świadków "każda rozsądna osoba" przyjmie za prawdę ("prawda encyklopedyczna" anglojęzycznej Wikipedii!). Aha, wracając do M. Azzarello, dzień wcześniej w CNN (patrz kopia z web.archive.org) był m. in. temat "Google fires [...]" oraz artykuły z personaliami opartymi na literach MA, jak inicjały przyszłej ofiary ("Maya", "Marjorie Taylor Greene"). Rzucał się też w oczy artykuł o Indonezji ze słowem kojarzącym się z fires ("fears") i rzeczywistym ogniem lawy z wulkanu (wskazówka, że tu chodzi też o dosłowne rozumienie słowa "fire", a nie tylko o wyrzucenie z pracy, które też takim słowem się określa). Jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na to, że data śmierci ofiary pisana po amerykańsku 4/19 ma tę własność, że do moich urodzin 9/25 brakuje tylko liczb 5 i 6 (data rozprawy w SN we wspomnianej powyżej sprawie 45, czyli 5.6.2024, notabene data specjalnie dobrana na innej zgoła zasadzie, patrz artykuł xp.pl). Aha, dzień później rzekomo doszło do samozapłonu w metrze warszawskim - patrz artykuł.
343. Mieszkaniec powiatu nowodworskiego (2024-04-20), 35 lat, czyli w wieku symbolizującym PiS i "tradycje" konstytucyjne (tzn. tutaj pewnie antyustrojowe i antylegalistyczne spiski). Mieszkaniec przyjechał rowerem nad rzekę, po czym prawdopodobnie został utopiony przez osobę, która następnie (charakterystyczne, że nie pomogła) wezwała Policję, bo "wszedł do rzeki, a nie wyszedł", tj. zgłosiła się jako świadek. Charakterystyczny jest wiek oraz ten rower, była swego czasu rowerowa nagonka stalkingowa na mnie (przejazdy obok) oraz też co nieco ogólne propagowanie jeżdżenia na rowerach, oraz miejsce nieodległe od miejsca, gdzie miałem dom (własnościowy) - bodajże sąsiedni powiat (skojarzenia: śledzenie przez sąsiada, celowe najazdy na rowerach przy miejscu zamieszkania, co pewnie będzie nieuczciwie prezentowane jako "prawo ludności" - może w ogóle okaże się, że wszystko wolno robić w ramach samoprezentowania się "pewnego chcącego mnie dręczyć elementu", może to też być jak to często bywa 1 człowiek, obok mnie w przestrzeni publicznej, a jedynie nie wolno zastraszać). Opisane na https://niezalezna.pl/polska/kryminalne/na-brzegu-byl-rower-i-rzeczy-osobiste-sprawdzil-sie-najgorszy-scenariusz/516182. Tłem zbrodni (z czego ironizuje rzekome "topienie PiS-u", "duszenie ich pod powierzchnią, bez władzy, w lekceważeniu przez media") był fakt np. propisowskich naruszeń praworządności przez rząd Tuska (zwłaszcza sprawa mediów publicznych, w tym PAP-u, i prokuratury), propisowskiego być może dzień wcześniej ustawienia postanowienia Sądu Okręgowego rozpatrującego pozew TVP przeciwko TV Republika, jak również być może (choć to może już PiS załatwił albo może sami z siebie tak orzekli, co wydaje się raczej mniej prawdopodobne, bo takich rzeczy przypadkowi się pewnie w polityce nie pozostawia) propisowskiego ustawienia Izby Dyscyplinarnej SN w sprawie niezgodnie z KPK przeprowadzonego prezydenckiego ułaskawienia. Dodajmy, że na niezalezna.pl po ukosie z ramką artykułu stykała się ramka innego z nim się kojarzącego artykułu (nawiązanie do PiS-u za pośrednictwem osławionego Kaczyńskiego i jego kota): "Pobili sąsiada młotkiem z powodu kota" (patrz kopia archiwalna strony niezalezna.pl z 21.4.2024).
344. Lourdes PORTILLO (2024-04-20) (S?), zaledwie 80 lat, meksykańska reżyserka i scenarzystka, zm. w nomen omen San Francisco. Urodziła się 11.11, a zmarła po 965 tygodniach i 9 dniach (prawie 966 tygodni). Stąd też powstaje skojarzenie z Polską, w tym rozbiorami, do czego pasuje artykuł z Vatican News z przedednia: "Ukraina: 3 nowe [...] znakiem nadziei", zaś w dziale Papież jakiś apel papieża "do młodych" ("Papież do młodych: to wy twórzcie przyszłość, razem z Bogiem"), zaś w dziale Kościół pasuje nazwisko artykułu z przedednia, bo też podpada pod szablon P...r... ("Rzymskie obchody setnej rocznicy narodzin dla nieba św. Józefa Sebastiana Pelczara").
345. Jan LUBERDA (2024-04-21) (S?), 79 lat, przedsiębiorca. W przededniu w Vatican News następujący artykuł trafiał w skojarzenia z Janem Luberdą i jego inicjałami JL za pośrednictwem wspominanej nieraz przez spikerów (w kontekście zabójstw tej grupy, a mianowicie zamachu w Smoleńsku i Tomasza Arabskiego) piosenki "Jolka, Jolka" z charakterystycznym "kulminacyjnym punktem", po którym nic już nie było jak wcześniej (skojarzenie: jakieś tragedie związane ze środkami lokomocji, masowa sprawa; dodatkowo budzi to skojarzenia z zamachem na WTC, bo w sumie i jedno, i drugie z papiestwa się wywodzi i było bodajże celowo już z góry kryte w mediach): "Kard. Parolin: unikać eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie" (m. in. spikerzy już wcześniej kojarzyli te dosyć oryginalne fragmenty piosenki z historią Ziemi Świętej, takie gadki puszczlai, stąd trafność). Przypadkowo to by się raczej nie trafiło, rzadko takie coś można tam trafić, a pola do trafności co do głównych cech zbrodni nie ma tak dużo. Kolejna, wyraźniejsza trafność jest w artykule z przedednia "Ks. Węgrzyniak: w Niedzielę Dobrego Pasterza wpatrujmy się w Chrystusa", gdyż tam akapit zaczynający się od Jezus kończy się, w każdym razie co do jego cytatu, słowem "ludziach" - a zatem mamy tu słowo J... i słowo Lu..., co pasuje do personaliów ofiary. Kolejny jeszcze artykuł VN o 2 dni poprzedzający zgon "Ukraina: 3 nowe szpitalne kaplice w egzarchacie odeskim znakiem nadziei" miał w akapicie nagłówkowym już w pierwszym zdaniu 3 miejscowości, na L... i na końcu na J..., jak Luberda Jan. Już uprzednio człowiek o jego imieniu i nazwisku miał ustawione numerki w wyborach do Sejmu, w tym uzyskaną liczbę głosów (ale też pasuje nr na liście w zestawieniu z nrem listy), a także charakterystyczny zawód "masarz" (jak "masażysta", "usługi beauty" pod szczególną opieką Tuska) i charakterystyczne "wieśniackie" pochodzenie (Pcim), na mandat się nie załapał: patrz link.
346. Arina MICHAJLINA, siatkarka rosyjska (2024-04-21, ogł. 2024-04-23), 22 lata. Jest to zapewne jakaś "reakcja" (jeśli w ogóle moje działania można prezentować jako sprawcze, a nie jako już wcześniej uzgodnione/ustalone) mojego wpisu kilka pktów wyżej dot. Maxa Azzarello wspominającego też Irinę Slavinę (tutaj: podobne imię, Arina). Ja pisałem chyba 20.4 raczej po południu, a ta już nazajutrz wieczorem nie żyła (datę podaje sport.pl). Rzekome "samobójstwo" z przyczyn miłosnych, z powodu zerwania z chłopakiem, zupełny absurd, zwłaszcza, że kobiety 2-4 razy rzadziej niż mężczyźni decydują się na samobójstwo (w rozwiniętych w miarę normalnych krajach bliżej 4x), więc jest to już w ogóle margines marginesu. I w dodatku rzekomo miałoby to być na zasadzie wyskoczenia z okna, czyli bardzo brutalnie względem siebie. Dzień wcześniej (tj. 2024-04-20) w dziale Papież serwisu Vatican News opublikowano artykuł "Franciszek do Papieskiego Komitetu Nauk Historycznych", gdzie akapit nagłówkowy kończy się personaliami o inicjałach MI (jak nazwisko przyszłej ofiary). Ponadto w przededniu ogłoszenia newsa (gdy normalni ludzie jeszcze o tym nie wiedzieli) w dziale Papież był tekst "Papież: młodzi potrzebują ewangelizacji przez edukację" (godz. publikacji: 11:48, symbolicznie: "jedno zabójstwo"), który również był zawoalowaną choć w oczywisty sposób czytelną dla mnie aluzją do jej nazwiska. Co ciekawe, ta sama postać Marka Inglota (inicjały MI), co w pierwszym w przytoczonych tu artykułów, była w przededniu jej śmierci też bohaterem akapitu nagłówkowego w artykule z działu Watykan dotyczącym tego samego tematu. W dziale Kościół w jednym z nowych artykułów z dnia śmierci ofiary (tj. 2024-04-21) litery ARI, jak imię zmarłej, co ciekawe występują - i to w kontekście sugerującym oficjalny powód śmierci ("samobójstwo"): mianowicie w słowie "wolontariuszy". Artykuł opublikowano w godzinach przedwieczornych (w Rosji w jej miejscowości była może 15:06, w Watykanie - 13:06), tymczasem zaś Arina podobno zmarła wieczorem. Obok zaś był artykuł z osobą na M. w tytule, też z tego samego dnia, godz. 07:40: "Brat Maciej z Taizé: młodzi ludzie pytają o swoje miejsce w Kościele" (pasuje do inicjału nazwiska ofiary). W dziale Świat opublikowano w przededniu jej śmierci artykuł o sprawach ukraińsko-rosyjskich (obwód doniecki), gdzie w akapicie nagłówkowym występuje postać na M. (jakiś Maksym), w artykule na końcu brakuje kropki (skojarzenia: "bez wyroku", "urwane życie"). Dodajmy, że w ramach fałszowania samobójstwa ogłoszono wersję, że jej były chłopak dostał od niej jakiegoś SMS-a. Jednak nic nie wiadomo o tym, czy pokazano go Policji, zresztą także i protokół policyjny czy też notatkę urzędową można sfałszować albo chłopak mógł być zamieszany, w dodatku przecież da się zorganizować takie okoliczności, że ktoś posługuje się telefonem ofiary celem wysłania SMS-a pod jej nieobecność i bez jej wiedzy.
347. Eva EVANS z Tiktoka (2024-04-22), 29 lat, reżyserka i scenarzystka z USA. W tym czasie w USA trwała debata, a następnie uchwalono ustawę, które zablokowały TikTok w tym kraju (a w każdym razie jego aplikację mobilną), chyba że zostanie sprzedany innemu właścicielowi. Charakterystyczne jest oparcie zarówno imienia, jak i nazwiska, na pierwszych literach EWA. W tym kontekście trafne są następujące artykuły Vatican News: "Papież do amerykańskiej fundacji: podziały ranią Kościół" (jak o podziale na imię i nazwisko; przeddzień o rok wcześniejszy, tj. 21.4.2023) i "Papież: módlmy się o dialog, dyplomację i pokój w Palestynie, Izraelu i Ukrainie" (przeddzień; pierwszy akapit, nie licząc tekstu nagłówkowego, zawiera w środku nazwę własną "Ewangelii", jak imię Ewa).
348. Robert SADOWSKI z TVP Białystok (2024-04-22), montażysta, 40 lat. To, że miało to miejsce już 22.4, widać z artykułu https://burbonik.pl/2024/04/22/robert-sadowski-tvp/ (większość mediów zawiadomiła o sprawie dopiero 23.4). Artykuły z Vatican News z przedednia wykazują co nieco trafności. W dziale Papież mamy artykuł kojarzący się z tytułu z ONZ-em, bo też przecież sprawa sadyzmu telewizji (skojarzenie: Sadowski z TVP) tam się nadaje ("Papież: módlmy się o dialog, dyplomację i pokój w Palestynie, Izraelu i Ukrainie"); zresztą dn. 23.4 BBC opublikowało artykuł ze słowami ONZ-u na temat opanowanego przez gangi Haiti (patrz link). W dziale Kościół odnajdujemy z datą bodajże przedednia zbrodni, czyli 21.4, artykuł "Abp Baturi: Bóg dociera także do więziennej celi", gdzie to skojarzenie Sadowski-poważna sprawa kryminalna jest powtórzone (gdyż wielokrotnie padają litery SAD, a mianowicie w słowach "osadzony", "osadzonym", "osadzeni", "osadzonych"). Obok zaś na liście figuruje artykuł "Brat Maciej z Taizé: młodzi ludzie pytają o swoje miejsce w Kościele", gdzie litery ROB (jak imię zmarłego) występują (raz jeden jedyny) w słowie "grobu". Godzina publikacji to 07:40, czyli akcentowany jest tutaj symbol problemu mieszkaniowego związanego z dźwiękami (symbol 74). Podsumowując, najprawdopodobniej nie są to przypadki, tylko zgon był zaplanowany i umyślnie spowodowany. Wskazówką, że to telewizja zaplanowała datę śmierci tego człowieka, jest to, że w dniu, w którym tę śmierć szerzej ogłoszono (23.4), w TV Polonia ok. godz. 17:53 w jakimś serialu padły słowa młodej kobiety: "Ten facet to zupełne zło" (czy jakoś tak, może inne słowo zamiast "zupełne"), a tymczasem jak wiadomo często oglądam tę telewizję na zmianę jeszcze z paroma innymi, no i oczywiście mogą mnie też odpowiednio pokierować. Jeden z kolejnych cytatów: "Będzie dobrze, jak sobie wszystko wyjaśnimy. Zacznijmy od tego, że ty myślisz, że ciebie zdradzam" (skojarzenie: "związek" polegający na podsłuchu).
349. Łukasz KACZMAREK (?) (2024-04-26), były żużlowiec, 28 lat. Zmarł w wypadku samochodowym - na to, że prawdopodobnie był wywołany (prawdopodobnie przez telewizję) wskazuje fakt, że istnieje sportowiec (siatkarz) o tym samym imieniu i nazwisku urodzona w imieniny apostołów Piotra i Pawła (symbol papieży).
350. Dawid BŁACH (2024-04-26), 31 lat, youtuber z setkami tys. obserwujących, zmarł nagle. Prawdopodobnie typowe zabójstwo metodą medyczną w zespole TV+pogotowie+szpital, wnioskuję o tym z danych osobowych z królewskimi konotacjami kojarzących się też, o ironio, z moją klasą (bodajże zawsze mafia podsłuchowa bardzo stara się tych ludzi pozyskać, w miarę możliwości 100% z nich), bo w odnośnej klasie była osoba o nazwisku Błachnio (notabene, wcześniej był jakiś nagłośniony przez media podejrzanie wczesny zgon osoby o nazwisku Król, bodajże Marian Król - marzec 2024), dochodzi do tego artykuł Faktu z przedednia (patrz archiwum) z godz. 21:37 ("śmierć papieska") z... Błaszczakiem w tytule (skojarzenie: Błach, nazwisko ofiary). 31 to symbol trójpodziału władz (zresztą tyle właśnie książek napisał Monteskiusz) lub może monarchii absolutnej (na zasadzie notacji bracketowej).
351. 37-latek z Koszalina (?) (2024-04-27), spalony żywcem. Kontynuacja tematu wzmiankowanego tutaj w punkcie o Max Azzarello (tamże wskazanoj jeszcze jeden powiązany przypadek) i wcześniej o ofierze podpalenia w Łodzi. W moim wieku, słowo "Koszalin" nawiązuje do niedawnych tematów u spikerów. Prawdopodobnie takich zdarzeń (spalenia żywcem) nie ma aż tyle, by mogli wyszukać sobie, i to w nieodległej dacie, coś z osobą kojarzącą się ze mną z wieku i miejscowości. Artykuł opisujący sprawę jest na https://www.o2.pl/informacje/pozar-w-koszalinie-37-letni-mezczyzna-splonal-w-mieszkaniu-7021843390393280a.
352. dr Krzysztof CZARNOBILSKI (2024-04-28), ok. 66 lat, lekarz. Zmarł "po długiej i ciężkiej chorobie", patrz artykuł. Na wysokie prawdopodobieństwo zabójstwa wskazują artykuły Faktu z przedednia (https://www.fakt.pl/archiwum/2024-04-27). Jeśli przejrzymy to archiwum, to zbitkę liter CZARN znajdujemy w następujących kontekstach: "Koniec czarnej serii" (ironia; chodzi o to, że niezbyt to jasne w Vatican News tym razem, podobnie też np. w przypadku Błacha; na słuszność tej interpretacji wskazuje wspomnienie o jakichś "Medalikach" w tytule artykułu), "Czarna sobota (...). Tragedia młodych ludzi" oraz jako nazwisko ("Nowa zieleń na Czarnieckiego"; godz. publikacji: 14:54, jak "następstwo z upadku Rzymu wschodniego"), co potwierdza mój trop (artykuł ww. sąsiaduje z artykułem "On umiera! Pomóżcie!", sugerującym, że to jak zwykle supertrafne w mediach przewidywanie dnia śmierci to jedynie zwykłe relacjonowanie stanu medycznego pacjenta, co raczej jest wprowadzaniem w błąd i przede wszystkim nie od tego są media, by w aluzjach takie głupoty upychać - no, ale to to dla organów ścigania na pewno już z góry jasne, że zabójstwa nie ma czemu tu upatrywać). Dodatkowo, w artykule z charakterystycznym kardynałem w tytule Vatican News umieściło litery CZARN obok słów "zdrowych lub chorych". Na koniec dodam, że nazwisko tego człowieka trafia w kontekst animowany przez ośrodek podsłuchowy Telewizji Polskiej, ponieważ ostatnio gadali podprogowo (nasyłali myśli) o tym, jakoby była możliwość dopisania mnie do grupy podsłuchowej, co by w takim razie dawało jakieś "dowody" tego, że jestem dręczony, gdy tymczasem "Czarnobilski" kojarzy się, zgodnie też z ich typowo używanymi obiegowymi symbolami, z "tym, kto niejawnie bije drugiego" ("czarne" = przeciwieństwo czegoś jasnego, niewątpliwego, publicznie widocznego, udowodnionego). Data śmierci dobrana pod efekt estetyczny z datą moich urodzin (dzień +13730, czyli +37 lat 7 miesięcy i 3 dni), jednocześnie nasłali tu jakiegoś kolesia, pewnie od tego podsłuchu, że stał tego dnia pod drzwiami mego mieszkania, a nawet jakieś drobne odgłosy były ze strony drzwi.
353. Janusz KOCHAN (S?) (2024-05-02), 78 lat, działacz sportowy i samorządowy z Podlasia; możliwe też samobójstwo. Śmierć przedwczesna. Patrz artykuł w wp.pl. W przededniu w Vatican News w dziale Kościół był akurat artykuł o Janie Pawle II (tytuł nawiązuje do pewnego ważnego z punktu widzenia religii nazwiska, nie mam tu na myśli Wojtyły). Dodatkowo w przeddzień zgonu w Fakcie (patrz archiwum) był artykuł z godz. 7:30 (symbolicznie: "podsłuchu zero"; pewnie chodzi tu o brak wycieku informacji ze szpitala, jeśli był on już wtedy dn. 1.5.2024 hospitalizowany), gdzie w tytule słowo "Janina" sąsiadowało ze słowem "miłości" (jak personalia przyszłej ofiary). Dodatkowo, personalia Janusz Kochan są jak to w zwyczaju bodajże TVP bywa dobrane pode mnie, szczegóły z mego życia, tu mianowicie chodzi o temat ojca, który jak nawet sam kiedyś przyznał "może nie tak bardzo" mnie kocha. W jakiś tam sposób wpisuje się to też w temat, który był u spikerów ok. 5 dni temu.
354. Marek KOŁACZKOWSKI (2024-05-13), 83 lata, aktor teatralny i telewizyjny. Dane osobowe ma związane z Michałem z mojej rodziny. Gdyby zmarł równo o rok wcześniej (2023-05-13), jego życie miałoby dokładnie 30.000 różnych dni. W związku z tym można powiedzieć, że przeżył 30.000 dni + 1 rok (30366). Prawdopodobnie został zabity w szpitalu (dokąd go najpierw zwabiła podprogowo TVP), zresztą przecież nie bez powodu w szpitalach często nie ma kamer.
355. Samm-ART WILLIAMS (2024-05-13), 78 lat, dramaturg, scenarzysta i producent telewizyjny z USA. Data jw. specjalnie dobrana, raz że zamach na papieża, dwa że prawosławne święto zmarłych. Zmarł w dniu, w którym papież miał spotkać się z przedstawicielami syromalabarczyków (S...r/m...ar... pasuje do Samm-Art). Odpowiedni artykuł TV to "Papież do syromalabarczyków: trwajcie dalej w wierności". Długość życia 4086 tygodni i 1 dzień sugeruje, że dostąpię jakiegoś wywyższenia w wieku ok. 40 lat (może r. 2027), pewnie to lipa.
356. Orest LENCZYK (2024-06-11) (S?), trener sportowy, 81 lat. Miał datę urodzin jak mój ojciec oraz charakterystyczne imię dające się skojarzyć z przysłowiowym w telewizji "robieniem lachy", co nawiązuje do nieraz ostatnio poruszanego przez spikerów tematu mego ojca, który nie był łaskaw mi pomóc w wielu sprawach, w tym co do wrobienia mnie w spowodowanie wypadku i potem skazanie na szpital. Może to być zabójstwo medyczne lub ewentualnie samobójstwo (przy rodzinie?), raczej bym wykluczał samobójstwo, bo w dzisiejszych czasach są lepsze-skuteczniejsze metody na "grabcowanie" niż chodzenie i proszenie. Aczkolwiek może właśnie nie ma z uwagi na brak remontu w sąsiedztwie (wystarczy u góry lub u dołu albo u sąsiada z tego samego poziomu czy nawet po ukosie). Jednakże obstawiam, że najczęściej czy prawie zawsze takie zgony nagłaśniane w mediach (w odróżnieniu raczej od tych w Legionowie) to są samobójstwa wspomagane szpitalnie, w uzgodnieniu np. z jakimś stowarzyszeniem branżowym czy czymś takim, np. sportowym, tego rodzaju ośrodki mogą udostępniać tekst księgi sybillińskiej (dawniej po prostu tłumaczyć to i owo) w zamian za gotowość zgłoszenia się do szpitala celem samobójstwa. Ale to, powtórzę, typuję jako główną najbardziej prawdopodobną opcję jedynie w przypadku zgonów nagłaśnianych w mediach, nie wierzę natomiast, że tego było tak dużo w Legionowie, tam w ogóle jest cmentarz specyficzny, pełen superwczesnych zgonów, co pewnie tylko po części wynika z młodości miasta, natomiast po części może z tego, że lekarze zabijają.
357. Mieczysław ŻELAZNOWSKI (2024-07-21), trener sportowy. Zmarł w dacie symbolizującej "następstwo z drągów żelbetowych" (pewnie typowy sposób zaciągania ludzi do szpitala), o czym wspominam w mej książce "Polski współczeesny proces polityczny". Ponadto dzień wcześniej Vatican News w dziale Watykan opublikował artykuł "Ks. Trajewski przy grobie św. Jana Pawła II: Jezus pierwszym biorącym wszelki ciężar", gdzie już drugie słowo to "jarzmo" (jego głoski począwszy od drugiej pasują do inicjałów ofiary - ŻM/MŻ).
358. Krzysztof BANASZYK (2024-08-01), aktor. Dzień wcześniej w Vatican News w dziale Papież opublikowano artykuł (może jakaś złośliwa aluzja do sprawy Mołdawii) "Papież odwiedził cyrkowców w Ostii: dziękuję, że dajecie ludziom uśmiech". Na kontekst związany ze śmiercią aktora Banaszyka wskazują 2 skoordynowane ze sobą rzeczy: 1) pada słowo "banknot" (mały nominał), gdy się szuka liter BAN, co sugeruje też korupcję wśród lekarzy, 2) artykuł opublikowano o 18:13 (jak informowały artykuły xp.pl, w godzinie publikacji nieraz jest informacja o czymś za pośrednictwem odwołania się do kalendarium). W r. 1813 w Wikipedii pierwsze wydarzenie na świecie do bankructwo Danii ogłoszone dn. 5.1 (symbolicznie "zabójstwo jedno"). Dodatkowo w kontekst ww. godziny publikacji i sprawy z Danii trafia to, że dokładnie w dniu śmierci 1.8.2024 Onet opublikował artykuł o sytuacji w szpitalu w Legnicy (to tam był leczony mąż posłanki Witek, być może zamordowany, patrz artykuły xp.pl) - rekordowe zadłużenie ok. 0,2 mld. zł. "Szpital-bankrut" w mediach podkreśla zatem trop watykański związany z dodatkową poszlaką w godzinie publikacji.
359. Bogumiła WANDER (2024-07-30), gwiazda TVP. Zmarła podobno w jakimś zakładzie opiekuńczo-leczniczym (patrz artykuł o2.pl). Dzień wcześniej o godz. 14:59 ("tuż przed jednym zabójstwem", tj. przed godz. 15:00) opublikowano artykuł "Biegiem - na Jasną Górę" - o pielgrzymowaniu Pasuje więc zarówno do imienia Bogumiła (B...g... jako pierwsze słowo tytułu), jak i nazwiska ("wander" kojarzy się z niem. "wandern" - ędrować). To w dziale Kościół, natomiast w dziale Watykan jedyny nowy artykuł był o makroekonomii mikropaństwa watykańskiego, co kojarzy się z niepłaceniem PIT-ów przez szpital ("Administracja Dóbr Stolicy Apostolskiej: 45,9 mln zysków w 2023 r." - tytułowe 45,9 nawiązuje też do 26,9 z kariery Wander, mianowicie jak podaje o2.pl za "Super Expressem", początek jej kariery to wysłanie zgłoszenia na spikera, pokonała wtedy 269 konkurentów; zarówno 269, jak i 26 oraz odpowiadające mu tutaj w tytule 45 to "magiczne liczby" czy też symbole quasi-religijne w stylu sybillińskim).
360. Daniel SELZNICK (2024-08-01), amerykański aktor, zmarł w domu opieki Motion Picture Country Home w Woodland. Odpowiednie artykuły Vatican News z przedednia: "Wkład Kościoła w odrodzenie olimpiad, od Piusa X do Jana Pawła II" (pierwsze słowo Stolica, następne - Apostolska, co trochę nie pasuje, bo o ile S...l... pasuje do nazwiska Selznick, to Apostolska nie pasuje do imienia; dalej w tekście litery -DAN-, jak imię, są obok słowa "alpinistą", które jest podobne do Apostolska, te same liczne głoski, więc to potwierdza ten trop; godz. publikacji 11:31, jak "jedno i jedno [zabójstwo], a wystarczy jedno" - nawiązanie do teorii, że tylko Banaszyka tego dnia zamordowano), a także "Hiszpania: trwa proces łączenia seminariów diecezjalnych" (w tytule se... d...n..., co pasuje do personaliów Selznick Daniel).
361. Connie CHIUME (2024-08-06), południowoafrykańska aktorka i producentka filmowa, zmarła w szpitalu. Zapewne zabójstwo, zważywszy na bardzo młody wiek 72 lata, nagłośnienie w mediach (np. tutaj) oraz wydźwięk: "zmarła CC" (jak ang. Catholic Church - Kościół Katolicki), "z okazji ataku na Piotra Niżyńskiego" (bo dnia 6.8, jak przeciwieństwo mego roku urodzin 86). Oczywiście ktoś mógłby próbować przekonywać, że to tylko wyszukano, a nie wywołano, tj. że tam się codziennie zdarza taka masa takich przedwczesnych śmierci wśród znanych ludzi, że znalezienie przypadku 1 na bodajże 576 (26 do kwadratu), czyli z pasującymi inicjałami, to każdego typowego dnia nie jest problem, a w każdym razie nic podejrzanego. Moim zdaniem jest to jednak spore przeszacowanie.
362. Peter De SCHRIJVER (12/7/2024), informatyk, członek ekipy tworzącej Debiana. Zapewne zabity w szpitalu. Na zabójstwo wskazuje dobór imienia i nazwiska ("Piotr Schreiber", "Piotr-pisarz zmarł", por. analogicznie Olivier Maire - omówione na https://wiadomosci.xp.pl/kryminalne/polsko-watykanski-establishment-zamieszany-w-zabojstwa-m-in-w/o21xctc) oraz dobór długości życia (zmarł w dniu urodzin + X lat + 9 miesięcy + 25 dni, czyli jak moja data urodzin: miesiąc 9, dzień 25). Data śmerci też dobrana: binarnie 0 i same jedynki, jak gdyby ironia (12.7 jak 127).
RAZEM: 362 + (2 z pktu 6) + (2 z pktu 11) + (1 z pktu 17) + (1 z pktu 19) + (1 z pktu 23) + (3 z pktu 26) + (1 z pktu 27) + (1 z pktu 28) +
(2 z pktu 32) + (2 z pktu 34) + (1 z pktu 35) + (2 z pktu 37) + (9 z pktu 39) + (2 z pktu 41) + (5 z pktu 44) + (6 z pktu 50) + (8 z pktu 52) +
(13 z pktu 53) + (15 z pktu 54) + (1 z pktu 56) + (8 z pktu 61) + (13 z pktu 64) + (9 z pktu 67) + (3 z pktu 68) + (4 z pktu 69) + (6 z pktu 70) +
(6 z pktu 74) + (16 z pktu 75) + (17 z pktu 77) + (1 z pktu 89) + (4 z pktu 93) + (7 z pktu 96) + (2 z pktu 98) + (60 z pktu 106) +
(2 z pktu 108) + (4 z pktu 119) + (216 z pktu 120) + (117 z pktu 121) + (2995 z punktu 123) + (1 z pktu 126) + (95 z pktu 138) + (6 z pktu 140) +
(31 z pktu 150) + (15 z pktu 153) + (15 z pktu 154) + (27 z pktu 158) + (4 z pktu 164) + (297 z pktu 165) + (2 z pktu 166) + (11 z pktu 171) +
(65 z pktu 184) + (2 z pktu 186) + (36 z pktu 187) + (49 z pktu 189) + (83 z pktu 190) + (5 z pktu 191) + (2 z pktu 193) + (1 z pktu 198) +
(79 z pktu 200) + (19 z pktu 201) + (57 z pktu 203) + (1 z pktu 207) + (7 z pktu 209) + (25 z pktu 214) + (1 z pktu 216) + (1 z pktu 222) +
(3 z pktu 223) + (256 z pktu 224) + (42 z pktu 234) + (2 z pktu 238) + (2 z pktu 250) + (26 z pktu 258) + (156 z pktu 264) + (1 z pktu 268) +
(48 z pktu 270) + (2 z pktu 272) + (289 z pktu 276) + (40 z pktu 279) + (12 z pktu 280) + (11 z pktu 281) + (1 z pktu 282) + (1 z pktu 327) +
(138 z pktu 333) + (5 z pktu 334) + (2 z pktu 337) =
= 5900 (+ te opisane na wiadomosci.xp.pl/kryminalne)
pozabijanych po to, by świat był bardziej totalitarny (i dla zabawy).
Z czego:
TROP ROSYJSKI 656 (czy wręcz putinowski) - wlicza się tu samolot Gagarina(?-teoria głoszona przez spikerów, podobno dobrze poinformowanych, trochę się potwierdza), ale przede wszystkim Kursk, Smoleńsk i Malaysia Airlines
INNE 5245
Nie uwzględnia wojen, np. chyba celowo przegranej nomen omen bitwy pod Nicopolis [nazwa specjalnie dla Polaków, wybrana też celowo jako przegrana jako ta, co torowała drogę Pertiniemu równo co do dnia 500 lat później (tak, jak on następnie mnie torował drogę swymi personaliami, stanowiskiem i datą urodzenia) — gdyż "przegrana bitwa pod Nicopolis" symbolizuje dzięki temu przegraną walkę papieży z argumentacją ksiąg sybillińskich przekazanych im najprawdopodobniej na soborze w Nicei; ponoć Europejczycy mieli tylko 16.000 rycerzy, natomiast Turkowie twierdzili, że mieli 60.000], ponadto np. tej w Afganistanie, bo źle byłoby sprowadzać ich przyczynę do postawy jednej tylko osoby. Tym niemniej zapewne zaliczałaby się tu wojna w Afganistanie (60 tys. istnień ludzkich), bardziej odlegle także ta w Iraku.
Wszystko stwierdzone z wykorzystaniem dosyć pewnej i niezawodnej metodologii, gdyż sprawcy odwołują się do znanych metod w rodzaju specjalny dobór osoby po nazwisku (dawniej była to metoda znana w BARDZO wąskich kręgach) czy, przede wszystkim, aluzje w mediach, zwłaszcza katolickich, jak gdyby z góry uświadomionych (artykuły na odgórne zlecenie). Często wręcz już po dokonaniu zbrodni też trwają jeszcze przez np. jeden dzień aluzje. Czasem są też wskazówki na zasadzie przecieków do świata filmu i teatru, zapewne za pośrednictwem Telewizji Polskiej (sprawa Papały, sprawa Agnieszki Piotrowskiej). Często powtarzają się dobrze znane metody, w rodzaju zamach na samolot czy poślizgi wywołane przez auta jadące z przodu. Innym np. powtarzającym się memem jest drobne przesuwanie liczb w oznaczeniu daty/czasu z uwzględnieniem kroku przesunięcia +2 (Papała, godzina śmierci Jana Pawła II, ostrzelanie szpitala w Izraelu, pierwszy zamach na Egypt Air ze względu na datę poprzedniego zamachu w porównaniu z mymi urodzinami...) – są to mniej istotne memy, które zaledwie potwierdzają przypuszczenia, gdy sprawa jest i tak już praktycznie przesądzona na podstawie dostępnych do poczytania w archiwach jasnowidzących artykułów prasowych, w tym z mediów kościelnych, np. artykułów z przedednia (które mimo to w każdym takim przypadku wyrażały swą wiedzę zaledwie w aluzjach, a nie otwarcie). Czasem występuje mem psychologicznego powiązania dwóch zbrodni poprzez ich identyczne parametry oraz zdarzanie się jedna zaraz po drugiej (np. katastrofa kolejowa pod Szczekocinami w porównaniu z zabójstwami dokonanymi przez amerykańskiego żołnierza w Afganistanie; są i drobniejsze przykłady). A zatem wobec mej dobrej orientacji w temacie proszę zaufać, że powyższa lista to nie mrzonki, ale w każdym przypadku prawie że pewność, aż włącznie po sprawę udziału Kościoła i zapewne odpowiedniego papieża.
Taki właśnie plon zbiera "GRUPA WATYKAŃSKA": związana z papieżami i establishmentem bardzo wielu (wszystkich obecnie chyba) krajów...
Zaś politykom spoza Watykanu też raczej nic nie grozi - będą media, będzie i proces, ale w takim razie będzie łaska od kolegów! To całe partie takie są, a nie pojedyncze czarne owce. Zresztą przy takich mass mediach dotychczasowych sukces politycznych staje się przecież dosyć trudny.