Oto ciekawa konwersacja, znaleziona na Facebooku (gwiazdki moje) na grupie "Warszawa wynajmę mieszkanie/pokój, szukam mieszkania/współlokatora". Doczytajcie do końca, bo warto. Dwie kropki zamiast trzech to przykład złej interpunkcji celowo stosowanej głównie przez przestępców podsłuchowych (w ramach demonstrowania się) -- inne takie przykłady to odstępy po obu stronach jednego z nawiasów, po obu stronach przecinka czy kropki. Cytat:
Hej!
małe ostrzeżenie..
pojawiają się czasami cudowne ogłoszenia, mieszkanie ładne, w centrum, wyremontowane, tanie, wysoki standard itd. -> jak to:
http://olx.pl/…/nowocze-sne-mieszkanie-w-centr-um-ul-emilii…
dzwonię, pytam, parę odpowiedzi na temat mieszkania uzyskałam i proszę o adres, Pani informuje, że trzeba podpisać umowę z biurem przy
MARSZAŁKOWSKIEJ 138 (BIURO WYNAJEM się zwą) za 240 zł i dostanę ten i jeszcze inne adresy mieszkań, które mnie interesują.
mówię, że umowa podpisana, poproszę adres, Pani sprawdziła i za 2min, że mieszkanie jednak nieaktualne i że sorry. Nie pierwsze takie mieszkanie, umowę z nimi podpisałam, bo chciałam kawalarkę przy Rondzie ONZ
Wstawiam ku przestrodze, może ktoś się dzięki temu nie natnie..
Numery do biura:
22 225 00 63
790 317 316
516 892 193
Mają jeszcze inne numery, najważniejszy adres biura:
MARSZAŁKOWSKA 138
[Mój komentarz: tego typu agencji dawniej było po kilkanaście.]
Emilia N.: A to oszuści. Też dzwoniłam do tego biura ale na szczęście nie pojechałam i nie zapłaciłam. [taaak, tylko że wcześniej pewnie już np. raz dała się naciąć, bo ma zresztą prawo ufać rynkowi, a państwo obowiązek to zaufanie chronić]
Moniczka Tyl: ja jak tylko słyszę że musze podpisać umowe z biurem i im coś zapłacić od razu dziękuje. Jeśli już chciałabym współpracować z agencją, lepiej zapłacić im 50% czynszu, ale już po podpisaniu umowy najmu. To są prawdziwe biura, a nie jakieś gówniane umowy o wstęp do bazy. Baze masz na olx i gumtree.
Piotr Konrad N.: Są to moim zdaniem prawdopodobnie bandyci kryci co najmniej kiedyś przez sąd (nie przyjął aktu oskarżenia, odrzucił moje zażalenie, gdy sprawa była zgłoszona z bardzo szokującymi dowodami), a na pewno przez prokuraturę rządzoną przez A. Seremeta. Obowiązuje zasada wywodząca się jeszcze z prawa rzymskiego i wyryta na murach gmachu Sądu Najwyższego "umową nie można wyłączyć odpowiedzialności za podstęp" (www.law.uj.edu.pl/users/kprz/docs/wyklad%20V.pdf) - Nulla pactione effici potest, ne dolus praestetur - https://pl.wikipedia.org/wiki/Gmach_Sądu_Najwyższego_w_Warszawie. Zasadę tę stosuje się przy każdym współczesnym prawie, także karnym. Również ustawowe znamiona czynu (z art. 286 par. 1 kodeksu karnego): "Kto, w celu uzyskania korzyści majątkowej, doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia mieniem własnym lub cudzym, poprzez wprowadzenie jej w błąd lub wyzyskanie błędu lub (...), podlega karze (...)" - nie opowiadają o żadnych umowach i są, literalnie rzecz biorąc, względem jej istnienia (lub różnych umów, w tym po części ustnych) OBOJĘTNE, o ile bądź co bądź te rzeczy, co podane w ustawie, są spełnione. Stąd też ogłosił swego czasu Sąd Najwyższy i taką rzecz: "Nawet spełnienie, w ostatecznym rozrachunku, swych obowiązków związanych z umową przez strony nie oznacza, że związane z nią rozporządzenie mieniem nie było w chwili wykonywania go niekorzystne" (III KK 198/05, zob. http://www.sn.pl/orzecznictwo/Biuletyn_Prawa_Karnego/Biuletyn_Prawa_Karnego_2006-03.doc; w 1937 r. SN *** 2 K 646/37 *** również bardzo przyzwoicie i za nielegalnością -- zob. http://dziurkiewicz.eu/adwokat-legionowo-przestepstwo-oszustwa/, gdzie jest o zatajeniu; także miło piszą o aktywnym wprowadzeniu w błąd w orzeczeniach np. tu https://mojepanstwo.pl/dane/sp_orzeczenia/84587,iv-ka-331-14 po słowach II AKa). (Ja sam kiedyś zeznałem: "Z zapłaty firmie takiej-a-takiej nie wynikła dla mnie żadna korzyść, ponieważ oferty, jakie mi przedstawiano, były takie same, jakie już widziałem wcześniej jako bezpośrednie w Internecie i gazetach".) ***Proszę ukrycie filmować tego typu 'biura wynajmu' telefonikiem komórkowym, żeby zabezpieczyć tożsamość takich "pracowników biura" na przyszłość***, bo to będzie największy problem po odpowiedniej zmianie politycznej w wymiarze sprawiedliwości. Nawet może i PiS tego nie ruszy (zresztą może np. jakiś papież sobie zażyczył, może nawet Jan Paweł II, żeby tak orzekano i żeby oszustwa chociaż w jakiejś dziedzinie przestały być problemem prawnym, a tym bardziej przez to "religijnym") -- bo "tak bardzo konieczna jest ochrona niezawisłości sądów" i jakieś reformy tutaj "w ogóle nie wchodzą w grę" (zauważcie, sądy są częścią afery z www.nielegalnie.pl, w której oni wszyscy tam w PiS-ie moim zdaniem chyba siedzą). Prokuratura i sąd kryli kiedyś wobec mnie tego typu oszustwa wcale nie z braku dowodów, bo dostali raporty detektywistyczne od 4 specjalistycznych firm za łącznie 10 tys. zł z bogatym materiałem dowodowym, niezbicie pokazujące oszustwo (paru innych firemek), w tym m. in. licznymi filmami z ukrytych kamer, a zresztą nie trzeba mieć aż takich dowodów, by zasądzić, że oszust wie, iż dla klienta jest rzecz prawie na pewno niekorzystna. Wystarczyłoby moim zdaniem (u Policji) znaleźć jak najwięcej dawnych klientów, zbadać i potwierdzić opinią biegłych stan rynku (na ile oni są reprezentatywni). Jeśli chodzi o ustawowe pojęcie "błąd", to przyjęło się, że jest ono albo urojeniem, albo nieświadomością, czyli nie trzeba nic wciskać, błąd może tkwić nawet w z góry istniejącym przeświadczeniu ofiary, która sobie z czegoś po prostu sprawy nie zdaje, o ile sprawca wie o nim: a tak należy oceniając to przyjąć. JEST TO, POWTÓRZĘ, ZDECYDOWANIE NIELEGALNE POSTĘPOWANIE I NALEŻY TAKIE RZECZY ŚCIGAĆ, ale raczej nie pomogą w prokuraturze i sądzie, robiąc jeszcze błędnie idiotę z klienta, że to on rzekomo prawa nie zna. Chcą w ludziach wyrobić i utrwalić opinię, że prawo i sprawiedliwość to dwie różne rzeczy, tak skrajnie obce od siebie, że aż ekspertów trzeba pytać; także, że "istnieje legalne robienie drugiego człowieka w konia" itd. - wszystkie takie głupawe poglądy bardzo pomagają rządzącej (także w sądach) klice. Może ma to coś wspólnego z papiestwem (zob. www.nielegalnie.pl), przecież ministrowie mają wpływy w Krajowej Radzie Sądownictwa. Nie brak dowodów, bo od tego jest śledztwo; nie "legalne", choćby nie wiem co wam mówił jakiś skorumpowany mecenas z wyremontowanym (tajna instalacja podsłuchowa) lokalem; tylko po prostu po protekcji (np. watykańskiej i od ministra) na tę konkretną sprawę pozwolę?... (Może też jakaś korupcja ze strony rządu. To wszystko m. in. po to, by sfrustrowana i przeświadczona o bezwartościowości prawa młodzież przyjezdna następnie zostawała masowo przestępcami podsłuchowymi? Może i w tym jest jakoś obecny Jan Paweł II, jak w tej sprawie z www.nielegalnie.pl?) -- W tego typu sprawach karnych o oszustwo, o ile są bardzo liczni świadkowie na przyjście do biura i późniejszą bezskuteczność tego, rutyną powinno być skazywanie, zupełną rutyną -- i niech się "byznesmen" martwi, żeby tak nie było, skoro w tak dziwacznej i złośliwej formie prowadzi działalność (choć go nikt do tego nie przymusza).
[Mój komentarz: to dlatego papiestwo podsunęło światu bezsensowny i mało istotny obecnie temat "imigrantów"? Nic szczególnego się nie stało, problem jest dosyć marginalny i od dawna istniejący. Zresztą nawet takie oszustwa były już w 2003-2004. Podziwiajcie, jak teraz mimo kilkumilionowego spamu będą wszyscy je przemilczać. Może jeszcze widzą w istnieniu oszustw lub NAZWANIU PROBLEMU PO IMIENIU, ŚCIŚLE TEGO PROBLEMU, tajemnicę państwową - bo np. Jan Paweł II to załatwił. Ale żeby coś było tajemnicą, to najpierw wiedza o tym musi być SZKODLIWA, np. na zasadzie gorszych stosunków z kimś tam, podczas gdy w demokratycznym kraju stosunek do religii i jej państewka jest pochodną osobistych poglądów obywateli (ich swobodnych decyzji) i od nich zależy, więc w tym świetle nie podlega wartościowaniu na zasadzie "nastąpiła szkoda". Gorsze stosunki z jakimś państwem religijnym czy przywódcą religijnym mogą być czymś dobrym lub złym, zależnie od szczegółów i okoliczności. Jeśli zaś chodzi o postawę prokuratury, to jak dotąd nie było tutaj nawet wszczęcia dochodzenia. Powtórzę: Z CAŁĄ PEWNOŚCIĄ RZECZ OD STRONY PRAWNEJ JEST NIELEGALNA, pewność w tym zakresie jest zupełna, całkowita i około 2000-letnią tradycją przypieczętowana. Jeżeli ktoś koniecznie chce myśleć umowami, a nie wyrażeniami ustawowymi (typu "niekorzystne", "błąd" jakiś), niech tu wprowadzi drugą umowę, ustną, która obiecywała coś dodatkowo jeszcze w zamian za zawarcie tamtej. Poza tym zgodnie z orzecznictwem SN korzystność ocenia się z punktu widzenia interesów pokrzywdzonego (por. wyrok SN z 30 sierpnia 2000 r., V KKN 267/00, OSP 2001, z. 3, poz. 51; wyrok SN z 21 sierpnia 2002 r., III KK 230/02, Prok. i Pr. 2003, nr 3, poz. 12 – podaję za https://mojepanstwo.pl/dane/sp_orzeczenia/84587,iv-ka-331-14), ważne tu są nawet tak subtelne szczególiki, jak ryzyko. Jest więc orzecznictwo nawet dalej posunięte w stronę ochrony przed oszustwem niż mój dotychczasowy obiektywistyczny pogląd, zgodnie z którym – ponieważ biznes dzieli się na rolnictwo, przemysł i usługi oraz handel tymi rzeczami – należy wyróżnić rzeczy, które są konkretne, fizyczne, mają rynkową wartość i wobec tego nie jest się pozostawionym bez korzyści (tak jest zwykle w rolnictwie i przemyśle) oraz rzeczy, których wartość w zupełności leży w tym, że świadczy się wolę obsługiwanego, czyli usługi. Tutaj ewidentnie nie można wmawiać komuś, że nie było niekorzystnego rozporządzenia mieniem, skoro jego najgłębsza potrzeba i wola, za którą stoją kolejne drobniejsze, jest niespełniona. To już jest dawno w orzecznictwie SN - ten pomiar korzystności punktem widzenia interesów danej osoby - tutaj w ogóle jakoś inaczej pokrętnie to tłumaczyli, wg błędu pars pro toto, "umowę rozumiał, to już zupełnie w żadnym błędzie nie był": powtórzę, błąd logiczny pars pro toto (czy, jak kto woli, chwyt erystyczny(!): mutatio controversiae), załatwienie się z całością poprzez obalenie częściowego zarzutu bycia w błędzie co do treści umowy i przedmiotu świadczenia. Nie o tym jednak był spór i donos. Tymczasem niewątpliwie (tak poza tym) oszukiwany jest tutaj w jakimś błędzie, choć co do czego innego niż spisane słowa, ale to w paragrafie karnym nie ma znaczenia. (Podobnie, zmieniając temat na łagodniejszy, mogą powiedzieć, że to jak jakieś sławetne "kruczki w umowie", znany precedens, podczas gdy każdy taki przypadek jest inny i akurat te kruczki, o których słyszałeś, a które przeszły przed sądem, widocznie nie były tak ważne i ich umieszczanie nie stanowiło działania wypełniającego ww. znamiona oszustwa. Podobnie, bezwartościowe prawnie jest odsyłanie "klienta" na drogę postępowania cywilnego, bo dla prawa karnego sprawa postępowań cywilnych jest dosyć przezroczysta i obojętna -- to jest inna sprawa, nie uporano się natomiast z samym zarzutem karnym.) UWAŻAJCIE, JAK TERAZ WASZ "PIS" BĘDZIE O TYM MILCZAŁ, BO MOŻE TO DLA NIEGO "TAJEMNICA PAŃSTWOWA" I "BARDZO SZKODLIWE, JEŚLI POLACY SIĘ DOWIEDZĄ", jakim ktoś tam był ich dobrodziejem. Sędziowie w Polsce potrafią być najgorszym chłamem, choć nie wszyscy, od tego pewnie są sekretarki.]
Nie zostawaj przestępcą podsłuchowym! Racjonalność polega na tym, by dążyć do celu jak najmniej ryzykownymi środkami.
Jeśli chodzi o ww. stronę www.nielegalnie.pl, to opowiada ona też prawdę o katastrofie smoleńskiej na bazie twierdzeń świadków i ekspertów.
Nasz prymas budzi teraz dziwnie trafne skojarzenia z byłym ks. teologiem Tomaszem Węcławskim, który się teraz nazywa Tomasz Polak i jest nawet niewierzący w katolicyzm. Na razie tylko polski prymas budzi otwarcie takie skojarzenie słowne.
http://pl.radiovaticana.va/news/2015/10/30/papież_na_mszy_bóg_przebacza_jak_ojciec,_a_nie_jak_prawnik/1183244 -- otóż normalny (uczciwy) prawnik powiedziałby CO NAJWYŻEJ, że brak jest dowodów winy (choć tutaj moim zdaniem sprawa nie powinna się tak skończyć), ale przecież najpierw w celu ich uzyskania urządził śledztwo. Tak tutaj (w RV) jest w akapicie 5. I zaraz RV podaje kontrast: [sędziwy] "Bóg" [Urban o JP2?] przebacza w oparciu o wczucie się w osobę i rozgrzeszenie oparte niejako o zrozumienie człowieka ("ta tolerancja i largeur serca, która wszystko 'przebacza', bo wszystko 'pojmuje'" – niejako więc na zasadzie formalnej dopuszczalności, zwłaszcza zaś nie przez brak dowodów – zupełnie jak te prokuratury i sądy, które piszą... "brak znamion czynu zabronionego"(!!!)). Proszę wybaczyć powołanie się na Ojca Świętego, ale w takim kontekście ten mail jest umieszczony, cholera wie, może to jacyś eseldowcy lub jeszcze kto inny zorganizowali ten przekręt sądowo-prokuratorski. Tutaj obrazki blogowe z Facebooka i Radio Vaticana: ekran 1, ekran 2.